Pages

czwartek, lipca 19, 2018

"Trawers" Remigiusz Mróz



Wydawnictwo: Filia
Liczba stron:  600
 Moja ocena : 6/6

Po lekturze "Ekspozycji" i "Przewieszenia", o których pisałam tutaj i tu, na nowo rozemocjonowałam się twórczością Mroza. Wydawało mi się, że wyczerpałam już pokłady mojej ekscytacji Autorem, kiedy zapoznałam się z sześcioma tomami serii prawniczej o Chyłce i Zordonie, ale jednak nie. Dopiero historia o komisarzu Wiktorze Forście pokazała mi, na co tak naprawdę Remigiusza Mroza stać. 

Autora można lubić, albo i nie. Można należeć do grona jego wiernych fanów, którzy bezkrytycznie będą czytać wszystkie historie, wychodzące spod jego pióra, albo tych czytelników, którzy krytykować go będą za nadmierne wydawanie książek, niedbałość o szczegóły i oceniać za słaby research. Można też sięgać tylko po te książki Autora, które wydają się trafiać w nasz gust. Wszystko można. Ale serię o Froście to przeczytać naprawdę trzeba!

Pochłonęłam już naprawdę sporo książek Mroza i nie sądziłam, że czeka mnie jeszcze takie miłe zaskoczenie. Wszystko mi się w tej serii podoba: pomysł, tempo akcji, bohaterowie, i choć faktycznie, znajdą się w tej opowieści momenty nieprawdopodobne, przerysowane, czy przekombinowane, czy to ważne? Lektura ma sprawiać przyjemność, wciągać, a ta historia taka właśnie jest i do tego, bardzo w moim stylu. Chyba w tym momencie mogę już potwierdzić, że Chyłka (mimo całej sympatii dla tej twardej babki) w moim prywatnym rankingu, została zdetronizowana przez Forsta.  

Lektura dwóch pierwszych tomów sprawia mi olbrzymią przyjemność. Momentalnie po zakończeniu "Przewieszenia" zabrałam się za "Trawers", a musicie wiedzieć, że miałam go w wersji kieszonkowej, nic mi jednak nie mogło stanąć na przeszkodzie, nawet mały druk i opasła wersja kieszonkowa, aby poznać dalszy ciąg tej historii i przekonać się, co przygotował swoim bohaterom Autor. 

Trzecia część nadal utrzymuje wysoki poziom i nawiązuje do wydarzeń z dwóch poprzednich, bowiem to na tym tytule pierwotnie miała zakończyć się cała trylogia o Forście. "Trawers" w jakiś sposób kończy więc rozpoczętą w "Ekspozycji", górską opowieść, jednak otwarte zakończenie dało możliwość, aby z czasem pojawiła się "Deniwelacja", a także "Zerwa"

Po dramatycznych wydarzeniach z "Przewieszenia", kiedy to wydaje się, że Bestia z Giewontu zaniechała już swoją działalność, ktoś na nowo zabija i atakuje turystów w Tatrach. Tym razem zabójca wplątuje w swoje manipulacje uchodźców, znajdujących azyl w Dolinie Kościeliskiej, gdyż na jednej z polan znalezione zostają okaleczone zwłoki młodego Syryjczyka. Choć początkowo zabójstwo wygląda, jakby było dokonane przez Bestię, albo jego naśladowcę, to nosi też w sobie znamiona rasistowskiej zbrodni. Prokurator Dominika Wadryś - Hansen ponownie obejmuje sprawę, ale już na początku uświadamia sobie, że pomoc w ujęciu zabójcy może udzielić jej tylko Wiktor Forst, z tym, że ten właśnie, za jej sprawą, odsiaduje wyrok w krakowskim więzieniu.

Zabójca manipuluje, zmusza do podążania swoim śladem i nadążania za swoim pokręconym tokiem myślenia. Realizuje on też pewną misję, którą chce przekazać całemu światu, w związku z tym zaczyna działać w nieco innym kierunku, angażując do swojej sprawy kolejnych niewinnych. Poza tym, okazuje się, że jego działania mogą mieć coś wspólnego z faktem, że Olga Szrebska tak naprawdę wcale nie znajduje się w miejscu, gdzie wszystkim wydaje się, że jest.

"Trawers" w pewien sposób przypomina "Przewieszenie" zwłaszcza jeśli chodzi o fakt, że spora część akcji rozgrywa się w górach, mniej jest jednak tutaj działań zabójcy na szlaku, więcej natomiast czynności, które Bestia uskutecznia w piwnicy jednego z górskich domów. W tej części ważną rolę odgrywają też uchodźcy i nawiązanie do społecznego wydźwięku ich pojawienia się w kraju. Jest to na pewno ciekawy wątek, pokazujący, że Autor rozbudowuje kryminalną historię o dodatkowe elementy. 


Jeśli chodzi o moje wrażenia z lektury, oceniłam ten tom równie wysoko, co poprzednie. Nie przebije on może ulubionego do tej pory "Przewieszenia", ale naprawdę uważam, że jest to godne zakończenie pierwotnej trylogii. Cieszę się jednak, że seria doczekała się kontynuacji, a będąc już po lekturze "Deniwelacji", o której napiszę na dniach, mogę potwierdzić, że jest to równie, o ile nie bardziej, emocjonująca historia!


Sardegna

6 komentarzy:

  1. Jego twórczość wciąż przede mną. I nie wiem co to może zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czujesz się jakoś zniechęcony do twórczości Mroza? Czy masz jakieś złe skojarzenia? Czy to po prostu brak czasu...?

      Usuń
  2. Przeczytałam tę trylogię przed Chyłką i była całkiem w porządku. Muszę kiedyś nadrobić te nowe tomy. ;)
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie, do tej pory, seria z Chyłką była bezkonkurencyjna. Teraz jednak Frost wysunął się na prowadzenie :)

      Usuń
  3. Jakoś nie mogę się do niego przekonać, chociaż lubię kryminały. Ostatnio czytałam raczej lżejszy, ale i tak wciągający - "Podejrzany" P. Świst :) Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzanego czytałam. Pisałam o nim nawet tutaj:https://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2018/07/podejrzany-paulina-swist.html zgadzam się, fajna historia :)

      Usuń