"Relikwiarz" #2 Douglas Preston, Lincoln Child


posted by Sardegna on , , , , ,

2 comments


 Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 605
Moja ocena : 5/6

Książki pisarskiego duetu Douglasa Prestona i Lincolna Childa charakteryzują się, tym, że są mocno nieprzewidywalne. Można w nich znaleźć praktycznie wszystko: od zbrodni począwszy, poprzez kosmitów, mutacje, relikty, na siłach nadprzyrodzonych skończywszy. Czasami rozmawiając ze znajomymi o ostatnio przeczytanych książkach, wspominam o Prestonie i Childzie nazywając autorów "szaleńcami", ale co ciekawe, w tym ich szaleństwie jest metoda! W swoich powieściach poruszają przeróżne wątki i piszą o różnych rzeczach, co może stwarzać wrażenie chaosu, z którego nic nie wynika, w rzeczywistości jednak, jest to taki chaos mocno kontrolowany. Poszczególne wątki sprytnie się ze sobą zazębiają, podobnie, jak powiązania między bohaterami, a całość czyta się rewelacyjnie!

Książki tego duetu, podobnie, jak te, napisane przez samego Prestona są dość grube i zdecydowanie nie dla czytelników o słabych nerwach. Akcja rozwija się dość szybko, praktycznie już od pierwszy stron człowiek jest zaaferowany historią i nie zraża go objętość książki, czy jak to było w moim przypadku, wersja kieszonkowa. To jest naprawdę godne podziwu, jak autorzy zgrabnie łączą w całość taki nadmiar informacji, bohaterów i wydarzeń. 

Będąc już po lekturze trzech powieści ("Biały ogień""Konfrontacja", "Projekt Kraken") mogę ocenić, jak na ich tle wypada "Relikwiarz". Otóż, jest dobrze, ale nie na tyle, żebym ustawiła go na pierwszym miejscu w moim prywatnym, Prestonowym rankingu, a wszystko to za sprawą tego, iż "Relikwiarz" jest niejako kontynuacją "Reliktu" - książki, którą mam na swojej półce, ale zupełnie nie byłam świadoma, że ma ona dalszy ciąg. Oczywiście fabuła powyższej historii jest niezależna, więc spokojnie można się rozeznać co i jak, do tego, autorzy sprytnie je tłumaczą, w taki sposób, aby czytelnik, który pierwszy raz ma do czynienia z ich twórczością nie czuł się niewtajemniczony, jednak mnie to trochę przeszkadzało, przez to też oceniłam książkę na 5/6, a nie jak zwykle na 6/6. 

W tej historii pierwsze skrzypce ponownie gra agent Pedergast, który jest bardzo charakterystyczną i charyzmatyczną postacią. Jest takim Jackiem Reacher'em i Jamesem Bondem w jednym, który tym razem będzie musiał się zmierzyć z tajemnicą ukrytą w podziemiach Nowego Yorku. 

W zbiorniku miejskim, gromadzącym najgorsze ścieki i odpady, policja znajduje szkielety dwóch osób. Kości noszą znamiona jakiś dziwnych praktyk, do tego oba szkielety nie mają głów, i wygląda na to, że coś lub ktoś zostawił na nich ślady swych zębów. Sprawą początkowo zajmuje się porucznik D'Agosta przy wsparciu charyzmatycznej policjantki Hayward, jednak pewne ślady wskazują na to, iż potrzebna będzie pomoc antropologów. I tutaj ze wsparciem przybywa Margo Green, kustosz Muzeum Historii Naturalnej, która niedawno przeżyła niesamowite i przerażające wydarzenia, związane z bestią, ukrywającą się w podziemiach muzeum. Ślady na kościach wskazują, że miasto przeżywa właśnie powtórkę z rozrywki, jednak według wszelkich racjonalnych przesłanek jest niemożliwym, aby bestia wróciła z zaświatów.

Tą dziwną teorię zdają się potwierdzać masowe zaginięcia bezdomnych, którzy tłumnie zamieszkują kanały pod miastem. Ich nieformalny przywódca Mefisto, który wraz z grupą swoich podopiecznych tworzy swoistą podziemną społeczność, rządzącą się swoimi prawami i zasadami, staje się wyraźnie zaniepokojony znikaniem swoich ludzi, skłonny jest nawet współpracować ze światem zewnętrznym, aby rozwiązać ten problem. Sprawa jednak jest bardziej skomplikowana, bowiem trudno zbadać miejsce zbrodni, kiedy ludzie z podziemi bronią swojego terytorium nie pozwalając nikomu z zewnątrz go spenetrować, a sam podejrzany wydaje się być postacią niemalże mityczną, nawiązującą w pewien sposób do potwora z podziemi muzeum. 

To wszystko jest jednak tylko czubkiem góry lodowej. Duet Preston i Child przygotowali dla swoich czytelników coś znacznie bardziej złożonego. Stąd też w dalszej części fabuły pojawi się jeszcze wiele wątków: śmiertelnie niebezpieczny narkotyk, tajemnicze rośliny, skażenie biologiczne, zagadkowe Tunele Astora, nurkowanie w kanałach miasta, chata zbudowana z ludzkich czaszek, penetrowanie podziemnych stref Manhattanu, zamieszkałych przez całe grupy społeczne, czy ostatecznie - grupa "pomarszczonych", ulokowanych nigdzie indziej, tylko w samym Poddaszu Piekła. 


Większość akcji "Relikwiarza" rozgrywa się pod ziemią, jest więc duszno, ciemno  przytłaczająco, ohydnie i strasznie. Już sam początek książki może nam zasugerować, jaka atmosfera będzie towarzyszyć lekturze, kiedy to nurkowie policyjni zanurzają się w Kloace, czyli bezodpływowym zbiorniku nieczystości, pełnym odpadów najgorszego rodzaju. Im dalej w lekturę, tym wszystko jest bardziej obrzydliwe i coraz bardziej dziwne, jednak to w powieściach Prestona nie powinno nikogo już dziwić. 

Podsumowując, powyższy tytuł wypadł trochę słabiej na tle innych książek autorów, które czytałam, głównie za sprawą powiązania jej z nieznanym mi "Reliktem", ale też tym, że znalazłam w nim kilka mocno przegadanych fragmentów. Takiej tendencji nie zauważyłam ani w "Białym ogniu""Konfrontacji", ani w "Projekcie Kraken". Mam nadzieję, że to tylko chwilowy spadek mocy i kolejne książki szalonego duetu, które mam na półce, znowu nie dadzą mi ani na chwilę odetchnąć.

Sardegna

2 komentarze:

  1. Tą historię sobie odpuszczę...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Thrillery to mój konik i chętnie poznam także tą historię, brzmi ona bardzo intrygująco. :-)

    OdpowiedzUsuń