Pages

poniedziałek, marca 30, 2020

Blogowe podsumowanie miesiąca - marzec

Marzec z przyczyn wiadomych dla wszystkich był trudnym okresem. Trzeba się jakoś przystosować się do nowej sytuacji i wyciągnąć z niej coś treściwego na zbliżające się tygodnie. Staram się szukać pozytywów i znaleźć w przymusowym siedzeniu w domu coś dla siebie. W moim wypadku wolny czas przełożył się na zajęcia z dziećmi, częściowe uporządkowanie mieszkania, możliwość poczytania (choć zawsze mogło być lepiej), poblogowania, napisania tekstów na zapas, oglądania filmów na Netflixie, popracowania zdalnie, co też dało mi niejako możliwość rozwoju w tej sferze mojego życia, oraz ogólnie samorozwoju (ten temat ostatnio mocno mnie interesuje). Zmiana w naszym życiu jest pewna, teraz tylko od nas zależy, jak się z nią zmierzymy.

Lista lektur:


1. "Dom na kurzych łapach" Sophie Anderson - 6
2. "Gra" Krystyna Kuhn - 5
3. "Katastrofa" Krystyna Kuhn - 5
4. "Płacz" Marta Kisiel - 6
5. "Wyrok" Remigiusz Mróz - 6
6. "Zagadka salamandry" Jørn Lier Horst - 6
7. "Wskazówki" Bartosz Szczygielski - 6
8. "Listy zza grobu" Remigiusz Mróz - 5

Imprezy kulturalne:

Na początku miesiąca zdążyłam wybrać się jeszcze do Teatru Miejskiego w Gliwicach na sztukę "Wpuść mnie". Rewelacyjny spektakl, o którym napiszę w osobnym poście został nagrodzony przeze mnie owacjami na stojąco. Rzutem na taśmę zdążyliśmy także ze Śląskimi Blogerami Książkowymi podsumować rok na walnym spotkaniu. Po obowiązkach przyszedł czas na przyjemności, stąd też to obiadowo kawowe zdjęcie.



Nowości:


"Wyspa niebieskich lisów" Stephen R. Bown
"Wskazówki Bartosz Szczygielski
"Gryź mała, gryź" Christopher Moore

Serialowo:


W marcu miałam zdecydowanie większą fazę na filmy, niż seriale, jednakże udało mi się dokończyć rozpoczęty dawno temu 7 sezon "Orange is the new black". Poprzednie 6 sezonów obejrzałam niemalże jeden za drugim, a przed samym finałem miałam przestój. Stąd też początkowo trudno było mi się wkręcić w historię po dość długiej przerwie. Zakończenie historii grupy kobiet osadzonych w Litchfield jest bardzo dobre, choć nie dla wszystkich odsiadka zakończyła się pozytywnie. Wewnętrznie jednak tego właśnie się spodziewałam, niemożliwy byłoby happy end dla każdej z nich. Finał, jak nastąpił dla niektórych osadzonych bardzo mną wstrząsnął i na takie rozwiązanie nie byłam chyba gotowa, zakończenie dla innych kobiet był bardzo pozytywny. Zżyłam się z bohaterkami i smutno było mi się z nimi rozstać, uważam jednak, że zakończenie przyszło w odpowiednim momencie, zanim cała seria nie stała się jedną wielką telenowelą.

Drugiem serialnem obejrzanym w marcu jest 2 sezon "Ultrafioletu", czyli przygód detektywów amatorów, którzy korzystają z zasobów internetu, pomagając łódxkiej policji w rozwiązywaniu trudnych spraw kryminalnych. Jest to jeden z moich ulubionych polskich seriali, szkoda tylko, że w drugim sezonie nie ma Sebastiana Fabiańskiego. Choć Piotr Stramowski dzielnie go zastępuje, to jednak komisarza Holendra brakowało mi w tym sezonie najbardziej.

 [zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]


Filmowo:

W marcu obejrzałam aż 23 filmów, co dało mi możliwość wypełnienia wyzwania 52 filmów roku już w tym miesiącu (styczeń 14 +luty 17 +marzec 23)

1. "Zapowiedź" reż. Alex Proyas - kolejny film z gatunku katastroficznych, ale jest to dość ciekawa produkcja z Nicholasem Cage'em. Naukowiec i jego syn odkrywają w pewnej notatce sprzed pięćdziesięciu laty zapis cyfr, który może przepowiadać losy świata. Zakończenie, według mnie trochę słabe, ale rekompensują je całkiem fajne efekty specjalne.

2. "Non-stop" reż. Jaume Collet-Serra - thriller rozgrywający się praktycznie cały czas na pokładzie samolotu tysiące merów nad ziemią. Jednym z pasażerów lotu do Londynu jest inspektor bezpieczeństwa ruchu powietrznego, który otrzymuje tajemnicze smsy, jakoby na pokładzie samolotu był terrorysta. Zamachowiec żąda sporego okupu, inaczej będzie co dwadzieścia minut mordował kogoś z pasażerów. Interesujący film, trzymający do końca w napięciu, i choć rozgrywa się na klaustrofobicznej przestrzeni, gdzie nie ma zbyt wielkiego pola manewru, udowadnia, że do ciekawej produkcji nie potrzeba nawet wiele miejsca.

3. "Mission: Impossible - Fallout" Christopher McQuarrie - kolejna misja Toma Cruise, czyli dość brawurowa sensacja z wieloma efektami specjalnymi. Przyjemnie się ogląda, choć, zabijcie mnie, nie bardzo wiem, co było motywem przewodnim tej części. Tom Cruise, jak zwykle w formie, zdolny do każdego poświęcenia, ratuje ludzkość nie zważając na swoje potrzeby i pragnienia. Dla miłośników serii będzie, jak znalazł.

4. "Focus"  reż. Glenn Ficarra - fajna komedia sensacyjna z Willem Smithem i filmową Mave z "Sex education". Świetny w swoim fachu złodziej, który opiera swą działalność na drobnych kradzieżach dających w rezultacie olbrzymie zyski, wdraża do pracy w swojej ekipie, nowicjuszkę Jess. Pomiędzy szefem i podwładną zaczyna iskrzyć, a kiedy wydaje się, że wszystko się układa, romans kwitnie, wielki skok kończy się sukcesem, Nicky zostawia Jess bez słowa, zabierając całą forsę. Złodzieje spotkają się po paru miesiącach, ale już na zupełnie innych zasadach. Fajna historia, trochę pokręcona, ale naprawdę fajnie się ją oglądało.

5. "Dżungla" reż. Greg McLean - oparta na autentycznych wydarzeniach opowieść o walce o przetrwanie w dżungli. Grupa przyjaciół wyrusza z przewodnikiem wątpliwej reputacji na wyprawę do boliwijskiej dżungli. W wyniku pewnych problemów ekipa się rozdziela, co prowadzi w ostateczności do walki o przetrwanie każdego z mężczyzn. Godna uwagi jest główna rola Daniela Radcliffa, którego możemy oglądać w zupełnie innej odsłonie, niż dotychczas.

6. "W lesie dziś nie zaśnie nikt" reż.  Bartosz M. Kowalski - polski horror, który normalnie premierę miałby w kinie, ale w związku z kwarantanną można obejrzeć go na Netflixie. Grupa nastolatków będąca na obozie zdala od cywilizacji i bez dostępu do telefonów, oddziela się od grupy i trafia w rejony, gdzie grasuje tajemniczy zabójca. Fabuła przypomina trochę "Wrong turn", czy "Wzgórza mają oczy", ale jest mniej strasznie, a trochę bardziej śmiesznie. Film ma parę interesujących momentów, ale chyba zbyt mało, żeby móc powiedzieć o nim, że jest horrorem na wysokim poziomie.


7. "Jurassic World: Upadłe królestwo" reż. J.A. Bayona - kontynuacja historii parku dinozaurów na wyspie Isla Nublar. Od zniszczenia parku minęły cztery lata, wyspa żyje własnym życiem, jednak teraz jest zagrożona, bo aktywuje się leżący na niej wulkan. Grupa naukowców musi zadecydować, czy ratować dinozaury, czy zostawić je wasnemu losowi. Kilkoro z nich chce ocalić gatunki, którym ponowanie grozi wyginięcie, jednak niektórzy mają wobec nich niecne zamiary. Fajna produkcja, spektakularne efekty specjalne, naprawdę przyjemnie się to ogląda.

8. "1922" reż.  Zak Hilditch - leniwie toczący się horror na podstawie opowiadania Stephena Kinga. Rolnik przyznaje się do zabójstwa żony, jednak morderstwo jest dopiero początkiem makabrycznych wydarzeń, które zachodzą w jego otoczeniu. Można obejrzeć, jednak bardziej przypadł mi do gustu inny film na postawie Kingowej historii, "W wysokiej trawie".

9. "Śledztwo Spensera" reż. Peter Berg - nowość na Netflixie, świetna komedia sensacyjna, która zapoczątkowała moją fazę na filmy z Markiem Wahlbergiem. Tytułowy Spenser to policjant oskarżony o napaść na innego glinę, który wychodzi na wolność po swojej odsiadce. Jego wyjście na wolność zbiega się w czasie z morderstwami dokonywanymi w mieście na jego znajomych policjantach. Spenser zaczyna dogłębnie przyglądać się tej sprawie, przy okazji odkrywając, że ma ona związek z jego aresztowaniem. 

 [zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

10. "Ziarno prawdy" reż. Borys Lankosz - to film na podstawie kryminału Zygmunta Miłoszewskiego o tym samym tytule. Prokurator Teodor Szacki zostaje wezwany do Sandomierza, do zbadania sprawy tajemniczego zabójstwa kobiety, noszącego znamiona mordu rytualnego. Ciało denatki pozbawione jest krwi, a za jedną ofiarą przychodzą kolejne. Szacki odkrywa,  że za zabójstwem mogą stać wydarzenia sprzed 60 lat, mające związek z niechlubną historią miasta. Ciekawa, mroczna historia, choć trochę leniwie się tocząca.

11. "Kler" reż. Wojciech Smarzowski - trzej księża połączeni wspólną przeszłością, na co dzień prowadzą życie dalekie od tego, jakie pozornie wieść powinni. Jeden jest wiejskim proboszczem, który nie stroni od alkoholu, a do tego jego relacja z gospodynią wychodzi poza sprawy "służbowe". Drugi robi karierę w kurii, za wszelką cenę chce wyjechać do Watykanu i aby tego dokonać nie cofnie się przed niczym. O trzecim krążą plotki, jakoby interesowali go ministranci. Trudny, kontrowersyjny film, świetne role trzech głównych aktorów (Więckiewicz, Braciak i Jakubik) i choćby dla nich warto film obejrzeć.

12. "Wałęsa. Człowiek z nadziei" reż. Andrzej Wajda - kolejny film z Robertem Więckiewiczem, który tym razem wcielił się w tytułową rolę. Film przedstawia historię przemian, jakie zachodziły w naszym kraju w latach 70 - tych i 80- tych, z punktu widzenia jednego z najbardziej zaangażowanych, czyli Lecha Wałęsy. Oprócz Więckiewicza, godna wspomnienia jest także rola Agnieszki Grochowskiej, w roli żony Danuty.

13. "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" reż. Antoni Krauze - po obejrzeniu "Wałęsy" poszłam za ciosem, jednak "Czarny czwartek", choć podobny tematycznie, jest zupełnie inną produkcją. Mocny, brutalny i przerażająco smutny. Nie daje nadziei, choć wiadomo, że ta później się pojawiła. Nie polecam ludziom o słabych nerwach.

14. "Miasto44" reż. Jan Komasa - produkcja mająca przybliżyć współczesnej młodzieży, jak wyglądał trudny czas Powstania Warszawskiego. Film opisuje losy grupki przyjaciół, którzy przyłączają się do AK i planują aktywnie działać w czasie planowanego powstania. Nie są jednak przygotowani na to, co w mieście nastąpi. Choć wojna widziana jest oczami nastolatków, to te obrazy nie są wolne od brutalności. Trudny film, i właściwie żałuję, że skusiłam się na niego w tym trudnym okresie.  

15. "Piłsudski" reż. Michał Rosa - obejrzałam go niemalże natychmiast po "Mieście 44", jednak ta polska produkcja jest zupełnie inna. Toczy się leniwie, bardziej opiera na dywagacjach politycznych, więc przy dynamicznym poprzedniku wypada raczej blado i monotonnie.

16. "Jestem mordercą" reż. Maciej Pieprzyca - film inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, związanymi z poszukiwaniem "Wampira", czyli seryjnego mordercy kobiet, atakującego na Śląsku w latach 70-tych. Młody milicjant zostaje nieoczekiwanie mianowany szefem grupy śledzczej, kiedy orientuje się, że to może być dla niego szansą na awans, postanawia za wszelką cenę Wampira złapać. Gdy na horyzoncie pojawia się podejrzany, śledzczy robią wszystko, aby doprowadzić sprawę do końca, nawet w sytuacji,  że nie ma wystarczających dowodów na to, aby go skazać. Mocny film, a tym bardziej niepokojący, że oparty na bazie prawdziwych wydarzeń.

17. "Wymyk" reż. Greg Zglinski - dwaj konkurujący ze sobą bracia trafiają w sam środek awantury zainicjowanej przez chuliganów w pociągu. Bójka kończy się tragicznie dla obu z nich. Dramat obyczajowy, jeden z ciekawszych polskich filmów, jakie widziałam.

 [zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
18. "Kobieta sukcesu" reż. Robert Wichrowski - polska komedia romantyczna, gdzie tytułową rolę odgrywa Kama , realizująca się zawodowo w stolicy w branży związanej ze zwierzętami. Wśród rodziny ma opinię osoby, która odniosła wielki sukces. Oprócz pracy ma super mieszkanie i fajnego faceta, w rzeczywistości jednak jej życie nie jest takie kolorowe. Kama próbuję za wszelką cenę zachować pozory, ae żeby tego dokonać skłonna jest do wielu poświęceń.

19. "Strefa 51" reż. Oren Peli - grupa przyjaciół postanawia przedostać się do tajemniczej Strefy 51, aby udowodnić, że życie pozaziemskie istnieje. Udaje im się sforsować zabezpieczenia, ukryć przed strażnikami i dojść do budynku bazy, niestety w ferworze sytuacji rozdzielają się, a każdy z nich jest świadkiem innych, przerażających wydarzeń. Film, na który składają się migawki z amatorskiego filmu nagranego kamerą, przypomina trochę "Blair witch project", i jak tamta produkcja jest podobnie straszny.


20. "Tata kontra tata" reż. Sean Anders - idąc za ciosem, poszukałam filmów, w których Mark Wahlberg gra główną rolę i tak trafiłam na tą komedię. Zabawna historia o ojczymie, który długo próbował wkraść się w łaski swych przyrodnich dzieci, i kiedy w końcu mu się to udało, na horyzoncie pojawia się ich biologiczny ojciec. Fajna fabuła, śmieszne momenty, niektóre hasła zwalają z nóg. Świetny film  na odstresowanie.

21. "Co wiecie o swoich dziadkach?"reż. Sean Anders - kontynuacja powyższej produkcji. Tata i ojczym doszli do porozumienia, ale zbliża się okres świąt, który sprowadza w odwiedziny dziadków. Pojawienie się seniorów namiesza w ustabilizowanym życiu rodziny. Dalsze losy bohaterów nie są może tak śmieszne, jak pierwowzór, ale dają radę.

22. "You get me" reż. Brent Bonacorso - młodzieżowy thriller, który nie jest może jako bardzo przerażający, ale ogląda się go całkiem nieźle. W ostatnim tygodniu wakacji Tyler kłóci się ze swoją dziewczyną. Aby zrobić jej na złość, chłopak umawia się z nowo poznaną Holly, co ostatecznie kończy się w łóżku. Tyler żałuje pochopnego romansu, jednak wakacje już się kończą, ma więc nadzieję na to, że sytuacja pójdzie w zapomnienie. Holly nie planuje jednak rezygnować z ukochanego. Pojawia się w szkole chłopaka i wkręca w towarzystwo jego przyjaciół. Zaczyna się walka o przetrwanie.

23. "Platforma" reż. Galder Gaztelu-Urrutia - interesująca, choć trochę pokręcona produkcja Netfilxa, hiszpański thriller, który jest bardzo oszczędny w swym wyrazie, ale jednocześnie dzięki temu bardzo przerażający i mocno aktualny. Więźniowie osadzeni w przedziwnym więzieniu, złożonym z wielu poziomów umieszczonych jeden pod drugim, spędzają miesiąc na losowo wybranych piętrach. Raz dziennie przez otwór w celi wjeżdża do nich platforma z jedzeniem. Im bliżej poziomu zero, tym jedzenia jest więcej, natomiast dla tych osadzonych niżej, zostają resztki, albo puste naczynia. Jeden z więźniów postanawia coś z tym zrobić, aby wszyscy mogli być równo traktowani.
 [zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

Muzycznie:

W marcu muzyka jakoś mi nie sprzyjała i nie poświęcałam jej większej uwagi, w odróżnieniu od moich dzieci, którym towarzyszyła nieustannie. Mój Młody na przykład przeżywa fascsynację zespołem Queen, a zwłaszcza utworem "Don't stop me now":


 Potem bierze się za "You can't stop me" Guano Apes. Oby tak mu zostało, jak najdłużej!



A jak Wam minął marzec?

Sardegna

9 komentarzy:

  1. Kulturalnie bardzo bogaty miesiąc, jak widzę. :) A czytelniczo bardzo udany. Gratuluję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do książek, zawsze mogło być lepiej, ale za to nadrobiłam filmowo :)

      Usuń
  2. Pani, ale żeś się naoglądała... Ja raczej skupiłam się na czytaniu, bo co nie oglądam to albo słabe, albo depresyjne. Ale możliwe że odświeżę sobie pewien stary serial. Z nowości to chyba jest szansa, że mój blog ożyje :) No i udało mi się wreszcie przeczytać całą Trójkę na marzec :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, z tą trójką w Trójce to zaszalałaś! I będziesz reaktywować bloga mówisz, to bardzo dobra wiadomosć!

      Usuń
  3. Filmowo zaszalałaś. :D
    Przeglądając listę okazało się, że nie oglądałam z tych pozycji nic. :o
    Co do obecnej sytuacji. To tak jak piszesz, wszyscy staramy się przystosować.

    Pięknego i zaczytanego kwietnia! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z oglądaniem filmów faktycznie zaszalałam i tym sposobem już w marcu wykonałam plan 52 filmów w roku :)

      Usuń
  4. Mam w planach "Ultraviolet", ale trochę się boję, nie przepadam za polskimi produkcjami :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jeśłi lubisz seriale w stylu "Kryminalnych", to powinnaś być zadowolona :)

      Usuń
  5. U mnie kiepsko.robię sweter i zrobic nie mogę.. Książek przeczytałam mniej niż zamierzałam,z filmami jeszcze gorzej... "Ultraviolet" oglądałam kiedyś pierwsze odcinki gdy były normalnie w telewizji. Nawet mi się podobały.Polecam "Znaki" Nie mogę sie ogarnąć..jeszcze ta zmiana czasu..ciągle chce mi się spać..

    OdpowiedzUsuń