Pages

niedziela, października 09, 2011

"35 maja, albo jak Konrad pojechał do mórz południowych" Erich Kästner

Wydawnictwo: Polityka
Liczba stron: 72
Moja ocena : 4/6

Kolejna książka z serii Cała Polska Czyta Dzieciom już za mną. Powiem szczerze, że ani tytuł ani autor nic mi wcześniej nie mówił. Więc z ciekawości, i też trochę ze względu na niewielką objętość książki, wybrałam ją jako następną w moich codziennych, szkolnych wyzwaniach czytelniczych. Teraz się wytłumaczę, dlaczego zwróciłam uwagę na grubość książki. Mianowicie, kiedy nie jestem pewna tytułu, wolę nie ryzykować znudzenia dzieciaków. Miałam taką sytuację w przypadku "Bajek wierszem". Owszem, kiedy opowiastki miały kilka stron, dzieci słuchały z uwagą i wszystko było ok. Gorzej, kiedy trafiała się mniej ciekawa bajka, ciągnąca się, jak na złość, przez kilkadziesiąt stron. Toż to była masakra!
Na szczęście "35 maja" przypadł dzieciom do gustu, a najlepszym tego dowodem jest chyba fakt, że moi podopieczni zażyczyli sobie powtórnego przeczytania ostatniego rozdziału.

Powyższa książeczka, o nieco pokręconym tytule, opowiada o równie zakręconej przygodzie pewnego chłopca, Konrada i jego stryja, Rabarbara. Ta niesamowita historia zdarzyła się 35 maja, więc jak można się domyślać, była ona równie nieprawdopodobna, jak owa data.
Konrad i Rabarbar, wraz z nowo poznanym przyjacielem - mówiącym koniem - Negro Kaballo, wyruszają do mórz południowych. Po co? - spytacie. Ano dlatego, że Konrad miał do napisania wypracowanie na temat mórz południowych. A ponieważ najlepiej poznać owe morza na miejscu, bohaterowie wyruszają w podróż. I tak, sekretnym przejściem w szafie, rodem z Narnii, przechodzą w tajemniczy świat przygody.
Nie od razu docierają do mórz południowych, bo po drodze wstępują do Krainy Pasibrzuchów, Zamku "Pod wielką Przeszłością", miasta Elektropolis, Świata na Opak i przechadzają się po Równiku. Na szczęście, w tej bajkowej krainie wszystkie drogi prowadzą do mórz południowych, więc bohaterowie docierają na miejsce przed kolacją.

Podsumowując, "35 maja" to fajna i zabawna historia. Bardzo rozwija wyobraźnię i zwiększa zasób słownictwa u dzieci (przykładem może być zainteresowanie pojęciem "równik", które 7 i 8 latkom było do tej pory nie znane). Może historia nie urzekła mnie tak jak "Emil ze Smalandii", ale dzieciaki polubiły Konrada i jego szalonego stryja Rabarbara, a to jest przecież najważniejsze.
Sardegna

1 komentarz:

  1. Planuję przeczytać całą kolekcję, więc recenzji nie czytam :p
    ... tylko kiedy to nastąpi... nie wiem...

    OdpowiedzUsuń