Archive for listopada 2022

Blogowe podsumowanie miesiąca - listopad 2022


posted by Sardegna on

1 comment

Listopad minął mi ekspresowo, ale dostarczył skrajnych emocji. Z jednej strony był to bardzo przyjemny czas, pełen fajnych wydarzeń, z drugiej jednak, zwłaszcza końcówka miesiąca była bardzo stresująca i chorowita. Cieszę się na zbliżający się grudzień i mam nadzieję, że przygotowania do świąt miną w przyjemnej i rodzinnej atmosferze, tym bardziej, że mam fajne plany na kalendarz adwentowy i niespodzianki przedświąteczne.

Lista przeczytanych:


1. "Deman" Artur Urbanowicz - 6
2. "Gangsta paradise. Katan" Agnieszka Lingas - Łoniewska - 5
3. "Gangsta paradise. Pako" Agnieszka Lingas - Łoniewska - 5
4. "Siarka" Douglas Preston, Lincoln Child - 5
5. "Mala M" Paulina Świst, Lilka Płonka - 4
6. "Lukrecja" Anne Goscinny - 5

Imprezy kulturalne:

Listopad wbrew pozorom był bardzo bogaty w wydarzenia. Na początku miesiąca miały miejsce Targi Książki w Katowicach. Wprawdzie spędziłam je głównie na stosiku Śląskich Blogerów Książkowych, dyżurując przy naszej wymianie książkowej, ale po pracy udało się spotkać z blogowymi znajomymi i spędzić przemiły czas. W tym miesiącu odebrałam sobie także zaległy prezent urodzinowy, czyli wyjazd na weekend do spa.

Oprócz tego, na początku listopada odbyła się także premiera książki "(Nie) zdobyta góra. Z archiwum Jerzego Kukuczki" autorstwa Ilony Chylińskiej, naszej blogowej koleżanki. Wspaniałe wydarzenie pokazujące nie tylko postać wybitnego himalaisty, ale także przedstawiające okoliczności tamtego pamiętnego wejścia na Broad Peak. 

Cudownym zakończeniem przedostatniego miesiąca roku był wypad do Teatru Śląskiego w Katowicach na spektakl "Wątpliwość". Genialne przedstawienie na kameralnej scenie teatru zostanie przeze mnie opisane w osobnej notce.


Nowości:



"Siarka" Douglas Preston, Lincoln Child
"Na własnych warunkach" Agnieszka Łepki
"Dziewiętnaście minut" Jodie Picoult
"Okup za Romanowów" Clive Cussler
"Dobrowolski i diament imperialny" Artur Pacuła
"Gliniarz. Opowieść policyjna" Marcin Ciszewki
"Inviotus" Marcin Ciszewski
"Precedens" Remigiusz Mróz
"Kiedy spadnie pierwszy śnieg" Beata Majewska
"Jak przestałem kochać design" Marcin Wicha
"Zgodnie z prawdą" Danuta Awolusi
"13 anioł" Anna Kańtoch
"Świat Zofii" Jostein Gaardera
"Rozmowy o Evereście" Cichy, Wielicki, Żakowski
"Abominacja" Dan Simmons
"(Nie) zdobyta góra. Z archiwum Jerzego Kukuczki" Ilona Chylińska


"Zbrodnie zimową porą" Agatha Christie
"Dziennik Cwaniaczka. Krótka piłka" Jeff Kinney
"Wielka ucieczka dziadka" David Walliams
"Gdzie jest happy end?" Krystyna Mirek
"Norweski dziennik" Andrzej Pilipiuk
"Projekt Reise" Remigiusz Mróz
"Duchy K2" Mick Conefrey
"Annapurna" Maurice Herzog
"Tylko dla Twoich oczu" Katarzyna Ryrych

"Mala M" Paulina Świst, Lilka Płonka
"Troje na huśtawce" Natasza Socha
"Magiczne zwierzęta. Scenariusz oryginalny" J.K.Rowling
"Lukrecja", "Lukrecja stawia na swoim", "Lukrecja na pierwszym planie" Anne Goscinny


 "Serialowo":


"28 dni grozy"
mini serial dokumentalny, w którym trzy grupy łowców duchów, medium, egzorcyści i inni specjaliści zajmujący się kontaktem ze zmarłymi biorą udział w eksperymencie ulokowania na 28 dni w nawiedzonych miejscach. Eksperci starają się wyczuć, co stało się w owych budynkach, później nawiązać kontakt z przebywającymi tam duchami, a ostatecznie oczyścić domy ze złej aury.

Filmowo:

W listopadzie obejrzałam 9 filmów, co daje mi ostatecznie 139 filmów w ciągu 11 miesięcy (styczeń 27 + luty 9  + marzec 16 + kwiecień 16 + maj 9 +  czerwiec 9 + lipiec 9 + sierpień 16 + wrzesień 13 + październik 6 + listopad 9 = 139)

1. "Ostra noc" reż. Lucia Aniello  - cztery przyjaciółki organizują wieczór panieński jednej z nich. Jess (Scarlett Johansson) szykuje się do kariery politycznej, nie chce więc szaleńczej imprezy, tylko spokojnego wieczoru w towarzystwie dawnych koleżanek. Sytuacja wymyka się jednak spod kontroli, kiedy dziewczyny pod wpływem alkoholu i innych używek niechcący doprowadzają do śmierci striptizera. 

2. "Polowanie" reż. Craig Zobel - thriller z Hillary Swank, dwunastu przypadkowych ludzi zostaje porwanych i wypuszczonych na leśnej polanie, tam staja się zwierzyną w przerażającym polowaniu. Żadna z ofiar nie wie, dlaczego stała się ofiarą polowania na ludzi, jedna z kobiet jest jednak przygotowana na taką okoliczność i nie podda się bez walki.

3. "Świąteczny szok" reż. Clea DuVall - pierwszy świąteczny film obejrzany w tym sezonie (choć w sumie smakuje bardziej gorzko, niż słodko). Abby i Harper są w szczęśliwym związku, więc kiedy Harper zaprasza Abby na święta, ta planuje oświadczyny. Nie wie jednak, że rodzice jej wybranki nie wiedzą o jej orientacji. Święta w rodzinnym gronie stają się grą pozorów, a siostry Harper i jej rodzice robią wszystko, aby utrzymać nieskazitelny wizerunek. W końcu miarka się przebiera. 

4. "Wizyta" reż. M. Night Shyamalan - nastoletnie dzieciaki wyjeżdżają na tydzień do swoich nieznanych dziadków. Choć staruszkowie wydają się nieco zbzikowani, to każdy kolejny dzień przynosi nowe niespodzianki. Babcia dziwnie zachowuje się nocą, dziadek skrywa coś w szopie i piwnicy, a dzieciaki zaczynają się coraz bardziej niepokoić. 

5. "Wychodne mamusiek" reż. Andrew Erwin, Jon Erwin  - zmęczona codzienną opieką nad trójką niesfornych dzieci, Allyson postanawia zaprosić swoje dwie przyjaciółki, równie zagonione matki, do spędzenia wolnego wieczoru. Dziećmi mają zająć się mężowie, co oczywiście nie kończy się dobrze, ani dla nich samych, ani tym bardziej dla spragnionych odpoczynku kobiet.

6. "Święta z Tobą" reż. Gabriela Tagliavini - pierwszy w tym sezonie świąteczny film. Gwiazda muzyki pop stara się nadążyć za trendami, zdaje sobie jednak sprawę, że po piętach depczą jej młodsze koleżanki. Nagranie świątecznej piosenki wydaje się idealnym rozwiązaniem, aby ponownie przyciągnąć uwagę widzów, niestety brak weny i tęsknota za zmarłą mamą blokuje piosenkarkę. W ramach resetu, kobieta postanawia spełnić życzenie młodej fanki i spędzić z nią dzień. Nie wie nawet, że tym oto sposobem, na prowincji, znajdzie prawdziwą miłość.    

7. "Enola Holmes 2" reż. Harry Bradbeer - bardzo fajna kontynuacja przygód nastoletniej siostry Sherlocka Holmesa, Enoli, która podobała mi się zdecydowanie bardziej, niż część pierwsza. Młoda detektywka tym razem musi rozwiązać sprawę zaginięcia Sarah, ubogiej dziewczyny pracującej w fabryce zapałek. Sarah była prawdopodobnie świadkiem jakiegoś zdarzenia, weszła też w posiadanie cennych informacji o przedsiębiorstwie i ktoś wyraźnie stara się ją uciszyć. Kiedy jednak Enola zaczyna angażować się w sprawę, zaczynają ginąć ludzie, a ona sama staje w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa. Świetny film w myśl girl power.

8. "Parada serc" reż. Filip Zylber - ambitna młoda producentka w jednej chwili traci pracę, narzeczonego i wizję idealnego życia w stolicy. Nie poddaje się jednak i postanawia za wszelką cenę odzyskać straconą pozycję. Wyrusza do Krakowa z zamysłem nagrania kompromitującego materiału o lokalnej paradzie jamników, z przyczyn osobistych bardzo istotnej dla jej byłej szefowej. W Krakowie spotyka jednak sympatycznych, choć nieco zbzikowanych ludzi, czy poświęci nowych przyjaciół dla dawnego marzenia? 

9. "Powrót do Christmas Creek" reż. Don Mcbrearty - kolejny film świąteczny. Programistka skupiona na pracy jedzie do rodzinnego miasteczka na święta po tym, jak zostawia ją chłopak. Czas wśród bliskich sprawia, że zakochuje się w przyjacielu z dzieciństwa, ale dostaje też szansę pogodzić skłóconą część rodziny.

[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb] 

Muzycznie:

W listopadzie urzekła mnie nowa płyta Dawida Podsiadło, ale najbardziej przypadł mi do gustu nostalgiczny kawałek "mori"



Drugą piosenką, którą odkryłam w tym miesiącu jest przeróbka "Fell in love with an alien" Kelly Familly wykonana przez Mike Perry ft. Mentum



A jak Wam minął listopad?

Sardegna

"Chechło", "Sztauwajery" Paulina Świst


posted by Sardegna on , , , ,

1 comment

"Paprocany", "Chechło" i "Sztauwajery" to trylogia kryminalno-prawniczo-obyczajowo-romansowa autorstwa Pauliny Świst, której tytuły mocno związane są ze Śląskiem, a dokładnie ze zbiornikami wodnymi leżącymi na jego terenie. Paprocany to tyskie jezioro, Chechło to zbiornik ulokowany w pobliżu Tarnowskich Gór, a Sztauwajery to potoczna nazwa Trzech Stawów w Katowicach. To właśnie wokół owych miejsc kręci się akcja powieści, które choć początkowo wydają się być ze sobą nie związane, to ostatecznie są trzema częściami większej całości.


Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 320/320
Moja ocena : 5/6

Sięgając po "Paprocany" myślałam, że będzie to odrębna, pojedyncza opowieść, jednak jej zakończenie sugeruje, że historia będzie miała dalszy ciąg i wiązać będzie się z osobą jednego z najgroźniejszych śląskich gangsterów, człowiekiem kierującym zorganizowaną grupą przestępczą, Lucjanem Złockim, noszącym pseudonim Luka.

"Paprocany" (możecie o nich przeczytać TUTAJ) to historia prawniczki Zosi Bojarskiej, którą w poszukiwaniu swojej zaginionej siostrzenicy zgadza się na współpracę z Luką wiedząc, że ten układ będzie musiała kiedyś odpracować. Zosi pomaga Krzysztof Strzelecki, tyski policjant, który zostaje wmanewrowany we wsparcie niepokornej prawniczki. Pomiędzy bohaterami oczywiście iskrzy, a opisy ich, nie tylko koleżeńskiej, relacji zajmują sporą objętość książki.

"Chechło" na pierwszy rzut oka dotyczy zupełnie nowej historii, akcja dzieje się bowiem w Świerklańcu, gdzie w urzędzie miasta pracuje Paulina Maxellon. Kobieta ma dość trudną sytuację materialną, ima się różnych zajęć po tym, jak dostała karę wykonywania prawniczego zawodu. Na jednym z obsługiwanych bankietów, poznaje przystojnego prawnika Marcina Szewerskiego, zatrudnionego na potrzeby gminy. Bohaterowie bardzo szybko znajdują więc wspólny język, i to nie tylko na gruncie zawodowym, ale przede wszystkim prywatnym. Relacja osobista prowadzi ich wprost do sypialni, natomiast zawodowa bezpośrednio na tereny Chechła, gdzie Lucjan Złocki planuje zbudować luksusowy kompleks szpitalno sanatoryjny dla pacjentów z covidem. Inwestycja ta jednak nie leży po stronie gminy, co więcej, jej powstanie może zrujnować wójta, do akcji wkraczają więc bohaterowie, z czego Szewerski nadzoruje stronę formalną, a Paulina tę nieformalną. W taki właśnie sposób bohaterka nawiązuje kontakt z Luką, i jak można się domyśleć, nie będzie to miało dla niej miłych konsekwencji.

"Sztauwajery" natomiast, skupiają się przede wszystkim na wątku mafijnym, czyli postaci Lucjana Złockiego. W tym tomie poznajemy przeszłość Luki, jego dzieciństwo i młodość w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Świerklańcu oraz początki trwającej do dnia dzisiejszego przyjaźni z Ksenonem i Ramzesem.

Burzliwa młodość Złockiego owocuje nieślubnym synem i dość napiętą relacją z matką jego dziecka. Julia Czerny, w momencie, gdy Luka nie chce wziąć odpowiedzialności za swoje nienarodzone dziecko unosi się honorem i znika z życia ukochanego, kiedy jednak młody dorasta, i zaczyna interesować się, kim jest jego biologiczny ojciec, kobieta nie może dłużej unikać tematu i faktu, że jest nim znany na całym Śląsku, gangster Luka.

Nastolatek, po nitce do kłębka, odkrywa w końcu, kto jest jego ojcem, w czym pomaga mu oczywiście fizyczne do niego podobieństwo. Jednak połączenie ojca z synem zaowocuje tylko niebezpieczeństwem, ktoś bowiem wyraźnie chce dorwać Lukę i nie zawaha się wykorzystać do tego Łukasza. Aby chronić syna, Złocki zwraca się do Zosi Bojarskiej i Pauliny Maxellon po spłatę długu i wsparcie w legalnych instytucjach. W ten oto sposób bohaterowie z poprzednich części połączą siły, aby wywiązać się z zobowiązań i wspólnie stawić czoła przeciwnikom Luki.

"Paprocany", "Chechło" i "Sztauwajery" to świetna seria, łącząca w sobie wszystko to, co w książkach Pauliny Świst lubię najbardziej. Jest ognisty romans, wciągający wątek kryminalny, element prawniczy, a wszystko okraszone ciętym językiem i pikantnymi ripostami bohaterów. Tradycyjnie muszę przyczepić się do kreacji głównych postaci, bowiem tak, jak pisałam wcześniej, kobiety w powieściach Śwista mają bardzo podobną osobowość. Zarówno Zosia, jak i Paula, ale też bohaterki z "Fightera", "Prokuratora", "Komisarza" i "Podejrzanego", a także "Karuzeli", "Sitwy" czy "Przekrętu" to praktycznie swoje kopie. Na ich tyle wyróżnia się jedynie Julka Czerny, bohaterka "Sztauwajerów", ale może dlatego, że prowadzi nieco inne życie będąc mamą nastolatka.

Podobnie jest w przypadku bohaterów męskich, którzy różnią się właściwie tylko profesją i imieniem, jednak ich podejście do kobiet, styl rozmowy, sposób okazywania uczuć, jest bardzo do siebie podobny. Z jednej strony to zarzut, zwłaszcza jeśli czyta się kilka powieści Śwista pod rząd, wtedy nie ma szans, żeby nie pomylić wątków, postaci i szczegółów historii. Z drugiej jednak strony, opowieści Pauliny Świst czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, do tego z wypiekami na twarzy, że w sumie człowiekowi nic w nich nie przeszkadza, nawet ta powtarzalność charakterologiczna.

Sardegna

"Gdzie jesteś Leno?" Joanna Opiat-Bojarska


posted by Sardegna on , , , , , ,

1 comment

 
wydawnictwo: Empik Go
audiobook: czas trwania 8 godzin 53 minuty
Moja ocena : 4/6
lektor: Katarzyna Tatarak

Miałam ostatnio kryzys audiobookowy. Brak weny na słuchanie mocno mnie męczył, bo teoretycznie miałam czas i możliwości odsłuchania jakiegoś nowego tytułów, który co rusz, pojawiał się w abonamencie EmpikGo. Niestety nie czułam zupełnie takiej potrzeby.

Przerwa od audiobooków zaowocowała tym, że kiedy zerknęłam do aplikacji, w moim abonamencie pojawiło się wiele nowych tytułów, na które nagle nabrałam ochoty. Zaczęłam od powieści Joanny Opiat-Bojarskiej "Gdzie jesteś Leno?", czyli debiutu pisarskiego autorki z 2013 roku.

Historia rozgrywa się na ulicach Poznania i dotyczy zaginięcia studentki Leny Pietrzak, która wychodząc z imprezy w klubie, znika bez śladu. W poszukiwanie córki najbardziej angażuje się jej matka Dorota, która stawia na nogi całą poznańską policję, z komisarzami, starym wygą Burzyńskim i początkującym funkcjonariuszem Majewskim, na czele. Policjanci początkowo lekceważą zgłoszenie, bowiem Lena jest dorosłą kobietą, mogła więc udać się w dowolną stronę nie dając o tym znać rodzinie. Jednak po przeanalizowaniu sytuacji osobistej kobiety, relacji w jej rodzinie, a także przesłuchaniu przyjaciół, policja przychyla się do faktu, iż dziewczynie faktycznie mogło stać się coś złego.

Podejrzanym w sprawie wydaje się chłopak Leny, który nagle wyjechał za granicę. Również jej ojciec, jak i ojczym wyraźnie coś ukrywają. W barze, gdzie zaginiona bawiła się z przyjaciółmi widziany był przestępca seksualny, a na monitoringu rejestrującym dziewczynę na mieście, widoczny jest również podążający za nią mężczyzna. Który z tropów w sprawie zaginięcia Leny jest właściwy?
Równolegle z oficjalnym śledztwem toczy się drugie, to nieformalne, prowadzone przez matkę zaginionej. Jego przebieg wymyka się trochę spod kontroli, bowiem zrozpaczona Dorota ma w głębokim poważaniu procedury, zlecenia komendy, czy inne racjonalne pobudki, kiedy w grę wchodzi bezpieczeństwo jej córki. Matka Leny jest w stanie posunąć się do wszystkiego, nawet kłamstwa, jeśli to ma tylko zwrócić uwagę funkcjonariuszy na poszukiwanie zaginionej.

Komisarz Burzyński będzie miał pełne ręce roboty. Jest dobrym gliną i z założenia chce pomóc znaleźć Lenę, jednak tropy prowadzące donikąd, świadkowie, niby wiarygodni, ale w swych zeznaniach zupełnie niepomocni, a do tego matka zaginionej, która stawia świat do góry nogami, oraz pogmatwane życie osobiste, znacznie mu to utrudniają.

Po przesłuchaniu tej powieści mam mocno mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawy wydaje się koncept na fabułę, widać też wyraźną inspirację autorki prawdziwymi wydarzeniami, czyli zaginięciem Iwony Wieczorek, jedną z najgłośniejszych spraw, którą żyła cała Polska. Z drugiej jednak strony, historia nie wzbudziła we mnie takich emocji, jakich oczekiwałabym po takiej tematyce. Widać też, iż książka jest debiutem pisarskim i trochę brakuje jej jeszcze do bycia pełnokrwistym kryminałem. Finał zaginięcia Leny jest wprawdzie poruszający, co działa na plus powieści, podobnie, jak ilość wątków i kierunków, które autorka daje czytelnikowi, aby sam spróbował rozwiązać tajemnicę dziewczyny. Inną sprawą jest fakt, iż książka jest mocno przegada i w pewnym momencie odbiorcy niespecjalnie się już chce szukać czegokolwiek.

Jak dla mnie powyższa książka jest mocno średnia, zwłaszcza, kiedy będąc po lekturze "Winnego", wiem, jakie historie autorka potrafi wykreować. Kładę to jednak na karb tego, iż "Gdzie jesteś Leno?" to debiut pisarki, stąd też ma on prawo mieć pewne słabe punkty i niedociągnięcia.

Sardegna

Co będziemy czytać w grudniowej Trójce e-pik?


posted by Sardegna on

No comments


Zapraszam do wyboru listopadowej Trójki e-pik. W komentarzach poniżej lub  na naszej grupie trójkowej zostawiajcie propozycje kategorii, które chcielibyście przeczytać w nadchodzącym miesiącu. Przypominam, że nie powtarzamy opcji, które już wcześniej był wykorzystane (dla pewności 
TUTAJ znajdziecie zestawienie wszystkich Trójkowych kategorii, jakie do tej pory się pojawiły). Biorę pod uwagę pierwszych 10 opcji, a później w ankiecie na blogu i w grupie na Facebooku będziecie mogli wybrać swojego faworyta. Przypominam, że każdy uczestnik może oddać w ankiecie maksymalnie 3 głosy. Zapraszam do zabawy i proponowania swoich kategorii.

*** 

AKTUALIZACJA 

Poniżej znajdziecie dziesięć Waszych propozycji na to, co będziemy czytać w grudniowej Trójce e-pik. Wybieramy trzy najciekawsze, oddając swoje głosy tutaj lub na grupie na FB. Opcja z największą liczbą głosów będzie czytana grudniu. Miłej zabawy! 

Książka nieżyjącego autora
Pada śnieg
Święta w tytule
Wszystkie trzy
Poczuj, że masz naście lat
Idealny prezent
G, jak grudzień
Zaimek pytający w tytule
Podarunek dla samej siebie
Ciepło, cieplej, najcieplej


Sardegna

"Poza granicą lodu" Douglas Preston, Lincoln Child


posted by Sardegna on , , , , ,

No comments

Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 487
Moja ocena : 6/6

"Poza granicą lodu" to ostatni tom przygód Gideona Crew, czyli bohatera tetralogii Douglasa Prestona i Lincolna Childa. Ta część jest moim zdaniem najciekawsza z całej serii, bo po pierwsze, kończy wątek rozpoczęty w "Granicy lodu", czyli powieści odrębnej duetu pisarskiego (książka już przeczytana, czeka na opisanie), w ten sposób fajnie łączy dwa fabularne światy, a po drugie, jest to najciekawsza, a zarazem najtrudniejsza i najbardziej trzymająca w napięciu sprawa, jaką przyjdzie rozwiązać Gideonowi.

Powieść ta jest jednak mocno spoilerowa, opisuje bowiem to, co dzieje się po finale "Granicy lodu", dlatego, jeżeli ktoś z Was planuje przeczytać powyższą książkę, niech absolutnie nie czyta tego tekstu.

UWAGA! Tekst może zawierać spojlery!

Po zakończeniu misji na Morzu Karaibskim (opisanej w "Zaginionej wyspie"), Gideon Crew dostarcza swojemu zleceniodawcy, Eliemu Glinowi, właścicielowi ściśle tajnej jednostki, zajmującej się wykonywaniem zadań niemożliwych, lekarstwo będące remedium na wszystkie choroby świata. Eli potrzebuje owego leku po to, aby wzmocnić swoje siły do czekającej go ekspedycji, która właściwie jest jego życiowym celem. Do współpracy wciąga Gideona, który początkowo nie ma ochoty na naprawianie błędu z przeszłości swego pracodawcy, tym bardziej, że zadanie, w porównaniu z poprzednimi, wydaje się być niemożliwe do zrealizowania i jest właściwie misją samobójczą. Gideon świadomy jednak swej śmiertelnej choroby i faktu, że właściwie może umrzeć w dowolnym momencie, postanawia wesprzeć Glina, tym bardziej, że od powodzenia misji zależą dalsze losy świata. 

Eli Glin przed paru laty brał udział w szalonej ekspedycji odnalezienia największego meteorytu, który spadł w rejonie Ziemi Ognistej, i przewiezienia go drogą morską do odbiorcy. Zadanie już wtedy wydawało się ekstremalnie trudne, jak bowiem wydobyć, a później przetransportować w miarę bez szwanku, meteoryt ważący 250 000 ton? Kiedy już udaje się zacumować ładunek w specjalnie do tego przystosowanym statku, dochodzi do załamania pogody, a gdy w czasie sztormu statek nie wytrzymuje obciążenia, konieczne jest spuszczenie ładunku do oceanu. 

Kontakt meteorytu z wodą zatapia statek, w wyniku czego ginie wielu bliskich współpracowników Glina, czego do dziś nie może sobie wybaczyć. Natomiast zrzucenie olbrzymiej masy meteorytu na dno oceaniczne w pobliżu Antarktydy, na zimnych i niebezpiecznych wodach, zapoczątkowuje tragiczne w skutki wydarzenia.

Po latach okazuje się bowiem, że meteoryt tak naprawdę nie jest skałą z kosmosu, tylko olbrzymim ziarnem niewiadomego pochodzenia, które w sprzyjających warunkach na dnie zimnego oceanu zaczyna kiełkować, przeistaczając się w groźną strukturę, niezbadany organizm pochodzący prawdopodobnie z przestrzeni kosmicznej, któremu nie można pozwolić na rozprzestrzenianie się po Ziemi.

Dlatego Glin postanawia zebrać najlepsza ekipę specjalistów i zbadać tajemniczy organizm, a w razie czego go zniszczyć. Żaden z badaczy nie jest jednak gotowy  na to, co zastaną poza granica lodu. Już pierwsze badania dna oceanicznego wykazują, że organizm przypomina wyglądem olbrzymi baobab, a co gorsza, w pewien sposób wykazuje on cechy istoty myślącej. Sytuacja robi się jeszcze bardziej dramatyczna, kiedy podczas ekspedycji zaczynają ginąć kolejne osoby, a jeden z pasażerów statku zaczyna się dziwnie zachowywać. Pokonanie stwora wydaje się być niemożliwe, a na ratunek ekspedycji, jak i całego świata, może być już za późno.

Bardzo podobała mi się ta część przygód Gideona Crew. Lubię takie powieści, bo po pierwsze, akcja dzieje się w surowym, polarnym klimacie, a po drugie, bohaterowie są uwięzieni w klaustrofobicznym miejscu, na zamkniętej przestrzeni statku, na którym grasuje nieznana siła. Do tego, wątek meteorytu/nasiona wydaje się bardzo trafiony i idealnie pasuje do szalonych perypetii Gideona. 

Powoli kończę już swoją przygodę z książkami Douglasa Prestona i Lincolna Childa, a to za sprawą faktu, że przeczytałam już prawie wszystkie części serii o agencie Pendergaście, całość o Gideonie Crew i większość powieści indywidualnych, a ja będąc już po lekturze tych wszystkich książek, mogę stwierdzić, że "Poza granicą lodu" zdecydowanie należy do moich ulubionych.

Sardegna

"Wieszać każdy może" Andrzej Pilipiuk


posted by Sardegna on , , , , ,

No comments


Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 318
Moja ocena : 5/6

Bardzo się cieszę, że udało mi się skompletować kolejną książkę Andrzeja Pilipiuka z serii przygód Jakuba Wędrowycza. Ja jestem wielką fanką perypetii JW, chociaż wiem, że nie wszystkim czytelnikom mogą one przypaść do gustu. Jakub jest bowiem wiekowym (nie wiadomo, ile dokładnie ma lat, ale na pewno więcej, niż przeciętny staruszek), bezczelnym bimbrownikiem, kłusownikiem, egzorcystą, wiejskim filozofem, odwiecznym wrogiem systemu oraz swoich sąsiadów Bardaków.

Jakuba albo się kocha, albo nienawidzi. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy, a wszelkie mniej lub bardziej poważne przygody bohatera czytam zawsze z uśmiechem na twarzy. "Wieszać każdy może" przez długi czas był brakującym tomem w mej kolekcji ("Kroniki Jakuba Wędrowycza", "Czarownik Iwanow", "Weźmisz czarno kurę" i "Zagadkę Kuby Rozpruwacza", "Wieszać każdy może",  "Homo Bimbrownikus", "Trucizna", "Konan Destylator", "Karpie bijem") tym bardziej się ucieszyłam, że udało mi się go dorwać w bardzo fajnie cenie na Vinted. 

W tym tomie znajduje się 9 opowiadań, z czego 8 jest krótkich, kilkustronicowych, natomiast jedno, bardzo rozbudowane, mogąc stanowić właściwie fabułę osobnej powieści. Na początku nie mogłam się przekonać do takiej formy, aby po lekturze krótszych, zabawnych historii z natychmiastową puentą, wkręcać się w dłuższą, jednak kiedy wczytałam się w treść najdłuższego opowiadania, czyli "Pola trzcin", doceniłam jego urok. Do tego, ostatnia historia, "Wieśmin" to zwycięzca konkursu zorganizowanego przez wydawnictwo, która byłaby utrzymana w klimacie przygód JW i rozgrywała się w Wojsławicach.

W krótszych opowiadaniach sporo się dzieje, w "Rekrutach" akcja toczy się w czasie walk partyzanckich podczas II wojny światowej, kiedy to Jakub i Semen za pomocą hipnozy niemieckich żołnierzy wspierają rodzimą armię w drodze do zwycięstwa. W "Fabryce" egzorcysta robi porządek z nieuczciwymi ekologami, "Kac" to mini historia powstała na bazie ukraińskiego dowcipu, pokazująca, jak miły potrafi być Jakub, kiedy jest trzeźwy. W "Skansenie" Wędrowycz i jego przyjaciel dostają za zadanie zostanie atrakcją turystyczną, "Ciocia Agnieszka" to alternatywna wersja bajki o Baba Jadze. W "Wykładzie" Jakub szkoli księży i przyszłych egzorcystów do pracy z demonami, wampirami i wszelkimi złymi mocami, a w "Kontyngencie" ujawnia ciemną stronę Unii Europejskiej.

Wyżej przeze mnie wspomniane "Pola trzcin" to rozbudowane perypetie Jakuba, który wraz ze swoim przyjacielem Semenem i wnukiem Piotrusiem, wyruszają do Egiptu, aby uchronić świat przed klątwą. Pradawna przepowiednia ma bowiem mówić, że jeśli polska wyprawa archeologiczna odkryje wykopaliska faraona Amenhotepa, do świata żywych wrócą Lenin i Dzierżyński, kontynuując swoją rewolucję. A ponieważ Jakub nienawidzi wszystkiego, co wschodnie, a rewolucjonistów to już najbardziej na świecie, postanawia wyruszyć na pomoc ludzkości i nie dopuścić do polskiego odkrycia archeologicznego. 

To, co dzieje się po drodze mogłoby być właściwie podstawą fabuły osobnej powieści, Jakub z Semenem odpalają pojazd latający jeszcze sprzed wojny i przy okazji przelotów nad poszczególnymi krajami pomagają potrzebującym, między innymi likwidując wampiry w Rumunii i robiąc wiele rzeczy, jakimi tylko egzorcysta może się zajmować. Staruszkom we wszystkim asystuje Piotrek, nastoletni wnuk Jakuba, który jest nieodzownym potomkiem Wędrowyczów i wiele genów odziedziczył po swoim wyjątkowym dziadku.

Przygoda goni przygodę, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdemu czytelnikowi mogą się one podobać. Ja w każdym razie nadal jestem fanką bimbrownika i zmierzam kontynuować z nim znajomość.

Sardegna

"Odnaleźć marzenia" Anna Wojtkowska - Witala


posted by Sardegna on , , , ,

1 comment

 
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron:  368
Moja ocena : 4/6

"Odnaleźć marzenia" to kolejna książka Anny Witkowskiej - Witali, którą miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie. Według kolejności, tytuł ten pojawił się, jako drugi, przed "Potknięciami miłości", czyli moim patronatem medialnym, o którym pisałam TUTAJ. Jest to bardzo przyjemna i lekka obyczajówka, idealna na czas wakacyjny, i to właśnie w czasie urlopu ją przeczytałam. 

"Odnaleźć marzenia" to opowieść o Alicji, kobiecie po przejściach, która pod wpływem pewnych życiowych zawirowań, musi właściwie z dnia na dzień zmienić całe swoje życie. Zostawia wszystko to, co do tej pory bardzo dobrze znała i było jej bliskie, na rzecz zupełnie nieznanej przyszłości. Zmienia profesję, rezygnując ze znienawidzonej funkcji bibliotekarki, przenosi się do innego miasta i przyjmuje ofertę pracy zupełnie różnej od tego, co do tej pory robiła. 

Intensywna praca w tętniącym życiem hotelu, wydaje się być dla Alicji posadą marzeń. I faktycznie, taką się staje. Kobieta nawiązuje w pracy wiele pozytywnych relacji, dobrze sobie radzi z codziennymi obowiązkami, a dzięki wrodzonej odpowiedzialności, zaradności i umiejętności rozwiązywania problemów, staje się dla firmy niezastąpionym pracownikiem, człowiekiem "orkiestrą", ogarniającym wszystkie niezbędne tematy. 

Nieco gorzej układa się Alicji życie prywatne. Mimo zmiany otoczenia, nadal nie umie otrząsnąć się z dramatu, który przeżyła przed paroma laty. Sytuacja pogłębia w niej tylko poczucie samotności, a także zamyka w świecie utartych schematów i przyzwyczajeń. Dzięki nim kobieta czuje się bezpiecznie, ale nie wprowadzą one niczego nowego do jej codzienności. 

Nowa praca zaczyna jednak kruszyć mur, który Alicja wokół siebie buduje. Otwartość na gości hotelowych, przyjaźń z właścicielką, sprawia, że pewnego dnia kobieta otrzymuje od szefowej nietypową propozycję. Jako że do miasta, po odsiadce w zakładzie karnym, wraca Hubert, syn właścicielki, oskarżony o pewnego rodzaju matactwa, jego matka prosi Alicję, aby ta miała na niego oko i w razie czego informowała ją o jego poczynaniach. Alicja początkowo oburzona ofertą, z czasem angażuje się w zadanie, bowiem Hubert jest bardzo atrakcyjnym, choć nieco skrytym, mężczyzną, i podobnie, jak ona, skrywa jakąś bolesną tajemnicę.

Pomiędzy bohaterami zaczyna rodzić się nieśmiałe, delikatne uczucie, bowiem Alicja nie dopuszcza do siebie myśli, jakoby miała zaangażować się w jakikolwiek związek, a Hubert też nie jest zbyt wylewny, i chociaż Alicja bardzo mu się podoba, nie odkrywa przed nim wszystkich kart. Czy przeszłość obu bohaterów pozwoli im zbudować wspólną przyszłość?

Huberta ściga była żona, sytuacji nie pomaga też podejrzanie wyglądający mężczyzna noszący ksywę Bilbo, kręcący się wokół hotelu, do tego, w otoczeniu Alicji dochodzi do dziwnych sytuacji. Czy w takim chaosie można odnaleźć drogę do prawdziwego uczucia? 

"Odnaleźć marzenia" w głównej mierze kręci się wokół relacji uczuciowej, ale ważnym wątkiem jest także przeszłość Huberta i Alicji (zwłaszcza ta ze strony mężczyzny zawiera elementy sensacyjne). Z jednej strony powieść fabularnie wydaje się podobna do "Potknięć miłości", z drugiej jednak strony jest od tej historii o wiele słabsza. 

Jak dla mnie, w historii tej znajduje się zbyt wiele wątków pobocznych, epizodycznych sytuacji paradoksalnie mocno wpływających na życie bohaterów. Co gorsza, większość z nich jest mało prawdopodobna, więc dziwiłam się, w jaki sposób mogą decydować o dalszych losach postaci, a nawet stać się dla nich momentem przełomowym. Minusem powieści są także mocno rozbudowane opisy codziennych czynności wykonywanych przez bohaterów, których znajomość jest czytelnikom zupełnie zbędna.  

Na plus tej historii przemawia natomiast piękne nawiązanie do naszego mikołowskiego parku Planty, które mają bardzo bogatą historię, a autorce sprawnie udało się wpleść ją w fabułę swej powieści. Nie miałam pojęcia o wszystkich szczegółach zaprezentowanych czytelnikom, i za to należą się Ani Wojtkowskiej - Witali wielkie brawa.  

Podsumowując, "Odnaleźć marzenia" to miłe czytadło, które umila wieczór, i mimo niedociągnięć jest dobrym pomysłem na spędzenie wolnego wieczoru. Trzeba też pamiętać, że Ania jest dopiero na początku swojej drogi pisarskiej, wiele jeszcze przed nią, także gratuluję kolejnej powieści i z niecierpliwością wyczekuję następnych.

Sardegna

"Nie odpuszczaj" Harlan Coben


posted by Sardegna on , , , , ,

No comments


 Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron:  400
Moja ocena : 5/6

"Nie odpuszczaj" Harlana Cobena to jeden z thrillerów, którego brakowało mi wcześniej w mojej kolekcji książek autora. Premiera tej powieści wypadła w 2018 roku, ale dopiero w tym roku udało mi się zdobyć ją na własność. 

Jest to bardzo fajna, niezależna historia, niezwiązana z uniwersum Myrona Bolitara i jego bratanka Mickey'a. Mimo iż Myron pojawia się w tej opowieści, rozmawia nawet z głównym bohaterem przy okazji jednej z imprez sportowych, to jego obecność nie ma żadnego związku ze sprawą.

Główną postacią jest Nap, który od lat nie może pogodzić się z przedwczesną, tragiczną śmiercią swego brata bliźniaka. Kiedy Leo i jego dziewczyna Diana mieli dziewiętnaście lat, pod wpływem narkotyków i alkoholu wjechali samochodem wprost pod rozpędzony pociąg. Nap do dzisiaj nie wierzy w to, co rzekomo przytrafiło się jego bratu, tym bardziej, że byli ze sobą blisko, a Leo nie wykazywał żadnych oznak uzależnienia i niestabilności psychicznej. Podobne zdanie o śmierci nastolatków mają rodzice Diany, mocno przeżywający śmierć swej ukochanej córki, a także mieszkańcy miasteczka, nie mogąc pogodzić się z faktem, iż dwójka tak sympatycznych i "normalnych" dzieciaków mogła chcieć zabić się w taki sposób. W dniu odnalezienia ciał młodych samobójców, bez śladu znika również Maura, dziewczyna Leo, co sprawia tylko, że mężczyzna przeżywa podwójny szok i długo nie może wrócić do normalności.

Od tamtych tragicznych wydarzeń mija piętnaście lat. Nap stara się żyć zwykłym życiem, pracuje jako detektyw, czasami tylko wspomina Maurę, miłość swojego życia, i zastanawia się, co tak naprawdę przydarzyło się Leo i Dianie. 

Sytuacja z przed laty w pewnym momencie wraca do Napa ze zdwojoną siłą, bowiem przy okazji prowadzonej sprawy i badania samochodu, w którym doszło do morderstwa, znajdują się odciski palców należące do Maury. Przeszłość uderza w Napa, jak bumerang, a zabliźnione rany na nowo się otwierają. Dlaczego Maura ukrywała się przez tyle lat, a teraz nagle postanowiła się ujawnić? Kiedy detektyw zaczyna drążyć, jakie powiązania z zamordowanym mężczyzną może mieć jego dawna dziewczyna, giną kolejne dwie osoby mające związek z Leo i Dianą.

Nap nie wierzy w przedziwny zbieg okoliczności, tym bardziej, że obaj denaci znali sprawę rozszerzonego samobójstwa nastolatków, a jeden z nich, miejscowy dziwak, uważał, że jest śledzony przez ludzi związanych z nieczynną już bazą wojskową, w której rzekomo przeprowadzane były jakieś tajemnicze eksperymenty i badania. 

Wnikając głębiej w powiązania pomiędzy dawnymi znajomymi, Nap dociera do informacji, że cała ta grupa osób przed laty należała do jakiegoś tajnego Klubu Konspiratorów, który wyjątkowo interesował się nieczynną bazą wyrzutni pocisków rakietowych. Chociaż w głębi duszy Nap nie wierzy, że śmierć jego brata i Diany, a także zniknięcie Maury może mieć coś z tym wspólnego, to jednak coś nie daje mu spokoju. Postanawia więc nie odpuszczać i dalej szukać tropu, który pomoże mu odkryć prawdę.

Tytuł książki jest bardzo wymowny. Główny bohater jest zdeterminowany i robi wszystko, żeby rozwiązać zagadkę niszczącą od lat jego życie. Co stało się z Leo i Dianą? Ko odpowiada za śmierć ich wspólnych znajomych? Czy stara baza rakietowa faktycznie ma związek z tragicznymi wydarzeniami, które dotknęły rodzinę Napa? 

Powieść utrzymana jest w stylu poprzednich książek Cobena, nic w tej opowieści nie jest takie, na jakie wygląda i całość świetnie się czyta. Fajnie, że autor sięgnął po nieco inny, niż zwykle, wątek. Nadał on powieści świeżość i odróżnił ją w pozytywny sposób od poprzednich, podobnych do siebie, historii.

Sądzę, że "Nie odpuszczaj" to jedna z ciekawszych powieści indywidualnych Harlana Cobena, i idealnie nadawałaby się, jako scenariusz kolejnego Netflixowskiego serialu. 

Sardegna

"Deman" Artur Urbanowicz


posted by Sardegna on , , , , ,

1 comment

 
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 700
Moja ocena : 6/6

Jestem wielką fanką powieści Artura Urbanowicza. Zresztą nie raz o tym wspominałam, mówiąc, ze "Inkub" to moja książka roku 2019. Również w momencie, kiedy ktoś pyta mnie o polecenie jakiegoś wciągającego horroru, podaję nazwisko autora mówiąc, że jego książki są niesamowicie klimatyczne i nie potrzebują krwawych opisów, aby wzbudzić w czytelniku dreszczyk emocji.

Kiedy więc pojawiła się informacja o premierze kolejnej powieści grozy wychodzącej spod pióra autora, bardzo się ucieszyłam. Tym bardziej, że w przypadku Artura Urbanowicza nigdy nic nie wiadomo, no może poza tym, że lektura jego książek dostarcza nie lada wrażeń, a opasłe, ponad sześciuset stronicowe tomy czyta się na raz.

I tak na przykład najnowszy "Deman" to powieść, w której nic nie jest oczywiste, a fabuła stanowi źródło wielu, wzajemnie przenikających się wątków, ostatecznie splatających się ze sobą w końcowych rozdziałach. Jednak, co ważniejsze, jest to tylko wierzchołek góry lodowej, o czym sam autor wspomniał, przy okazji spotkania autorskiego na katowickich Książkonaliach, zapowiadając niespodziankę w postaci dalszych przygód głównego bohatera, w równie opasłych tomach.

Niesamowite jest to, w jaki sposób autor kreuje wymyśloną przez siebie historię i ileż pracy wkłada w jej rozbudowanie. Skoro pierwszy tom przygód ma siedemset stron, a kolejne zapowiadają się podobnie, wyobraźcie sobie zatem bogactwo tego uniwersum, a właściwie demanversum.

"Deman" to historia przypominająca jajko niespodziankę. Ma wiele warstw, tajemnic, odnośników i nawiązań, ale też pozornie niepołączonych wątków, co więcej, nie wiadomo nawet do końca, kto jest głównym bohaterem tej powieści. Na początku lektury można byłoby sadzić. że jest to Dorian Wach, młody ksiądz posługujący na jednej z warszawskich parafii. W trakcie lektury okazuje się jednak, że bohaterów jest więcej, i żaden z nich nie chce oddać pozostałym palmy pierwszeństwa.

Dorian Wach ma powołanie, lubi swoją pracę, która jest jego wielką pasją, ma bardzo dobry kontakt z parafianami, jest również prawą ręką i pomocnikiem proboszcza, księdza Kropidłowskiego. Dorian ma również swoją tajemnicę, stanowiącą zadrę w jego parafialnej codzienności i nie współgrającą z wyznawanymi wartościami, musi jednak z nią żyć, bo wie, że nie jest w stanie zmienić przeszłości, choć bardzo by tego pragnął.

Problemy osobiste młodego księdza zostają odłożone na bok w momencie, kiedy zostaje on wraz z proboszczem wezwany do jednej z parafianek. Okazuje się, że kobieta została opętana przez demona i tylko ksiądz Kropidłowski jest w stanie odprawić nad nią egzorcyzm. W czasie procesu uzdrowienia, którego sam Dorian nie rozumie, coś wyraźnie przebiega nie po myśli egzorcysty. Dorian w wyniku szoku mdleje, a kiedy odzyskuje świadomość, parafianka nie żyje, a o jej śmierć zostaje oskarżony ksiądz proboszcz.

Dorian nie potrafi dojść do siebie po tym zdarzeniu, ale też w jego życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Mężczyzna zauważa u siebie pewne zmiany mentalne, cały czas prowadzi ze sobą jakiś wewnętrzny dialog, inaczej postrzega też świat. Pewnej nocy zauważa u siebie również zmianę fizyczną i choć na początku jest tym faktem przerażony, to z czasem coraz bardziej mu się to podoba. Ksiądz dochodzi do wniosku, że widocznie podczas aktu egzorcyzmu demon musiał wstąpić w jego ciało, ale pod wpływem jakiś przedziwnych okoliczności, jest on w stanie kontrolować tą mroczną siłę i nią sterować.

Mężczyzna coraz lepiej czuje się w swej nowej skórze, przeobrażając myśli, działania i intencje demona na swoją korzyść. Zachęcony nową siłą i umiejętnościami postanawia oczyścić świat z wszelkiego zła, wyruszając na mini krucjaty, dyscyplinuje, albo usuwa z miasta osoby prowadzące, według niego, grzeszny tryb życia.

Tym oto sposobem Dorian staje się przedziwnym "superbohaterem" Warszawy, a jego misja całkiem pozytywnym elementem w życiu miasta. Problem pojawia się jednak w momencie, kiedy mężczyzna przekonuje się, że nie jest w stanie do końca kontrolować swoich mocy, a jego poczynania zaczynają interesować i niepokoić coraz szerszą grupę mieszkańców, polityków, ale też przestępców. Dlatego też deman trafia na listę podejrzanych, których trzeba jak najszybciej schwytać i unieszkodliwić. Jednak jego aresztowanie schodzi na dalszy plan, kiedy to w stolicy dochodzi do innych wydarzeń, burzących spokój i bezpieczeństwo Warszawiaków.

Wątek Dawida Volkodlaka mógłby stanowić właściwie fabułę osobnej powieści. Dawid to znany w całym kraju sportowiec, człowiek bardzo oddany swojej pracy, który również skrywa pewną tajemnicę, sięgającą czasów jego dzieciństwa. Pewne sytuacje w jego życiu zawodowym doprowadzają go do odkrycia wszystkich skrywanych przez lata, kart. Efekt tego comming outu wymknie się w pewnym momencie spod kontroli i wstrząśnie całym miastem.

Jakby tego było mało, Warszawa ma jeszcze jednego tajemniczego mieszkańca, człowieka ukrywającego się przed światem, opinią publiczną i mediami. Personę niezwykle ważną, ale również niebezpieczną i odrażającą.

Otwórz

WysW pewnym momencie te dwie postacie się ze sobą spotkają zetrą się ale zanim jednak do tego dojdziesz w tej książce wydarzy się wszystko ale w takim pozytywnym tego słowa znaczeniu i dochodzenie jakby do tego momentu konfrontacji przedzieranie się przez te wszystkie wątki które zbudował o czytelników i Artur Urbanowicz uwierzcie mi sprawi wam prawdziwą przyjemność początek książki może czytelnika troszkę zbić stropu bowiem jednocześnie zostają tam poruszony trzy wątki które się ze sobą w ogóle nie łączą i trochę czytelnikowi jest trudno jakby wywnioskować co one mają wspólnego ze sobą a także z opisem książki mnie trochę to zbiło stropu na szczęście jest to tylko kwestia dosłownie 50 pierwszych 50 stron które później w kolejnych etapach czytania po prostu nabierają swojego sensu i właściwie ja wracałam jeszcze kilkakrotnie początkowych rozdziałów żeby wrócić do do jakby samego początku tej historii i jeszcze raz przeczytać o genezie o genezie tej tej sytuacji Warszawa okazuje się że jest pełno tajemnic ma jeszcze jednego tajemniczego bohatera człowieka który ukrywa się przed opinią publiczną przed mediami jest taką personą trochę non gratą ale też jednocześnie bardzo ważną dla miasta no i w pewnym momencie dojdzie do konfrontacji tych trzech postaci a będzie to konfrontacja mocno bolesna tylko nie wiadomo dla kogo w tej powieści jest taka sytuacja która mnie w książce osobiście w książkach osobiście bardzo zajmuje i bardzo mi się podoba otóż jest tam taka perspektywa i z czytelnik do końca nie wie kto jest postacią pozytywną A kto negatywną ten świat dobra i zła się ze sobą przenika książki generalnie Artura urbanowicza są takie składające właśnie to myślenia ale nie do końca do snuć jakiś przemyśleń tylko po prostu w trakcie lektury skłaniają one czytelnika do skupienia i do myślenia i ja bardzo lubię takie książki które są banalne tylko są naprawdę przemyślane i są takim swoistym taką matrioszką które skrywają w sobie coś więcej właściwie po zakończeniu lektury trzeba byłoby ją przeczytać ponownie żeby odkryć jeszcze raz wszystkie smaczki zawarte gdzieś między stronnicami bardzo jestem pod wielkim wrażeniem demana z chęcią przeczytam kolejne tomy jeżeli będą faktycznie mam nadzieję że autor nie będzie kazał nam jakoś super długo na nie czekać ale takich powieści właśnie potrzebuje rynek polskiej książki powieści które nie są banalne które są emocjonujące które skłaniają czytelnika do pewnego rodzaju zaangażowania intelektualnego no i takie które których fabuła wciąga i no jednak jest to literatura rozrywkowa więc ma ona dostarczyć czytelnikom jakiegoś jakiś rozrywki a uwierzcie mi to co się będzie działo na kartach damona dostarczy rozrywki czytelnikowi aż nadto

W pewnym momencie te trzy przedziwne postacie zetkną się ze sobą, zanim jednak do tego dojdzie, w tej historii wydarzy się naprawdę wiele (ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Zanim czytelnik przeczyta o konfrontacji trzech mężczyzn i sytuacji, w jakiej do niej dojdzie, będzie musiał zmierzyć się ze wszystkimi wątkami, które przygotował dla niego Artur Urbanowicz. Na szczęście, sprawi to tylko prawdziwą czytelniczą przyjemność.

Początek "Demana" może czytelnika troszkę zbić z tropu, bowiem już na starcie dostajemy trzy zupełnie różne wątki, nijak ze sobą połączone. Trudno jest już na starcie wywnioskować, co mają wspólnego, zarówno ze sobą, jak i z rozwijającą się fabułą. W kolejnych etapach czytania wszystko jednak nabiera sensu. Najlepiej wtedy wrócić do początkowych rozdziałów i jeszcze raz zapoznać się z genezą historii, zwracając uwagę na wszystkie szczegóły. Polecam, sprawdziłam.

Na koniec chciałam jeszcze wspomnieć, iż "Deman" to przykład takiej powieści, jaką bardzo lubię. Przede wszystkim, za interesującą kreację bohaterów. Czytelnik do końca nie wie, kto jest postacią pozytywną, kto negatywną, również świat dobra i zła płynnie się ze sobą przenika. Do tego, fabuła skłania odbiorcę do skupienia i wysiłku intelektualnego, ponieważ jest swoistą matrioszką, skrywającą w sobie coś więcej, niż to, co widać na pierwszy rzut oka. Właściwie po zakończeniu lektury trzeba byłoby zacząć czytać ją ponownie, żeby odkryć jeszcze raz wszystkie smaczki i pominięte wątki, zawarte gdzieś między stronnicami.

Jestem pod wielkim wrażeniem "Demana", ale przede wszystkim pracy, jaką wykonał autor na jego rzecz. Z chęcią przeczytam kolejne tomy i mam nadzieję, że autor nie będzie kazał nam na nie za długo czekać. Takich historii potrzebuje rynek książki, powieści, które nie są banalne, skłaniają czytelnika do pewnego rodzaju zaangażowania intelektualnego, z wciągająca fabułą i zapewniające rozrywkę. Bardzo polecam!

Sardegna