Wydawnictwo: Literatura
Liczba stron: 191
Moja ocena : 6/6
Historia, którą niedawno przeczytaliśmy z moimi nastolatkami to "Pieniądze, albo kasa" Pawła Beręsewicza, autora znanego mi z takich młodzieżówek, jak "Szeptane", "Wszystkie lajki Marczuka", czy opowiadań ze zbioru "Gorzka Czekolada". Znając jego styl i warsztat literacki, nie powinnam być zaskoczona tym, że ta historia tak bardzo przypadnie mi do gustu. Jednak, co ważniejsze, bardzo spodobała się również moim nastoletnim dzieciom, a o to jak wiadomo, ostatnimi czasy, raczej trudno, gdyż nasze preferencje czytelnicze mocno się różnią. Dlatego tak bardzo mnie cieszy, kiedy znajdujemy wspólną lekturę, budzącą w nas tak pozytywne emocje.
"Pieniądze albo kasa" to książka z serii "16 plus" wydawnictwa Literatura, z której posiadamy już klika tomów. Jednak wszystkie czytane do tej pory kojarzyły mi się z poważniejszymi tematami dotyczącymi nastolatków. Ta opowieść natomiast, napisana jest w zabawny sposób, z przymrużeniem oka, jest pełna humoru, który mnie osobiście bardzo odpowiadał, i ma wiele śmiesznych zwrotów akcji. Na szczęście moje nastolatki również poczuły klimat i śmiały się z żartów sytuacyjnych opisywanych w kolejnych rozdziałach, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest to super historia dla całej rodziny.
Cała przygoda zaczyna się trochę nietypowo, bowiem od rozprawy sądowej dwóch złodziei samochodów, którzy, mimo iż wydawało im się, że znaleźli świetny sposób na zarabianie, a nie powstydziłby się tego najbardziej przebiegły mafioso, zostają aresztowani i osądzeni za swoje przewinienia.
Czytelnik na początku nie wie, jaki związek mają owi przestępcy z głównym bohaterem tej powieści, czyli Stasiem Tonderą, zwykłym nastolatkiem, który lubi pieniądze i chce sobie dorobić do kieszonkowego, ale na odpowiedź musi poczekać aż do ostatniego rozdziału, kiedy to oba wątki się połączą. Gwarantuję, że będzie na co czekać, bo historia opowiedziana między pierwszym, a ostatnim rozdziałem bawi do łez.
Stasia poznajemy od momentu, kiedy jest małym chłopcem i uczy się, jak zdobyć coś, na czym mu zależy. Na początku nie wie jeszcze, jak ważne w życiu człowieka są finanse, jednak bardzo szybko orientuje się, ze jest to element niezbędny do szczęścia. Chłopak ma silną potrzebę posiadania pieniędzy i niezależności finansowej, jednak los niezbyt mu w tej kwestii sprzyja, mimo że od najmłodszych lat stara się zdobywać fundusze z różnych źródeł. Niestety, jego starania nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem rodziców, a niekiedy odbiegają nawet od przyjętych norm.
Każdy rozdział opowiada o pewnym etapie w życiu Stasia, począwszy od wieku dziecięcego, poprzez przedszkole, ucznia szkoły podstawowej, a później gimnazjum, kiedy to bohater stara się zgromadzić potrzebne mu finanse. Jak nie negocjuje z bratem prezent urodzinowy, to otwiera biznes oparty na przeterminowanych jogurtach, oszczędza (w nieco oryginalny sposób) na nowy telefon, myje samochód taty, albo robi okazyjne zakupy na Allegro.
Relacja Stasia z pieniędzmi i jego stosunek do kwestii finansowej jest przezabawnym, a jednocześnie fundamentalnym wątkiem tej historii. Całość napisana jest lekkim, współczesnym językiem, który jednocześnie oddaje prawdziwe życiowe sytuacje i przemyślenia bohatera. Moje dzieci bez trudu odnajdywały się w opisywanych sytuacjach. Zwłaszcza rozdział o kieszonkowym był mocno trafiony.
Przygody Stasia i jego młodszego brata Krzyśka związane ze zdobywaniem pieniędzmi to naprawdę super historie, napisane z humorem i przymrużeniem oka. Każdy rozdział to jedna mini opowieść z puentą i co ciekawe, wcale niełatwą zagadką matematyczną dla czytelnika. Końcówka książki to wyjaśnienie, co łączy bohatera z Łysym i Małym, czyli dwoma złodziejami aut, o których wspominałam na początku.
"Pieniądze, albo kasa" okazały się strzałem w dziesiątkę, bawiąc i dostarczając wiele radości podczas wspólnego czytania. Książka doskonale sprawdza się również, jako lektura czytana na głos w klasie. Wielu moich szóstoklasistów świetnie się bawiło słuchając perypetii Stasia i Krzyśka, co świadczy tylko o jej niezwykłym uroku. Jest to jedna z fajniejszych książek młodzieżowych, jakie miałam okazję czytać, i jestem przekonana, że znajdzie się na liście moich ulubionych lektur w tym roku. Dlatego polecam ją dalej, niech jak najwięcej osób o niej usłyszy!
Przeczytaj także:
- "Szeptane" Paweł Beręsewicz
- "Wszystkie lajki Marczuka" Paweł Beręsewicz
- "Gorzka czekolada" antologia
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz