Wydawnictwo: Wydawnictwo RM
Liczba stron: 214
Moja ocena : 5/6
Jakiś czas temu pisałam o świetnej serii dla dzieci z Wydawnictwa RM pod wspólnym tytułem "Niki i Tesla". Pierwszy tom nosił nazwę "Laboratorium pod napięciem" i możecie przeczytać o nim TUTAJ, a dzisiaj chciałam podzielić się z Wami wrażeniami z "Buntu armii robotów", czyli kontynuacją przygód inteligentnych dzieciaków, przebywających na wakacjach u wujka Newta w miasteczku Half Moon Bay.
Moje dzieci bardzo zaangażowały się w historię Nikiego i Tesli i same zaproponowały, aby kolejną lekturą czytaną wieczorem był właśnie "Bunt...". A ja w ogóle im się nie dziwię, bowiem książki te oprócz trzymających w napięciu elementów detektywistycznych, ciekawej zagadki, którą bohaterowie muszą rozwiązać, przemycają jeszcze wiele naukowych różności z dziedziny fizyki, chemii czy mechaniki. Wszystko to sprawia, że lekturę czyta się/słucha z wielkimi emocjami, nie wiadomo bowiem, co wydarzy się na kolejnych kartach powieści, i w którą stronę postanowią pójść bohaterowie. Może będą budować elektromagnes, alarm przeciwwłamaniowy, rakietę, robota, a może miotacz wody. W tym akurat tomie, skupiają się głównie na konstruowaniu przeróżnych odmian robotów (roboaniołek, roborobak, chodzący robot z resztek peceta), ale mając doświadczenie z poprzedniej części, śmiem twierdzić, że w kolejnych zaskoczą nas równie mocno.
Bystre rodzeństwo Niki i Tesla, które całkiem niedawno pomogło
złapać szajkę groźnych przestępców i szantażystów, tym razem będzie musiało zmierzyć się z równie niebezpieczną zagadką, która rozpoczyna się od kradzieży cennego komiksu ze sklepu taty ich kolegi, Silasa. W bardzo rzadkim egzemplarzu komiksu, nazywanego przez kolekcjonerów "Szokującym #6", pan Kuskie upatruje zarobek, mogący uratować jego plajtującą firmę. Jednak zniknięcie komiksu, w tajemniczych okolicznościach z zamkniętego sklepu, rujnuje jego plany na przyszłość.
Dzieciaki postanawiając pomóc tacie przyjaciela. Pełni zapału po ostatnim sukcesie detektywistycznym, od razu mają na oku kilku podejrzanych, którzy mogliby być za kradzież odpowiedzialni. Energicznie więc przechodzą do rzeczy i ostatecznie rozwiązują zagadkę zaginionego egzemplarza, ale zanim do tego
dojdzie, w ich otoczeniu wydarzy się wiele sytuacji, z których jedne będą bardzo śmieszne, inne dość kompromitujące, a jeszcze inne naprawdę straszne i niebezpieczne.
Złodziej,
który zaczaił się na komiks będzie miał jeszcze kilka innych grzeszków na
sumieniu. Nie
zważając na grupkę dzieciaków, które choć bystre i inteligentne, to nadal jednak są tylko dziećmi, będzie starał się osiągnąć swój cel za wszelką cenę.
Niki i Tesla wykażą się kreatywnością i sprytem, aby pokonać przestępcę. Na szczęście mogą liczyć na wsparcie swoich przyjaciół: Silasa i DeMarco, a także szalonego wujka Newta, który choć trochę roztargniony z powodu obecności w jego pobliżu pięknej pani naukowiec, stara się, jak może, aby dzieci czuły się u niego, jak w domu. Rodzeństwo buduje więc roboty (a czytelnicy znajdą w książce konkretne instrukcje, jak te urządzenia zrobić własnoręcznie z zasobów domowych), które pomogą im zdobyć przewagę nad złodziejem, a ostatecznie rozwiązać zagadkę "Szokującego #6".
Takie książki, jak powyższa, są naprawdę godne polecenia. Nie dość, że poszerzają
horyzonty, dla
dzieci, które lubią eksperymentować w domu i mają taką możliwość, są praktycznie gotową instrukcją obsługi do działania. Dla tych, które interesują się nauką,
techniką i różnymi eksperymentami, dodatkowo będą świetną motywacją do
rozwijania swoich zainteresowań. Historie, jak ta potwierdzają też fakt, że nauka
może być ważną częścią fabuły, sprawiającą, że książka będzie ciekawa i
ekscytująca. Można szukać pozytywów jeszcze z innej strony, pokazując dzieciom, które lubią tylko czytać i są raczej humanistami, niż ścisłowcami, że nauka wcale nie musi być nudna, a wręcz przeciwnie, może być prawdziwą przygodą.
Nic dodać, nic ująć. Zostaje nam tylko czytać kolejne części. "Niki i Tesla. Pojedynek tajnych agentów", czyli tom trzeci czeka już w kolejce do wieczornego czytania i kiedy tylko dokończymy "Wędrowca do Świtu" C.S.Lewisa, bierzemy się za następne przygody tych bystrych dzieciaków.
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz