Pages

czwartek, stycznia 03, 2019

"Spełnione życzenia" Karolina Wilczyńska

  
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 272
Moja ocena : 5/6

Choć święta dawno za nami, nie wyrobiłam się wcześniej z wpisem na temat "Spełnionych życzeń" Karoliny Wilczyńskiej, stąd też musicie mi wybaczyć, że o taki miłej, świątecznej książce będę pisać w pierwszych dniach stycznia.

"Spełnione życzenia" były moją trzecią, świąteczną powieścią przeczytaną w 2018 i  powiem Wam, że chyba najbardziej klimatyczną ze wszystkich. "Psiego najlepszego" skupiało się bardziej na zwierzętach, a "Tylko jeden wieczór" praktycznie mógł odbywać się w dowolnym momencie roku, natomiast powyższa historia dzieje się dokładnie w wigilię, cała akcja toczy się w tym jednym dniu, stąd też przygotowania do świąt i atmosfera bożonarodzeniowa są dominującym elementami tej książki.

Bohaterów tej opowieści jest kilku. Czytelnik nie ma możliwości poznać ich bardzo dobrze, cała bowiem historia dzieje się w ciągu jednego dnia przez parę godzin, od 8.00 do 20.00, ale to, czego się o nich dowiaduje w zupełności wystarczy, aby móc wyrobić sobie na ich temat odpowiednie zdanie. Dla wszystkich osób biorących udział w tym dramacie, wigilia okaże się dniem kluczowym, praktycznie zmieniającym całe ich dalsze życie. W tym dniu stanie się bowiem coś, co wpłynie na ich przyszłość. Dla jednych wieczór ten będzie momentem spełnienia marzeń, ale dla innych wręcz przeciwnie, stanie się chwilą przełomową i dramatyczną, w której będą musieli zmierzyć się z niełatwymi sytuacjami, często do tej pory unikanymi. 

Daniel jest młodym prawnikiem pracującym w świetnie prosperującej kancelarii. Tak naprawdę jednak niezbyt lubi swoją pracę, a jego głównym zmartwieniem jest fakt, że musi przed swoimi bliskimi ukrywać orientację seksualną. Od jakiegoś czasu spotyka się bowiem ze Sławkiem, człowiekiem, z którym zaczyna łączyć go coś poważnego, nie potrafi się jednak zdecydować na to, aby przedstawić go rodzicom i razem spędzić święta.

Tadeusz to bardzo wpływowy biznesmen, przystojny mężczyzna w średnim wieku, który choć ma dorosłą już córkę i od lat tę samą, wierną żonę, nie potrafi zrezygnować z przelotnych romansów i przypadkowych zdrad. Swoje potrzeby zaspokaja w ramionach coraz to młodszych kochanek, dba jednak o pozory i stara się, aby żona nie dowiedziała się o kolejnych kobietach w jego życiu.  

Zbyszek jest świetnym fachowcem, bardzo skupionym na swojej pracy, który dla awansu i pochwały szefa jest w stanie poświęcić bardzo wiele. Nie dziwi więc, że odstawia żonę i małą córeczkę na boczny tor, usprawiedliwiając swoje zachowanie świadomością, iż pracuje na utrzymanie rodziny, aby nic jej nie zabrakło. 

Elwira, kobieta sukcesu, pozornie ma wszystko: wspaniałego męża, z którym lubi spędzać czas, pieniądze, pasje, interesującą pracę. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko dziecka, do tego jednak nie przyznaje się nawet przed samą sobą.

Krystyna to gosposia w domu Elwiry. Starsza pani dorabia sobie do emerytury, ma bowiem na utrzymaniu córkę alkoholiczkę i jej dwójkę małoletnich dzieci. Pani Krysia utrzymuje bardzo pozytywne relacje ze swoją pracodawczynią i jest bardzo przez nią lubiana.

Natalia zakochana jest bez pamięci w Bartku, sąsiedzie, który cierpi na poważną chorobę serca i praktycznie każdy kolejny dzień jest dla niego wyzwaniem. Dziewczyna nie daje się przekonać rodzinie, iż chłopak nie jest dla niej, żywi wobec niego szczere uczucia i nawet śmiertelna choroba nie jest w stanie tego zmienić. 

Losy tych sześciu bohaterów i ich rodzin splotą się ze sobą w wieczór wigilijny. To "połączenie" nie dla wszystkich okaże się pozytywne. Choć czas świąt wydaje się być magiczny i sprzyjający dobrym emocjom czy spełnianiu marzeń, w tym wypadku nie zawsze tak będzie. Znacie powiedzenie: "uważaj o czym marzysz, bo może się to spełnić"? W przypadku tej powieści będzie ono jak najbardziej aktualne. 


Książka nie jest długa, lektura starcza bowiem dosłownie na jeden dzień (przeczytanie zajęło mi parę godzin), ale za to jest mocno klimatyczna a na tych niecałych trzystu stronach znajduje się wszystko to, co najważniejsze. Na pewno nie jest to cukierkowa opowieść, tylko raczej historia z gatunku słodko - gorzkich, ale to chyba już znak rozpoznawczy Karoliny Wilczyńskiej. Ta opowieść wzrusza, przez to musiałam książkę kilka razy na moment odłożyć, a to wyjątkowo rzadko zdarza mi się podczas lektury. Daje też pewną refleksję, ku której można się skłonić, i to nie tylko w czasie świąt.

Bardzo podobały mi się "Spełnione życzenia", takie książki mogę czytać nie tylko od święta!

Sardegna

4 komentarze:

  1. Zostało mi jakieś ostatnie sto stron tej lektury. Zdecydowanie jest godna uwagi, chociaż początkowo mnogość bohaterów sprawiała, że gubiłam się nieco w fabule, ale już jest lepiej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przyjemna jest, prawda? No i można czytać nie tylko od święta, choć ten motyw bożonarodzeniowy jest jednak domminujący

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ja również, choć nie wszystkie udaję mi się czytać na bieżąco. Mam sporo zalegosci 😉

      Usuń