Pages

środa, listopada 24, 2021

"Lot 202" Remigiusz Mróz

 
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron:  502
Moja ocena : 6/6
 
 
Jestem wielką fanką powieści Remigiusza Mroza, chociaż nie raz pisałam o tym, że nie wszystkie Jego historie podobają mi się jednakowo mocno. Nie mogę się wprawdzie pochwalić faktem, że znam całą twórczość autora, albo, że posiadam cały zestaw Jego powieści w domowej biblioteczce, ale powoli zbliżam się do kompletu. "Lot 202" był jedną z tych brakujących, a jak to zwykle bywa, czego człowiek nie może mieć, tego pragnie najbardziej. Stąd też tak długo szukałam, aż znalazłam, w okazyjnej cenie oczywiście!
 
Na początku chciałam tylko zerknąć, o czym właściwie jest ta historia, a ponieważ wątki katastroficzne w filmach i książkach są jednymi z moich ulubionych, to przepadłam na wiele godzin. Powiem Wam, że nie myślałam nawet, iż Remigiusz Mróz jest mnie w stanie jeszcze czymś tak bardzo zaskoczyć! I to mega pozytywnie! "Lot 202" od dzisiaj staje się oficjalnie moją ulubioną książką autora.
 
"Lot 202" to historia porwanego samolotu pasażerskiego, na pokładzie którego podróżuje ponad trzystu pasażerów, a także polski premier Patryk Hauer z asystentką oraz funkcjonariuszami z Biura Ochrony Rządu. Premier to człowiek bliskim ludziom, do tego bardzo dba o swój PR, stąd mimo niepełnosprawności i faktu, iż porusza się na wózku, podróżuje ogólnodostępnymi, a nie prywatnymi liniami lotniczymi. Sytuację tą postanawiają wykorzystać terroryści, którzy porywają samolot, szantażują głównego pilota, załogę dreamlinera i pasażerów, podporządkowują sobie także premiera oraz jego ochronę. 
 
Nikt z obecnych na pokładzie samolotu nie zostaje poinformowany o planach porywaczy. Terroryści nie informują także służb lotniczych, ani rządu, co zamierzają dalej robić, a ponieważ samolot ma sporo paliwa, bo pierwotnie miał lecieć do Toronto, wszyscy obawiają się powtórki z 11 września i faktu, że celem porywaczy staną się Stany Zjednoczone, albo inna światowa metropolia.
 
Samolot zmienia po drodze trajektorię lotu, myli służby bezpieczeństwa, które cały czas zastanawiają się nad zestrzeleniem maszyny, a enigmatycznie zachowanie porywaczy wprowadza tylko zamęt. Na pokładzie sytuacja wygląda równie dramatycznie, pasażerowie są brutalnie zastraszani, a terroryści nie wahają się też przed niczym, żeby utrzymać dyscyplinę i bezwzględne posłuszeństwo. Są oni bardzo skrupulatnie przygotowani do akcji, gotowi na każdą ewentualność, nawet misję samobójczą. Premier ze swoją ekipą stara się wprawdzie przejąć kontrolę nad lotem, porywacze mają jednak sposoby na nieposłusznego przedstawiciela polskiego rządu.  
 
Fabuła powieści nie toczy się jednak tylko wokół porwania samolotu, sytuacji na pokładzie, prób nawiązania kontaktu z terrorystami i całą akcją rozgrywającą się w parlamencie z panią Prezydent i ministrami na czele. Druga część, równorzędna z akcją lotniczą, to śledztwo prowadzone przez grupę policjantów z Opola. Tam, na jednym z osiedli, zostają znalezione zwłoki młodego człowieka, który choć pozornie popełnił samobójstwo, został prawdopodobnie zamordowany. Na miejscu zbrodni śledczy znajdują pewne tropy, a nawet informacje, które mogą sugerować, że denat miał coś wspólnego z porwanym samolotem, którego sprawą żyje całą Polska. 
 
Charyzmatyczna podkomisarz Agnieszka Oliwa wraz z inspektorem Markiem Litwinem starają się dociec, kto zamordował owego młodego człowieka, i w jaki sposób to działanie łączy się z lotem 202. Okazuje się, że morderca ma wobec opolskich śledczych większe oczekiwania i zrobi wszystko, aby nakłonić ich do pewnych czynności, sprawiających, że ich uwaga nie będzie skierowana na to, co najważniejsze. 

Powieść łączy w sobie wszystko to, co lubię w książkach najbardziej. Jest tajemnicze zabójstwo, sprytny morderca, intryga o podłożu polityczno - społecznym, ale przede wszystkim, szczere emocje i bardzo realistyczne opisy przeżyć bohaterów.
 
Z powieściami Mroza czasami bywa tak, że początek jego historii i jej rozwinięcie jest genialne, natomiast zakończenie psuje całe wrażenie lektury. Martwiłam się, że w przypadku "Lotu 202" będzie podobnie, na szczęście tutaj taka sytuacja nie miała miejsca. Od pierwszej do ostatniej strony książka wciąga czytelnika, tempo wydarzeń sprawia, że nie można się od nich oderwać, a człowiek po prostu robi wszystko, żeby jak najszybciej dotrzeć do finału i poznać jej zakończenie. Takie książki lubię najbardziej, a jeżeli do tego dodamy wątek katastrofy, bohaterów, którzy muszą walczyć o przetrwanie, napięcie utrzymujące się na wysokim poziomie, otrzymamy lekturę idealną. 

Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz