Pages

sobota, grudnia 05, 2020

"Ja, potępiona", "Ja, ocalona" Katarzyna Berenika Miszczuk

Ostatnio mogliście przeczytać na blogu tekst o dwóch pierwszych tomach tetralogii Katarzyny Bereniki Miszczuk, czyli powieściach "Ja, diablica" i "Ja, anielica". Idąc za ciosem, od razu postanowiłam przeczytać kolejne dwie części, zwłaszcza, że tom ostatni, czyli "Ja, ocalona" miał premierę w zeszłym miesiącu i nie był wcześniej nigdzie dostępny. Jak sama Autorka mówi, nie planowała kontynuacji swej trylogii, jednak po dziesięciu latach historia zaczęła żyć własnym życiem, stąd też pojawił się pomysł, aby dopisać dalsze losy bohaterów i ulokować akcję powieści w 2020 roku.
 
Zanim przejdę do konkretów, chciałam tylko nadmienić, że skusiłam się na tą serię trochę pod wpływem pozytywnych opinii, świadoma, że jest ona skierowana raczej do młodszej grupy docelowej, ale jako że nie odmawiam młodzieżówkom, ani paranormal romansom, postanowiłam sprawdzić, o co tyle szumu. I choć nie miałam wobec serii zbyt wysokich oczekiwań, to jednak po lekturze całości, stwierdzam, że jednak nie trafia w moje gusta i jest raczej nie dla mnie. Stąd czwórka dla każdego z tomów. Niemniej jednak wierzę, że seria ta może się podobać i zgromadzić wokół siebie czytelników w różnym wieku.
 
 
Wydawnictwo: W.A.B
Liczba stron: 391/416
Moja ocena : 4/6
 
Główna bohaterka Wiktoria Biankowska ginie śmiercią tragiczną, w tomie pierwszym trafia do piekła, w drugim do nieba, natomiast w trzecim do Tartaru, który w rzeczywistości tego uniwersum jest takim miejscem przeklętym, do którego docierają tylko i wyłącznie potępione dusze, wyrzucone nawet z piekła. Wiktoria do Tartaru trafia trochę przez przypadek, bowiem Beleth planuje wysłać tam Piotrka czyli jej dawnego ukochanego, chcąc w ten sposób pozbyć się rywala. Nie jest jednak świadomy faktu, iż Wiktoria już wybrała i to z Belethem planuje spędzić resztę wieczność. Niestety przystojny diabeł decyzję już podjął i kieruje cios eliminujący w Piotrka. 
 
Przez przypadek jednak trafia w Wiktorię, stąd też kobieta trafia do Tartaru, miejsca, z którego teoretycznie nie ma wyjścia, gromadzącego najgorsze szumowiny, wyrzucone nawet z piekła. Ponieważ Tartar pełen jest szumowin, a do tego każdy z nich ma mocny charakter i cechy dyktatora, pojawienie się w ich otoczeniu diablicy obdarzonej "iskrą bożą" staje się szansą na sukces i przejęcie władzy. Każdy z nich stara się przeciągnąć Wiktorię na swoją stronę, z czego prym wiedzie Elżbieta Batory, i to na nią diablica musi wyjątkowo uważać.
 
Bohaterka skupia więc wszystkie siły, aby opuścić Tartar, a jako że nie ma opcji ucieczki fizycznej, musi wystarczyć jej możliwość przemieszczania się pomiędzy wymiarami, z czego też skwapliwie korzysta. Wyrusza więc niezwłocznie po pomoc i kieruje się do swoich przyjaciół, aby uwolnili ją z tego koszmaru. Gdy tylko Beleth orientuje się, że Wiktoria jest cała i zdrowa, postanawia zrobić wszystko, żeby ją uwolnić, nawet jeżeli miałby zapłacić za to najwyższą cenę.
 
"Ja, ocalona", czyli ostatni, najnowszy tom serii tom przenosi czytelnika dokładnie do roku 2020, kiedy to w uniwersum mija dziesięć lat.  Dzięki temu możemy poznać dalsze losy bohaterów i sprawdzić, co się z nimi po tej dekadzie stało. Jaki jest rok 2020, każdy widzi, obfituje w przeróżne zawirowania i katastrofy, nie zdziwi więc nikogo fakt, że w Niżej i Wyższej Arkadii, ktoś zaplanował dla świata Apokalipsę. To właśnie ten rok ma przynieść ostateczny koniec świata opisany w ewangelii świętego Jana. Stąd też na czterech jeźdźców Apokalipsy zostają wyznaczeni bohaterowie znani nam z poprzednich tomów, a Wiktoria, jak to Wiktoria, trochę przypadkowo, trochę przez to, że lubi być w centrum uwagi i wkręcać się w największe afery, również zostaje zaangażowana w przygotowania do końca świata. Przydzielona zostaje jej funkcja Otchłani i pomoc w zorganizowaniu elementów niezbędnych do tej akcji, łącznie z kradzieżą rumaków i trąb, które oznajmią rozpoczęcie Apokalipsy.
 
Jako że ostateczny koniec świata ma doprowadzić do zniszczenia Ziemi, a także wszystkich istniejących wymiarów, Wiktoria naprawdę zaczyna martwić się czekającą ją misją. W końcu dochodzi do wniosku, że nie może do niej dopuścić, więc wraz z przyjaciółmi, Belethem, Azazelem, a także Uzjelem, anioła, który pojawia się epizodycznie w poprzednich częściach, a w tym tomie odegra znaczącą rolę, postanawiają zatrzymać Apokalipsę. 
 
Jeśli chodzi o moje wrażenia z lektury trzeciego i czwartego tomu, to są one raczej podobne do tych z pierwszego i drugiego. Owszem, w tej historii dzieje się naprawdę wiele, możemy patrzeć na nią z przymrużeniem oka, bawiąc się żartami sytuacyjnymi, czy nawiązaniami do aktualnej sytuacji na świecie. Jednak najsłabszym ogniwem tej serii jest postać głównej bohaterki, która paradoksalnie powinna być najmocniejszym punktem programu. Wiktoria jest niezmiernie irytująca, podejmuje irracjonalne decyzje, prowadzi infantylne dialogi i wiecznie robi wokół siebie zamieszanie. Rozumiem, że taki ma mieć styl, bo taki był zamysł Autorki, jednak do mnie to nie przemawia. Nawet w takiej lekkiej opowieści chciałabym śledzić perypetie bohaterki o ciekawej osobowości. Tym bardziej, że ma ona tak wyjątkowe cechy i moce.
 
W każdym razie, staram się znaleźć w każdej książce coś pozytywnego, tak więc w "Potępionej" podobało mi się nowe miejsce akcji, wymiar najbardziej ponury z wszystkich dotychczasowych, a także misja ratunkowa Beletha, która obfitowała w niespodziewane zwroty akcji, stąd też ten tom wydał mi się najbardziej dynamiczny. W "Ocalonej" najbardziej przypadły do gustu nawiązania do aktualnej sytuacji na świecie w roku 2020, a także wyprawa Wiktorii i Beletha do Wenecji, miasta które opustoszało w dobie pandemi i koronawirusa, stąd też bohaterowie spokojnie przechadzali się ulicami miasta pozbawionego turystów.
 
Nie mam pojęcia, jakie plany ma wobec serii Autorka, ale mnie opowieść dobiegła końca i na pewno nie sięgnę po kolejne, ewentualne tomy. Wielką fanką serii na pewno nie zostanę, bowiem inne powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk podobały mi się zdecydowanie bardziej. Jak choćby "Druga szansa", historia, na podstawie której będziemy mogli w przyszłym roku obejrzeć serial na Netflixie "Otwórz oczy", którą Wam serdecznie polecam.

Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz