Pages

poniedziałek, września 12, 2011

"Brühl" Józef Ignacy Kraszewski

Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Liczba stron: 306
Moja ocena : 3/6

"Brühl" to mój trzeci wkład w Projekt Kraszewski. I chyba muszę sobie zrobić małą przerwę od książek historycznych, bo czytanie tejże powieści nie sprawiło mi zbyt dużej przyjemności.
Ja w ogóle mam awersję do tematyki historycznej, ale Projekt wciągnął mnie na tyle, że przełamałam się i sięgnęłam po dzieła, których nigdy z własnej woli z półek bym nie ściągnęła. I tym sposobem zapoznałam się z "Hrabiną Cosel", którą uważam za mistrzostwo, po prostu. Zapragnęłam natychmiast przeczytać drugi tom trylogii saskiej i sięgnęłam po "Brühla".


Powieść przedstawia losy Henryka Brühla, pierwszego ministra Saksonii i faworyta Augusta III. Na początku poznajemy Brühla, jako pazia króla Augusta II. Obserwujemy sposoby, jakimi zdobywał kolejne urzędy i znajomości, wkradł się w łaski króla, a po śmierci monarchy, stał się prawą ręką jego syna. Jesteśmy świadkami walki o władzę i wpływy na królewskim dworze. A wszystko to odbywa się w scenerii czasów saskich. Jednak w książce nie znajdziemy rozległych opisów bali, przyjęć, polowań i jarmarków, jakie towarzyszyły historii Hrabiny Cosel i nieodzownie kojarzą się z czasami saskimi. W tej powieści dominuje władza, polityka, kulisy walki o wpływy i intrygi. Dla mnie najciekawszym wątkiem w powieści był finał konfliktu Brühla ze swoim największym rywalem, faworytem króla, Józefem Sułkowskim. Konflikt przebiegał nieformalnie, a za sprawą knowań i układów, Sułkowski został oddalony z Drezna. Wtedy nieograniczona władza i najważniejsze urzędy saskie zostały skupione w rękach Brühla.

Sięgając po powieść, nie spodziewajcie się zawrotnej akcji czy rozbudowanej fabuły. Historia toczy się powoli, obracając się w świecie polityki i dworskich układów. Ja nie jestem zwolenniczką takiej formy, więc miałam chwile załamania i chciałam książkę odłożyć na półkę. Jednak trzeba się przełamywać i nie zniechęcać, więc powieść dokończyłam. Oczywiście lektury nie żałuję, gdyż dzięki Projektowi poznałam bliżej kolejną historyczną postać, która wcześniej była mi zupełnie obca.
Sardegna

4 komentarze:

  1. Może dlatego, iż lubię książki historyczne w ogóle nie przeszkadzało mi to, że fabuła koncentrowała się na intrygach dworskich. Odebrałam wiec tę powieść jako fascynujące studium żądzy władzy i pieniędzy. Czytało mi się ją bardzo dobrze. Ale z chęcią zapoznam się z częścią pierwszą powieści saskich Kraszewskiego, a także z mniej znaną częścią trzecią czyli "Z siedmioletniej wojny". Ta ostatnia jest chyba mniej znana, ale podobno też występuje w niej postać wszechwładnego ministra Bruhla.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero teraz zobaczyłam, że powtórzyłam w dwóch sąsiadujących zdaniach tę samą informację. Mea culpa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Balbina - :)wcześniej też miałam ochotę na część trzecią trylogii saskiej, ale teraz potrzebuję chyba przerwy od JIKa (o wstydzie!) muszę odsapnąć od tematyki historycznej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam cię, że przeczytałaś tę książkę, bo ja jakoś nie potrafię przełamać niechęci do książek historycznych. Czasami zdarzy mi się przypadkowo zahaczyć o ten gatunek , ale wychodzi bez rewelacji, dlatego i tym razem nie będę się przymuszać.

    OdpowiedzUsuń