Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 544
Moja ocena : 6/6
Kiedy zaczęłam pisać notkę na temat "Wyroku", czyli dziesiątego tomu przygód Joanny Chyłki i Kordiana Oryńskiego, nie wiedziałam jeszcze, że Autor ma w zanadrzu "Ekstradycję". Dzisiaj, bogatsza o tą wiedzę, muszę trochę zweryfikować to, co napisałam. Wtedy wydawało mi się, że zakończenie serii w tym konkretnym momencie będzie najlepszym rozwiązaniem i choć gdzieś w głębi podświadomości czułam, że to jeszcze nie koniec, to finał "Wyroku" tak bardzo mi się spodobał, że chciałam, aby nim naprawdę był. Teraz jednak, wiedząc, że będzie kontynuacja losów Chyłki i Zordona mam nieco inne nastawienie. Czy przeczytam "Ekstradycję"? Pewnie tak, ale mając nadzieję, że Autor pokieruje tą historię w zupełnie nowym kierunku, dając bohaterom pole do manewru na innych frontach. Jednak zanim do tego dojdzie, ja potrzebuję solidnej przerwy.
Po tomie dziewiątym, który okazał się jedną ze słabszych części serii, naprawdę potrzebowałam konkretnego finału. Na szczęście "Wyrok" przynosi bohaterom całkiem satysfakcjonujące rozwiązania i zamyka niektóre wątki, w taki sposób, że finał dostarcza czytelnikowi wielkich emocji, a także sprawia, że właściwie w tym momencie może on zakończyć swą przygodę z serią. Jest to naprawdę dobre rozwiązanie. Pewna era w życiu bohaterów się kończy, i mimo że dla Chyłki i Zordona zaczyna się nowy etap, nowa przygoda, to osoby, które nie potrzebują już się w nią zagłębiać, spokojnie mogą w tym momencie odpuścić, bez poczucia, że coś ważnego ominęli.
Uwaga! Tekst może zawierać SPOJLERY!
Gdybym miała jednym zdaniem zatytułować przygody Chyłki i Oryńskiego w "Wyroku", bez wahania rzekłabym: "Langer - ostateczne starcie", prawnicy
mobilizują bowiem wszystkie swoje siły do tego, aby wyplątać się z matni, w jaką
wciągnął ich Piotr Langer, przeciwnik, z którym mocują się od pierwszego tomu. Kolejny też raz bohaterowie postawią wszystko na jedną kartę, próbując ugrać jak najwięcej dla siebie, a sporo mają do stracenia, bowiem na włosku wisi ledwo co zaczęta kariera adwokacka Zordona, choroba wyniszcza organizm Chyłki do granic możliwości, a czas upływa niemiłosiernie, nie dając możliwości na przemyślenie pewnych decyzji, czy lepsze zaplanowanie przyszłości.
Langer kolejny raz wkracza w życie prawników nieproszony. Proponuje zdesperowanemu Kordianowi, załamanemu postępującą chorobą Chyłki, układ, w myśl którego wyśle i zasponsoruje alternatywne leczenie chłoniaka prawniczki, w zamian za podjęcie się obrony 17-latka ,
Grzegorza Benzowicza, oskarżonego o bestialskie zamordowanie dwóch
kolegów z klasy. Sprawa wydaje się być przesądzona, są dowody na to, że nastolatkowie prześladowali oskarżonego chłopaka za styl bycia i odmienną orientację, hejtowali w socjal mediach i napastowali w szkole. Do tego, Benzo początkowo od razu przyznał się do winy, i choć w trakcie śledztwa zmienił zeznania, nie jest dla sądu zbyt wiarygodny.
Sprawa (jak zwykle) jest bardzo trudna, wszystkie ślady sugerują, że młody faktycznie jest winny, Zordon jednak znajduje pewne poszlaki, które mogą sugerować, że na nastolatka została zastawiona pułapka i ktoś wyraźnie próbuje go wrobić. Prawników bardziej niepokoi jednak powiązanie oskarżonego z Langerem, który w momencie, gdy sprawa chłopaka zaczyna wyglądać dobrze, rusza Chyłce z misją ratunkową na pomoc. Joanna wyczerpana chorobą przyjmuje pomoc, i to jedynie ją usprawiedliwia, bowiem w przeciwnym razie w życiu nie zgodziłaby się na taki rozwój wypadków. Jak się można domyślić Langer nie ma czystych zamiarów, jednak to, co zaplanował dla prawniczki i jej przyjaciela, przekracza nawet wyobrażenie ich samych.
W tym tomie naprawdę wiele się dzieje. Akcja galopuje, sytuacja na prawniczym froncie również zmienia się co chwilę, żeby za moment przyjąć nową postać. Kariery wiszą na włosku, wizja aresztu dla niektórych bohaterów staje się coraz bardziej realna, śmierć zagląda niektórym w oczy. Czy w momencie, kiedy przychylne osoby stają się najgorszymi dla siebie wrogami, to największy przeciwnik może okazać się wsparciem?
Oryński i Chyłka, oprócz tego, że walczą z całym światem, mocują się także ze sobą. Ich relacja przeżywa wzloty i upadki, ale kiedy każdy z nich stawia na szalę wszystko co ma, musi iskrzyć. Emocje sięgną zenitu, a czytelnicy dowiedzą się w końcu, czy bohaterom dane będzie odpocząć i wieść spokojne życie u swojego boku, czy jednak są skazani na rozłąkę. Do czego doprowadzi choroba Chyłki, a także, jakim wynikiem skończy się walka prawników z Langerem, na te pytania odpowie Wam "Wyrok".
Ten tom bardzo mi się podobał, tak, że oceniłam go najwyższą notą. Intryga wciągnęła
mnie tak mocno, że przeczytałam książkę dosłownie w jeden dzień. Trochę nostalgicznie mi się zrobiło, że po dziesięciu tomach pewien etap w życiu bohaterów dobiegł końca.Co przyniesie przyszłość? Tego dowiemy się z "Ekstradycji". Kto ciekawy?
Przeczytaj także:
- "Kasacja" Remigiusz Mróz
- "Zaginięcie" Remigiusz Mróz
- "Rewizja" Remigiusz Mróz
- "Immunitet" Remigiusz Mróz
- "Inwigilacja" Remigiusz Mróz
- "Oskarżenie Remigiusz Mróz
- "Testament" Remigiusz Mróz
- "Kontratyp" Remigiusz Mróz
- "Umorzenie" Remigiusz Mróz
Sardegna
A ja się do Mroza jakoś nie mogę przekonać, choć w sumie chciałabym sobie o nim wyrobić własne zdanie. Jedni się nim zachwycają, a inni wręcz wyśmiewają... Nie wiem co o tym sądzić. Może w końcu się kiedyś doczeka mojego "zmiłowania". :) Na razie jednak nie planuję.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Zatem nie namawiam Cię, bo wiem, że każdy musi sobie dobrać lektury według siebie. A jakbyś się skusiła, to proponuję zacząć od "Listów zza grobu" albo serii o Wiktorze Forście
UsuńPrzeczytałam wszystkie książki Mroza oprócz serii "Parabelum".Jakoś nie lubię książek o wojnie i nie mogę się do nich przekonać.Ostatnio w bibliotece rozmawialiśmy na jego temat i moi ulubieni bibliotekarze twierdzą ,że on nie pisze tych książek sam tylko ma małe przedsiębiorstwo,bo jest fizyczną niemożliwością wydawać co kwartał książkę 500 stronicową,udzielać się w mediach i na spotkaniach autorskich:))gdyby to była prawda była bym bardzo zawiedziona:)))
OdpowiedzUsuńO tym, że Mróz nie pisze sam swych książek też słyszałam, ale po przeczytaniu "O pisaniu na chłodno", gdzie Autor opowiada o tym, jak pracuje, chyba w to nie wierzę. Mróz jest po prostu mega pracowitym człowiekiem.
UsuńJa po "Umorzeniu" odstawiłam Mroza. Prawdę mówiąc chciałam pokusić się o przeczytanie "Wyroku", bo też czytałam plotki, że "to już koniec" i w sumie, chciałam zamknąć serię. Jednak gdy przeczytałam ostatnio, że teraz Chyłkujemy dalej z Ekstradycją, całkowicie mi się odechciało sięganie po Wyrok. Choć czytam, że jest dobry i trochę mnie korci, ale jednak ten "odgrzewany kotlet" zaczął mnie męczyć.
OdpowiedzUsuńJeśli mogę Ci coś doradzić, doczytaj "Wyrok", a potem odpuść. Będziesz miała choć częściowe zakńczenie cyklu
UsuńJa przeczytałam tylko "Kasację".Jakoś Chyłka i otoczenie to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuń