Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 345
Moja ocena: 5/6
W natłoku nowości, które co miesiąc pojawiają się na rynku książki, często
zdarza mi się odkładać kupione egzemplarze na nieokreślone później. Mimo
że w danym momencie bardzo chcę przeczytać konkretny tytuł, to jednak
zarzucona nowościami wkładam te najważniejsze do biblioteczki, i zupełnie ... o nich zapominam. Na
szczęście są jeszcze porządki na regale, które raz na jakiś czas
uskuteczniam i to właśnie one przynoszą mi odgruzowanie stosów i ujawniają
stare - nowe książki czekające od lat na swoją kolej.
Powieści pani
Małgorzaty Wardy od dawna były na mojej liście must read. Już właściwie od momentu, kiedy przeczytałam pierwszą z nich, czyli "Nikt nie
widział, nikt nie słyszał", a potem młodzieżówkę "5 sekund do IO", wiedziałam,
że z chęcią poznam jeszcze inne książki autorki. Tym oto sposobem
zaopatrzyłam się w "Jak oddech", musiało jednak minąć kilka lat, abym sięgnęła po tę emocjonalną historię.
Jasmin i Staszek znają się
praktycznie od urodzenia, bowiem ich matki wychowywały się w jednej rodzinie
zastępczej i do dziś mocno się przyjaźnią. O ile matka Jasminy ułożyła
sobie życie osobiste, ma kochającego męża i stabilną sytuację
rodzinną, tak matka Staszka samotnie go wychowuje, od lat zmagając się z brakiem czasu,
problemami finansowymi, lokalowymi, ale też emocjonalnymi. Stąd też dzieciaki praktycznie wychowują się wspólnie, spędzając dużo czasu w domu dziewczyny. Naturalnym krokiem w ich znajomości wydaje się być więc wielka przyjaźń i zażyłość, a w okresie dorastania, pierwsza miłość.
Budowanie młodzieńczej relacji damsko-męskiej, pierwsze emocje związane z nastoletnim uczuciem, zajmują cały czas dzieciaków, jednak wbrew pozorom nie spotyka się to ze zrozumieniem i akceptacją ich rodzin. Mijają
lata. Relacja Staszka i Jasmin przechodzi swoje wzloty i upadki, będąc stałym i niezmiennym elementem ich życia.
Pewnego dnia jednak dziewczynę elektryzuje wiadomość, że Staszek zniknął bez śladu po
tym, jak wyszedł rano z domu nie zabierając ze sobą praktycznie żadnych
rzeczy. Telefon chłopaka loguje się wprawdzie jeszcze parę godzin po zniknięciu do
sieci, ale później zostaje na stałe wyłączony. Jasmin wraz ze swoją rodziną,
ale przede wszystkim z matką ukochanego, szaleją z niepokoju. Pierwszym krokiem jest zgłoszenie zaginięcia chłopaka na policję, funkcjonariusze nie traktują jednak tego
zgłoszenia priorytetowo, bowiem Staszek jest już dorosłym mężczyzną. Dni mijają
Lena i bliscy zaczynają szukać pomocy nie tylko na policji, ale także w
organizacjach zajmujących się poszukiwaniem osób zaginionych. Przełom w śledztwie przychodzi dopiero w momencie, kiedy ktoś podrzuca na próg domu mamy
Staszka kopertę z tajemniczymi zdjęciami.
Poszukiwania chłopaka nabierają na sile. Jasmin oprócz działań fizycznych stara się także nawiązać więź telepatyczną ze Staszkiem, kiedyś
bowiem obiecali sobie, że w razie gdyby któreś z nich umarło da znak
drugiemu z zaświatów. Dziewczyna próbuje porozumieć się z ukochanym. Raz ma
przeczucie, że chłopak żyje, innym razem zdaje jej się, że kontaktuje się z
duchem. Jasmin próbuje też dociec, co tak naprawdę mogło doprowadzić do zniknięcia Staszka. Odpowiedzi szuka w przeszłości, nie tylko swojej, ale też najbliższych. Czy dziewczyna faktycznie jest w stanie dzięki swej podświadomość odkryć prawdę.
"Jak oddech" to przejmująca powieść o sile miłości, wielkiej przyjaźni, ale dotyka też dwóch ważnych kwestii. Po pierwsze, jest to książka o stracie
bliskiej osoby, i to tej najgorszej ze wszystkich, czyli sytuacji, kiedy nie wiemy,
co się z nią stało. Emocje towarzyszące matce Staszka i Jasmin, bezsilność, bezradność, frustracja, łapanie się każdej
możliwej opcji i deski ratunku, huśtawka nastrojów, od pełnej optymizmu postawy, do
poczucia utraty sensu i całkowitej depresji, są dla czytelnika naprawdę przytłaczające. Ciężko o tym czytać widząc, że takie sytuacje zdarzają się na świecie
właściwie codziennie. Dodatkowo, w swej książce Małgorzata Warda wykorzystuje autentyczny wątek związany z podrzuceniem rodzinie zaginionego dziecka koperty z jego zdjęciami zrobionymi w czasie po porwaniu. Podobny motyw pojawia się w powyższej powieści, co nadaje historii dodatkowego wydźwięku emocjonalnego.
Drugim ważnym tematem poruszanym w
książce jest więź pomiędzy ludźmi znajdującymi się w zażyłej relacji. Czy
na pewno znamy swojego partnera tak dobrze, że jesteśmy w stanie na 100%
mu zaufać? Czy wieloletnia znajomość gwarantuje szczerość i
prawdomówność w związku? No i najważniejsze, czy faktycznie istnieje coś takiego, jak porozumienie
dusz?
"Jak oddech" to wyjątkowa powieść, która dotyka najczulszych strun w duszy czytelnika i stanowi miłą odmianę fabularną wśród podobnych do siebie historii obyczajowych.
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz