Pages

środa, października 16, 2019

PRZEDPREMIEROWO "Małe Licho i anioł z kamienia" Marta Kisiel


Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 304
Moja ocena : 6/6


Kiedy wydaje Ci się, że nic nie przebije "Tajemnicy Niebożątka", na scenę wchodzi "Małe Licho i anioł z kamienia" i zmienia wszystko. To, co robi ostatnio Marta Kisiel, naprawdę przekracza ludzkie pojęcie. Kiedy zdaje się, że Autorka osiągnęła jakiś pułap, że jej kolejna książka jest już na naprawdę wysokim poziomie,  Marta pisze coś nowego i okazuje się, że to jest jeszcze lepsze, jeszcze bardziej interesujące, zabawne, wzruszające i pouczające. I choć wydaje się to niemożliwe, jest jeszcze bardziej naj!

Marta Kisiel zaskoczyła w zeszłym roku swoich czytelników, pisząc książkę dla dzieci. "Małe Licho i tajemnica Niebożątka". Historia niemalże od razu zdobyła serca czytelników, zarówno tych mniejszych, jak i tych dorosłych, bo okazała się wspaniałą kontynuacją "Dożywocia" i bonusem dla wszystkich miłośników serii. Kiedy rok później na rynku pojawiła się część druga, czyli "Małe Licho i anioł z kamienia", czytelnicy ponownie przeżyli pozytywne zaskoczenie i jeszcze bardziej pokochali (o ile to w ogóle jest jeszcze możliwe) prozę Marty Kisiel.

W "Aniele z kamienia" dzieje się rzeczy niesłychane, ale przede wszystkim następuje wiekopomna chwila, otóż w historii tej, pod jednym dachem spotykają się bohaterowie "Dożywocia" i "Oczu urocznych". Tak, tak! Dobrze czytacie. To właśnie ten moment, kiedy obie historię zaczyna łączyć wspólny mianownik. Marta dała swoim czytelnikom niesamowity prezent, coś po prostu wspaniałego, wątek, na który skrycie czekał każdy fan serii. Od razu może powiem, żeby uprzedzić ewentualne pytania, że to nie Licho z Bazylem będą mieli okazję się spotkać. Niemniej jednak spotkanie będzie na poziomie, bowiem to Bożydar zwany również Niebożątkiem, będzie miał okazję poznać ciocię Odę oraz jej czorta.

Zanim jednak dojdzie do tego wiekopomnego wydarzenia, w domu Dożywotników musi dojść do poważnego kryzysu w postaci ospy. Jako że nie wszyscy domownicy ulegają chorobie, Kamila, mama Niebożątka, postanawia odizolować zdrowych, od tych cierpiących, a że akurat nadchodzi czas ferii zimowych, wywozi Bożka, Gucia i anioła Tsadkiela do pewnego wyjątkowego miejsca. Mały domek w samym środku lasu jest chyba jedynym takim lokum na ziemi, w którym obecność anioła, krakena, a także pół dziecka, pół widma nie wzbudzi żadnej sensacji. 

Jak się można domyśleć, Kamila zawozi swych podopiecznych do domu Ody, zbudowanym na zgliszczach spalonej Lichotki. Część historii opisującej losy wyjątkowej wiły Ody i jej przyjaciela czorta Bazyla, znajdziemy w "Oczach urocznych", kontynuacji "Dożywocia" i "Siły niższej", opowieści otwierającej zupełnie nowy rozdział w fantastycznym uniwersum stworzonym przez Martę Kisiel. Stąd też wynika moja wielka ekscytacja faktem połączenia losów bohaterów oby powieści, o której pisałam na początku. Spotkanie pod jednym dachem postaci kluczowych w obu historiach, połączenie ich wątków, zbudowanie ich wspólnej historii jest prawdziwą gratką dla miłośników serii.

Wracając jednak do sedna sprawy "Małego Licha i anioła z kamienia", Oda ma zająć się całą gromadką podopiecznych, na czas ferii, pokazując swoją codzienność, pracę, i to, jak teraz wygląda życie w miejscu tak ważnym dla Konrada i Licha, a którego zupełnie nie zna Bożek, chyba że z opowieści bliskich. Choć Oda zdaje się być zwykłą ciocią, w rzeczywistości jest niesamowitą kobietą, która oprócz tego, że jest sympatyczna, ciepła, dobra i wyjątkowo spokojna, nawet, jeśli chodzi o wybryki zarozumiałego Tsadkiela, skrywa pewne tajemnice. Jedną z nich jest Bazyl, uroczo sepleniący czort, który zamieszkuje u Ody od pewnego czasu (kto czytał "Oczy uroczne", ten wie), druga tajemnica mieszka w krypcie na pobliskim, starym cmentarzu, trzecia natomiast ukrywa się w samym środku lasu.
 
Z "magiczną" otoczką Ody nie umie pogodzić się anioł Tsadkiel, którego podejście do życia znacznie różni się od stylu bycia pozostałych Dożywotników, jak i przyjaciół wiły. Z tej różnicy zdań wychodzi niezła afera, która będzie miała bardzo nieoczekiwany finał. Chłopiec i anioł dostaną niezłą lekcję życia, ale ponieważ z każdej, nawet najgroźniejszej sytuacji można wyciągnąć coś dla siebie, co ich nie zabije, to tylko ich wzmocni.

Powiem Wam, że drugi tom przygód Małego Licha jest jeszcze cudowniejszy, niż poprzedni, choć nie myślałam, że to w ogóle jest możliwe. Poza tym, że spaja dwie wyjątkowe historie i jest niesamowicie wzruszający, to, co najważniejsze, opowiada o tak wielu mądrych rzeczach, że aż się boję, że nie zdołam o wszystkich Wam wspomnieć. "Anioł z kamienia" to po prostu piękna opowieść o przyjaźni, tolerancji, o akceptacji bliskich nam osób ze wszystkimi ich zaletami i wadami, o świadomości, że nie można odtrącać nikogo ze względu na jego przekonania, wiarę czy wyznawane wartości. Historia przypomina też, iż nie warto oceniać kogoś po wyglądzie, a pozory mogą mylić. Niby to takie oczywiste, ale u Marty Kisiel nabiera wyjątkowego znaczenia.

Tak, jak pisałam przy okazji "Tajemnicy Niebożątka", Autorka ma niesamowitą zdolność wplatania "przy okazji" w swe opowieści dla dzieci, uniwersalnych przesłań i mądrych wartości. W ten sposób sprawia, że jej twórczość wychodzi poza grupę dorosłych czytelników fantastyki, a trafia do grona młodszych odbiorców, którzy dopiero kształtują swój gust literacki. Po prostu majstersztyk! A ja, mając okazję przeczytać "Anioła z kamienia" na długi czas przed oficjalną premierą, mogłam z wielką przyjemność napisać o nim parę słów, które znajdziecie również w książce:



Sardegna

9 komentarzy:

  1. Znów muszę się nastawić na falę śmichów chichów z sepleniącego Bazyla. Szczególnie jeśli zostanę zagoniony do głośnego czytania. A zostanę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie kwestii Bazyla nie jest łatwe nawet w umyśle, a co dopiero na głos...
      PS. Czy Twoi chłopcy rozumieją kontekst Małego Licha bez znajomości Dożywocia? Czy musiałeś im opowiedzieć początek tej historii?

      Usuń
    2. Nie dopowiadałem. Rzuciłem na głęboką wodę :P

      Usuń
    3. I jak? Ogarniają fabułę? Twoi są jednak starsi od moich...

      Usuń