Pages

sobota, sierpnia 26, 2023

"Mimo wszystko Wiktoria" Renata Kosin


Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 328
Moja ocena : 4/6

"Mimo wszystko Wiktoria" to kolejna książka, którą wyjęłam z czeluści półki i postanowiłam zabrać na tegoroczny urlop. Co ciekawe, na stronie tytułowej znalazłam dedykację od autorki napisaną w 2012 roku. Tym oto sposobem przeczytałam powieść obchodzącą właśnie 10-lecie oczekiwania na swą kolej. Masakra!

Książka jest debiutem pisarskim Renaty Kosin, co jest wyraźne zwłaszcza w porównaniu z takimi książkami, jak "Tatarka", "Jedwabne rękawiczki", czy "Sekret zegarmistrza". Widać, że autorka szukała dopiero kierunku, w którym chciałaby podążać, stąd też fabuła jest takim misz maszem, niby powieścią obyczajową, ale raczej wycinkiem jakiejś większej całości. Ot, opisanym fragmentem życia czterech przyjaciółek.

Jak dla mnie powieść nie ma głównego wątku, choć w sumie najwięcej miejsca poświęcono jednej z bohaterek i to wokół niej kręci się większość wydarzeń. Każda z przyjaciółek ma swoje życie, codzienne problemy, dylematy i pragnienia, a w książce przeczytamy o kilku z nich.

Pierwszą z kobiet jest Michalina, matka dwóch synów, siedmioletniego Jasia i nastolatka Michała. Niedawno miała poważne problemy zdrowotne, spędziła sporo czasu w szpitalu, musi więc bardzo mocno się oszczędzać i na siebie uważać. Michasia ma dość napiętą relację ze swoim teściową, mimo iż początkowo była ona bardzo serdeczna, a kobiety dobrze się dogadywały, to ich stosunki mocno się ochłodziły. Do tego dochodzi zazdrość o męża, który ze swoją mamą jest w bardzo dobrej komitywie.

Drugą bohaterką jest Zuzia, artystyczna dusza. Ma ona oczywiście swoje problemy osobiste, związane głównie z tym, że od czasu wypadku, któremu uległa w dzieciństwie, wie, że nie będzie mogła mieć dzieci. Chociaż pozornie jest z tym faktem pogodzona, coraz częściej marzy o posiadaniu potomstwa. Zuzia ma też niezałatwione sprawy ze swoją babcią Marianną, która po wypadku odcięła się od wnuczki, dlatego całą swoją energię wkłada w swój sklep związany z rękodziełem, skierowany dla pań, czyli nietypową miejscówkę - klubik dla seniorek.

Miejsce jest wyjątkowe nie tylko ze względu na obecność charakternych seniorek, ale również przybycie Filipa Oreckiego, celebryty, który chce zapisać się na jeden z kursów Zuzanny. Kobieta nie wie za bardzo o co chodzi w tej całej sytuacji, ale zgadza się na próbę przyjąć znanego influencera do grona swoich kursantek.

Trzecią przyjaciółką jest Gabriela, kobieta o mocnym charakterze. Gabi pracuje w szkole, ale jak sama mówi, nie jest to praca jej marzeń, tylko raczej realne źródło zarobku. Bohaterka jest także mamą dorastającej córki Julki, owocu jej wakacyjnego romansu, właściwie jedynego momentu w życiu kiedy Gabriela pozwoliła sobie na kierowanie się emocjami, zamiast rozumiem. Julka jest bardzo fajną dziewczyną, jednakże, jak każda nastolatka przysparza nieco kłopotów swojej rodzicielce.

Edyta, młoda mężatka, która niedawno urodziła swoje upragnione dziecko jest czwartą przyjaciółką w ekipie. Po urlopie macierzyńskim została zwolniona z firmy, dlatego teraz namiętnie szuka pracy i jest tym faktem mocno sfrustrowana.

No i właściwie na tym opiera się fabuła "Mimo wszystko Wiktorii". Poznajemy nieco bliżej każdą z kobiet, ale towarzyszymy im w tym konkretnym momencie życia. Stąd też dla mnie ta historia jest jakby wycinkiem większej całości, jakąś niedokończoną opowieścią. Za dużo ma w sobie chaosu i przypadkowych scen. Myślę, że ciekawym zabiegiem byłoby zaplanowanie dalszych losów bohaterek, nadanie im działaniom jakiegoś celu, ale rozumiem też, że była to pierwsza próba pisarska autorki, więc nie drążę tematu. Jednak na ten moment nie będzie to moja ulubiona powieść Renaty Kosin.

Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz