Pages

czwartek, grudnia 03, 2020

"Zapach makadamii" Anna Wojtkowska - Witala


Wydawnictwo: Lukcy
Liczba stron: 320
Moja ocena : 5/6
 
W listopadzie przeczytałam bardzo fajną historię obyczajową, która jest mi tym bardziej bliska i dla mnie ważna, gdyż napisana jest przez Autorkę pochodząca z mojego miasta. Anię Wojtkowską - Witala znam właściwie od lat, jednak dopiero niedawno poznałyśmy się nieco bliżej. Wcześniej nasza znajomość była bardziej oficjalna, Ania bowiem od wielu lat pracuje w naszej miejskiej bibliotece, promuje nasz śląski region i często reprezentuje miasto przy okazji różnych kulturalnych imprez. Zupełnie niedawno dowiedziałam się, że jest również pisarką, a oprócz "Zapachu makadamii", powieści obyczajowej skierowanej do kobiet, napisała również zbiór opowiadań „Basia Urwiska” oraz kilka jednoaktówek wyróżnionych w konkursie „Jednoaktówka po śląsku”.
 
Bardzo ucieszył mnie fakt, iż Ania napisała swoją pierwszą powieść, a ja mam możliwość jej przeczytania. Jednak jeszcze bardziej ucieszyło mnie to, że "Zapach makadamii" okazał się świetną historią, i chociaż może widać w niej pewne niedociągnięcia debiutanta, osoby, która stawia dopiero pierwsze kroki w pisaniu obyczajówek, będę mogła napisać o niej w samych superlatywach. 
 
Matyldę poznajemy, kiedy jest małą dziewczynką i ma 6 lat. Niedawno straciła mamę, która ginie w tragicznych okolicznościach, a parę tygodni później traci ojca. Dziewczynka zostaje przekazana pod opiekę surowej ciotce, dość oschle i surowo podchodzącej do sprawy wychowania bratnicy, ta nigdy jednak nie narzeka, zamykając się w swoim świecie. Przez większość czasu Mati wspomina mamę, która w jej pamięci jawi się, jako piękna, dystyngowana kobieta, będąca dla niej niedoścignionym wzorem. Wspomnienie o Mirandzie wiąże się też z pewną tajemnicą. Tuż przed śmiercią matki, Matylda wyjmuje z jej torebki tajemniczą kopertę, w której znajduje się zdjęcie młodego, uśmiechniętego mężczyzny, podpisane imieniem Robert. Tego człowieka zauważa również później, na pogrzebie mamy, ale o ile jako mała dziewczynka nie łączy faktów, to z wiekiem uświadamia sobie, że matka prawdopodobnie miała z nim romans.
 
Matylda przez całe swoje nastoletnie, a także dorosłe życie, trzyma w pobliżu zdjęcie tajemniczego Roberta, a ponieważ jest dziewczynką samotną, to on staje się dla niej powiernikiem, wsparciem i niewidzialnym przyjacielem.
 
Kiedy kobieta zaczyna zbliżać się do czterdziestki, a jej długoletni związek z Jackiem, prawnikiem, z którym prowadzą wspólną kancelarię, nie przynosi jej satysfakcji, postanawia coś w życiu zmienić. Tym bardziej, że bolesna przeszłość nie pozwala jej się cieszyć teraźniejszością. Kiedy po latach poszukiwań natrafia w końcu na ślad mężczyzny ze zdjęcia, stawia wszystko na jedną kartę i postanawia zmierzyć się z tajemnicą matki.
 
W taki sposób Matylda trafia do małej górskiej mieściny Zielona Łąka, gdzie dawny kochanek matki prowadzi pensjonat "Miranda". Początkowo kobieta chce się tylko przywitać się i porozmawiać o tym, co łączyło Roberta z matką, w ten sposób upatruje dla siebie możliwość odzyskania spokoju i pogodzenia się z przeszłością. Jednak życie kolejny raz zaskakuje bohaterkę i robi jej największą z możliwych niespodzianek. Sprawia, że, tak jak przed laty Miranda, ona również zakochuje się w Robercie. A wtedy jej cały uporządkowany świat staje na głowie.

"Zapach makadamii" to świetna historia, mająca naprawdę kilka mocnych punktów. Po pierwsze, pomysł na fabułę. Ciekawe połączenie przeszłości, która właściwie zaważa o teraźniejszości. Autorce udało się też wpleść w swoją opowieść wiele wątków, sprawnie się przenikających. Może jeden, czy dwa elementy bym pominęła, bowiem w pewnym momencie w otoczeniu bohaterki działo się aż za dużo, jednak w ogólnym rozrachunku całość czytało się doskonale i bardzo szybko, a lektura zajęła mi dokładnie dwa wieczory. 
 
Drugim mocnym elementem powieści jest piękny, staranny język, jakim posługuje się Autorka. W trakcie czytania widać, że sposób wypowiedzi bohaterów jest trochę sztywny, powiedziałabym "szkolny", ale przez to staje się bardzo charakterystyczny. Matylda, główna postać tej historii, niby bohaterka, jakich wiele w powieściach obyczajowych, ale tak naprawdę, dzięki temu, że mówi w tak nietypowy, prawie poetycki sposób, również o emocjach, które nią targają, staje się wyjątkowa. Mati wyraźnie ma w sobie to coś, a pozytywne wrażenie wzmacnia jeszcze dodatkowo skupienie, jakie Autorka poświęca na opisanie relacji pomiędzy nią, a jej ukochanym, dwoma poranionymi przez los, duszami. 
 
"Zapach makadamii" to naprawdę interesujący debiut, a ja wypatrywać będę kolejnych książek Autorki. Jeżeli pierwsza jest napisana na tak fajnym poziomie, następne będą zapewne tylko lepsze.

Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz