Pages

piątek, grudnia 21, 2018

ŚBK: "Gdybym miała napisać książkę..."

Dzisiaj zapraszam Was na kolejny wpis tematyczny Śląskich Blogerów Książkowych, o przewrotnym nieco tytule: ŚBK: "Gdybym miała napisać książkę ..." Wydawałoby się, że skoro mamy 21 grudnia, temat powinien być bardziej świąteczny, albo nawiązywać przynajmniej do tego okresu, ale czas świąt to też moment postanowień, podsumowań i planów na przyszłość, a sami powiedzcie, czy napisanie i wydanie książki nie jest dla kogoś spełnieniem marzeń? 
Jeśli chodzi o mnie, to jakoś nigdy nie marzyłam o byciu pisarką. W dzieciństwie, czy później w szkole średniej nie miałam daru "łatwego pisania". Powiem więcej, każde wypracowanie okazywało się dla mnie ciężką robotą. W dorosłym życiu również nie odnajdywałam się w pisaniu, na początku nawet prowadzenie bloga wydało mi się mega ciężkim tematem, stąd też moje pierwsze pisarskie próby są naprawdę słabe. I choć faktycznie, z czasem pisanie przychodzi mi już łatwiej, jednak nie na tyle, żebym zmieniła swoje postrzeganie i nagle zapragnęła napisać coś swojego. Nadal nie mam daru, który z łatwością pozwalałby mi przelewać myśli na papier, i to jeszcze w taki sposób, żeby mogła powstać z tego powieść - książka, która zainteresowałaby czytelników na tyle, że chcieliby ją czytać. 

Czasami jednak tak sobie myślę, że fajnie byłoby zostać pisarką i stworzyć taki tekst, który zaciekawiłby szerokie grono czytelników, a może stał się dla kogoś w jakiś sposób ważny. To byłaby całkiem fajna rzecz, jeżeli tylko miałabym odpowiednie do tego umiejętności. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, ale po niedawnej lekturze "O pisaniu na chłodno" Remigiusza Mroza, to i owo przyszło mi na myśl. O najnowszej książce Mroza napiszę jeszcze w osobnym poście, ale fajnie było przeczytać, jaką drogę przebył Autor do miejsca, w którym się aktualnie znajduje, poznać jego codzienny, powtarzalny proces pisania oraz podejście do pewnych pisarskich spraw.

Lektura takiej książki powoduje, że człowiek od razu chciałby rzucić wszystko, ruszyć w Bieszczady i pisać! Stąd też pomyślałam, że jeżeli ja już miałabym tak zrobić, napisać powieść i zostać pisarką na "pełen etat" to myślę, że stworzyłabym kryminał, nawiązujący trochę do "Dziesięciu murzynków" Agathy Christie, albo jego polskiej wariacji, czyli "Pustułki" Katarzyny Bereniki Miszczuk. Stworzyłabym zagadkę kryminalną polegającą na tym, że poszczególne osoby dramatu po kolei giną, albo w jakiś tajemniczy sposób znikają, a ja sukcesywnie odkrywam karty i prowadzę z czytelnikami zawiłą grę.

Trochę to tendencyjne wiem, ale wybór takiej tematyki mojej hipotetycznej książki wynika z tego, iż jest to moja ulubiona fabuła w kryminałach i takie historie sama lubię czytać. I tak! Jeśli kiedykolwiek pomyślałabym o napisaniu własnej książki to byłaby ona utrzymana w takim dokładnie klimacie.

W razie czego, jeżeli nie wyszłaby mi opcja zostania pisarką poczytnych kryminałów, mogłabym też spróbować swoich sił, jako autorka książek dla dzieci, ale również utrzymanych w jakiejś takiej tematyce detektywistycznej. Moje osobiste dzieci gustują w tego typu literaturze, myślę więc, że fajnie byłoby napisać coś specjalnie dla nich, o czym mogliby potem powiedzieć: "Wow mamo! To było super!"

Czas świąteczny sprzyja takiemu planowaniu, mogę więc sobie zażyczyć z okazji zbliżających się się świąt i nowego 2019 roku, aby spróbować przynajmniej napisać fragmencik swojej "kryminalnej" książki i sprawdzić się w tej dziedzinie życie. A co! 
Sardegna

2 komentarze: