Pages

piątek, marca 27, 2020

"Wskazówki" Bartosz Szczygielski


Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron:  207
Moja ocena : 6/6

Wieczorne czytanie idzie nam świetnie, a ja, choć na zwykłe książki nie mam weny, to te dla dzieci zawsze chętnie poczytam. Naszą ostatnią wieczorną lekturą były "Wskazówki", czyli powieść polskiego pisarza kryminałów, Bartosza Szczygielskiego, który pokusił się o stworzenie czegoś dla dzieci.
Mamy szczęście, bo po świetnej, detektywistyczno - przygodowej serii "Clue", trafiliśmy na kolejną superfajną historię. Moje dzieci ostatnio bardzo lubią takie dynamiczne opowieści, w których jest jakaś zagadka, tajemnica do rozwiązania, ciekawi bohaterowie i przede wszystkim niebanalna fabuła. Wszystko to, a nawet jeszcze więcej zapewniają "Wskazówki". Wprawdzie jest to pierwszy tom serii, który tylko zaostrza apetyt na więcej, a na kontynuację będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, to ja już wiem, że dalsze przygody bohaterów będą niesamowicie emocjonujące. Po takim początku nie może być inaczej!

Głównym bohaterem książki jest 13-letni Maks chłopiec, który wychowuje się bez mamy, mieszka z ojcem, a jego jedyną rodziną jest wiekowy pradziadek. Chłopak nie ma zbyt dobrego kontaktu, ani z tatą, ani z dziadkiem, nie ma wielu przyjaciół, w szkole też nie radzi sobie jakoś super dobrze, co chwilę bowiem wpada w jakieś kłopoty. Jego jedyną bratnią duszą jest koleżanka z klasy Marta, ale pomiędzy nimi na chwilę obecną więcej jest dystansu, niż bliskiej relacji.

I tak właściwie toczy się dzień za dniem w życiu Maksa, wszystko zmienia się jednak pierwszego dnia wiosny, którego to chłopak postanawia uczcić i pójść na swoje pierwsze w życiu wagary. Przy okazji wolnego, chce też dobrze wykorzystać czas i zarobić parę groszy na kupno nowego telefonu. Niestety, dobrze zapowiadający się dzień, zmienia się w najgorszy koszmar. Już od rana Maks wpada w niezłe kłopoty, a nadejście kolejnych pechowych zdarzeń wydaje się tylko kwestią czasu.

Znalezienie tajemniczego plecaka z niesamowitą zawartością, spotkanie z dziwną bezdomną staruszką, ucieczka przed dyrektorem szkoły, to tylko niektóre z dramatycznych wydarzeń, którym stawić czoła będzie musiał Maks. W poszukiwaniu odpowiedzi na nurtującego go pytania, chłopiec zawędruje do tajemniczego antykwariatu "Pod zegarem", a w ostateczności do mieszkania pradziadka Zygmunta. Tam Maks pozna rodzinną tajemnicę i swoje prawdziwe przeznaczenie. Jednak, czy będzie na nie ostatecznie gotowy? Kiedy w ręce bohatera trafia rodzinna pamiątka, wszystko komplikuje jeszcze bardziej. Pytania sie mnożą, fakty z przeszłości zaczynają się niepokojąco mieszać. Jaką tajemnicę skrywa stary zegarek z trzema wskazówkami? Kim jest piękna kobieta ze starego zdjęcia? I co tak naprawdę stało się z mamą Maksa?

Nie mogę podać więcej szczegółów, co do fabuły "Wskazówek", bo nie chcę zbyt wiele zdradzić. Niech każdy młody czytelnik, i rodzic, jeśli ma ochotę, sam odkryje, o co w tej historii tak naprawdę chodzi. I chociaż zakończenie ksiażki przynosi pewne odpowiedzi, to jednak tajemnica rodzinny Maksa nie zostaje do końca odkryta. Zakładam, że do tego posłużą kolejne tomy, których już teraz nie mogę się doczekać. A skoro we mnie budzi to takie emocje, pomyślcie, jak ekscytowały się moje dzieci!

Takie książki lubię: wciągające, interesujące, niebanalne. Takie, które kiedy się kończą wzbudzają jęk zawodu i marudzenie, że "Ale jak to koniec?", "Kiedy następna część?", "To nie może się tak skończyć!". Wspaniale jest wiedzieć, że takie historie tworzą polscy autorzy. Dzięki temu nie musimy mieć żadnych kompleksów, porównując się z międzynarodową literaturą młodzieżową. Opowieści z naszego podwórka naprawdę dają radę!

  Sardegna

6 komentarzy:

  1. Wilga ma bardzo dużo fajnych propozycji dla dzieci. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Wspaniała oferta. Często z niej korzystamy :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie w Książkach Sardegny, mam nadzieję, że zostaniesz u mnie na dłużej :)

      Usuń
  3. Też właśnie przeczytałam tę książkę i mam pozytywne wrażenia! Tylko jakoś muszę je na dniach ubrać w słowa ;)

    OdpowiedzUsuń