Pages

piątek, listopada 23, 2018

"Dobra - noc" Sabina Waszut


Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 320
Moja ocena : 6/6

Niedawno rozmawiałam ze znajomym na temat tego, że brakuje nam książek, które nie są kryminałami czy thrillerami, tylko historiami obyczajowymi i są tak po prostu fajne. Bez nadęcia, bez banałów i do tego, żeby dobrze się je czytało i były napisane w mądry i przemyślany sposób. I tak sobie rozmawialiśmy wymieniając kolejne cechy idealnego tytułu, aż przypomniało mi się, że ja przecież taką książkę niedawno czytałam! "Dobra - noc" Sabiny Waszut taka właśnie jest. I choć na pierwszy rzut oka (patrząc na przykład na skromną okładkę, która swoją drogą idealnie pasuje do treści) historia może wydawać się zupełnie niepozorna, to uwierzcie mi, jest niesamowicie dobrze napisana, niosąca pewną interesującą treść i całą gamę emocji, ale takich prawdziwych, a nie napompowanych "serialową rzeczywistością", jeśli wiecie, co mam na myśli.

"Dobra - noc" miała niedawno swoją premierę, ale nie słyszałam o niej zbyt wiele na blogach, co uważam za bardzo wielkie niedopatrzenie, bowiem książka zasługuje na uwagę i szerokie grono czytelników. Jeśli miałabym określić, na czym polega jej wyjątkowość, powiedziałabym, że na tym, iż jest ona mocno "niedzisiejsza" i w uniwersalny sposób, życiowo mądra. 

W niespokojnych czasach, tuż przed wojną, we wsi Dobra ulokowanej pod Częstochową, w rodzinie gospodarza Pecyna rodzi się siódma córka. I choć rodzice spodziewali się upragnionego syna, to jednak pojawienie się nowego członka rodziny przyjmują z wielkimi emocjami, a wszystko to za sprawą ludowych wierzeń, według których siódma córka jest Zmorą, czyli straszydłem, które nocą wychodzi z ciała dziewczyny i krążąc po wsi, sprowadza na ludzi nieszczęścia, choroby a nawet śmierć.

Społeczność Dobrej jest bardzo specyficzna, a codzienność w takim zamkniętym i hermetycznym środowisku nie jest łatwa. Z jednej strony ludzie mocno opierają się na wierze w Boga i kulcie Maryi, i to wokół tych świętości kręci się całe ich życie, ale z drugiej strony, ciągle mocno zakorzenione są w nich zabobony i ludowe wierzenia, w których to utopce, zmory, topielice i inne strachy, są tak samo żywe, jak wiara.

Mimo iż do wsi małymi krokami wchodzi nowoczesność i coraz częściej słychać o nowinkach mających usprawniać ludziom pracę, mieszkańcy Dobrej wiedzą swoje. Wiodą proste życie, skupione wokół codziennych obowiązków, gdzie pory roku wyznaczają im rytm życia. Kiedy więc u Pecynow rodzi się Krysia, siódma córka, jej los zostaje już z góry przesądzony. Wieś uznaje ją za Zmorę i od najmłodszych lat izoluje od społeczności. Na nic zdają się opiekuńcze ramiona rodziców i rodzeństwa, oraz ich zapewnienia, że dziewczynka jest zwykłym, najnormalniejszym w świecie dzieckiem. Krysia od małego czuje się inna, odrzucona i nieakceptowana, a kiedy dorasta, również od rówieśników, którzy zdawałoby się, że są już nowym, bardziej nowoczesnym pokoleniem, otrzymuje tylko wyzwiska i spotyka się z wieczną niechęcią. 

Krysia, przez lata, nauczyła się żyć ze swoją samotnością i nie reagować na zaczepki. Otoczona tylko najbliższymi, prześladowana, stara się za wszelką cenę unikać ludzi, kiedy jednak przypadkowo poznaje Jurę, chłopaka z innej wsi, za nic mającego wiejskie zabobony, młodzieńcze uczucia dochodzą do głosu. Dziewczyna wychowana w irracjonalnym lęku nie potrafi jednak nawiązywać relacji z ludźmi, nie daje się też przekonać chłopakowi, pochodzącemu z zupełnie innego regionu Polski, żeby nie dała się tak traktować i sobą pomiatać. Jura próbuje skłonić dziewczynę do przeciwstawienia się ludzkiej głupocie, ale wtedy zdarza się tragedia...

Czy ta historia może mieć happy end? Czy wieś da Krysi normalnie żyć i czy znajdzie ona w końcu święty spokój i szczęście? Powiem Wam, że "Dobra - noc" zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie i od tej pory będę zupełnie inaczej patrzeć na twórczość pani Sabiny Waszut, która do tej pory jawiła mi się głównie, jako pisarka powieści kobiecych, co oczywiście nie jest w żaden sposób obraźliwe, jednak niewątpliwie kojarzy się z literaturą lekką łatwą i przyjemną. Autorka tą powieścią pokazała, że świetnie odnajduje się w poważniejszej tematyce i doskonale umie pisać o emocjach.

Dodatkowy plus ode mnie za opisanie wierzeń ludowych, które może nie do końca pokrywają się ze śląskimi, z rejonu, z którego pochodzę, ale jednak wiele mają z nimi wspólnego, bo sama się z takimi zetknęłam. Bardzo polecam najnowszą książkę Sabiny Waszut. Jest dobrze skonstruowana, z pomysłem, działa na wyobraźnię, a do tego pokazuje, że polskie powieści obyczajowe mogą być naprawdę interesujące i potrafią wychodzić poza ramy wyidealizowanego świata, wykreowanego na potrzeby fabuły.

Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz