Pages

czwartek, maja 20, 2021

"Domofon" Zygmunt Miłoszewski

 
Wydawnictwo: W.A.B
Liczba stron:  382
Moja ocena : 6/6
 
Moja znajomość twórczości pana Zygmunta Miłoszewskiego ogranicza się jedynie do "Bezcennego", genialnego "Jak zawsze" (które wyróżniłam nawet, jako najlepszą książkę roku 2018) oraz opowiadania "Umrzeć przed śmiercią", wysłuchanego kiedyś w formie audiobooka. Mam na półce komplet trylogii o Szackim, ale przyznam szczerze, jeszcze do niego nie dotarłam. Ostatnio jednak natomiast naszła mnie ochota na "Domofon", kupiony w roku 2015 przy okazji jednego z wakacyjnych wyjazdów. 
 
Skąd ta nagła ochota na lekturę? Wszystko za sprawą pewnego komentarza z FB, mówiącego, że klimatem przypomina on "Lśnienie" Kinga, a ponieważ jest to dla mnie genialna opowieść, horror, w którym całą robotę robią niedomówienia, niepokojące odgłosy i szaleństwo rodzące się w psychice bohaterów, postanowiłam sprawdzić, czy faktycznie "Domofon" utrzymany jest w podobnym stylu i zapewni mi porównywalne emocje.

Matko! Ale to jest dobre! Debiut pana Miłoszewskiego to jeden z lepszych thrillerów/horrorów, jakie miałam okazję w życiu czytać. Faktycznie przypomina trochę klimat "Lśnienie", ale co ważne, ulokowany jest w naszym rodzimym środowisku, więc niepokój, mrok i szaleństwo przeniesione jest na znajomy grunt. Najbardziej przerażają mnie opowieści grozy, które są bardzo realne, człowiek może odnieść wtedy wrażenie, że dana sytuacja dzieje się po sąsiedzku, tuż obok nas. To jest straszne, ale paradoksalnie, takie książki najbardziej lubię, a "Domofon" właśnie taki jest!
 
Akcja powieści rozgrywa się w jednym z bloków na warszawskim Bródnie. Miejsce niespecjalnie do życia, budynek podniszczony, obskurna klatka schodowa, winda, wejście, ale czynsz jest w miarę tani, blisko do centrum, stąd też blok ma wielu lokatorów, niektórzy mieszkają w nim od lat, inni dopiero co się wprowadzili. Nowymi mieszkańcami są nowożeńcy Agnieszka i Robert, którzy przyjechali do stolicy z prowincji, upatrując w dużym mieście większych możliwości na życiowy start. Jednak już przy przeprowadzce przeżywają pierwszy szok, bowiem na klatce schodowej znajdują zakrwawione zwłoki bez głowy. Początek nowego życia staje się więc problematyczny, a poznawanie nowych sąsiadów odbywa się w mocno drastycznych okolicznościach. 
 
Jednym ze starszych lokatorów bloku jest Wiktor, niespełniony dziennikarz alkoholik, który próbuje, z marnym skutkiem, ogarnąć swe życie po rozstaniu z żoną i córką. Mężczyzna zmaga się z przeszłością, głównie ze wspomnieniami jednej z tragicznych spraw, którą w swej dziennikarskiej pracy śledził, ale też cierpi na chroniczną bezsenność, z każdym dniem coraz bardziej pogrążając się w nałogu. Innym "starym" lokatorem jest nastoletni Kamil, mieszkający z rodzicami, na jednym z wyższych pięter, chcący wyrwać się spod kurateli wymagającego ojca. Blok zamieszkuje także emerytowany nauczyciel wfu, o nie najlepszej reputacji, dziwny facet , który odcina się od świata, żeby znaleźć spokój ducha, starsza pani, opiekująca się sparaliżowaną matką, rodzina bogatego biznesmena, która jako jedyna w bloku przerobiła kilka mieszkań na wielki apartament, a także wiele innych osób, nie szukających specjalnie bliskiego kontaktu z nowymi sąsiadami.

Agnieszka i Robert z każdym kolejnym dniem zaczynają odczuwać dyskomfort związany z przebywaniem w swym nowym lokum. Aga kilka razy miewa przerażające wizje, słyszy też dziwne dźwięki przez domofon, Robert, niespełniony artysta, wraca do malowania, tworząc przerażające obrazy, niepokojące jego żonę, odcinając się zupełnie od swej ukochanej. Kobieta zdziwiona postawą męża i faktem, że nie może się z nim dogadać, nieoczekiwanie znajduje wsparcie w Wiktorze i Kamilu. Mężczyźni również zauważają, że w bloku coś dziwnego się dzieje, są świadkami niepokojących sytuacji i mają halucynacje, związane z ich najgorszymi lękami. 
 
Kulminacyjnym punktem grozy i niepokoju dla mieszkańców bródnowskiego bloku staje moment, kiedy nie potrafią oni opuścić budynku, a wszelkie próby kontaktu ze światem spełzają na niczym. Mimo sprawdzenia wszelkich sposobów wyjścia na zewnątrz, blok "przytrzymuje" mieszkańców w swoim wnętrzu, sprawiając, że szaleństwo zaczyna oplatać ich umysły. Przy zdrowych zmysłach wydają się być jedynie Agnieszka, Kamil i Wiktor i to oni, prowadząc prywatne mini śledztwo, odkrywają, że budynek skrywa mroczne tajemnice, których początek sięga głęboko w przeszłość. 
 
Do tego, okazuje się, że w owym feralnym bloku od lat rejestrowane były dziwne przypadki śmierci lokatorów, a coś więcej na ich temat może powiedzieć facet, mieszkający od lat na pierwszym piętrze, którego nikt nigdy nie widział. Bohaterowie muszą stawić czoła nieznanemu niebezpieczeństwu, ale czy uda im się zmienić swoje przeznaczenie?

Kiedy teraz myślę sobie o tej książce i przypominam niektóre z wątków, sądzę, że powinnam przeczytać ją jeszcze raz, uważniej. Ponowna lektura odkryłaby przede mną interesujące "smaczki", na które za pierwszym razem natrafiłam przypadkowo. Drugi raz skupiłabym się na nich zdecydowanie bardziej świadomie.
 
Na koniec wspomnę jeszcze, że książka ma świetne, idealnie pasujące do sytuacji, zakończenie, co jest bardzo istotne w przypadku klimatycznych powieści grozy. Nie raz miałam okazję przekonać się, że nieoczywiste horrory, historie, które świetnie się zaczynają, interesująco rozkręcają, mają fatalne zakończenie. Finał "Domofonu" naprawdę pasuje do fabuły i lepszego zakończenia chyba nie mogłabym oczekiwać.

Podsumowując, "Domofon" to świetna, trzymająca w napięciu powieść. Ma parę naprawdę mocnych momentów i nie mówię tutaj o jakiś krwawych scenach, tylko mrocznej, niemalże klaustrofobicznej atmosferze zamkniętego budynku, psychozie, która obejmuje umysły mieszkańców, a także zacierającej się granicy pomiędzy ich snem a jawą. Powieść przeczytałam dosłownie w dwa wieczory, a musicie wiedzieć, że mam wydanie kieszonkowe, które nie jest moją ulubioną formą, stąd też to ekspresowe przeczytanie musi świadczyć o tym, że historia była tego warta!

Sardegna

2 komentarze:

  1. Nieomal klasyka. Od Domofonu lata temu zaczęłam moja przygode z książkami Miłoszewskiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele osób zachęca mnie do twórczości Miłoszewskiego, ale ja póki co wciąż nie dałam się przekonać. Myślę jednak, że kiedy w końcu się skuszę, zacznę właśnie od "Domofonu".

    OdpowiedzUsuń