Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 524
Liczba stron: 524
Moja ocena : 6/6
Nie raz pisałam na blogu o książkach szalonego duetu Douglasa Prestona i Lincolna Childa ("Relikt", "Relikwiarz","Biały ogień", "Konfrontacja", "Projekt Kraken"), autorów, którzy jak dla mnie, są niesamowicie kreatywni i umieszczają w swych książkach ogrom wątków sprawnie i logicznie się przeplatających. Co ciekawe, do wątków tych dołączony jest ogrom wiedzy i informacji na przeróżne tematy. Wprawdzie nie do końca wiem, czy wiedza ta jest rzetelna i odpowiednio zweryfikowana, ale faktem jest, że czytając o wszystkich newsach z zakresu astrofizyki, archeologii, badaniach dna morskiego, historii, astronautyki, marynistyki, czy innych techniczno - naukowych nowinkach, odbiorca niesamowicie wkręca się w temat.
Nie wiem, czy Preston i Child robią tak genialny research, czy są tak szeroko inteligentnymi i wszechstronnie wykształconymi ludźmi, wiem natomiast, że ich powieści czyta się ekspresowo, pochłaniając wszystkie wątki kryminalne, sensacyjne, czy elementy horroru, wraz naukową narracją bez mrugnięcia okiem. Czytelnik po prostu jak szalony, przerzuca strony książki, chcąc jak najszybciej poznać finał historii.
Bardzo podobała mi się "Konfrontacja", "Biały ogień" i "Projekt Kraken", będące mieszanką thrillera, horroru, powieści fantastycznej i kryminalnej. " Relikt" i "Relikwiarz" wzbudziły we mnie minimalnie mniejsze emocje, ale to za sprawą faktu, iż przeczytałam je w złej kolejności, co przedwcześnie zaspojlerowało mi treść. Natomiast powyższa "Zabójcza fala" ponownie mocno wpasowała się w moje gusta, a do tego wyprowadziła z chwilowej niemocy czytelniczej, w której tkwiłam od początku marca.
"Zabójcza fala" to książka o trochę innej narracji, niż te, które czytałam wcześniej. Mniej celuje w wątki kryminalne czy konwencję horroru, bardziej natomiast jest powieścią przygodową, opierającą się na motywie, który naprawdę lubię, zarówno w literaturze, jak i w filmie. Akcja krąży wokół poszukiwaniu zaginionego skarbu piratów, ukrytego na jednej z wysp u wybrzeży Maine w 1695 roku przez bezlitosnego pirata zwanego Krwawym Nedem. Wraz ze swoją załogą łupił on wszelkie napotkane statki i miejsca na wybrzeżu, przez co zgromadził niezwykle bogaty zasób dóbr. W ich ukryciu pomagał mu (oczywiście nie dobrowolnie) znakomity architekt i wynalazca, Macallan, bardzo inteligenty człowiek, który swoją wiedzą i umiejętnościami znacznie wyprzedzał swoje czasy, zostawiając po sobie między innymi kilka monumentalnych budowli, głównie z architektury sakralnej.
Macallan zmuszony do współpracy przez Krwawego Neda, konstruuje tak zwaną Wodną Czeluść, czyli tajemniczy schowek, trudno dostępne miejsce, w którym pirat ukrywa swój olbrzymi skarb. Sieć podwodnych labiryntów ulokowana na wyspie Ragged Island, zabezpieczona jest śmiertelnymi pułapkami i z założenia ma zabić każdego śmiałka, który tylko odważy się do niej wejść.
Perspektywa legendarnego skarbu ukrytego na wyspie włada oczywiście wyobraźnią wielu pokoleń poszukiwaczy, którzy samotnie lub przy wsparciu towarzyszy, urządzeń i maszyn eksplorują wyspę, kopiąc szyby, tworząc konstrukcje, odwierty i szukają Wodnej Czeluści. Część z nich ginie w śmiertelnych pułapkach, inni gubią się w sieci tuneli, jeszcze inni umierają z powodu niezidentyfikowanych chorób. Dlatego też o Ragged Island krążą pogłoski, jakoby skarbiec Krwawego Neda był przeklęty. Potwierdza to także znaleziony przez jednego z poszukiwaczy, kamień w wyrytą inskrypcją.
W 1971 roku na wyspę trafiają nastoletni bracia, Johnny i Malin Hatch, którzy jako dzieciaki znający legendę o skarbie postanawiają go poszukać. Na ich nieszczęście, przypadkowo odsłania się przed nimi jedno z wejść do tunelu, z czego chłopcy oczywiście korzystają. Niestety z pułapki żywy wychodzi tylko jeden z braci, młodszy Malin, który przerażony tym, czego doświadczył w jaskini próbuje raz na zawsze zapomnieć o Ragged Island.
Trzydzieści lat później do Malina, zajmującego szanowane stanowisko naukowca na Cambridge, zgłasza się Neidelman, zdeterminowany poszukiwacz skarbów. Dysponując
olbrzymią gotówką i nowoczesną
technologią, będąc także w posiadaniu i zapisków
architekta Macallana, stwierdza, że tylko z pomocą Hatcha jest w stanie odnaleźć skarb Krwawego Neda. Malin początkowo odmawia, jednak przez to, że ciągle nie może pogodzić się ze śmiercią brata i poukładać sobie w głowie, co właściwie zaszło na wyspie, zgadza się na powrót w rodzinne strony.
Początkowo misja poszukiwawcza idzie nadzwyczaj dobrze. Nowoczesny sprzęt, wykwalifikowana załoga, możliwości, jakich nigdy wcześniej nie było sprawiają, że prace nad znalezieniem Wodnej Czeluści posuwają się do przodu. Z czasem jednak zaczyna dochodzić do dziwnych wypadków, członkowie ekipy cierpią na nietypowe schorzenia, do tego każdy ma inny problem zdrowotny, a Neidelman zaczyna zachowywać się, jak opętany gorączką skarbów poszukiwacz. Wokół wyspy narasta już tyle legend i historii przeczytanych w materiałach źródłowych, mówiących o tym, co przydarzyło się śmiałkom szukającym skarbu, że Malin zaczyna wątpić w sens dalszej pracy ma Ragged Island. Neidelman nie ma jednak zamiaru odpuścić.
I to właściwie na tym opiera się fabuła książki. Ekipa poszukuje, wnika wgłąb wyspy, atmosfera robi się coraz bardzie klaustrofobiczna i niebezpieczna, a do tego dochodzą tajemnicze choroby i pułapki. To wszystko wciąga czytelnika, który pochłania pięćsetstronnicową powieść w dwa dni i myśli o tym, że "Zabójcza fala" mogłaby posłużyć, jako scenariusz świetnego filmu przygodowego. Jestem
pod wielkim wrażeniem kreatywności obu autorów i researchu, jaki wykonują przed napisaniem kolejnej książki. Preston
i Douglas, podobnie, jak w poprzednich powieściach wplatają w fabułę masę
rzeczowych informacji. W tym przypadku były to newsy o odwiertach,
wykopaliskach, architekturze i historii. Nie są one jednak przesadzone, uzupełniają tylko klimat danej historii.
Nie mogę zapomnieć o zakończeniu, które również jest konkretne i spójne, co zasługuje na uwagę. Czasami w takich powieściach łączących w sobie sensację, trochę
fantastyki, horror a nawet zjawiska paranormalne, finał niekoniecznie mi się podoba. W tym przypadku jednak, taka sytuacja nie miała miejsca.
Bardzo polecam powieści Douglasa Prestona i Lincolda Childa. Po lekturze "Zabójczej fali" jestem mega nakręcona na kolejne, a ponieważ mam kilka nieprzeczytanych na półce już wiem, jaka będzie moja kolejna lektura.
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz