Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 488
Moja ocena : 5/6
"Syrenka" to już szósta część sagi Camilli Läckberg, opisująca przygody komisarza Patricka Hedströma i jego żony Eriki Falck. Nie udało mi się zapoznać ze wszystkimi poprzednimi częściami. Znam 2 z 5. Wcześniej umieściłam już komentarze do części drugiej -
"Kaznodziei" i części piątej
"Niemieckiego bękarta".
Jeśli chodzi o "Syrenkę", nie będzie zaskoczenia, kiedy stwierdzę, że książka napisana jest w sposób charakterystyczny dla autorki. Powieść jest też w pewien sposób przewidywalna. Ale może nie w kwestii zakończenia, bo mnie jednak zaskoczyło. Przewidywalność objawia się raczej w dialogach, sytuacjach domowych Eriki i Patricka, atmosfery komisariatu i prowadzenia śledztwa. Mimo wszystko, ja oceniam powieść na 5kę, bo jakoś te skandynawskie kryminały przypadają mi do gustu.
W Fjällbacke znów dochodzi do tajemniczego zabójstwa. Chociaż początkowo nic tego nie zapowiada. Po prostu pewien mężczyzna ginie bez wieści. Rodzina zgłasza zaginięcie, a po jakimś czasie, facet zostaje znaleziony u wybrzeży, skutego lodem morza. W czasie sekcji wychodzi na jaw, że Magnusa Kjellnera zamordowano. Ekipa Patricka wkracza do akcji, ale niczego odkrywczego nie dokonuje.W tym czasie, przyjaciel zamordowanego, a jednocześnie znajomy Eriki, Christian (debiutujący pisarz), zaczyna otrzymywać listy z pogróżkami. Stres związany z promocją nowej książki i lęk przed prześladowcą, powoduje, że Christian odcina się od rodziny i zamiast szukać pomocy, izoluje się od ludzi. Erika przez przypadek odkrywa jego problemy i bierze sprawy w swoje ręce.
Tutaj muszę wspomnieć, że Erica jest w zaawansowanej bliźniaczej ciąży, o której czytelnik dowiaduje się w poprzedniej części. Więc jak dla mnie, kobieta jest mega dzielna. Hasa po okolicy, szuka wskazówek, prowadzi osobiste śledztwo, z bliźniakami w pakiecie, w ogóle się nie męcząc. Widocznie tylko ja, z jednym dzieckiem, w 9 miesiącu ciąży nie mogłam się ruszyć z miejsca... Ale do rzeczy...
Okazuje się, że obie sprawy, zabójstwa i pogróżek, są ze sobą związane, prześladowca jest jeden, a w niebezpieczeństwie są także dwaj wspólni koledzy Magnusa i Christiana. Patrick wraz z ekipą oraz Erika (prowadząca własne małe dochodzenie), próbują znaleźć wspólny mianownik dla wszystkich czterech mężczyzn. Będzie to trudne, ponieważ wszyscy milczą, próbując zatuszować jakąś sprawę z przeszłości. Oczywiście prawda okaże się bardziej brutalna niż można przypuszczać.
W powieści, akcja teraźniejsza miesza się z krótkimi retrospekcjami. Ale to jest chyba jedna z charakterystycznych cech stylu Camilli Läckberg. Mi w każdym razie, taka forma odpowiada. Przez to książkę czyta się szybciej, a od ostatnich parudziesięciu stron, nie można się oderwać.
W zakończeniu, które jednak jest zaskakujące, autorka zastosowała sprytny chwyt, który zmusza wręcz czytelnika do sięgnięcia po następną jej powieść. Nie będę zdradzać finiszu, jednak powiem, że ważą się w nim losy Patricka, Eriki oraz ich dzieci. W związku z tym, nie mam wyjścia i muszę przeczytać kolejną część sagi. Mimo wszystkich jej niedoskonałości i niepotrzebnych opisów, zrobię to z wielką przyjemnością, bo polubiłam bohaterów i surowy klimat Fjällbacki.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca i Księgarni Matras, za co serdecznie dziękuję.
Sardegna