Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 423
Liczba stron: 423
Moja ocena : 6/6
Moją ostatnią, ale paradoksalnie najlepszą, urlopową lekturą byłą książka Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak "Ty jesteś moje imię". Ponieważ kocham książki autorki i wiem, że wszystko co napisze będzie mi się podobać, również w tym wypadku nie miałam wątpliwości, że historia trafi wprost do mojego serca. Miałam z nią jednak jakiś wewnętrzny problem, gdyż wiedziałam o czym opowiada i bałam się, że temat mocno mnie dotknie.
O krótkiej, acz intensywnej miłości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego żony Basi wiedziałam niewiele, właściwie nic, poza tragicznym finałem, jaki ją spotkał. Znając jednak zakończenie książki, bałam się za nią zabrać, wiedząc, że na pewno bardzo mnie wzruszy i będę musiała ją potem odchorować. Ostatecznie jednak zabrałam ją ze sobą na wakacje, i kiedy po godzinie czytania postanowiłam zerknąć do sieci i sprawdzić, jak wyglądała stolica tuż przed Powstaniem Warszawskim, pierwsze co zobaczyłam, to informacja, że właśnie dziś przypada siedemdziesiąta siódma rocznica śmierci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, a w Warszawie na Hołówki 3, czyli ulicy, gdzie mieszkał wraz z żoną, odbywają się właśnie uroczystości upamiętniające tego wspaniałego poetę Pokolenia Kolumbów, który zginął w czwartym dniu powstania. Pomyślałam, że to niesamowity zbieg okoliczności! Przekaz, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Każda książka ma po prostu swój czas i tylko wtedy trafi do czytelnika z pełną mocą.
"Ty jesteś moje imię" to beletrystyczny zapis historii miłosnej Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz jego żony, Basi Drapczyńskiej. Miłości, która bardzo szybko się narodziła, ale też bardzo szybko zgasła, wojna nie była bowiem dobrym czasem, ani na zakochanie, ani ślub czy zakładanie rodziny.
Basia pochodzi z dobrego domu, ma świetne wykształcenie, studiuje polonistykę na tajnym Uniwersytecie Warszawskim, kocha literaturę, ma otwarty umysł, pęd do wiedzy i jest ciekawa świata. Na tajnych kompletach poznaje młodego, bardzo wrażliwego poetę, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, który powoli zaczyna zyskiwać uznanie literackiego środowiska, a jego wiersze cieszą się coraz większą popularnością. Ponieważ Basia wcześniej czytała niektóre jego utwory, przy osobistym spotkaniu tylko utwierdza się w przekonaniu, że poeta jest intrygującym i fascynującym człowiekiem. Krzysztof odwzajemnia jej zainteresowanie, odprowadza Basię do domu i właściwie wie już, że spotkał kobietę swego życia. Cztery dni później oświadcza się i zostaje przyjęty, gdyż oboje wiedzą już, że chcą być sobą do końca życia.
Młodzi podświadomie jakby czują, ze nie mają dla siebie wiele czasu, stąd też pół roku później stają na ślubnym kobiercu, mimo, że rodzice dziewczyny i matka poety nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Wspólne życie w mieszkaniu poety na ulicy Hołówki w Warszawie nie jest usłane różami. Basi daje się we znaki przede wszystkim teściowa, która nienawidzi innej kobiety u boku swego ukochanego ale także codzienna walka o żywność i wszechogarniający strach w okupowanym mieście. Baczyński,
mimo że powoli staje się cenionym poetą i ma wielkie poważanie w
gronie innych twórców, nie może przestać myśleć o tym, że biernie
obserwuje walkę z okupantem. Wstępuje więc do Szarych Szeregów, a w
związku z tym w mieszkaniu Baczyńskich często odbywają się spotkania konspiracyjne, chowana jest broń,
ukrywani zbiegowie, a nawet Żydzi. Jednak jakoś udaje im się bezpiecznie przeżywać kolejne miesiące
wojny.
Basia akceptuje każdy wybór męża, wspiera go i pomaga, jak umie w działalności konspiracyjnej, choć paraliżuje ją wizja zbliżającego się powstania, do którego szykuje się podziemie. Kiedy Krzysztof dostaje pierwsze zadanie, młodzi nie wiedzą, że ich rozstanie nie jest chwilowe, tylko będzie już na zawsze. Baczyński ginie czwartego dnia powstania zastrzelony przez snajpera, Basia natomiast umiera kilkanaście dni później, trafiona odłamkami pocisku bombardującego kamienicę, w której się schroniła.
Tak kończy się historia miłosna, która właściwie nie zdążyła na dobre się zacząć. I to właśnie fakt, że czytelnik zna zakończenie tej historii sprawia, że mocno przeżywa lekturę i wzruszenie trzyma go praktycznie cały czas, właściwie od momentu, kiedy młodzi, pełni nadziei na lepsze jutro, ludzie, spotykają się po raz pierwszy. Człowiek podświadomie pragnie i trzyma kciuki, aby bohaterom udało się przetrwać wojnę i dane było przeżywać swą piękną miłość jeszcze wiele lat. Wiadomo jednak, że nie będzie tutaj happy endu...
Opowieść o Basi i Krzysztofie toczy się dwutorowo. Główna część to historia miłosna, od momentu spotkania, aż do rozstania kochanków na zawsze. Druga część to monologi Basi ukrywającej się już w trakcie samego powstania, kiedy szuka Krzysztofa w bombardowanym mieście i domyśla się prawdy o jego śmierci. Wszystkie rozdziały wzbogacone są też wierszami poety. Niektóre doskonale znałam, głównie te wojenne, natomiast erotyki, wiersze dla ukochanej, czytałam po raz pierwszy.
Po tej lekturze stwierdziłam, że muszę bliżej przyjrzeć się twórczości Baczyńskiego i wyjść poza jego najbardziej znane utwory. Dobrze byłoby też poznać nieco bliżej twórczość innych młodych poetów Pokolenia Kolumbów, którzy przyjaźnili się z Baczyńskim, byli nawet jego swoistymi przeciwnikami, i w większości zginęli w Powstaniu Warszawskim.
"Ty jesteś moje imię" to wspaniała książka, jedna z najpiękniejszych historii o miłości, jaką czytałam. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, jak zwykle zachwyca pięknym, poetyckim językiem powieści, delikatnością i niesamowitą umiejętnością pisania o uczuciach. Zapamiętam tę opowieść na zawsze!
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz