Pages

sobota, grudnia 15, 2012

"Nakarmić wilki" Maria Nurowska


Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
audiobook: czas trwania 8 h 58 minut
Moja ocena : 3/6
lektor: Leszek Filipowicz

Wczoraj skończyłam odsłuchiwanie audiobooka "Nakarmić wilki" Marii Nurowskiej i mam bardzo mieszane uczucia.
Spodziewałam się czegoś naprawdę fajnego. Miały być Bieszczady, badanie zwyczajów wilków, kontakt, a właściwie silna więź bohaterki z tymi drapieżnikami.
Niestety historia okazała się być zlepkiem wydarzeń, które teoretycznie związane były z Bieszczadami i wilkami, ale praktycznie okazały się być luźnymi sytuacjami z życia bohaterki, niekoniecznie wnoszącymi coś istotnego do treści.

Pomysł na fabułę wydał mi się bardzo interesujący. Być może ze względu na moje biologiczne studia, które kończyłam, od razu poczułam sympatię do głównej bohaterki, Katarzyny Lewickiej, która udaje się do małej wioski w Bieszczadach, aby zbierać materiały do pracy doktorskiej na temat zwyczajów wilków.
Kasia nie zrażona trudnymi warunkami, w jakich przychodzi jej mieszkać, podchodzi do swej pracy z prawdziwą pasją i oddaniem. Bazę wypadową, czyli sezonową chatę badawczo - noclegową dzieli z dwoma bieszczadzkimi specjalistami: leśnikiem Olgierdem i biologiem Marcinem. Między trójką młodych ludzi, połączonych wspólną pracą i codziennymi obowiązkami, zrodzi się szczera przyjaźń, a do jednego z chłopaków Kaśka poczuje nawet coś więcej.

Tak obiecujący jest początek powieści. Może napisany zbyt prostym językiem, z użyciem zbyt potocznych zwrotów, ale całkiem przyjemny. Jak dla mnie Bieszczady prezentowały się wyjątkowo dobrze (chociaż osoby, które zamieszkują te tereny twierdzą, że mało Bieszczad w tych książkowych Bieszczadach. Z czym ja nie będę polemizować, bo nigdy tych terenów nie odwiedziłam).
Sprawa komplikuje się jednak gdy bohaterka zaczyna wnikliwie przyglądać się wilkom. Wszystko opiera się na jakiś dziwnych zbiegach okoliczności, a język, który stosuje sama bohaterka zakrawa już o pomstę do nieba!
Celem jej badań miała być podobno praca doktorska, a treść jej zapisków i ogólnych spostrzeżeń na pewno nie ma poziomu magisterki, a co dopiero doktoratu. Wszystkie zwyczaje są opisywane pobieżnie, właściwie niczego nowego o wilkach się nie dowiedziałam, a swoją wiedzę o tych zwierzętach uważam za bardzo podstawową.

Ale to dopiero początek. Część bieszczadzka, że tak się wyrażę, jest i tak najciekawsza z całej tej historii. Gdzieś pomiędzy pracą badawczą Katarzyny, wplecione zostały opisy jej mało atrakcyjnego życia rodzinnego oraz zagmatwane stosunki z ojcem i przyrodnią siostrą. Opis wyjazdu wakacyjnego całej trójki uważam za zupełnie niepotrzebny i nic nie wnoszący fragment powieści. Podobnie jak wypad Katarzyny ze studentami na "warsztaty" do Puszczy Białowieskiej.

Całego odbioru książki nie ułatwia też lektor, Pan Leszek Filipowicz. Niestety w jego interpretacji, Katarzyna została przedstawiona, jako infantylna nastolatka, o wydumanych problemach, upierająca się, czasami bez sensu, przy swoim zdaniu. Im więcej powieści odsłuchiwałam, tym bohaterka bardziej drażniła mnie swoim zachowaniem, a intonacja głosu lektora niestety tylko pogłębiała to wrażenie. Jedyną osobą, do której zapałałam sympatią był wesoły i szczery Marcin, ale on w całej powieści jest tylko postacią drugoplanową.

Bardzo żałuję, że tak dobrze zapowiadająca się historia niezależnej i silnej kobiety, która miała czytelnikom przybliżyć wilki i ich zwyczaje oraz pokazać piękno Bieszczad, została tak bardzo spłycona. Jestem rozczarowana i po "Requiem dla wilka", czyli część drugą, na pewno nie sięgnę.


Sardegna

15 komentarzy:

  1. Tematyka wydaje się naprawdę interesująca i od razu skojarzyła mi się z nową powieścią Picoult, ale skoro mówisz, że nic odkrywczego to Ci zaufam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł wydawał mi się świetny, zwłaszcza to zbieranie materiału na doktorat w głuszy. Zresztą przez to też zdecydowałam się na odsłuchiwanie tego audiobooka. Niestety powieść rozczarowuje. A nowej powieści Picoult nie znam...

      Usuń
  2. Mam w planach obie części, zobaczę jakie będę miała po lekurze wrazenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tą powieść "tradycyjnym" sposobem i mnie się podobała, nie odniosłam wrażenia aby Katarzyna była infantylna, ale pewnie lektor miał tu dużo do gadania (dosłownie i w przenośni). Zgadzam się z tym, że późniejsze opisy wypadu do Włoch i na warsztaty były zupełnie zbędne, natomiast sporo dowiedziałam się o wilkach, ale przed lekturą nie wiedziałam o nich kompletnie nic :). Ogólnie jest to przyzwoita lektura, chociaż język czasami irytuje. Natomiast "Requiem" zaczęłam czytać i zupełnie nie mogłam się w to wciągnąć - oddałam po 30 stronach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jakbym czytała książkę "tradycyjnie", wykreowałabym sobie Katarzynę inaczej. Niestety lektor nie pozostawił mi wielkiego pola manewru, a w jego interpretacji Kaśka jest jaka jest...

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam obie części.Na pewno są trudne w odbiorze.Mi się podobały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudne w odbiorze? W jakim sensie?

      Usuń
    2. Ja też nie uważam, aby książka była trudna w odbiorze. Szczerze mówiąc, jest banalna, a wszelkie wartości są bardzo spłycone.

      Usuń
  6. Ja jestem z tych byłych zamieszkujących i zdecydowanie mało przychylnie nastawionych do tej książki (że o drugiej części nie wspomnę). Jeśli czytałaś moją recenzję, to pewnie wiesz. :P

    Szkoda, że na niezłym pomyśle się skończyło, bo temat jest naprawdę bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, czytałam Twoją opinię. Też strasznie irytował mnie poziom tego jej doktoratu, język, a o obronie doktorskiej to już nie wspomnę...(brawa za słoik do czynności fizjologicznych, to już było totalne przegięcie). Inne książki autorki jakoś przypadły mi do gustu, a tutaj - totalna klapa

      Usuń
  7. Jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości tej autorki, natomiast szczerze współczuję odsłuchiwania audiobooka ze "złym" lektorem.. musiałaś się strasznie męczyć!

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, trafić na dobrego lektora to cud :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja miałam do czynienia z wersją tradycyjną książki ale wrażenia niemal podobne. Bieszczady były bardzo ok, byle jakie życiowe perypetie Katarzyny już mniej

    OdpowiedzUsuń