Maj wyraźnie należy do pana Adama Michejdy i bohaterów jego serii przygodowej "Pilny na tropie". Bardzo przyjemnie spędziłam czas z tą emocjonującą serią młodzieżówą łączącą w sobie to, co lubię najbardziej, czyli edukację z rozrywką. Dla osób, które mają ochotę zerknąć do poprzednich części, zapraszam do lektury moich tekstów na temat "Skarbu getta" oraz "Tajemnicy Canaletta. Dzisiaj natomiast chciałam opowiedzieć parę słów na temat części trzeciej, czyli "Gwiazdy Północy".
Tym razem młodzi bohaterowie serii, czyli Max i Tymek wraz ze swoim tatą Rafałem Pilnym wyruszają na długi weekend nad morze, a dokładnie na przylądek Rozewie. Spontaniczna wycieczka dzieje się za sprawą niewinnej kłótni braci o najdalej wysunięty na północ, punkt Polski. Tymek twierdzi, że jest to Przylądek Rozewie, Max natomiast, że Jastrzębia Góra. Aby rozstrzygnąć spór, Rafał zabiera więc dzieciaki na krótkie wakacje przy okazji organizując spotkanie z zaprzyjaźnionym latarnikiem, panem Grzegorzem, który ma im nieco opowiedzieć o historii tego miejsca i wskazać najdalej wysunięty na północ, punkt.
Sympatyczna wyprawa rodzinna przeradza się jednak, kolejny już raz, w prawdziwą przygodę i akcję poszukiwawczą, okazuje się bowiem, że zaprzyjaźniony latarnik nagle znika, nie pojawiając się na umówione spotkanie. Rafał z dzieciakami udaje się do jego mieszkania, które totalnie splądrowane, pozostaje bez opieki. Do tego, na miejscu przyłapują na gorącym uczynku włamywacza, odpowiedzialnego prawdopodobnie za niknięcie pana Grzegorza. Tajemniczy człowiek znika jednak tak szybko, jak się tylko pojawia.
Wszystko to wydaje się bohaterom strasznie dziwne. Kto i dlaczego porwał ducha winnego latarnika? Co znaczy niepokojące nagranie pozostawione na automatycznej sekretarce? Oraz co z tym wszystkim ma wspólnego historia opowiedziana przez sklepikarza, pana Zygfryda na temat pamiątek, starych znalezisk wyrzuconych przed laty na brzeg, którymi interesował się pan Grzegorz?
Z dużym prawdopodobieństwem to te artefakty, stare listy i zapiski z skarbu znalezionego przed laty przez rodzinę Kohnke z Jastarni, pochodzące z rozbitego przed dwustu laty statku napoleońskiego, stały się przyczyną kłopotów latarnika. Na szczęście kilka z ocalałych przedmiotów, łącznie z księgą pokładową wydają się być bezpieczne, stąd też ekipa Pilnego postanawia przyjrzeć się im bliżej i dowiedzieć się czegoś więcej o historii okrętu napoleońskiego "Hortensja".
W ten oto sposób dzieciaki zaczynają wkręcać się w kolejną przygodę, biorąc sobie za cel odnalezienie zatopionego skarbu. Zaczynają od rozszyfrowania starych zapisków i prześledzenia historii miasta. W swej pracy muszą być jednak bardzo ostrożni, bowiem w tle ciągle towarzyszy im niebezpieczny człowiek, przypominający z wyglądu groźne ptaszysko, który chce rozwikłać tajemnicę Hortensji przed wszystkimi innymi.
Kolejny już raz Rafał Pilny będzie towarzyszył dzieciakom w niesamowitej przygodzie, podsuwał tropy, służył wiedzą i doświadczeniem. W tej części Tymek i Max zaprzyjaźnią się także z pewnym kapitanem jachtu, który weźmie ich w niesamowity rejs i pokaże życie prawdziwego wilka morskiego.
Trzecia część przygód Pilnego i jego synów podobała mi się chyba najbardziej ze wszystkich. Dynamiczna, bardzo wakacyjna, aż człowiek ma ochotę zabrać dzieci nad morze i poszukać jakiegoś skarbu wyrzuconego na brzeg! Tradycyjnie, pomiędzy zagadkę detektywistyczną i przygodę bohaterów, autor wplata sporo edukacyjnych treści, tym razem są to informacje o Napoleonie i jednej z jego wypraw, ale też różne ciekawostki geograficzne, czy te, związane z podróżami morskimi i żeglugą.
Zawsze chętnie sięgam po powieści dla młodzieży utrzymane w stylu kultowego Pana Samochodzika i szukam współczesnej wersji jego przygód, która przemówi do dzisiejszych dzieciaków. Znalazłam już serię pana Artura Pacuły, a teraz do nich mogę dołączyć trzy historie pana Adama Michejdy. Nie są może one aż tak bardzo rozbudowane, jak te pana Pacuły, ale przez to niemniej interesujące. Sądzę nawet, że przez fakt, iż mają mniejszą objętość będą łatwiej przyswajalne przez młodszych czytelników.
Bardzo zachęcam do sięgnięcia po całą serię. Spokojnie można czytać też poszczególne tomy wybiórczo, w zależności od tego, co nas lub nasze dzieci bardziej interesuje: historia II wojny światowej, sztuka, motoryzacja czy może żeglarstwo lub geografia. W książkach pana Michejdy każdy miłośnik przygody powinien znaleźć coś dla siebie.
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz