Pages

piątek, stycznia 03, 2020

"Harry Potter i komnata tajemnic" J.K.Rowling


Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 363
Moja ocena : 5/6

W czasie naszego wieczornego czytania, przyszedł czas na drugi tom Harry'ego Pottera. Cieszę się, że w przypadku moich dzieci tak naturalnie wychodzi sięganie po kolejne części serii, uważam bowiem, że tom drugi jest jak najbardziej odpowiedni dla ich wieku, natomiast na kolejne przyjdzie jeszcze czas. A skoro chcą, abym to ja im tą historię przeczytała, czemu nie skorzystać i przy okazji samemu przypomnieć sobie przygody najsłynniejszego czarodzieja na świecie? 

Ktoś może powiedzieć, że dzieci same mają czytać serię i samemu czerpać przyjemność z jej odkrywania. I faktycznie, niektóre dzieci w wieku mojej Córki dawno już mają siedem tomów za sobą. Jednak nie ma co dzieci na siłę namawiać, bo wiem, jak to wygląda w przypadku mojej Córki, której wybór lektur w danej chwili związany jest nie tylko z zainteresowaniami czy aktualną, czytelnicza modą, ale również wielkością czcionki i wydaniem książki (ma to związek z dość poważną wadą wzroku, a tak na marginesie, Harry Potter w starym wydaniu z Media Rodziny, jest bardzo mało przyjazny, jeśli chodzi o czytanie samodzielne dziecka z takim problemem...). Zdecydowałam więc, że nie będę naciskać i dam swobodę. Jeśli moje dzieci będą chciały sobie doczytać serię, to zrobią to w odpowiednim czasie. 

Mój powrót do "Harry'ego Pottera i komnaty tajemnic" okazał się bardzo fajnym doświadczeniem. Dość dużo czasu minęło odkąd pierwszy raz go czytałam, a w tomie drugim przygody Harrego i jego przyjaciół, Hermiony i Rona naprawdę nabierają tempa! Mają one związek z otwarciem tajemniczej komnaty, czyli sekretnego miejsca w Hogwarcie, które według legendy założyć miał Salazar Slytherin, a jej otwarcie miało sprowadzić nieszczęście na uczniów, którzy nie są czystej krwi czarodziejami. Także na potomków mugoli i charłaków, czyli czarodziejów, którzy nie magicznej mocy, pada cień grozy. Tym bardziej, że kolejne osoby padają ofiarą komnaty tajemnic i zostają znalezione w przeróżnych miejscach zamku, w formie spetryfikowanej. 

Harry, Ron i Hermiona postanawiają odkryć, gdzie leży tajemnicza komnata i dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Zaczynają od przygotowania eliksiru wielosokowego, według tajemnej receptury zawartej w księdze zaklęć zakazanych, co kończy się nie najlepiej dla Hermiony, a potem jest już tylko bardziej tajemniczo i niebezpiecznie: czarodzieje znajdują magiczny dziennik chłopca sprzed 50 laty, Toma Riddle'a, Harry zostanie oskarżony o bycie zabójczym potomkiem Slytherina, Hermiona musi zmagać się z wyzwiskami. Cała trójka w ramach śledztwa wchodzi też do lasu za chatą Hagrida, odkrywając, jakież to przerażające zwierzęta w nim mieszkają. Ostatecznie także przyjdzie im zmierzyć się z nieznaną siłą, która wydostała się z komnaty tajemnic i związanym z nią Voldemortem.

Druga część przygód Harryego jest mocno dynamiczna, praktycznie od samego początku, kiedy to wraz Ronem nie zdążają na pociąg do Hogwartu, więc dostają się do szkoły za pomocą latającego samochodu pana Wesleya. W tym tomie po raz pierwszy spotykamy Zgredka, charakternego, domowego skrzata, poznajemy też nieco więcej faktów z przeszłości Sami Wiecie Kogo. Sam finał, czyli moment, w którym okazuje się kto tak naprawdę jest mieszkańcem komnaty tajemnic i kto ją otworzył jest dość strasznym fragmentem, ale jak wiadomo, każdy tom przygód Harry'ego Pottera ma taki kluczowy, trzymający w napięciu moment.

Jeśli chodzi o wrażenia z lektury, są one jak najbardziej pozytywne. Może nie wzrastałam wraz z Harrym, bo moment premiery przygód małego czarodzieja przypadł na mój pierwszy, czy drugi rok studiów, więc byłam już dorosła, kiedy Harry Potter zawładną umysłami dzieciaków i nastolatków na całym świecie, niemniej jednak, wtedy i teraz dałam się ponieść jego urokowi. Przypomniałam sobie niektóre wątki, które gdzieś zatarły się w mojej pamięci, obserwowałam wrażenia moich dzieci w trakcie poznawania tej opowieści, jednym słowem, bawiłam się świetnie! Jedne zastrzeżenie, jakie mam to fakt, iż moje dzieciaki traktują historię Harry'ego trochę abstrakcyjnie. Dla nich poszczególne tomy stanowią odrębne opowieści i nie łączą ich na razie w jedną całość. Jednak myślę, że i na to przyjdzie czas, więc na razie nie wybiegam w przyszłość i cieszę się wraz z nimi wspólną lekturą! 
Sardegna

11 komentarzy:

  1. Ja Harrego czytałam po raz pierwszy mając chyba 25 lat, ale i tak uważam, że to przyjemna lektura nie tylko dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Moje pierwsze czytanie serii też miało miejsce, gdy byłam już dorosła, bo na studiach, ale i tak przepadłam ... :D

      Usuń
  2. Całą serię czytałam dwukrotnie chociaż za tą częścią jakoś specjalnie nie przepadam. Może dlatego, że nie lubię potworów za bardzo a tam był Bazyliszek i kilka innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całość czytałam tylko raz i teraz robię powtórkę. Wtedy najmniej przypadł mi do gustu "Więzień Azkabanu". Ciekawe, jak będzie teraz :)

      Usuń
  3. Aż mam ochotę zrobić reread tej serii :D Od jakiegoś czasu się do tego zbieram, ale ciągle wpadają mi nowe książki w ręce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Nowy Rok Cię do tego zainspiruje ;) trzymam kciuki :)

      Usuń
  4. Jak dobrze, że dzieci chcą poznawać historię Pottera! Ja dorastałam czekając na nowe tomy, ale moi uczniowie np. już w ogóle nie byli tymi książkami zainteresowani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że moich też specjalnie nie ciągnie. Podobnie, jak do Narnii, czy przygód Felixa, Neta i Niki. Smutne to...

      Usuń
    2. Ale jakieś swoje ulubione tytuły mają?

      Usuń
    3. Właściwie to nie. Jedna osoba lubi Tolkiena, ale to wyjątek. Reszta niespecjalnie interesuje się książkami, a ja dwoję się i troję, że ich zaciekawić.

      Usuń
  5. Też lubię tę serię. Czytałam równo z synem.Kiedy miał 11 lat w Polsce ukazała się właśnie pierwsza część...oj,jak to już dawno było. Może by sobie tak przypomnieć ..hym,zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń