Pages

środa, września 07, 2022

"Laboratorium" Douglas Preston, Lincoln Child

 
Wydawnictwo: G+J
Liczba stron:  556
Moja ocena : 4/6
 
Dobra passa na czytanie Prestona i Childa ciągle trwa. Jestem już naprawdę blisko, by móc się pochwalić znajomością wszystkich książek autorów. Tym razem wzięłam się za opisanie powieści indywidualnej, czyli "Laboratorium", ale szczerze powiem, ta książka podobała mi się chyba najmniej ze wszystkich dotychczas przeczytanych, a to głównie za sprawą tego, że poczułam się mocno oszukana. Pierwszy raz bowiem, w trakcie lektury powieści Prestona i Childa zdarzyła się sytuacja, jakoby opis okładkowy nie pokrywał się z treścią książki. Chociaż w przypadku "Laboratorium" jest to połowiczna prawda, to jednak nie podobała mi się sytuacja, gdy interesujący wątek główny kończy się w połowie książki, a dalsza akcja skupia się już na zupełnie innej, wręcz pobocznej, kwestii. 
 
Mount Dragon to tajny instytut badawczy złożony z nowoczesnych, ale też ściśle strzeżonych laboratoriów, ulokowany w samym sercu pustyni Nowego Meksyku, w którym pracują wybitni naukowcy z całego kraju. Zaproszenie do współpracy nad nowym szczepem wirusa otrzymuje także Guy Carson, młody, obiecujący biolog, który w tej ofercie upatruje dla siebie szansę na awans i prestiż. 
 
Mężczyzna zachwycony perspektywą pracy w ekskluzywnym ośrodku badawczym, w prężnym zespole w otoczeniu nowoczesnej technologii, początkowo nie wie właściwie, czym miałby się zajmować, tym bardziej, że nawet po przyjęciu posady wiele informacji jest przed nim utajone. Okazuje się, że ściśle tajny projekt, którym ma się zajmować wraz ze swoją ambitną asystentką Susan Cabeza de Vacanie, polega na zneutralizowaniu niebezpiecznego szczepu wirusa grypy XFLU, pierwotnie będącego szczepionką, jednak pod wpływem nieznanych czynników i wielokrotnych badań zamienionego w śmiercionośną odmianę. 
 
Eksperymenty prowadzone z XFLU na zwierzętach kończą się w 100% śmiercią, do tego kolejne mutacje wirusa przyspieszają tylko zabójczy proces, w związku z tym pracowników obowiązuje cała masa obostrzeń i środków bezpieczeństwa, aby nie dopuścić do zakażenia. Do tego, naukowcy nie mogą wykonywać żadnych odręcznych notatek, a cała dokumentacja musi być elektroniczna, pod ścisłą kontrolą szefa projektu. 
 
Guy Carson początkowo bardzo entuzjastycznie nastawiony jest do swej pracy, z czasem zaczyna zauważać coraz więcej jej mankamentów. Po pierwsze, nie dogaduje się z charakterną asystentką, która nie daje sobie w kaszę dmuchać, po drugie, modyfikacji wirusa, w taki sposób, aby przestał on być śmiertelną bronią, nie jest tylko formalnością, na co początkowo się zapowiadało. Po trzecie, szef projektu nieustannie wszystko kontroluje, oczekując natychmiastowych rezultatów, przez co wzbudza w ośrodku nerwową atmosferę, co z kolei frustruje Carsona.
 
Kiedy w laboratorium dochodzi do tragicznego wypadku, a jeden z pracowników zaraża się wirusem, zaczyna się prawdziwe pandemonium! Na szczęście akcja nie idzie w stronę światowej pandemii, bowiem pracownikom udaje się zdusić problem w zarodku, to jednak problem nie znika, a w otoczeniu Carsona dzieją się rzeczy, które sprawiają, że bohater zaczyna mieć wątpliwości i zastanawia się, czy praca, jaką do tej pory wykonywał i idea firmy, na pewno ma sens i jest bezpieczna dla ludzkości. 
 
W ten oto sposób dochodzi do nagłego zwrotu akcji, w którym naukowiec i jego asystentka muszą podjąć decyzję ważącą nie tylko o ich losach, ale także o przyszłości całego świata. 
 
Ta część książki, jak wspominałam powyżej, była naprawdę emocjonująca i bardzo w stylu Prestona i Childa, wątek kończy się jednak zdecydowanie za szybko, przechodząc do wydarzeń, kiedy to bohaterowie próbują ukryć się na pustyni przed pościgiem. No i niestety, w tej części emocje zdecydowanie opadają, chociaż jest parę interesujących momentów, to jednak nie ma ich na tyle, aby "Laboratorium" zapisało się w mej pamięci, jako jedna z lepszych książek autorów.
 
Gdybym przeczytała "Laboratorium" przed pandemią koronawirusa, historia byłaby dla mnie abstrakcyjną powieścią s-f, w której szaleni naukowcy pracują nad stworzeniem śmiercionośnego wirusa. W aktualnej sytuacji nie podchodzę już tak sceptycznie do tematu, świadoma, że takie rzeczy mogą się zdarzyć, i w różnych zakamarkach świata mogą znajdować się laboratoria, pracujące nad odmianami śmiercionośnej broni biologicznej. Dlatego też nie da się odebrać powyższej historii tego, że jest wciągająca i przerażająca, ale wolałabym, żeby główny motyw był zdecydowanie bardziej rozbudowany, i aby bohaterowie poświęcili tyle energii na rozwiązanie zagadki, co na ucieczkę, która zajmuje w książce dosłownie połowę treści. 
 
Nie przypadła mi do gustu konstrukcja "Laboratorium", ale zdaję sobie sprawę, że powyższa powieść stanowi wyjątek potwierdzający regułę. Gdyby wszystkie książki tego duetu były równie wyśmienite, jak na przykład seria o Gideonie Crew, byłabym autentycznie zdziwiona.
 
Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz