Pages

sobota, sierpnia 10, 2019

"Plemiona. Wojna bogów" Łukasz Radecki


Wydawnictwo: Nowa Baśń
Liczba stron: 322
Moja ocena : 5/6

Uwielbiam powieści młodzieżowe, czytam ich całkiem sporo, a najbardziej lubię wyszukiwać nietypowe historie, które oprócz rozrywki mają także inne walory: niosą pozytywne przesłanie, albo przemycają jakąś wartość edukacyjną. "Wojna bogów" autorstwa Łukasza Radeckiego, czyli pierwszy tom cyklu "Plemiona", złożonego docelowo z czterech ksiąg, do takich książek właśnie należy. Nie ma bowiem lepszego połączenia przyjemnego z pożytecznym, niż pełna zwrotów akcji, historia trójki rodzeństwa, która przy okazji wprowadza młodego czytelnika w świat słowiańskiej mitologii. 

Główni bohaterowie, bliźniacy, Weronika i Zbyszek oraz ich młodszy brat Kacper, podczas szkolnej wycieczki do Biskupina, na skutek dziwnego zbiegu okoliczności, przenoszą się w czasie ponad półtora tysiąca lat w przeszłość, do czasów słowiańskiej Polski. Już na samym początku okazuje się, że z tą niezwykłą przygodą przyjdzie im zmierzyć się samotnie, bowiem każdy z dzieciaków trafia na inne ziemie Słowian. Weronika ląduje w osadzie Gnieźnian, Zbyszek w Ostrowie Tumskim w osadzie Radoszan, natomiast Kacper u Goplan. Dzieci na własnej skórze mogą się przekonać, jak wyglądało życie słowiańskich praprzodków, poznać ich zwyczaje, religię czy sposoby walki. Na początku jest im z tym bardzo trudno, jak bowiem odnaleźć się w nowej rzeczywistości bez codziennych udogodnień, jak choćby szczoteczka do zębów, czy grzebień (o telefonie i GPSie nie wspominając). Z czasem jednak, dzieciaki przyzwyczajają się do nowych realiów, zaczynając nawet zaprzyjaźniać się z miejscowymi.  

Niedługo jednak przyjdzie im poznawać obyczaje Słowian w spokoju i zawierać nowe znajomości, bowiem wszystkie plemiona przygotowują się do najważniejszego dla nich wydarzenia: zmagań z  groźnym władcą Czarnobogiem. Tak naprawdę to ostatnia szansa dla ludzkości, aby wyrwać się z mocy mrocznego władcy, Czarnobóg pokonał bowiem w walce Peruna, Welesa, Swaroga i Dadźboga, przejmując kontrolę nad ich ziemiami i poddanymi. Zezłoszczony Światowid odbiera swym wnukom stworza i boguny, ale daje możliwość na odzyskanie honoru, jeśli w ich imieniu zawalczą najdzielniejsi wojownicy ze słowiańskich plemion i pokonają demonicznego władcę z północy.

Stąd też w specjalnie przygotowanych igrzyskach, odbywających się w Grodzie na Bagnach, biorą udział najdzielniejsi przedstawiciele każdego z plemion. Stawka jest bardzo wysoka, bowiem Słowianie walczą o pokój i dostatek dla mieszkańców okolicznych ziem, w razie porażki, władzę nad ludem ponownie przejmie Czarnobóg, a ziemia ponownie pogrąży się w chaosie i wojnie.

Bohaterowie zostają wrzuceni w sam środek intrygi, kiedy to poszczególne plemiona zaczynają przygotowywać się zawodów. Każde z dzieci zostaje też niejako włączone w tą walkę, może nie bezpośrednio, ale w sposób pośredni zostają ważnymi uczestnikami zmagań. Ponieważ każdy z trójki rodzeństwa charakteryzuje się inną osobowością i innymi cechami charakteru, funkcje, jakie zostaną im przydzielone w zespołach plemiennych, będą odmienne. Rodzeństwo ostatecznie spotka się w Grodzie na Bagnach i będzie świadkiem niesamowitych wydarzeń. 

"Wojna bogów" kończy się jednak w takim momencie, że czytelnikowi nasuwa się więcej pytań, niż odpowiedzi. Zmagania teoretycznie dobiegają końca, ale nie stanowi to żadnego finału dla historii Weroniki, Zbyszka i Kacpra. Rodzeństwo rozdziela się, zostają wyznaczone im nowe zadania. Jak dzieciaki poradzą sobie w nowej sytuacji, i czy dane im będzie wrócić cało i zdrowo do domu?

W książce Łukasza Radeckiego na równi ustawione są dwa wątki: przygodowy i słowiański. Ten pierwszy zapewnia dynamikę, klimat i rozrywkę, ten drugi - niesie wartość edukacyjną, wprowadzając czytelnika w świat mitologii słowiańskiej, przybliżając całkiem sporo informacji o tych zwyczajach, religii, ówczesnej kulturze, codzienności ludu słowiańskiego. Mamy więc tutaj książkę z gatunku tych, jakie lubię najbardziej: łączącą przyjemne z pożytecznym.

Mam nadzieję, że wystarczająco zachęciłam Was do lektury tego cyklu. Jeśli macie w domu dzieciaki zainteresowane fantastyką, albo mitologią słowiańską, to "Plemiona" będą dla nich idealną książką, z którą spędzą przyjemnie czas.

Przeczytaj także:


Sardegna

5 komentarzy:

  1. Mnie zainteresowałaś :) Od czasów zachwycenia się w dzieciństwie książką "Gród nad jeziorem" Z.Kossak-Szczuckiej sama mam ochotę przenieść się do tamtego Biskupina. Chętnie przeczytam o przygodach dzieciaków.
    Pamiętasz takie filmowe przeniesienie do Biskupina w jednym z odcinków serialu "Tajemnica Sagali"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja Cię! Dzięki, że mi przypomniałaś ten serial! Jasne, że pamiętam! Oglądałam namiętnie, choć pamiętam tylko wybrane sceny, całość, jakoś mi się zatarła, ale bym chętnie wróciła! A co do książki, przyjemna lektura, zwłaszcza jeśli kogoś ciekawią te nasze słowiańskie klimaty ;) No i do Trójki sierpniowej pasuje idealnie?

      PS. Elu, czy Ty się wypisałaś z grupy? Zdarzyło się coś nie tak?

      Usuń
    2. A skąd, sama się nie wypisałam, to fb.
      Miałam właśnie zgłosić się do Ciebie z tym problemem, napiszę na pocztę, żeby tu nie zajmować miejsca.

      Usuń
    3. Dzięki za wiadomość, rozumiem ciężka sprawa, ale mam nadzieję, że uda Ci się to załatwić i wrócisz do nas :)

      Usuń
    4. Nie ma innej opcji :)

      Usuń