Archive for października 2023

Blogowe podsumowanie miesiąca - październik 2023


posted by Sardegna on

7 comments

Październik był dla mnie łaskawy, głównie jeśli chodzi o wydarzenia, w których udało mi się wziąć udział. Nieco słabiej poszło mi z czytaniem, ale to wszystko wina "Nieznajomej z Sekwany", która tak mnie zniechęciła, że skończyło się tylko na czterech książkach. Kryzys zażegnała książka pani Izabeli Janiszewskiej "W szponach", która mnie zachwyciła i przywróciła ochotę na czytanie. Jestem wdzięczna za wszystko, co udało mi się zrobić, obejrzeć i przeżyć, tym bardziej, że mijający miesiąc pełen był obowiązków i pracy do zrobienia na wczoraj. 

Lista przeczytanych:


2. "Nieznajoma z Sekwany" Guillaume Musso - 4
3. "Pan Samochodzik i Tajemnica Tajemnic" Zbigniew Nienacki - 4
4. "W szponach" Izabela Janiszewska - 6

 Imprezy kulturalne:

Na początku miesiąca wzięłam udział w Książkonaliach organizowanych w Katowicach przez Beatę z Opowiem Ci. Drugi raz miałam okazję uczestniczyć w tym książkowym wydarzeniu i naprawdę spełniło ono moje oczekiwania. Dzień wypełniony był panelami i dyskusjami o literaturze, a wydarzenie było dla mnie tym ciekawsze, że jednym z prelegentów był mój znajomy, Patryk Obarski. 

Będąc jeszcze w temacie książek, wybrałyśmy się z Córką na sobotnie Targi Książki do Krakowa. Impreza przeogromna, a ilość ludzi zbyt duża, ale skusiłyśmy się na parogodzinne odwiedziny w hali Expo i małe zakupy. 


Oprócz tego, w październiku miałam okazję obejrzeć wystawę Body Worlds Gunthera von Hagensa w Galerii Szyb Wilson w Katowicach oraz bić rekord w tańcu Jerusalem, wraz z moimi kochanymi dziewczynami z Girls Gang. To był dobry miesiąc!


Nowości:


"Żuchwa Kaina" Torquemada
"W szponach" Izabela Janiszewska
"Pan Lodowego Ogrodu" tom I i II Jarosław Grzędowicz
"Ogon skorpiona" Douglas Preston, Lincoln Child
"Tylko martwi nie kłamią" Katarzyna Bonda
"Kobieta w lustrze" Eric Emmanuel Schmitt

Serialowo:

W październiku obejrzałam dwa seriale, w tym genialną "Zagładę Domu Usherów". To będzie mój serial numer 1 w roku 2023. 

[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

"Tajemnice polskich morderstw" - przerażający serial dokumentalny opisujący szczegóły 7 głośnych spraw kryminalnych, do których doszło w latach dwutysięcznych w naszym kraju. Serial zawiera relacje świadków, ekspertów, ale też bliskich ofiar i funkcjonariuszy. Straszny, bo w 100% prawdziwy.

"Zagłada Domu Usherów" - rewelacyjny serial będący połączeniem horroru, dramatu, kryminału i powieści kryminalnej. Rodzeństwo Usherów, Roderick i Madeline, są właścicielami olbrzymiego, rodzinnego interesu farmaceutycznego. Firma generuje miliardy zysku, a rodzeństwo wraz z sześciorgiem dzieci Rodericka zarządza nią na różnych poziomach. Kiedy nagle spadkobiercy zaczynają jeden po drugim ginąć, Usher zwraca się do swojego odwiecznego przeciwnika, adwokata Auguste'a Dupina, z prośbą o pomoc. 

Filmowo: 

W październiku obejrzałam 6 filmów, co daje mi ostatecznie 94 filmy w ciągu dziesięciu miesięcy (styczeń 18 + luty 9 + marzec 3 + kwiecień 9 + maj 11 + czerwiec 13 + lipiec 13 + sierpień 9 + wrzesień 3 + październik 6 = 94) 

[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

1. "Miłość w przestworzach" reż. Adrian Powers - komedia romantyczna z pięknymi widokami australijskiego wybrzeża. Niezależna lotniczka, szefowa małej, rodzinnej firmy lotniczej w Australii musi zmierzyć się z faktem, że jej biznes bankrutuje. Kiedy na kontrolę, z zamiarem zamknięcia placówki przyjeżdża syn współwłaściciela spółki, sytuacja się nieco komplikuje, bowiem pomiędzy Daną a Williamem zaczyna rodzić się uczucie będące konfliktem interesów.

2. "The deep house" reż. Alexandre Bustillo, Julien Maury - klaustrofobiczny horror, którego klimat tworzy głównie wątek nurkowania, kończącego się powietrza i zła czającego się od wodą, od którego nie da się uciec. Para młodych ludzi eksplorujących miejsca uważane za nawiedzone i relacjonujących to w sieci, wyruszają na kolejną wyprawę do małego francuskiego miasteczka, które przed laty zostało zatopione. Chcą zanurkować do jedynego domu, który przetrwał powódź w całości. Nie wiedzą, że w domu tym przed laty doszło do strasznych zbrodni, a zło czeka tylko na nowe ofiary. 

3. "Nigdzie" reż. Albert Pintó - thriller, którego akcja toczy się na morzu. Ciężarna kobieta cudem ocalona od śmierci zostaje zamknięta w kontenerze, który w czasie sztormu wpada do wody. Pozostawiona sama sobie, z paroma przedmiotami musi uratować siebie i swoje dziecko od rychłej śmierci.

4. "Uncharted" reż. Ruben Fleischer - fajna przygodówka w stylu Indiany Jonesa w gwiazdorskiej obsadzie z Tomem Hollandem i Markiem Wahlbergiem. Młody poszukiwacz skarbów angażuje się w szukanie złota Magellana. Marzenie z dzieciństwa ma szansę się spełnić z pomocą dawnego przyjaciela jego brata. Tylko, czy Sully ma uczciwe zamiary wobec młodszego kolegi?

5. "Zaginione miasto" reż. Aaron Nee, Adam Nee - super komedia, trochę przygodowa, trochę romantyczna. Pisarka poczytnych romansów (Sandra Bullock), która od zawsze marzy o napisaniu książki historycznej, zostaje porwana przez ekscentrycznego milionera (Daniel Radcliffe) w celu pomocy w odnalezieniu tajemniczego klejnotu. W ślad za pisarką rusz jej nielubiany współpracownik Alan (Channing Tatum), model pozujący na okładce jej powieści, którego kochają fanki. Do tego w historii epizodycznie pojawia się Brad Pitt w roli Jacka Trainera, robiąc wokół siebie sporo zamieszania.

6. "Trzech tatuśków" reż. Bill Burr - gorzka komedia opisująca perypetie trzech mężczyzn w średnim wieku, którzy niedawno zostali ojcami i muszą zmierzyć się ze zmianami i nowymi metodami wychowawczymi, jakie proponuje im świat.

Muzycznie:

Październik wziął mnie na wspominki. Przypomniały mi się kawałki z lat 2000, które teraz wracają na tik toku. Pierwszy z nich to "Ghetto Supastar" (That Is What You Are) Pras feat. Ol' Dirty Bastard & Mýa. a drugi to "No Air" Jordin Sparks, Chris Brown 

Sardegna

"Nieznajoma z Sekwany" Guillaume Musso


posted by Sardegna on , , , ,

No comments


Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron:  354
Moja ocena : 4/6

Będąc zachwycona lekturą "Zjazdu absolwentów" Guillaume Musso, postanowiłam od razu kontynuować czytelniczą przygodę z autorem i przeczytać kolejną jego powieść. Trafiło na "Nieznajomą z Sekwany", książkę, którą niedawno otrzymałam w prezencie. Byłam ciekawa, czy inna historia, która wyszła spod pióra autora, spodoba mi się równie mocno, co "Zjazd...", a jeśli by się tak stało, mogłabym się rozejrzeć za kolejną książką Musso.

Niestety, spotkało mnie wielkie rozczarowanie, bowiem "Nieznajoma z Sekwany", chociaż zapowiada się na bardzo dobrą i tajemniczą historię, mającą rewelacyjny i zachęcający opis okładkowy (brawa dla osób pracujących nad promocją tego tytułu w wydawnictwie), jest mocno przeciętna, a co gorsza, niesamowicie nużąca.

Często mam do czynienia z książkami, które oceniam 4/6 i podobają mi się raczej średnio, stając się lekturą na raz: ot, przeczytać i zapomnieć. Naprawdę nie mam z tym większego problemu. Natomiast z "Nieznajomą" sprawa wyglądała inaczej. Ja nie potrafiłam tej książki dokończyć! Kiedy tylko po nią sięgałam i zabierałam się za czytanie, po kilku stronach musiałam odłożyć, całkowicie znużona lekturą. Co więcej, przez nią straciłam ochotę na czytanie, co przełożyło się na fakt, iż w październiku przeczytałam tylko trzy książki, w tym jedną dla dzieci. W końcu stwierdziłam, że czas definitywnie się z nią rozprawić, bo jeszcze skończy się kryzysem czytelniczym!

Dlatego też doczytałam do końca, choć zakończenie nie przyniosło mi fajerwerków, historia mnie nie urzekła, mimo iż ma w sobie ogromny potencjał i bardzo dobry początek, natomiast im bliżej końca, tym gorzej.

Roxane Montchrestein kapitan policji, zostaje przeniesiona z centrali do pobocznej Agencji do Spraw Niekonwencjonalnych. Zmiana miejsca pracy jest dla niej niejako degradacją, jednak wydaje się być jedynym rozwiązaniem w trudnej dla niej sytuacji. Ponieważ Agencja zajmuje się sprawami tajemniczymi i niewyjaśnionymi, Roxane wydaje się zaciekawiona nową miejscówką, tym bardziej, że zostaje przydzielona do współpracy z Markiem Batailleyem, legendą paryskiej policji, emerytowanym komisarzem, który bardzo zasłużył się w sprawie seryjnego mordercy o pseudonimie "Ogrodnik".

Po przyjeździe na miejsce, Roxane nie dane będzie jednak poznać Batailleya bliżej, okazuje się bowiem, że jej nowy współpracownik, po niefortunnym upadku ze schodów, leży w śpiączce w szpitalu. Dlatego też, trochę z nudów, trochę z przekory, Roxane postanawia przyjrzeć się ostatniej sprawie, którą Marc się zajmował, a jest zagadka tajemniczej, niezidentyfikowanej dziewczyny, wyłowionej z Sekwany.

Wydobyta z rzeki młoda kobieta o nieznanej tożsamości, prawdopodobnie chciała popełnić samobójstwo. W porę uratowana, nie zdradziła nikomu swojego nazwiska. Po odwiezieniu do szpitala psychiatrycznego, wykorzystując chwilę nieuwagi pracowników, zdołała uciec. Roxane próbuje więc dowiedzieć się czegoś więcej o nieznajomej. Wykorzystując swoje dawne kontakty w policji, dochodzi do informacji, że wyłowioną dziewczyną jest Milena Bergman, bardzo znana na całym świecie pianistka. Jednak to, co w sprawie jest najbardziej zaskakujące to fakt, że Milena zginęła półtora roku temu w katastrofie lotniczej, a jej ciało zostało zidentyfikowane przez rodzinę i potwierdzone badaniami genetycznymi. W jaki więc sposób zmarła pianistka mogłaby nagle zostać wyłowiona żywa z Sekwany?

Roksana bardzo mocno angażuje się w tą sprawę, uważając wręcz za punkt honoru, aby ją wyjaśnić. Wpada też na trop dawnego narzeczonego Mileny, którym okazuje się być Raphael Batailley - syn Marca. Kobieta przed katastrofa lotniczą spodziewała się nawet jego dziecka, a zatem to nie przypadek, że jej współpracownik zajmował się właśnie tą kwestią.

Policjantka zaczyna współpracować z Raphaelem, który początkowo jest mocno niechętny do rozmów, wyraźnie coś ukrywając. Z czasem jednak, kiedy tajemnicza nieznajoma z Sekwany stara się z nim skontaktować, mężczyzna zaczyna być bardziej skory do współpracy i przedstawia Roxane wręcz nieprawdopodobną historię, ocierającą się wręcz o zjawiska paranormalne.

Kim jest owa nieznajoma z Sekwany? Czy szczegóły związku Mileny i Raphaela znane tylko zainteresowanym, mogą wyjaśnić, co tak naprawdę dzieje się w sprawie, którą bada Roxane? Co wspólnego z całą sytuacją ma kult mitologicznego boga Dionizosa? Czy w dzisiejszych czasach możliwe jest oddawanie mu czci bądź istnienie pradawnej sekty? A może w życie i śmierć Mileny ingerują jakieś siły wyższe?

Sami przyznacie, że fabuła tej książki naprawdę zapowiada się ciekawie, a już samo dochodzenie do prawdy i odpowiedź na powyższe pytania mogłoby być niezłą przygodą. Niestety, tak jak pisałam na początku, całość mocno się dłuży, wydarzenia ocierają się o granice absurdu, ale też snu i jawy, czy wspomnień niewiele wnoszących do historii. Po paru stronach traciłam wątek, choć początek bardzo mnie wciągnął i naprawdę chciałam, aby ta opowieść potoczyła się w sensownym kierunku. Zakończenie niby otwarte, choć nie do końca, również nie dało mi satysfakcji. Niestety, na "Nieznajomą z Sekwany" zmarnowałam całkiem sporo mojego cennego, październikowego czasu. Szkoda...

Sardegna

"Nowy dom na Wyrębach" oraz "Nowy dom na Wyrębach II" Stefan Darda


posted by Sardegna on , , , , ,

No comments

Dokończenie serii "Domu na Wyrębach" Stefana Dardy było jednym z moich czytelniczych planów już od dawna, ciężko było mi jednak zdobyć drugi i trzeci tom w dobrej cenie. Z pomocą oczywiście przyszło Vinted, a ja od razu zaopatrzyłam się w oba tomy, żeby móc poznać dalszą historię mrocznych Wyrębów bez konieczności robienia przerwy. Taka sytuacja miała bowiem miejsce w przypadku pierwszego tomu, który przeczytałam w 2017 roku. Bardzo podobała mi się historia Marka Leśniewskiego i wzbudziła autentyczny dreszczyk emocji, jednak poza ogólnym wrażeniem fabuła zatarła się nieco w mej pamięci. Dlatego też bardzo mi zależało, aby lektura "Nowego domu na Wyrębach" przypomniała mi treść tomu poprzedniego.

Niestety, na początku nie mogłam wgryźć się w kontynuację Wyrębów, bo zapomniałam o większości sytuacji, jakie przytrafiły się Markowi. A ponieważ tom drugi skupia się bardziej na nowym bohaterze, niż przypomina perypetie starego, trochę mi zajęło wkręcenie się w historię na nowo. Na szczęście trzeci tom wszedł już gładko, ale o tym za moment.

Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron:  304/304
Moja ocena : 4/5/6

Bohaterem "Nowego domu na Wyrębach" jest Hubert Kosmala, przyjaciel Marka z uczelni. Hubert odczuwa wyrzuty sumienia po śmierci przyjaciela, że nie zdążył uchronić go przed demonami Wyrębów, ale też nie do końca wierzył w jego opowieść. Dlatego też, kiedy Kosmala dziedziczy po nim dom wraz ze wszystkimi znajdującymi się w nim przedmiotami, a także z zapiskami na temat tego, co działo się we wsi, postanawia wrócić do siedliska, aby zmierzyć się z opowieścią Leśniewskiego, ale też własnymi obawami. Chce w końcu rozprawić się z przeszłością, by móc spokojnie żyć dalej, tym bardziej, że od jakiegoś czasu nawiedzają go koszmary, nawiązujące do mrocznych wydarzeń z Wyrębów.

W jego majakach pojawia się kobieta w bieli, która namawia go do skrzywdzenia własnej rodziny, dlatego też Hubert bojąc się o bezpieczeństwo swoich bliskich, jest mocno zdeterminowany, aby uwolnić Wyręby, ale przede wszystkim samego siebie, od klątwy.

Kiedy Kosmala przybywała do opuszczonego domu zamieszkiwanego kiedyś przez przyjaciela, stosuje wszystkie wskazówki, jakie zostawił mu Marek aby nie dopuścić do ponownych wizji i sytuacji, z którymi miał do czynienia jego przyjaciel. Niestety Wyręby mają inny plan wobec Huberta.

Po pierwsze, w okolicznym lesie grasuje olbrzymi wilk, który atakuje mieszkańców ze skutkiem śmiertelnym. Choć ataki wyglądają naturalnie, Hubert podskórnie czuje, że zwierzę nie działa przypadkowo. Do tego, do wsi, przyjeżdża Ewa Firlej, koleżanka Marka i Huberta z uczelni, która wraz ze swoim chłopakiem Mikołajem, planują kupić działkę sąsiadującą ze siedliskiem Leśniewskiego.

Hubert z jednej strony cieszy się z obecności przyjaznych osób w Wyrębach, z drugiej jednak, świadomy snów, w których przyszły dom Ewy i Mikołaja gra główną rolę, jest pełen obaw o bezpieczeństwo swoich znajomych i tego, co może czaić się na nich we wsi.

Kosmala z jednej strony nie wierzy w to, co przytrafiło się Markowi, ale pojawienie się nowych mieszkańców w Wyrębach upewnia go tylko w przekonaniu, że faktycznie coś jest na rzeczy.

Równolegle z wydarzeniami, w których bierze udział Huber, Ewa przeżywa swoją własną historię. Początkowo zafascynowana nowo poznanym mężczyzną, nie zauważa niepokojących sygnałów z nim związanych. Mikołaj jest charyzmatyczny, pewny siebie i jest w nim coś, co sprawia, że przebywanie w jego towarzystwie wydaje się dziwnie niepokojące, wręcz niewygodne. Do tego, Mikołaj ma wielu znajomych, o których krążą niepokojące plotki. W ekspresowym tempie podejmuje też decyzję o budowie nowego domu na Wyrębach, jakby miał z nim związane jakieś konkretne plany, o których nie chce informować Ewy.
Huber przeczuwa, że jego koleżance grozi niebezpieczeństwo, nie zdaje sobie jednak sprawy, że może one pochodzić od mężczyzny, z którym planuje ona spędzić resztę życia.

Czy uda mu się ocalić Ewę i samego siebie od zła czającego się w Wyrębach? A może mroczne siły ponownie przejmą kontrolę nad niewinnymi mieszkańcami siedliska?

Tak jak pisałam na początku, część druga "Domu na Wyrębach" podobała mi się zdecydowanie mniej, niż pierwsza, przede wszystkim dlatego, iż nie potrafiłam wkręcić się w fabułę, ale także ze w tej części niewiele się dzieje. Powiedziałabym, że jest to bardziej wstęp do wydarzeń rozgrywających się w bardziej klimatycznym tomie trzecim.

Lektura kontynuacji "Domu na Wyrębach" nie sprawiła mi już takiej przyjemności i nie dostarczyła tak ogromnego dreszczyku emocji, jak pierwowzór, ale lektury nie żałuję. Mogę w ten sposób zaliczyć sobie dokończenie kolejnej serii.

Sardegna

"Ekstradycja" Remigiusz Mróz


posted by Sardegna on , , , , ,

1 comment


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 511
Moja ocena : 5/6

Ależ miałam długą przerwę od Chyłki! Aż sprawdziłam sobie na blogu, kiedy czytałam ostatnią część prawniczej serii, czyli "Wyrok" i było to w marcu 2020 roku. Dlatego też zwlekałam trochę z przeczytaniem "Ekstradycji", bałam się bowiem, że przez długą przerwę fabuła zatarła się w mojej pamięci. Do tego, nie miałam tego tomu w swoich zasobach i dopiero pod koniec zeszłego roku zakupiłam go sobie na Vinted. Stwierdziłam więc, że tegoroczny urlop będzie idealnym momentem, żeby kontynuować czytelniczą przygodę z Chyłką i Zordonem.

Uwaga! Tekst może zawierać SPOJLERY! 

Co ciekawe, wkręciłam się w "Ekstradycję" niemalże od pierwszych stron, mimo że jedyne, co pamiętałam z "Wyroku" to zakończenie. Było mi tym łatwiej, że tom ten skończył się w dość charakterystycznym momencie, kiedy Chyłka została oskarżona o zamordowanie Piotra Langera i uciekła za granicę. Łatwo było mi więc zapamiętać to szczególne wydarzenie w jej życiu.

Z prawniczką od dłuższego czasu nie ma żadnego kontaktu, a Kordian, mimo iż stara się dowiedzieć czegoś o swojej patronce a jednocześnie ukochanej, nie jest w stanie odkryć, gdzie kobieta się ukrywa. Mija parę miesięcy, Oryński wegetuje w mieszkaniu Chyłki ogarniając bieżące sprawy w kancelarii, i to właśnie przy okazji jednej z nich otrzymuje wiadomość od Joanny.

Informacja trafia do niego w przedziwny sposób. Otóż Kordian podejmuje się obrony Witalija Demczenko, Ukraińca oskarżonego o zamordowanie trzech osób w jednej z warszawskich restauracji. Witalij właśnie obudził się z półtorarocznej śpiączki i zupełnie nie pamięta, co się wydarzyło tuz przed zapadnięciem w stan nieświadomości. Nie umie określić, czy faktycznie jest winny zabójstwa tych ludzi, czy nie. Jedyne, co pamięta to to, że ma dla Oryńskiego wiadomość od Chyłki, którą też mu niezwłocznie przekazuje.

Kordian zaszokowany wiadomością od Joanny i to jeszcze uzyskaną w tak przedziwny sposób, natychmiast kontaktuje się z żoną Demeczenko, Oksaną, kobietą sukcesu, zupełnie nie pasującą do roli partnerki Witalija, robotnika dość ciężko radzącego sobie z językiem polskim. Oksana potwierdza prawdziwość wiadomości od Chyłki, co więcej, przekazuje prawnikowi telefon z bezpieczną kartą, nie dającą się namierzyć, z którego może on skorzystać, aby skontaktować się ze swoją patronką.

Spotkanie Zordona i Chyłki odbędzie się w nietypowych okolicznościach, takich, jakich oboje chcieliby uniknąć. Rzeczywistości nie da się jednak zmienić, dlatego prawniczka będzie starała się udowodnić swoją niewinność i przedstawić dowody na to, że nie zamordowała Piotra Langera, wskazując na to, że jest to niemożliwe w sytuacji, kiedy potencjalna ofiara żyje. Chyłka jest w posiadaniu aktualnych zdjęć, na których rzekomo znajduje się Langer. Ma też świadków mogących potwierdzić jej wersję wydarzeń. Natomiast sfingowanie śmierci, spreparowanie zwłok i zaangażowanie w to tak wielu osób, łącznie z tym, że w krematorium pobrano DNA z nie do końca spopielonych zwłok ofiary i potwierdzono jego autentyczność, wydaje się ekstremalnie trudne, wręcz niemożliwe. Stąd też sprawa obrony Chyłki zdaje się być przegrana na starcie.

W sprawę nieoczekiwanie wplątuje się ojciec Joanny, Filip Obertał, który postanawia wesprzeć córkę dodatkowym świadkiem, ta jednak nie ma zamiaru przyjąć od niego żadnej pomocy. Co innego Kordian. Świadomy trudnego położenia Chyłki, dwoi się i troi, aby znaleźć dowody na niewinność ukochanej. Machina prawnicza wydaje się być jednak nie do zatrzymania.

"Ekstradycja" jest jednym z bardziej emocjonujących tomów prawniczej serii, a przeczytałam ich już dziesięć, więc mam porównanie. Oprócz wątku oskarżenia i obrony Chyłki oraz badania, czy Langer faktycznie sfingował swoją śmierć, historia mocno bazuje na relacji uczuciowej głównych bohaterów. Chyłka, choć w życiu by się do tego nie przyznała, jest przerażona sytuacją, w jakiej się znalazła. Do tego mocno stęskniła się za Kordianem, choć tego też w życiu nie powiedziałaby na głos. Nie zmienia to jednak faktu, że bohaterka nadal ma cięty język, ostre riposty i czary humor, którego bardzo mi brakowało od lektury ostatniego tomu.

Sporo się dzieje w życiu bohaterów, zarówno prywatnym, jak i prawniczym. Myślę też, że wydarzenia zapoczątkowane w "Ekstradycji" będą kontynuowane w kolejnych tomach, tym bardziej, że wątek Piotra Langera choć wydaje się zakończony, jest tak naprawdę początkiem nowej historii (kto czytał nową powieść Mroza o znamiennym tytule "Langer", domyśla się, o co chodzi).

Sardegna

"Szum" Małgorzata Oliwia Sobczak


posted by Sardegna on , , , , ,

1 comment


Wydawnictwo: Produkcja Oryginalna Empik Go
audiobook: czas trwania 10 godzin 25 minut
Moja ocena : 5/6
lektor: Baśka Liberek, Kamil Pruban, Waldemar Barwiński


Zanim zabrałam się za przesłuchanie "Mierzei", postanowiłam sobie zrobić sobie przerwę od kolejnej części młodzieżowej serii Ewy Nowak, i sięgnąć po coś innego, bardziej kryminalnego. Trafiło na "Szum" Małgorzaty Oliwii Sobczak, czyli drugą po "Szeleście" część serii, z dziennikarką Alicją Grabską i policjantem Oskarem Kordą, w rolach głównych.

Powyższa powieść jest luźną kontynuacją części pierwszej, więc można oba tytuły spokojnie czytać niezależnie. Choć oczywiście lepiej jest sięgnąć po nie jeden po drugim i w odpowiedniej kolejności, ma się wtedy konkretniejszy obraz sytuacji, zwłaszcza tej, związanej z życiem osobistym głównych bohaterów. Podobał mi się "Szelest", lubię bowiem polskie serie kryminalne z ciekawą fabułą, dlatego też nie trzeba było mnie jakoś specjalnie zachęcać do przesłuchania powyższego audiobooka.

Alicja Grabska, dziennikarka po przejściach, mająca za sobą nieudane małżeństwo, w którym była maltretowana fizycznie i psychicznie, przy okazji rozwiązywania sprawy kryminalnej mającej związek z jej przeszłością ("Szelest"), poznaje komisarza Oskara Kordę. W pierwszym tomie pomiędzy Alicją i Oskarem mocno iskrzy, natomiast teraz ich relacja wejdzie na nieco wyższy poziom, choć na jej rozwinięcie trzeba będzie troszkę poczekać.

Bohaterowie spotykają się ponownie za sprawą zniknięcia młodej dziewczyny, 19-letniej Liwii Dembskiej, córki znanego w kraju polityka z Trójmiasta. Z relacji znajomych, dziewczyna jawi się dwojako: z jednej strony spotyka się ze swoim rówieśnikiem i prowadzi życie, jak wiele innych koleżanek w jej wieku, z drugiej ma pewną tajemnicę i ukryty romans ze starszym mężczyzną.

Funkcjonariusze nie traktują zniknięcia dziewczyny poważnie, uważając, że mogła ona po prostu chcieć na jakiś czas opuścić dom i surowego ojca, z którym raczej się nie dogadywała, walcząc nieustannie o jego uwagę i miłość. Koledzy Liwii twierdzą jednak, że na rzeczy jest coś innego. Nastolatka miała sekrety, często inicjowała rozmowy z nieznajomymi przez portale randkowe, a jednocześnie, mając figurę klepsydry, z szerokimi biodrami, dużym biustem, nie czuła się za dobrze we własnym ciele i miała na jego tle spore kompleksy. O jej ukrytych demonach wiedzieli przyjaciele z liceum, podejrzewając, że jej znikniecie to efekt relacji z nieznanym mężczyzną, który prawdopodobnie dawał jej poczucie bycia wyjątkową i piękną.

Śledztwo toczy się własnym rytmem, w sprawę mocno angażuje się także ojciec Liwii, który w zniknięciu córki widzi okazję do zdobycia nowych wyborców, natomiast Alicja postanawia prowadzić swoje prywatne dochodzenie. Kobieta dochodzi do wniosku, że zniknięcie nastolatki może mieć coś wspólnego z wydarzeniami z przeszłości, a dokładnie morderstwem nastoletniej Ady Milewskiej, które miało miejsce w latach 90 tych. Co ciekawe, Alicja, jako mała dziewczynka była przypadkowym świadkiem odnalezienia ciała tamtej nastolatki, a sytuacja tak na nią wpłynęła, że stała się początkiem jej fascynacji kryminologią i zdeterminowała właściwie jej przyszłą karierę.

Po latach Grabska zaczyna patrzeć na tamtą sprawę z innej perspektywy, łącząc postać Ady z Liwią, a także z inną, zaginioną w latach dwutysięcznych, nastolatką Niną. Dziewczyny były do siebie bardzo podobne fizycznie, miały problemy z akceptowaniem własnego ciała i mogły w jakiś sposób szukać wsparcia i podziwu u starszego mężczyzny. Do tego, każda z nich kontaktowała się z tajemniczym nieznajomym w popularny dla danego okresu, sposób: Liwia przez nowy komunikator pitu-pitu, Nina przez tradycyjne GG, natomiast Ada przez CB-radio.

Alicja i Oskar, z jednej strony badają zniknięcie córki polityka, z drugiej, i to głównie z inicjatywy dziennikarki, próbują dowiedzieć się czegoś więcej o sprawach sprzed lat i znaleźć ewentualnych świadków obu wydarzeń. Bohaterowie znajdują jeszcze jeden punkt wspólny, stanowiący łącznik pomiędzy trzema sprawami, a mianowicie motyle. Jak jednak zainteresowanie owadami, które ujawniło się nagle u każdej z nastolatek, mogło wpłynąć na ich dalsze losy?

"Szum" oprócz tego, że jest to całkiem zgrabnie skonstruowany kryminał, porusza bardzo ważną kwestię akceptacji własnego ciała. Kompleksy, wyobrażenia o idealnej sylwetce, często kreowane przez lata przez media i osoby z najbliższego otoczenia, niszczą pewność siebie i poczucie własnej wartości młodych kobiet. W rezultacie może prowadzić to niebezpiecznych sytuacji, bowiem dziewczyny szukając akceptacji i zapewnienia, że są piękne i dla kogoś ważne, znajdują sobie osobę, dającą im to, czego oczekują.

Lubię takie powieści, które łączą w sobie wątki kryminalne z obyczajowymi i ważnymi tematami o charakterze społecznym. Nawet, jeżeli wniosek nasuwający się po lekturze tej książki jest dość przygnębiający. Czy sięgnę po "Szramę", czyli trzeci tom serii? Zdecydowanie tak! Bardzo ciekawi mnie, jak rozwinie się relacja głównych bohaterów, i z jaką sprawą będą musieli się zmierzyć w następnej kolejności.

Sardegna

"Mierzeja" Zygmunt Miłoszewski, Wojtek Miłoszewski


posted by Sardegna on , , , , ,

No comments


Wydawnictwo: Empik Go
audiobook: czas trwania 8 godzin 6 minut
Moja ocena : 4/6
lektor: Mateusz Damięcki, 


"Mierzeja" to kolejne słuchowisko, po "Niech to usłyszą", które zainteresowało mnie z oferty abonamentu Empik Go. Serial oryginalny powstał na bazie scenariusza braci Miłoszewskich, jako thriller, trochę powieść sensacyjna, nawiązująca swoją fabułą do wątku bardzo istotnego we współczesnym świecie, a mianowicie posiadania i wykorzystania przez instytucje rządowe, różnego rodzaju substancji, będących bronią biologiczną, i mogących stać się poważnym zagrożeniem dla ludzkości.

"Mierzeję" przesłuchałam niedługo po  "Niech to usłyszą" i szczerze powiem, że podobała mi się ona fabularnie nieco mniej, od historii Wojciecha Chmielarza i Jakuba Ćwieka. Co nie zmienia faktu, że nie można odebrać jej dynamiki i połączenia kilku ciekawych wątków.

Akcja "Mierzei" zaczyna się w momencie, kiedy cały Półwysep Helski zostaje objęty kwarantanną, bowiem okazuje się, w wodach Morza Bałtyckiego zostaje znaleziony morświn chorujący na jakieś dziwne schorzenie. Co gorsza, objawy tej choroby w bardzo krótkim czasie zaczynają być zauważane u ludzi, którzy mieli kontakt ze zwierzęciem. W pierwszym momencie analizy zagrożenia wydaje się, że na światło dzienne wyszedł kolejny, nowy, nieznany wirus, mogący zainfekować nie tylko mieszkańców Helu, ale również całą populację. Natychmiast podjęte zostają działania zapobiegawcze. Wojsko odcina półwysep od reszty świata, a poza blokadą fizyczną, odcięty zostaje też dostęp do Internetu oraz kontakt osób przebywających na Helu z najbliższymi, aby przepływ informacji ograniczyć do minimum i nie wzniecać w ludziach niepotrzebnej paniki.

Na Półwyspie Helskim zostaje unieruchomionych kilka osób, które pozornie znalazły się tam zupełnie przypadkowo, tak naprawdę jednak coś innego przyciągnęło ich w to miejsce. Jola, nauczycielka, córka wojskowego, która odwiedza fokarium z kolonią niesfornych dzieciaków, facet w średnim wieku z kochanką, przebywający na krótkim urlopie od obowiązków rodzinnych i zawodowych, starszy pan Felix - niemiecki turysta, małżeństwo na urlopie oraz Żaneta, zapracowana bizneswoman, która przyjeżdża na Hel (będący swoją drogą jej rodzinnym miastem) wraz z całą grupą współpracowników z wielkiej korporacji farmaceutycznej na imprezę integracyjną. 

Oprócz wyżej wymienionych osób, w mieście znajdują się też miejscowi. Najistotniejszą rolę odegrają: Robert Konkol, były żołnierz, aktualnie szkoleniowiec windsurfingu i kitesurfingu oraz Eryk, jego dawny przyjaciel z wojska. Drogi obu mężczyzn rozeszły się w niezbyt pokojowych okolicznościach, odkąd Eryk zaczął zajmować się poszukiwaniem skarbów przy współpracy z szemranymi inwestorami, pojawiając się zawsze tam, gdzie miało miejsce jakieś ciekawe odkrycie i szansa na zarobienie sporych, nie do końca legalnych pieniędzy. Robert natomiast jest sfrustrowany swoim aktualnym zajęciem i nie umie znaleźć sobie miejsca w życiu od momentu, kiedy z nieznanych przyczyn został usunięty z wojska. Ciągle szuka też kobiety dla siebie, w młodości był chłopakiem Żanety, ale ich związek rozpadł się, gdy kobieta wyjechała do stolicy robić karierę. Niedawno zakończył też swoją relację z Zosią, panią doktor z helskiego fokarium.

Wszyscy ci ludzie zostają "uwięzieni" na Helu. Początkowo przerażeni sytuacją i kwarantanną, z czasem odkrywają, że wojsko zachowuje się naprawdę dziwnie w sytuacji takiego zagrożenia i wyraźnie coś ukrywa przed mieszkańcami i turystami przebywającymi w mieście. Prawdopodobnie odizolowanie i zamknięcie ludzi wcale nie jest efektem kwarantanny, tylko czegoś zupełnie innego.

Jako pierwsza na trop afery wpada doktor Zosia, która bardzo szybko dowiaduje się, że feralny morświn będący źródłem choroby został zarażony przez samych wojskowych, a ludziom tak naprawdę nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Natomiast samo zamknięcie Helu jest spowodowane tym, że wojsko czegoś bardzo cennego dla świata nauki, na tym terenie szuka. Odkrycie tej tajemniczej substancji może zmienić losy świata, ale czymże jest owa "substancja"?

Zosia z pomocą Roberta bardzo szybko odkrywa, jakoby w okolicach Mierzei doszło do ukrycia jakiegoś skarbu III Rzeszy. Wiele poszlak wskazuje, że ma on coś wspólnego z bursztynem, dlatego został on ukryty właśnie w tym, a nie innym miejscu. Okazuje się również, że ktoś z osób przebywających na półwyspie ma zupełnie inne zamiary, niż początkowo się wszystkim wydawało. Jego pojawienie się na Helu tuż przed kwarantanną nie było przypadkowe, bo jego zadaniem jest nie dopuścić do tego, aby wojsko, lub ktokolwiek inny ubiegł go w odnalezieniu tajemniczego znaleziska.

Tym oto sposobem, bohaterowie trafiają na celownik nieznanego przeciwnika, ale też wojska, które za nic w świecie nie chce zdradzić prawdziwego celu swojej misji. Do Zosi i Roberta dołącza równnież Eryk, który choć skonfliktowany ze swoim dawnym przyjacielem, łączy z nim siły, aby odkryć największą zagadkę III Rzeszy. Trójce bohaterów zaczyna grozić realne niebezpieczeństwo...

Dlaczego zatem tylko 4 w mojej ocenie? Sama bardzo żałuję, bo "Mierzeja" ma w sobie naprawdę spory potencjał! Akcja toczy się dynamicznie, główny wątek jest intrygujący, do tego niektóre elementy wprowadzają poczucie realności tej sytuacji. Do tego wszystkiego, słuchowisko ma znakomitą obsadę aktorską. Coś mi jednak w tej historii nie zagrało. Prawdopodobnie chodzi o mnogość postaci, które podczas słuchania mi się myliły i nie byłam pewna kto, co mówi. W rezultacie tak bardzo skupiałam się na rozpoznawaniu bohaterów, że umykały mi gdzieś szczegóły historii i gubiłam się w fabule. O tym, że "Mierzeja" nie do końca mnie porwała świadczyć może fakt, że dwa razy zaczynałam ją słuchać i dwa razy przerwałam. Dopiero za trzecim razem, przy dłużej pracy w ogrodzie, wkręciłam się na tyle, że dokończenie słuchowiska nie było już takim problemem.

Sardegna

"Glukozowa rewolucja" Jessie Inchauspé


posted by Sardegna on , , , , ,

No comments


Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 318
Moja ocena : ?/6

Poradniki nie są moim ulubionym rodzajem książek, ale w tym konkretnym wypadku muszę zmienić zdanie, gdyż "Glukozowa rewolucja" to nie byle jaki poradnik! Nazwałabym go raczej podręcznikiem dla osoby, która chce zadbać o swoje zdrowie i zmienić swoje nawyki żywieniowe.

Skierowałam swoją uwagę na ten tytuł, gdyż od jakiegoś czasu wprowadziłam w swoje życie kilka istotnych zmian. Przede wszystkim zwiększyłam aktywność fizyczną i wyeliminowałam niektóre produkty z diety, ale efekty nie zadowalają mnie tak, jakbym tego chciała. Dlatego ciągle szukałam inspiracji, czegoś co pomogłoby mi lepiej zadbać o gospodarkę cukrową, z tym mam bowiem największy problem.

Autorka "Glukozowej rewolucji", jak sama w swej książce mówi, metodą prób i błędów doszła do ciekawych obserwacji i wniosków, w jaki sposób spożywany cukier wpływa na jej organizm, zachowanie, ale też samopoczucie. Przede wszystkim sprawdzała skład przyjmowanych posiłków, ale też porę ich spożycia, a następnie kontrolowała, jak zmienia się poziom cukru w jej krwi. Pomiary dokonywała odpowiednim urządzeniem, sensorem, z którego korzystają osoby chorujące na cukrzycę, co pozwoliło jej na stałe monitorowanie działań i bieżącą kontrolę wyników.

Jessie Inchauspé sprawdzała, jak ten sam produkt wpływa na nią, ale też na organizmy jej znajomych. Badała różne kombinacje składników pokarmowych, kolejność ich przyjmowania w posiłku, ale też analizowała krzywą cukrową w momencie, kiedy po jedzeniu wykazywała jakąś aktywność fizyczną lub jej brak. Wielomiesięczne badania i obserwacje reakcji własnego ciała, ale też uczucia głodu lub jego braku, sprawdzania, co wpływa pozytywnie, a co negatywnie na samopoczucie, zaowocowało wnioskami, co do sposobów na wypłaszczanie krzywej cukrowej.

Ponieważ obniżenie piku cukrowego jest w naszym organizmie pożądane i do tego powinniśmy dążyć, autorka przedstawia czytelnikom kilka sprytnych trików, które w praktyce pozwalają obniżyć poziom cukru we krwi. Wskazówki te powinniśmy stosować, jeśli chcemy schudnąć, ale także ograniczyć uczucie głodu, podjadanie, napady obżarstwa, senność po posiłku, czy wyeliminować inne objawy psychosomatyczne, z którymi się zmagamy.

Autorka "Glukozowej rewolucji" zachęca swoich czytelników do wprowadzenia choć kilku zaproponowanych przez nią nawyków do codziennego życia, aby uzyskać wymierne efekty. Nie są to skomplikowane zasady, choć nie ukrywam, bo z własnego doświadczenia wiem, że wprowadzenie ich do diety wymaga trochę wysiłku i przede wszystkim regularności. Jeśli chodzi o mnie, część z tych tipów znałam intuicyjnie już wcześniej, ale przyznaję, że rzadko je stosowałam. Inne wskazówki, choć wydały się błahe, a wręcz zbyt banalne, żeby mogły faktycznie zadziałać, wprowadziłam do swej diety, wierząc Jessie Inchauspé, że mają wielką moc sprawczą.

W kwestii technicznej, "Glukozowa rewolucja" podzielone są na trzy części Z czego pierwsza jest bardziej teoretyczna, przedstawia funkcję glukozy i regulację gospodarki węglowodanowej. Druga część to opis własnych doświadczeń autorki, które doprowadziły ją do ustabilizowania kwestii cukrowej, natomiast rozdział trzeci to konkretne wskazówki oraz przykłady osób, które zastosowały zaproponowane przez Inchauspé triki i uzyskały interesujące je efekty.

Podsumowując, "Glukozowa rewolucja" to ciekawa pozycja dla osób, które planują coś zmienić w swoich zwyczajach żywieniowych, mają problem z nadwagą albo zmagają się z jakimiś innymi kwestiami, których podłożem może być zbyt wysoki poziom cukru we krwi albo insulinooporność. Oczywiście wprowadzenie owych dobrych nawyków do codziennej diety jest jak najbardziej wskazane, według mnie jednak, bez regularnej aktywności fizycznej i zbilansowanej diety nie mają szans na powodzenie. Ja w każdym razie, próbuję o nich pamiętać i w miarę możliwości je stosować, czekając na wymierne efekty.

Sardegna

"Rolady i romanse" Małgorzata Starosta


posted by Sardegna on , , , , , ,

No comments


Wydawnictwo: EmpikGo
audiobook: czas trwania 7 godzin 47 minut
Moja ocena : 6/6
lektor: Anna Ryźlak

Powyższa książka to trzeci tom komediowo-kryminalnej serii Małgorzaty Starosty z charakterną restauratorką Agatą Śródką, w roli głównej. Po powieściach "Wina wina" oraz "Tajemnicy carycy" przyszedł czas na "Rolady i romanse", historię rozgrywającą się po sąsiedzku, bo w Jastrzębiu Zdroju, o której wiem już tyle, że będzie moją ulubioną z całej trzyczęściowej serii.

Agata Śródka otrzymuje propozycję jurorowania w konkursie kulinarnym na roladę śląską, co ma być kolejnym krokiem w rozwoju jej dalszej kariery restauratorki i celebrytki. Co ciekawe, konkurs ma odbywać się w Jastrzębiu Zdroju, w odnowionym hotelu Pałac Borynia, ulokowanym w starej, zdrojowej części miasta, dlatego jeśli miasto, tak jak mnie, kojarzy się Wam tylko z zakurzonym miejscem, pełnym szarych blokowisk, to po lekturze tej książki wszystko się zmieni. Jastrzębie Zdrój ma bowiem dość bogatą, głównie przedwojenną, mało znaną historię, wykorzystaną bardzo umiejętnie przez Małgorzatę Starostę, jako tło wydarzeń w tej opowieści.

Agata, mimo iż jest zaciekawiona i zadowolona z propozycji jurorowania w kolejnym konkursie kulinarnym, dziwi się, dlaczego akurat ją wybrano, jako specjalistkę od kuchni śląskiej, restauratorce wydaje się bowiem, że wielu innych kucharzy jest bardziej obeznanych w temacie, niż ona. Ale ponieważ jej kandydatura zostaje polecona przez dawną przyjaciółkę, śląską, wiekową arystokratkę, Euzebię Hoffman-Majchrovsky, a Śródka nie chce jej zawieść, przybywa do Jastrzębia gotowa do pracy, a wraz z nią jej konsjerż Michael Blanc.

Okazuje się jednak, że ściągnięcie Agaty do Jastrzębia nie było przypadkowe i nie miało wiele wspólnego z konkursem kulinarnym. Hrabina ma bowiem wobec swej przyjaciółki restauratorki niecny plan i chce wykorzystać ją do poszukiwania zaginionego pamiętnika Jarmili Witczak, uwielbianej przez miejscowych, żony dawnego założyciela uzdrowiska. Dziennik Jarmili, pomiędzy zapiskami, skrywa wskazówkę do odnalezienia tajemniczego skarbu, ukrytego w Jastrzębiu Zdroju jeszcze przed wojną. Istnienie tej potencjalnej wskazówki jest na tyle intrygujące, że skłoniło kogoś do kradzieży bezcennego pamiętnika.

Agata świadoma prawdziwego powodu, dla którego znalazła się w Jastrzębiu, oczywiście podejmuje się wyzwania, ale będzie musiała to zrobić niejako przy okazji, bowiem aktualnie jej największym zmartwieniem jest ... oczyszczenie się z zarzutów dotyczących zabójstwa. Restauratorka zostaje, jak zwykle zresztą, wplątana w sam środek morderczej afery i oskarżona o zabójstwo znanego blogera kulinarnego, Alana Szpili. Szpila, podobnie, jak Śródka i kilku innych celebrytów, również był jurorem konkursu na roladę śląską i przebywał w Pałacu Borynia, jednakże rano, już po pierwszym wieczorku integracyjnym suto zakrapianym alkoholem, zostaje znaleziony martwy w łóżku Śródki.

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że Agata i Szpila niezbyt się lubili, więcej - byli odwiecznymi wrogami, a wszystko po niepochlebnej recenzji blogera na temat restauracji Śródki. Wydaje się więc oczywiste, że celebrytka zlikwidowała swojego wroga, kiedy ten dziwnym trafem zawędrował do jej łóżka.

Prawda okazuje się być jednak nieco bardziej skomplikowana. Po pierwsze, Szpila nie był zbyt lubiany nie tylko przez Śródkę, ale całe środowisko kulinarne, po drugie, Alan znany z tego, ze jest niepoprawnym kobieciarzem, bez skrupułów łamiącym damskie serca. Po trzecie, swoimi artykułami publikowanymi na blogu naraził się wielu osobom, stąd też ilość wkurzonych na niego ludzi, chcących się go pozbyć, jest naprawdę imponująca.

Sprawę zabójstwa nadzoruje komisarz Fuks, który początkowo skupia się tylko na podejrzanej Śródce, ale kiedy poznaje restauratorkę nieco bliżej, a wraz z nią Michaela, a także Patinkę, przyjaciółkę Agaty znaną z innej powieści Małgorzaty Starosty "Pruskie baby", która niespodziewanie przyjeżdża do Jastrzębia Zdroju wpadając prosto w sam środek dramy, wie już, że jego śledztwo potoczy się zupełnie nieplanowanym torem. 

Co jednak wspólnego ma ze sobą zabójstwo Szpili i zaginiony pamiętnik Jarmili Witczak? Okazuje się, że znacznie więcej, niż wszystkim się wydaje. Agata będzie musiała skupić się na dwóch sprawach jednocześnie, i z jednej strony zająć się szukaniem pamiętnika, z drugiej znaleźć winnego śmierci Szpili. Zrobi to oczywiście z właściwą dla siebie gracją, nie zdejmując kilkunastocentymetrowych szpilek i eleganckiej garsonki. 

Uwielbiam "Tajemnicę carycy", ale to "Rolady i romanse" stały się moją ulubioną częścią serii o Agacie Śródce. A to z kilku powodów: po pierwsze, miejsce akcji. Jastrzębie Zdrój leży po sąsiedzku, a ja nie miałam pojęcia o jego bogatej historii przedwojennej, związanej z istnieniem uzdrowiska (do teraz nie mogę tego ogarnąć umysłem!). Po drugie, bogactwo lokalnej kuchni i śląskich specjałów, którymi raczą się bohaterowie w okolicznych restauracjach. Nasza śląska kuchnia jest wyjątkowa i fajnie, że ta informacja trafi do szerokiego grona czytelników. Po trzecie, intryga, w którą została wkręcona charakterna restauratorka ma największy potencjał ze wszystkich dotychczasowych historii, co wcale nie jest takie oczywiste, kiedy w grę wchodzi szukanie zaginionego jaja Faberge, czy znalezienie zabójcy eliminującego po kolei gości winnicy. A na koniec, po czwarte, inteligentny humor i zabawne dialogi zawsze są znakiem rozpoznawczym książek Małgorzaty Starosty, ale w tej części podobały się się jeszcze bardziej, niż zwykle.

Przeczytaj także:
Sardegna