Pages

środa, maja 12, 2021

"Uwięziona w bursztynie" Diana Gabaldon

 
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron:  837
Moja ocena : 5/6
 
 "Uwięziona w bursztynie" to drugi tom kultowej serii Diany Gabaldon, opowiadający o fascynującej podróży w przeszłość, głównej bohaterki, Claire Randall. W "Obcej", czyli pierwszej części, która jest chyba bardziej znana szerszemu gronu czytelników, kończy się właśnie II wojna światowa, a Clarie, która niedawno wróciła z frontu pracując tam, jako sanitariuszka, udaje się wraz z mężem Frankiem na wymarzoną podróż we dwoje. Małżonkowie trafiają do szkockiego miasteczka Inverness, gdzie podczas zwiedzania okolicy Clair natrafia na tajemniczy kamienny krąg Craigh na Dun i za jego pomocą, pod wpływem nieznanej siły, przenosi się w czasie do tego samego miejsca, tylko dwieście lat wstecz. 
 
Na początku Clarie jest przerażona nową rzeczywistością, jednak  z czasem bardzo szybko się uczy zasad życia w XVII Szkocji. A ponieważ jej wiedza o chorobach i ich leczeniu znacznie wykracza poza znajomość ówczesnych medyków, kobieta staje się bardzo pomocna w codziennym życiu szkockiego klanu MacKenzie, do którego trafia. Nie da się ukryć, że zaaklimatyzowanie się w nowej przestrzeni czasowej znacznie ułatwia jej przystojny i charyzmatyczny Szkot, Jamie Fraser. 
 
To właśnie rodzące się uczucie pomiędzy Clarie i Jamie'm będzie podstawą fabuły "Obcej", jednak to, co się dzieje w tle wydarzeń jest równie ważne, o ile nie ważniejsze dla całej akcji. Szkocja chce wyrwać się z angielskiej niewoli, stad też większość szkockich klanów współpracuje z jakobitami, wspieranymi przez Francję, organizując finanse i siły zbrojne do starcia z wojskami angielskiego króla. Nieuchronnie zbliża się też data legendarnej bitwy pod Culloden, która przyniosła ostateczny upadek klanów i stała się początkiem wieloletnich prześladowań Szkotów. Stąd też Clarie zdradza Jamie'mu swój sekret i pochodzenie, nakłaniając do podjęcia działań, które zmienią bieg historii, nie dopuszczą do walki pod Culloden i jednocześnie ochronią ludzi, którzy stali się jej bliscy. 
 
"Uwięziona w bursztynie" opowiada o szaleńczym planie Fraserów, który zakłada wpłynięcie na księcia Karola Stewarta, chcącego przewodzić powstaniu Szkotów i przeprowadzić ostateczne starcie z Anglikami. W związku z tym bohaterowie przenoszą się do Francji, gdzie przez jakiś czas prowadzą dworskie życie zajmując się handlem winem. We Francji zdarzy się bardzo wiele, Clarie przypadkowo wplącze się w niebezpieczną  aferę, którą może przypłacić nawet życiem, zajmie się też rozwijaniem swych umiejętności pracując wraz z zakonnicami przy opiece nad chorymi mieszkańcami miasta, weźmie pod opiekę zbuntowanego chłopca, a także będzie się starać, aby losy przodków jej "współczesnego" męża Franka mogły się spleść i w efekcie doprowadzić do jego narodzin.
 
Jamie natomiast zajmie się polityką, będzie musiał tez stawić czoło swoim demonom z przeszłości i zmierzyć się twarzą w twarz z kapitanem Jonatanem Randallem, który o mało co nie doprowadził do jego upadku (o tym możemy przeczytać pod koniec tomu pierwszego). 
 
Ponieważ "Uwięziona w bursztynie" liczy sobie ponad 800 stron perypetii Fraserów będzie co niemiara. Wszystkie wydarzenia, w których biorą udział prowadzą jednak ich nieuchronnie do kluczowej dla szkockich klanów walki pod Culloden. Czy bohaterom uda się zmienić bieg historii? 
 
Wątkowi osiemnastowiecznemu, Diana Gabaldon poświęciła około 2/3 treści swej książki, natomiast pozostała 1/3 część przenosi czytelnika do czasów współczesnych dla Clarie, czyli do lat 40 tych XX wieku i momentu, kiedy jakimś cudem kobieta wraca do swojej czasoprzestrzeni po spędzeniu trzech lat w przeszłości. Clarie próbuje wrócić mentalnie do równowagi, ponownie schodzi się z mężem Frankiem, rodzi dziecko i po prostu stara się żyć normalnie po niesamowitej przygodzie, która jej się przytrafiła.
 
Ten przeskok czasowy sprawia, że czytelnik może śledzić losy bohaterów z dwóch perspektyw. Z jednej strony wie, co się wydarzyło i zdaje sobie sprawę, że zmiany pewnych sytuacji są niemożliwe do zrealizowania, w końcu będąc w teraźniejszości nie da się zmienić historii. Z drugiej jednak, towarzysząc Fraserom w ich zmaganiach z przeznaczeniem cały czas ma się nadzieję na nagły zwrot akcji i rewolucję w życiu bohaterów. 
 
Część współczesna "Uwięzionej w bursztynie" przeniesie czytelnika także w lata 60 - te XX wieku, kiedy starsza o dwadzieścia lat bohaterka wraca do Szkocji z dorosłą córką Brianną. Powrót w te wyjątkowe rejony staje się pretekstem opowiedzenia dorosłej córce o jej prawdziwym ojcu (nie da się ukryć, że Brianna jest córką Jamie'go), odwiedzeniu ważnych dla kobiety miejsc, oraz wspomnieniu przygody, jakiej  przed laty była świadkiem. Ta perspektywa sprawia, że historia Fraserów wydająca się być przesądzona, nie okaże się wcale taka ostateczna (o czym mogą świadczyć kolejne, opasłe tomy serii).
 
Książki Diany Gabaldon charakteryzują się sporą objętością, ale uwierzcie mi, o przygodach bohaterów, ich miłości, wszelkich przeciwnościach, które napotykają na swej drodze do szczęścia, przyjaźniach, więzach klanowych, o całym tle historycznym, czyta się niesamowicie szybko i z wielką przyjemnością. O rozmachu, jaki charakteryzuje "Uwięzioną w bursztynie" można świadczyć fakt, iż fabułą tej powieści można byłoby obdzielić kilka innych książek. W jednej tylko części bohaterowie tak często zmieniają swoje miejsce pobytu, status społeczny, unikają śmierci, aresztowania, walczą zbrojnie, zjednują sobie przyjaciół i spotykają wrogów, pracują w przeróżnym charakterze, no i wędrują w czasie, że czytelnika nie dziwi objętość poszczególnych tomu. W końcu wszystkie te perypetie trzeba jakoś spisać!
 
Moja przygoda z "Uwięzioną w bursztynie" ściśle połączyła się z obejrzeniem serialu "Outlander". Najpierw przypomniałam sobie sezon 1, a później mogłam już gładko przejść do 2. Co ciekawe, świetna moim zdaniem, produkcja Netflixa, jest bardzo wierna książce, a ja nie wyobrażam sobie innego Jamie'go Frasera, niż Sam Heughan. Zakończenie powieści gładko przenosi czytelników w kolejne wydarzenia, nie zdziwi więc Was fakt, że zaczęłam czytać "Podróżniczkę".

Sardegna 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz