Pages

sobota, lutego 23, 2019

"Opowieści z Narnii. Podróż Wędrowca do Świtu" C.S. Lewis


 Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 247
Moja ocena : 5/6

Kontynuujemy dalszą przygodę z Narnią, gdzie po lekturze dwóch pierwszy tomów ("Lew, czarownica i stara szafa" oraz "Książę Kaspian"), moje dzieci podjęły temat i stwierdziły, że właśnie przyszedł czas na część trzecią, czyli "Podróż Wędrowca do Świtu". Wewnętrznie się ucieszyłam, bo dla mnie samej jest to również pierwsze spotkanie z serią, fajnie jest więc razem z dziećmi sukcesywnie się z nią zapoznawać. Z drugiej jednak strony, miałam trochę obaw, bo po genialnej części pierwszej oraz nieco słabszej i monotonnej drugiej, emocje związane z poznawaniem kolejnych przygód rodzeństwa Pevensie w Narnii trochę opadły. Bałam się więc, czy moje dzieci nie zniechęcą się już całkowicie, jeśli tom trzeci nie podoła.

 Na szczęście "Wędrowiec" daje radę, choć jest mocno specyficzny i na pewno odbiega od dwóch poprzednich tomów i swoją formą i fabułą. Po pierwsze, w tej historii bierze udział tylko dwójka, z czwórki rodzeństwa, a mianowicie Łucja i Edmund. Po drugie, akcja opowieści toczy się na morzu, Wędrowiec jest bowiem okrętem, na którym bohaterowie przemierzają niezliczone mile morskie, przeżywając niesamowite, narnijskie przygody. Taka zmiana może na początku denerwować, zwłaszcza jeśli dzieci są przyzwyczajone do poprzedniej formuły opowieści, na szczęście z czasem przekonują się do nowego motywu, dając się porwać przygodzie.

Zuzanna i Piotr zostali przydzieleni przez swoich rodziców do innych zadań, nie pojechali więc z młodszymi dziećmi na wspólne wakacje. Za to Łusia i Edmund wysłani zostają do niezbyt lubianego wujostwa, gdzie spędzić mają czas w towarzystwie ich niemiłego i przemądrzałego kuzyna Eustachego. Dzieci nie są zadowolone z takiego obrotu sprawy, chętnie przeżyłyby jakąś niesamowita przygodę, a muszą zabawiać zarozumiałego Eustachego. Na szczęście z pomocą przychodzi Narnia, a właściwie jej magiczne właściwości, przenosząc rodzeństwo Pevensi, a przy okazji i ich marudnego kuzyna w sam środek akcji. 

Za sprawą magicznego obrazu dzieci przenoszą się na statek "Wędrowiec do Świtu", na którym rządzi kapitan Drinian z księciem Kaspianem na czele. Dzieci trafiają bowiem w sam środek morskiej wyprawy swego dawnego przyjaciela, który ciągle jest władcą Narnii (od ostatniej wizyty Piotra, Zuzanny, Łucji i Edmunda nie minęło bowiem zbyt wiele czasu) i wyrusza w morską podróż po to, aby odnaleźć zaginionych baronów, sprzymierzeńców swojego zmarłego ojca. Kiedy jeszcze Narnią rządził zły król Miraz, usunął ze swojego otoczenia wszystkich przyjaciół swego brata, stąd też baronowie musieli udać się na wieczną tułaczkę, w poszukiwaniu dla siebie lepszej przyszłości, na nieznane i niespenetrowane jeszcze przez nikogo, morza narnijskie. 

Kiedy więc w kraju panuje spokój, Kaspian czuję się zobowiązany do tego, aby odnaleźć baronów i przekazać im informację, że mogą już spokojnie do Narnii wrócić. Wyrusza więc na morze, gotowy na nieznane. I wtedy w sam środek jego morskiej przygody, na pokład statku, trafiają przybysze, a wtedy nawet niespodziewany i marudny gość Eustachy, będzie musiał przyzwyczaić się do zwyczajów panujących na morzu i poddać się rozkazom innych. Co z tego wyniknie? 

Na pewno wiele ciekawych, ale i niebezpiecznych przygód. "Wędrowiec" będzie docierał do różnych tajemniczych wysp, z czego większość z nich nie została jeszcze przez nikogo odkryta. Bohaterowie w swej podróży napotkają wiele osób, nie zawsze im przychylnym, natkną się na groźne zwierzęta, magiczne zjawiska, wzburzoną przyrodę, ale spotkają też pomocnych im ludzi. Trafią też na ślad samego ... Aslana. Pełni energii i odwagi, z ochotą przyjmą wszystko, co los im przyniesie, a w zachowaniu odpowiedniej postawy i wysokiego morale pomoże im dzielna mysz Ryczypisk, który podtrzymywać będzie ducha walki w żeglarzach, kiedy zaczynie go trochę brakować.

Cała ta morska przygoda będzie pełna emocji, tajemnic, zagadkowych miejsc i magicznych lądów. Jak się ją czyta? Całkiem fajnie, choć nie da się ukryć, że ta część obfituje w terminologię żeglarską, stąd też, zwłaszcza na początku, wydawać się może skomplikowana i przez to trochę nużąca. Jednak kiedy całość odpowiednio się rozwinie, jest już tylko lepiej. Moje dzieci przyjęły tą część z zainteresowaniem, myślę że wynikającym właśnie z tej odmienności. Dobrze, że "Wędrowiec" nie ostudził ich zapału do poznawania kolejnych tomów, dzięki temu za jakiś czas napiszę Wam tutaj o kolejnych częściach "Opowieści z Narnii".


Sardegna

8 komentarzy:

  1. "Opowieści z Narnii" są dla mnie wspomnieniem z dzieciństwa. Pamiętam z jakim zapałem czytałam wszystkie części. Wtedy to było coś i nadal uważam, że to genialne książki. Cieszę się, że Twoje dzieci były zainteresowane :) Choć według mnie kolejne części będą tylko gorsze i bardziej skomplikowane. Dlatego jestem też ciekawa Twojej opinii :)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na lustrzana nadzieja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię Elfiku w Książkach Sardegny, mam nadzieję, że zagościsz u mnie na dłużej :) co do Narnii, właśnie spotkałam się z opiniami, że kolejne tomy nie są już takie fajne, ale myślę, że będziemy powoli je ogarniać. Musimy tylko robić sobie przerwy, żeby nie było przesytu przygodami rodzeństwa Pevensi :)

      Usuń
    2. Mnie, w dzieciństwie a i potem, kiedy czytałam jako dorosła bardziej podobały się dalsze części, zwłaszcza "Siostrzeniec czarodzieja". Wydają mi się ciekawsze, choć szczerze nie znoszę "Ostatniej bitwy", bo nie lubię, kiedy autor, a zwłaszcza książek dla dzieci, jest okrutny wobec postaci, którą stworzył.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. O, dziękuję Ci za ten komentarz, jakoś mi umknął wcześniej, stąd przepraszam, ze nie odpisałam. Ciekawe jest to, co piszesz. Na razie nie zaczeliśmy jeszcze tomu czwartego, ale chyba powoli nadchodzi na niego czas, bo dzieciaki coś zagadują. Czwarty tom to "Srebrne krzesło", o ile się nie mylę, czyli na "Siostrzeńca" trzeba jeszcze trochę poczekać

      Usuń
  2. Muszę powtórzyć sobie Opowieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałaś w dzieciństwie, czy jak byłaś już starsza?

      Usuń
  3. Gdy dostałam na Gwiazdkę pierwszy tom "Opowieści z Narnii", wiedziałam, że muszę przeczytać kolejne tomy. Jest to seria, która nigdy mnie nie znudziła i za każdym razem, gdy po nią sięgam odkrywam w niej coś nowego. Z tej przyczyny zainteresowałam się innymi książkami Lewisa ("Listy starego diabła do młodego", "Póki mamy twarze") i uważam, że jest to jeden z ciekawszych i nieco zapomnianych pisarzy. Dziękuję, że o nim napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak inne książki Autora, bo nie czytałam, ale uważam, że i seria o Narnii jest trochę potraktowana po macoszemu wśród młodych czytelników. O ile tom pierwszy jeszcze wszyscy kojarzą, jest to nawet lektura, to po kolejne już mało kto sięga, a szkoda...

      Usuń