Archive for grudnia 2020

Podsumowanie czytelniczego roku 2020 w Książkach Sardegny


posted by Sardegna on

8 comments

Dzień dobry! W tym roku zapraszam na podsumowanie końcoworoczne trochę wcześniej, bo już 30 grudnia. Tradycyjnie, w poniższym wpisie pojawią się moje zestawienia, blogowe statystyki, i liczby, dużo liczb! Ale tak poważnie, wpis ten jest dla mnie swoistym podsumowaniem całorocznej pracy, momentem, kiedy mogę się zastanowić nad swoim blogowaniem czytelnictwem i poczynić jakieś plany. Nadchodzący rok 2021 będzie jubileuszowy dla Książek Sardegny, które obchodzić będą 10 lecie istnienia! Z tego wynika, że o książkach piszę już całą dekadę i ciągle nie mam dosyć!

Jaki był rok 2020 rok?
 
Jaki był mijający rok, każdy wie, dla mnie jednak paradoksalnie nie był najgorszy. W życiu rodzinnym i osobistym wszystko jest w jak najlepszym porządku, zdrowotnie też było w porządku. Chociaż covid nas nie ominął, przeszliśmy go w miarę łagodnie, stąd też z nadzieją patrzę w przyszłość w tej kwestii. W pracy osiągnęłam w końcu wymarzony awans zawodowy i po 14 latach pracy zawodowej, jestem w końcu nauczycielem dyplomowanym. 

Lockdown i nauczanie zdalne mocno dawały mi się we znaki, zwłaszcza w końcówce roku. Pewnych rzeczy człowiek ma już serdecznie dość i chciałby więcej swobody. Mam nadzieję, że rok 2021 przyniesie jakieś pozytywne zmiany w tym zakresie. 

Izolacja nie przyniosła mi wbrew pozorom więcej czasu na czytanie, stąd też liczba przeczytanych książek jest bardzo podobna do zeszłorocznej, obejrzałam natomiast całą masę filmów, bo aż 218 i każdy krótko opisałam, obejrzałam też kilka seriali: po 1 sezonie: "Tajemniczy dwór w Bly", "W głębi lasu", "Kierunek - noc", "Ultrafiolet" (2 sezon), "Orange is the new black" (7 sezon), 3 sezon "Stranger things", "Stranger", 2 sezon "Sex education", "Wiedźmin", "Ares", "V wars" oraz "AJ and the Queen". Obejrzałam też po 2 sezony "Już nie żyjesz", 4 sezony "Domu z papieru" oraz 5 sezonów "How to get away with murder". Do tego miniseriale: 2 sezony "Niewyjaśnionych tajemnic" oraz po 1 sezonie: "Klubu opiekunek", "100 ludzi", "Draculi"
 
Moje blogowanie w 2020 roku
 
Jeśli chodzi o moje blogowanie, rok 2020 nie przyniósł większych zmian. Dalej robiłam swoje, starałam się pisać i planować notki z wyprzedzeniem. Przez większość roku udawało mi się publikować wpisy co dwa dni, choć miałam też chwile przestoju, stąd też w całym roku na blogu pojawiły się 152 posty. Jest to wprawdzie o 14 wpisów mniej, niż w ubiegłym roku, a także o 27 mniej niż w 2018, ale za to o 10 więcej, niż w 2017. Większość moich blogowych wpisów dotyczyła oczywiście przeczytanych książek, ale opublikowałam także 7 wpisów tematycznych, związanych z ŚBKami, 24 posty związane z wyzwaniem Trójka e-pik, oraz 12 blogowych podsumowań miesiąca.

Jeśli chodzi o statystyki bloga, były one utrzymane na podobnym poziomie, jak w roku ubiegłym. Udało mi się za to fajnie rozwinąć fp Książek Sardegny na FB. Strona ma już ponad 1300 polubień. Trochę gorzej idzie mi z IG, nie jest to moja ulubiona platforma do promowania literatury, ale małymi kroczkami idę do przodu (234 obserwatorów).

W mijającym roku, z wiadomych przyczyn, trochę spowolniła się działalność ŚBKów. Tęsknimy już za wymianami, a mój stos książek przygotowanych do wymiany zaczyna się powoli wymykać z pod kontroli. Na razie jednak ograniczamy się do fp i działań online.

 Wydarzenia literackie i okołoliterackie
 
Jak to było z wydarzeniami kulturalnymi w 2020 roku, to każdy wie. Dlatego w moim podsumowaniu znajdą się tylko imprezy, które odbyły się w styczniu i lutym. Na początku roku, 5 stycznia wzięłam udział w wykładzie motywacyjnym przeprowadzonym przez Jakuba B. Bączka, kolejno, wraz z Młodym uczestniczyliśmy w biegu charytatywnym z okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w naszym mieście. Pod koniec stycznia wzięliśmy też całą rodziną udział w Śląskim Festiwalu Nauki. Impreza ta rozrosła się do olbrzymich rozmiarów i zgromadziła masę ludzi, stąd też może lepiej wspominam tę, sprzed dwóch lat, kiedy było bardziej kameralnie i dało się skorzystać z wszystkich atrakcji, paneli i pokazów. W zaistniałej sytuacji nie ma jednak co zastanawiać się nad formułą imprezy, bowiem w najbliższym czasie i tak pewnie nie będzie jej w stacjonarnej formie.

Oprócz tego, dwa razy udało  nam się spotkać z ekipą Śląskich Blogerów Książkowych na kawce, raz w mniejszym gronie, a raz w większym, z okazji zebrania walnego naszego Stowarzyszenia. Całą rodziną byliśmy na świetnych warsztatach chemicznych, na które zaprosiła nas zaprzyjaźniona blogerka Gosia.  Poza tym, pięć razy byłam w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Dwa razy z dzieciakami na "Królowej śniegu" oraz "Tuwimie dla dzieci", a później na trzech spektaklach dla starszych: "Plotce" "Wpuść mnie" oraz "Nina i Paul".


Statystyka roczna
 
Czas na coś, co lubię w moich podsumowań najbardziej, czyli statystykę. W roku 2020 przeczytałam 109 książek. Nie jest to może mój czytelniczy rekord, ale tym się zupełnie nie martwię. Zdecydowanie ważniejsza jest dla mnie przyjemność z lektury, niż czytanie na siłę. Fajnie, że przeczytanych książek było powyżej 100. Liczba ta ma dla mnie znaczenie symboliczne, i pokazuje, że nie zmarnowałam czytelniczego roku, tylko wykonałam robotę na miarę własnych możliwości. 
 
Ze 109 książek najwięcej było powieści dla dzieci i młodzieży - 44, kolejno powieści obyczajowych - 29 oraz kryminałów - 17. Czyli pierwsza trójka bez zaskoczeń. Podobne statystyki były w zeszłym roku i dwa lata temu. 
 
Pozostałe gatunki to: thrillery - 3, zbiory opowiadań - 3, non fiction - 3, fantastyka - 2, romans - 2, poradnik - 2, felieton - 2, erotyk - 1, horror - 1. 
 
Kolejno, ze 109 książek, 76 były napisane przez polskich autorów, 33 - przez zagranicznych. Tutaj też bez zmian. Od lat bliżej mi do rodzimej literatury, niż obcej.

Pochodzenie literatury zagranicznej to:
 
USA - 10
Wielka Brytania - 9
Norwegia - 4
Niemcy - 2
Finlandia - 2
Cypr - 1
Austria - 1
Kanada - 1
Islandia - 1
Francja - 1
Włochy - 1

Tutaj również nie ma większego zaskoczenia, podobnie, jak w zeszłym roku, królowała literatura amerykańska i brytyjska. Na plus jest jedynie fakt, iż w zeszłym roku przeczytałam książki pochodzące z 7 krajów, a w tym roku już z 11.

Z 109 książek, 87 było papierowych, 3 e-booki oraz 19 audiobooków. Tutaj największym zaskoczeniem na plus jest ilość audiobooków. Bardzo mnie cieszy możliwość korzystania z abonamentu Empik Go, w ramach którego mogłam zaszaleć ze słuchawkami i przeczytać również 2 z 3 e-booków.

Większość z przeczytanych w 2020 roku książek papierowych i e-booków, to egzemplarze recenzenckie - 56, 18 pochodzi Z półki, a 16 było nowych własnych. Cieszy mnie zwłaszcza wynik przeczytania 34 książek z własnej biblioteczki, tym bardziej, że w ubiegłym roku było ich zaledwie 22. Sukces!

Tradycyjnie, muszę jeszcze przedstawić statystyki wydawnicze. W 2020 roku najwięcej przeczytanych, a raczej przesłuchanych książek, pochodziło z Biblioteki Akustycznej - 15, kolejno z Naszej Księgarni - 6 oraz z W.A.B i Fili - po 5
 
Literatura - 4 
Jaguar - 4
Literackie - 4
Smak Słowa - 4
Czwarta Strona - 4
Wilga - 3
Media Rodzina - 3
Widnokrąg - 3 
Dolnośląskie - 3
Mzaowieckie - 3
Zielona Sowa - 2
Telbit - 2
Książnica - 2
Videograf - 2
Edipresse - 2
Story Box.pl - 2
Egmont - 2
RM - 2
Lucky - 2
Znak - 2
Novae Res - 2
Self Publish - 2
Muza - 1 
Uroboros - 1
Oficyna 4M  - 1
Prószynski - 1
G+J - 1
Czarna Owca - 1
Skrzat - 1
Dragon - 1
Akurat - 1
Albatros - 1
Universitas - 1
Bezdroża - 1
Zysk i S - ka - 1
Świat Książki - 1
Kobiece - 1
Szara Godzina - 1 
Lira - 1
Rebis - 1
Love Books - 1
 
Nowości w mojej biblioteczce w 2020 roku
 
Kto dotarł do tego momentu mojego przydługiego, podsumowującego wpisu, obiecuję, że już kończę. Chciałam jeszcze tylko wspomnieć o nowościach, które dotarły do mnie w tym roku. A ponieważ jest to bardzo ciekawa liczba, zasługuje na fanfary! Otóż w 2020 roku do mojej biblioteczki trafiło 79 książek. Dla porównania jest to o 85 książek mniej niż w roku 2019 i 2018, a także o 119 książek mniej, niż w 2017. Bardzo mnie taki wynik cieszy, w końcu przeczytałam w ciągu roku więcej książek, niż przytargałam nowych. 
 
Z tych 79 książek, 55 były książkami dla dorosłych, a 24 dla dzieci i młodzieży. 52 to były egzemplarze recenzenckie, 14 to prezenty, 11 to książki nowe, kupione w 2020, 2 pochodzą z wyprzedaży w bibliotece.

Plany na rok 2021
 
Jeśli chodzi o moje plany na nowy rok, podzieliłam je na trzy kategorie:
  • czytelnicze - nie będą jakoś odkrywcze: więcej czytać, nie marnować czasu, często korzystać z abonamentu Empik Go i odsłuchiwać audiobooki w każdej dogodnej chwili, doczytać brakujące kategorie z zaległych Trójek e-pik i sięgać po książki "z półki", zalegające w domowej biblioteczce.
  • blogowe -  robić po prostu swoje, pisać, dbać o jakość tekstów, eliminować błędy we wpisach, nadrobić zaległości. Poświęcić nieco więcej czasu i energii na IG, bo jest to platforma, która najmniej mi odpowiada, stąd też pracuję z nią najmniej. Kontynuować wyzwanie 52 filmów. Ciekawe, czy rok 2021 przyniesie również taką obfitość w filmowych produkcjach, jak rok 2020.
  • indywidualne - temat rozwoju osobistego jest mi ostatnio bardzo bliski, chciałabym, aby nowy rok przyniósł mi pewne nowe możliwości rozwoju, w dziedzinach, które do tej pory omijałam szerokim łukiem. W drugiej połowie roku planuję zapisać się także do pewnej platformy subskrypcyjnej i skorzystać z treści tam zawartych, dopasowując je do własnych potrzeb. Chciałabym rozwinąć się też w dziedzinie planowania i aktywności fizycznej. Mam nadzieję, że w przyszłym podsumowaniu końcoworocznym będę mogła pochwalić się wieloma pozytywnymi zmianami w swoim życiu.    

To by było na tyle podsumowań i planów. Na koniec chciałabym jeszcze życzyć wszystkim czytelnikom Książek Sardegny szczęśliwego owego Roku! Niech 2021 przyniesie pozytywne zmiany i powrót do upragnionej normalności!  Do siego roku!

Sardegna

Blogowe podsumowanie miesiąca - grudzień 2020


posted by Sardegna on

5 comments

Dzień dobry! Zapraszam na tradycyjne podsumowanie miesiąca. W grudniu udało mi się obejrzeć jeden serial, kilka filmów, jednak z czytaniem miałam wyraźny problem. Wróciłam do stacjonarnej pracy, przygotowałam kalendarz adwentowy z zadaniami dla moich dzieciaków, w pierwszym tygodniu miesiąca ustroiłam w świąteczne ozdoby, żeby wczuć się już w atmosferę świąt i móc ją celebrować, jak najdłużej, upiekłam pierniczki, raz wybrałam się nawet na zakupy świąteczne i udało mi się ogarnąć je w prawie pustej galerii. W czasie świąt odpoczęłam w gronie rodziny, pograliśmy w planszówki, objedliśmy się smakołykami. Ogólnie miesiąc był bardzo udany.

 Lista lektur:
 

1. "Okrutnie piękny" Wojciech Nerkowski - 6 
2. "Dzienniki HEJterskie" PigOut - 6
3. "Baśniobór" Brandon Mull - 5 
4. "Szatan z siódmej klasy" Konrad Makuszyński - 6

Imprezy kulturalne:

Grudzień bez imprez...

Nowości:
 
W grudniu na półkę trafiła tylko jednak książka "Rahim. Ludzie z tylnego siedzenia" Sebastiana Salberta i Przemka Corso. Cudowny prezent świąteczny! Lepszego nie mogłam sobie wyobrazić!


Serialowo:
 
 
W grudniu, a właściwie na jego początku (bo obejrzenie zajęło mi dosłownie jeden weekend) skusiłam się na "Tajemniczy dwór w Bly". Jest to serial podobny trochę do "Nawiedzonego domu na wzgórzu", może trochę łagodniejszy i mniej mroczny, ale równie wciągający i trzymający w napięciu. Rzecz dzieje się w latach 80-tych, kiedy to młoda Amerykanka, uciekająca od przeszłości, postanawia zostać opiekunką dwójki dzieci, zamieszkujących po śmierci rodziców w starej, angielskiej rezydencji. Choć oprócz niej w dworze pracuje jeszcze gospodyni, kucharz i ogrodniczka, dziewczyna wyraźnie nie czuje się tam swobodnie, mając wrażenie, że coś czai się w murach starego domostwa. Prawda o dworze w Bly będzie przerażającą historią, która swe podłoże ma przed wiekami. Bardzo fajna produkcja, oszczędna w wyrazie, potwierdzająca, że czasami mniej, znaczy więcej. Bardzo polecam.

 
 
 
Filmowo:
 
W grudniu obejrzałam  15 filmów, co daje mi 218 filmów w tym roku (styczeń 14 + luty 17 + marzec 23 + kwiecień 22 + maj 14 + czerwiec 15 + lipiec 24 + sierpień 14+ wrzesień 18 + październik 17 + listopad 25 + grudzień 15)
 
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
1. "Nie słuchaj ich" reż. Angel Gomez Hernandez - mroczny horror produkcji hiszpańskiej, którego fabuła jest raczej oklepana, ale naprawdę trzyma w napięciu. Małżeństwo z dziesięcioletnim synem przeprowadza się do nowego domu, który ma w planie wyremontować, a później sprzedać. Posiadłość jest jednak nawiedzona przez nieczyste siły, które jako pierwsze na cel obierają sobie chłopca. Eric słyszy głosy, które mieszają mu w głowie, zaczyna widzieć też straszne postacie czające się w ponurych zakamarkach domu. Pewnej nocy wychodzi z pokoju, a rano zostaje znaleziony martwy w przydomowym basenie (spokojnie, to nie spojler, rzecz dzieje się w pierwszych minutach filmu). Ojciec postanawia rozwikłać więc zagadkę śmierci syna.

2. "Happy death day 2u" reż. Christopher Landon - horror, jak ja to nazywam, "młodzieżowy". Grupa studentów astofizyki konstruuje maszynę czasu, która przez przypadek  więzi dziewczynę jednego z nich w pętli czasu. Studentka jest zmuszona co rusz na nowo przeżywać koszmarny dzień, w którym poluje na nią seryjny morderca. Fabularnie takie sobie, ale ogląda się całkiem spoko, na przykład podczas prasowania.

3. "Druhny" reż. Paul Feig  - zabawna komedia krążąca wokół tematu wesela i przygotowań do tej uroczystości. Annie zostaje poproszona na pierwszą druhnę, przez swoją najlepszą przyjaciółkę Lillian. I choć jest to dla niej wielkie wyróżnienie, nie radzi sobie z przygotowaniami, tym bardziej, że jej życie zaczyna popadać w ruinę. Traci pracę, mieszkanie, spotyka się z bawidamkiem, który traktuje ją lekceważąco, do tego Lilian znajduje sobie kogoś, kto zdecydowanie lepiej radzi sobie z ogarnianiem wieczoru panieńskiego, sukni i innych szczegółów uroczystości weselnej. Film ma parę naprawdę śmiesznych momentów i można obejrzeć z przyjemnością.
 
4. "Rodzinne rewolucje" reż. Frank Coraci - super komedia, choć nie przepadam za Adamem Sandlerem, rola w tym filmie wyszła mu całkiem nieźle. Na randce w ciemno spotykają się zabiegana rozwódka, matka dwójki dorastających synów, oraz samotny wdowiec, ojciec trzech córek. Choć randka zupełnie im nie wychodzi, będą mogli poznać się nieco lepiej na wakacjach, na które zapisują się wraz z całymi rodzinami. Trochę komedia pomyłek, trochę komedia romantyczna. Bardzo przyjemnie się ogląda.

5. "Sekret" reż. Andy Tennant - zmagająca się problemami finansowymi, wdowa i matka trójki dzieci (Katie Holmes) spotyka pewnego nieznajomego, który ma dla niej informację, mogącą zmienić jej przyszłość. Zanim jednak mężczyzna podzieli się z nią tą wyjątkową nowiną, zaprzyjaźnia się z dzieciakami, pomaga w naprawie dachu, reperuje sprzęty i uczy domowników, jak mogą zdobyć wszystko to, o czym marzą. Fajna obyczajówka oparta na motywach książki o tym samym tytule, pokazująca, jaką moc ma siła naszej podświadomości.
 
6. "Mayday" reż.Sam Akina - polska komedia pomyłek, która, jak na polskie standardy, jest całkiem śmieszna. Jan Kowalski (Piotr Adamczyk) ma dwie żony, energiczną, ale roztrzepaną Baśkę (Anna Dereszowska) oraz poukładaną, ale nieco nudną Marię (Weronika Książkiewicz). Świetnie orientuje się w swoich małżeńskich obowiązkach, sprytnie lawirując między obiema żonami. Wszystko działa bez zarzutu, aż do momentu, kiedy z jego taksówki ktoś kradnie bagaż pasażera. Okazuje się, że torba zawierała ćwierć miliona złotych, a po zwrot kasy bandziory zwracają się do Jana. Bohater musi uciekać, co znacznie burzy jego małżeński grafik.
 
7. "Maria Antonina" reż. Sofia Coppolna  - film kostiumowy przedstawiający losy Marii Antoniny z austriackiego rodu Habsburgów, która jako nastolatka została wydana za mąż za następcę króla Francji Ludwika Augusta. Dziewczyna dość szybko przyzwyczaja się do zasad dworskiego życia, ale też hulaszczego spędzania czasu, intryg, bogactw, rozrzutności i hazardu. Wkrótce ona i jej mąż zostają znienawidzeni prze francuski lud. Na uwagę zasługuje świetna rola Kristen Dunst oraz muzyka, nadająca produkcji "współczesny" charakter.

8. "Niebo o północy" reż.  George Cloonay - świat w 2049 roku opanowuje nieznana katastrofa. Większość ludzi opuściła planetę, wydaje się, że jedynym człowiekiem na Ziemi jest samotny badacz w stacji polarnej. Stara się on nawiązać połączenie z ekipą astronautów, którzy wracają z misji kosmicznej i ostrzec ich przed powrotem na Ziemię. Historia toczy się dość leniwie, ale cudne efekty specjalne rekompensują długi czas oczekiwania na rozwój akcji.
 
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
 
9. "Zamiana z księżniczką 2" reż. Mike Rohl - dalsze losy księżniczki Belgravii i sympatycznej cukierniczki ze Stanów, które zamieniając się rolami, zmieniły swoje dalsze życie. Kobiety spotykają się przy okazji zbliżającej się koronacji księżniczki Margaret, planując spędzić ze sobą święta. Niestety ich plany niszczy kuzynka, kolejny sobowtór, która ma niecne plany przejęcia władzy i finansów przyszłej królowej. Fajna bajeczka, idealna na święta.

10. "Święta, święta i ... znowu święta" reż. Roberto Santucci - jeden z fajniejszych świątecznych filmów, choć początek tego zupełnie nie zapowiadał. Główny bohater, ojciec dwójki dzieci, nienawidzi świąt, świątecznych gości, ani atmosfery, która towarzyszy temu wyjątkowemu okresowi w roku. Podczas jednego roku, przebrany za Mikołaja, spada z dachu, a po wypadku zupełnie nie pamięta tego, co działo się w ciągu roku, jego świadomość budzi się natomiast w kolejną wigilię. Tak dzieje się przez kilka kolejnych lat, kiedy to jego rodzina się zmienia, dzieci dorastają, pojawiają się nowe sprawy rodzinne, a bohater zupełnie tego nie pamięta. Musi upłynąć wiele lat, żeby zrozumiał, o co tak naprawdę chodzi w świętach i co jest najważniejsze w jego życiu. Popłakałam się przy tym filmie i pośmiałam, po prostu świetna produkcja! 

11. "Christmas under wraps" reż. Peter Sullivan - bardzo fajny film świąteczny. Młoda lekarka, której celem jest międzynarodowa kariera chirurga trafia na staż do małej wioski na Alasce. Choć początkowo kobieta czuje się tam mocno nie na miejscu, z czasem nie wyobraża sobie życia gdzie indziej. Do tego w wiosce wszyscy przygotowują się do festiwalu świątecznego, który dziwnym trafem wygląda, jak szykowanie się Mikołaja do swej corocznej podróży po świecie.
 
12. "Święta, jak malowane" reż. Sean Olson - bardzo przyjemna, choć naiwna historyjka świąteczna. Dziewczyna z małego miasteczka, która po maturze wyruszyła do Nowego Jorku, aby zostać słynną malarką, robi aktualnie karierę, jako kustosz dzieł sztuki. Choć lubi swoją pracę, marzy o tym, aby wrócić do malowania. Okazja może nadarzyć się w momencie, kiedy tuż przed swiętami jej siostra prosi ją o pomoc w zajęciu się dziećmi. Heidi wraca w rodzinne strony i przypomina sobie, co zawsze chciała robić. Pomaga jej w tym dawnyc chłopak, licealna miłość.
 
13.  "Mój świąteczny hotelik" reż. Peter Sullivan - kolejny naiwny świąteczny film, który jest praktycznie kopią dwóch powyższych. Robiąca karierę w reklamie, Jen, tuż przed świętami otrzymuje nieoczekiwany spadek - zajazd na Alasce. Choć początkowo kobieta ma w planie sprzedać posiadłość, po przyjeździe do uroliwej mieściny Chestnut Hill, która w czasie świąt jest jeszcze bardziej przyjazna, niż zwykle, zaczyna wkręcać się w atmosferę. Do tego zakochuje się w miejscowym prawniku i to dla niego postanawiać w tydzień zmienić swoje dotychczasowe życie. Świąteczna bajeczka, ale na tle innych filmów świątecznych wypada dość słabo..
 
14. "Kalifornijskie święta" reż.Shaun Paul Piccinino - świetny film, który na tle poprzednich świątecznych produkcji wychodzi naprawdę nieźle. Szefowa wielkiej korporacji wysyła swojego syna, obiboka i bawidamka na kalifornijską farmę, aby ten zajął się przejęciem gruntów od miejscowych gospodarzy. Joseph początkowo planuje zapłacić im odpowiednią sumę, jednak kiedy czuje, że to nie zadziała, postanawia wziąć ich sposobem. Podając się za nowego parobka, angażuje w pracę na farmie i z czasem, oraz zaskoczeniem dla samego siebie, zaczyna zdobywać zaufanie właścicielki.. Do tego zaczyna zakochiwać się w jej zaradnej córce. Bardzo przyjemna historia, która nie jest nawet specjalnie świąteczna. 
 
15. "Kronika świąteczna" reż. Clay Kaytis  - rodzeństwo po śmierci taty nie potrafi się dogadać. Do tego w rodzinie zupełnie zatracił się duch świat. Wszystko jednak zmienia się w momencie, kiedy w noc wigilijną, Teddy i Kate czając się na Świętego Mikołaja, przy okazji niszczą jego sanie. Muszą pomóc świętemu uratować gwiazdkę, przy okazji ucząc się współpracy. Kurt Russell w roli świętego Mikołaja wymiata!

Muzycznie:

Grudzień wbrew pozorom nie brzmiał mi świątecznymi przebojami, nie jestem bowiem ich wielką fanką, choć mam kilka ulubionych kawałków nastrajających mnie klimatycznie. W tym miesiącu odkryłam jednak coś nowego, oczywiście za sprawą mojej Córki, która mnie takimi nowościami raczy. Utwór "Arcade" Duncana Laurence'a, odświeżony przy okazji Eurowizji Junior i wspólnego występu wokalisty z Viki Gabor i Roksaną Węgiel, mnie jednak bardziej podoba się w oryginale.


Drugim kawałkiem był cudowny utwór "Out of touch 2020" w wykonaniu Michaela Patricka Kelly'ego i niemieckiego rapera Mo Trip,  będący częścią większego koncertu, powstałego w czasie kwietniowego lockdownu w katedrze w Kolonii.  Wspaniały teledysk, cudowne połączenie głosów i stylów. Za każdym razem przechodzą mnie ciarki!


A jak Wam minął grudzień?

Sardegna

Ksiązkowe podsumowania Sardegny cz.4 - 10 najlepszych filmów obejrzanych w roku 2020


posted by Sardegna on

2 comments

Dzień dobry, dzisiaj zapraszam na przedostatnie podsumowanie roczne moich blogowych działań. Poniższy wpis dotyczyć będzie najlepszych filmów obejrzanych w 2020 roku. Jest to nowe podsumowanie, którego nie było nigdy wcześniej, a powstało dlatego, iż w tym roku obejrzałam tyle nowych produkcji, jak chyba nigdy wcześniej. W zeszłorocznym podsumowaniu sama sobie wyznaczyłam cel, aby w 2020 roku obejrzeć 52 filmy. W praktyce okazało się jednak, że 52 filmy miałam już w okolicach kwietnia, a wielomiesięczny lock down sprawił, tylko, że tylko ich przybyło.
 


[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
W  99% były to filmy z Netfliksa (powtarzam, cudowny wynalazek!), a ja choć nigdy nie byłam wielką kinomanką, znalazłam wiele frajdy w tym wyzwaniu i comiesięcznym zapisywaniu, choć w paru słowach, wrażeń z obejrzanych produkcji.
 
Już w roku 2019 zaczęłam zapisywać obejrzane produkcje, jednak wtedy starczyło mi czasu na 48 filmów. W tym roku zaszalałam i obejrzałam ich 218. Większość z nich przypadła mi do gustu, nie mam już bowiem czasu na oglądanie filmów, które mnie nudzą bądź nie wpasowują się w moje aktualne potrzeby. Kiedy więc po parunastu minutach nie iskrzy, wyłączam. Może kiedyś uda mi się robić tak z książkami?


[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
Filmowa statystyka
 
Teraz coś, co lubię najbardziej, czyli trochę statystyki. Z 218 obejrzanych filmów, 31 było produkcji polskiej, natomiast pozostałe 187, produkcji zagranicznej
 
Najwięcej filmów, bo aż 25 obejrzałam w listopadzie. Kolejno 24 w lipcu, 23 w marcu oraz 22 w kwietniu. Wtedy to miałam najwięcej czasu na tą rozrywkę. Marzec i kwiecień to oczywiście efekt lock downu, lipiec - wakacje, a listopad kwarantanna. Nieco mniej obejrzałam w innych miesiącach, ale jak widać, były to bardzo zbliżone do siebie liczby:

styczeń - 14
luty - 17
maj - 14
czerwiec - 15
sierpień - 14
wrzesień - 18
październik - 17 
grudzień - 15

[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

Jeśli chodzi o gatunki, z moich obliczeń wynika, że najwięcej obejrzałam filmów obyczajowych - 46, kolejno horrorów - 23 oraz sensacji, komedii i filmów świątecznych -  po 21.

Nieco mniej zainteresowały mnie: 

thrillery - 19
s-f - 14 
katastroficzne - 13 
komedie romantyczne - 12
filmy dla dzieci i młodzieży - 8
filmy oparte na faktach - 5
musical - 4
komedia sensacyjna - 2
przygodowe - 4
kryminały - 3
kostiumowy - 2
 
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

Przygotowując się do tego wpisu zastanawiałam się, czy obejrzałam w 2020 roku taki film, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci i zapisze się w niej, jako film wszechczasów. Takiej produkcji nie było, ale spokojnie mogę wybrać dziesiątkę filmów, które z różnych względów spodobały mi się najbardziej (kolejność na liście według kolejności oglądania):
 
1. "Niemożliwe" reż. J.A. Bayona 
2. "Ocean's 8" reż. Gary Ross
3. "Nic do ukrycia" rż. Fred Cavayé
4. "Tamte dni, tamte noce" reż. Luca Guadagnino
5. "Dark Web: Usuń znajomego" reż. Stephen Susco
6. "Narodziny gwiazdy" reż. Bradley Cooper
7. "Power" reż. Henry Joost
8. "Battleship. Bitwa o Ziemię" reż. Peter Berg
9. "Escape room" reż. Adam Robitel
10. "Boże ciało" reż. Jan Komasa

Oprócz top 10 roku 2020 wyróżniłabym jeszcze dwa filmy, które należą do moich ulubionych i udało mi się je obejrzeć ponownie w tym roku:

1. "Cry Baby" reż. John Waters
2. "Jesteś bogiem" reż. Leszek Dawid


[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
Końców ka roku należała do filmów świątecznych. Jeśli miałabym wybrać top 3 w tej kategorii to było by to:
 
1.  "Kalifornijskie święta" reż.Shaun Paul Piccinino
2.  "Święta, święta i ... znowu święta" reż. Roberto Santucci
3.  "Prezenty z nieba" reż. Martin Wood
  
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

A jak wygląda Wasza statystyka filmowa w roku 2020? Macie swoje filmowe top 10?

Sardegna

Książkowe podsumowania Sardegny cz.3 - 10 najpopularniejszcyh wpisów na blogu


posted by Sardegna

No comments

Dzień dobry! Zapraszam do trzeciego już podsumowania roku na moim blogu. Dzisiejszy wpis dotyczy najpopularniejszych notek opublikowanych w Książkach Sardegny w mijającym roku, które cieszyły się największym zainteresowaniem czytelników. Dla osób zainteresowanych, najlepsze statystyki z roku 2016 są TUTAJ, te z roku 2017 - TU, te z 2018 - TU, a z 2019 TUTAJ.

Rok 2020 zdecydowanie należał do wyzwania Trójka e-pik! Wszystkie dziesięć najpopularniejszych wpisów dotyczy mojego trójkowego wyzwania. I to bardzo mnie cieszy, a jednocześnie stanowi największą inspirację do dalszej pracy. Najwięcej odsłon zarejestrowało wyzwanie marcowe Trójka e-pik - marzec 2020. Podsumowanie lutego.
 


 A kolejno:
 
 

Korzystając z okazji chciałam zaprosić wszystkich niezdecydowanych do przyłączenia się do naszego wyzwania. Jeśli macie jakieś pytania, co do zasad, albo nie wiecie, jak zacząć, zachęcam do kontaktu. Udział w Trójce e-pik w 2021 roku może być wspaniałą motywacją do przeczytania zaległych lektur. Serdecznie zapraszam!

Sardegna

"Kroniki Archeo. Skarb Atlantow" i "Kroniki Archeo. Komnata szeptów" Agnieszka Stelmaszyk


posted by Sardegna on , , , , , , ,

No comments

Udało mi się ostatnio wrócić do świetnych  młodzieżówek, a właściwie wrócić do dwóch brakujących tomów serii o wspólnym tytule "Kroniki Archeo". Jak do tego doszło? Otóż, szukając z dzieciakami czegoś fajnego do wieczornego czytania, czegoś, co mogłoby zastąpić "Opowieści z Narnii", wyjęliśmy z półki nieczytane jeszcze tomy "Kronik Archeo". Właściwie to kiedyś przeczytaliśmy już tom pierwszy Tajemnica klejnotu Nefertiti z tym, że było to już dość dawno temu, stąd też pomyślałam, że powrót do tej historii i poznanie kolejnych przygód młodych bohaterów: rodzeństwa Ostrowskich oraz ich przyjaciół z Londynu, Gardnerów, może okazać się świetną sprawą. I faktycznie, tak też się stało.
 
Postanowiłam też nie wracać do "Klejnotu Nefertiti", tylko od razu przejść do tomu drugiego. Tym bardziej, że historie, chociaż połączone postaciami głównych bohaterów są jednak odrębne. Każda opowieść dotyczy innej zagadki, innego poszukiwania skarbów i nowej przygody. 
 
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 236
Moja ocena : 5/6
 
W pierwszym tomie rezolutne dzieciaki zajmują się poszukiwaniem zaginionego klejnotu Nefertiti, podążając śladem starożytnej mapy i egipskiego ostrakonu, a tym samym narażając się szajce przemytników i złodziei antyków. 
 
W tomie drugim, o tytule "Skarb Atlantów", bohaterowie zajmują się poszukiwaniem zatopionego prawdopodobnie u wybrzeży jednej z greckich wysp, skarbu Atlantów, pochodzącego z pradawnej cywilizacji, która przed wiekami w tajemniczy sposób zniknęła z powierzchni ziemi.
 
Dzieciaki towarzyszą swoim rodzicom w kolejnej wyprawie archeologicznej, i tym razem trafiają całą piątką do Grecji. Leniwe wakacje przerywa im jednak pewne znalezisko. Otóż w ręce dzieciaków trafia przypadkowo pradawna gemma, czyli płaski kamień o owalnym kształcie z tajemniczym napisem. Ponieważ bohaterom towarzyszy niedawno poznana grecka koleżanka, mają oni możliwość porozmawiania z jej dziadkiem, który wspiera ich swoją wiedzą na temat legend przekazywanych z pokolenia na pokolenie. To według nich u wybrzeży Santornini leży zatopiony skarb Atlantów z olbrzymim posągiem Posejdona na czele.

Przygoda w Grecji również nie obejdzie się bez elementów grozy i niebezpieczeństwa, na dzieciaki czai się bowiem Midas Valzakis, przestępca i złodziej dzieł sztuki, łasy na cenne artefakty, przedstawiający się tym razem, jako fałszywy profesor Flemming, który cudem uniknął aresztowania przy okazji poprzedniego tomu. Teraz podszywa się pod nazwisko znanego archeologa i badacza, przejmuje kontrolę na zatoką, która potencjalnie mogłaby skrywać w swych wodach zatopione skarby, organizuje grupę ludzi, mająca mu pomóc mu w nurkowaniu i odnalezieniu jakichkolwiek śladów zaginionej cywilizacji.
 
Ostrowscy i Gardnerowie nie byliby sobą, gdyby nie podjęli się poszukiwań na własną rękę. Chociaż wchodzenie w drogę tak zdeterminowanym ludziom, jak profesor i jego pomocnicy może okazać się śmiertelnie niebezpieczne, dzieciaki nie wahają się przed podjęciem radykalnych kroków, aby ich przechytrzyć. W całej akcji tradycyjnie pomaga im opiekunka, panna Ofelia, i choć robi to trochę przypadkowo, a trochę nieświadomie, jej wsparcie jest nieocenione.

Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 240
Moja ocena : 5/6
 
Idąc za ciosem, po lekturze tomu drugiego od razu przeszliśmy do kolejnego. Jednak z braku w domowej biblioteczce części trzeciej, skorzystaliśmy z tego, co było dostępne, czyli tomu dziewiątego "Komnata szeptów" udostępnionego w ramach abonamentu Empik Go.
 
Choć historia przenosi nas mocno w przyszłość, nie sprawia to większych problemów w czytaniu, bowiem, jak to było w przypadku poprzednich tomów, zagadka, którą rozwiązują młodzi bohaterowie jest odrębna.
 
Tym razem przyjaciele będą musieli zmierzyć się z tajemnicą zaginionych pereł Barbary Radziwiłłówny, a właściwie na pomocy nowemu koledze Łukaszowi, krewnemu panny Ofelii, który w dziwnych okolicznościach zostaje porwany przez grupę niebezpiecznych ludzi. Wszystko dzieje się prawdopodobnie za sprawą tego, że chłopak wszedł w posiadanie informacji na temat tajemniczego filmu, związanego z zaginionym skarbem Radziwiłłówny, a także innymi sekretami z królewskiego dworu.
 
Na pomoc koledze do samego Wilna wyruszają Ostrowscy, natomiast Gardnerowi, którzy nic nie wiedzą na temat tego, co dzieje się u ich przyjaciół w Polsce, są śledzeni przez jakiegoś tajemniczego człowieka. Dzieciaki nie mają pojęcia dlaczego ktoś stara się ich zastraszyć, na szczęście mogą oni liczyć na wsparcie pana Gordona, prywatnego detektywa, który nie raz pomógł im już wyjść z opresji.
 
Oprócz wątku wileńskiego i tego, związanego z Gardnerami i ich pobytem w Londynie, pojawia się jeszcze trzeci wątek, szkockiego nastolatka Conora, który spędza weekend u wujka Evana Swenssona w jego starej posiadłości. Odwiedziny u krewnego, zapowiadające zwyczajny, nudny odpoczynek, przeradzają się w emocjonujące poszukiwania zaginionej dziewczyny.
 
Co wspólnego mają ze sobą te trzy sprawy? Czy faktycznie łączy je osoba drugiej żony króla Zygmunta II Augusta? 

Obie przygody są emocjonujące i zapewniają młodym czytelnikom całą gamę atrakcji. Oprócz wartkiej akcji, pełnej niespodziewanych zwrotów, dzieciaki dostają pięknie wydaną książkę, obfitującą w kolorowe ilustracje, ryciny, mapy, szkice i zdjęcia, wyglądającą niemal tak, jak kopia Kroniki Archeo, czyli dziennika należącego do Ani Ostrowskiej, w którym dziewczynka opisuje wszystkie przygody przyjaciół.

Takie książki chce się czytać i mieć w swojej biblioteczce, żeby móc do nich wracać w dowolnym momencie. Jeśli więc nie macie jeszcze prezentu pod choinkę dla swoich dzieci, seria "Kronik Archeo" może być na to świetnym pomysłem.

Sardegna