Pages

poniedziałek, grudnia 10, 2012

Wieczornych lektur dla dzieci ciąg dalszy

W dzisiejszym poście chciałam zaprezentować kolejny zestaw książeczek, które ostatnimi czasy czytaliśmy wieczorami. Na pierwszy ogień poszedł  "Czerwony helikopter" Małgorzaty Musierowicz. I tutaj uwaga, jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Nie znam Jeżycjady, robiłam kilkakrotne podejście do "Brulionu Bebe B", ale za to przeczytałam sobie razem z dzieciakami "Czerwony helikopter".

Znalazłam informację, że ta opowiastka wchodzi w skład jakiegoś większego zbioru, ale w naszej biblioteczce mamy tylko ten egzemplarz, więc potraktowaliśmy go jako osobną historię.

Całość przedstawia się bardzo ciekawie. Andrzejek, mały chłopiec, który znudził się domem, rodzicami, swoją młodszą siostrą i codziennymi obowiązkami, wsiada do swojego czerwonego helikoptera i wyrusza na przeciw przygodzie. Nie musi długo czekać, bowiem pierwsze niesamowite wydarzenia mają miejsce już kilka minut po starcie. I tak zaczyna się niesamowita i zabawna historia, w której ważną rolę spełnią powietrzni piraci, gadający smok, trzy wesołe małpki i ptak, o wdzięcznym imieniu Wicio. Oj, będzie się działo. Momentami chyba aż za dużo, bo moje dzieci nie do końca nadążały za całą tą zwariowaną akcją. Ostatecznie jednak, historia została pozytywnie odebrana, a moje starsze dziecko z ciekawością dopytywało, co się dalej stało ze smokiem.

A propos Małgorzaty Musierowicz, doszłam ostatnio do takiego wniosku, że chciałabym nadrobić braki z dzieciństwa, ale jakoś mam obawy, że mnie ta cała Jeżycjada nie "ruszy". Znacie to uczucie wielkich oczekiwań i wielkiego rozczarowania?
Nie wiem, jak ta historia ma się do pozostałych powieści autorki. Może fani twórczości Musierowicz podpowiedzą mi coś na ten temat? W każdym razie "Czerwony helikopter" jest fajną, twórczą opowiastką, która w swej treści przemyca informacje tj. jak można zjednać sobie przyjaciół oraz jak ważne jest utrzymywanie wokół siebie porządku.

Drugą, wieczorną książką był zbiór opowiadań "O pięknej kasztelance i inne legendy". Trochę przesadziłam z doborem tej lektury, bowiem dzieciaki nie bardzo podjęły temat. Powiem więcej, ich znudzenie osiągało apogeum i usypiały w przyspieszonym tempie tuż po rozpoczęciu mojego czytania.
Nie zrażałam się jednak tym brakiem zainteresowania i spokojnie kontynuowałam lekturę, tyle że już dla samej siebie.
Zbiór opowiadań odnosi się do terenów Jury Krakowsko - Częstochowskiej, więc okolicy bardzo mi bliskiej, którą wraz z rodziną staramy się odwiedzać w miarę możliwości, jak najczęściej.
W trakcie czytania przewijały mi się różne znajome miejscowości oraz zamki, po których dzisiaj ostały się jedynie ruiny. Historie są napisane dość trudnym językiem, gwarą, z użyciem słów i zwrotów, które wyszły już z codziennego obiegu. Lektura z gatunku przyjemne z pożytecznym, nie czytajcie jej jednak dzieciakom, chyba że planujecie je szybko i bezboleśnie uśpić. 

Sardegna

5 komentarzy:

  1. nie znam żadnej z tych książek, choć Musierowicz biorę w ciemno:) Wiesz, ja ostatnio postanowiłam odświeżyć sobie całą "Jeżycjadę" i też się bałam, że w tym wieku już mnie tak nie zachwyci. Zbędne to były obawy:) Biegałam do biblioteki co drugi dzień po kolejny tom:) Zaryzykuj:)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Czerwony helikopter", podobnie jak "Ble- ble", "Światełko", "Co mam", "Kredki" - to utwory dla najmłodszych.
    "Jeżycjada" - typowo młodzieżowa, polecam na wakacje - od pierwszego tomu po kolei, a nuż hurtem całość pochłoniesz... Oczywiście nikt nie zagwarantuje, że Ci przypadnie do gustu, bo jednych zachwyca, drugich "nie rusza". W każdym razie warto spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w tym roku przypominam sobie całą Jeżycjadę. Chociaż jestem dobrych kilka, może nawet kilkanaście lat starsza niż wtedy, gdy czytała te książki... Ale, choć mój odbiór tych powieści jest trochę inny niż wtedy, nadal jest bardzo pozytywny. Nadal dom Borejków potrafi otoczyć mnie atmosferą ciepła, miłości i zaufania. Zaskoczeniem był dla mnie odbiór "Kłamczuchy", która dużo bardziej przypadła mi do gustu teraz.
    Ale nic na siłę. Jeśli czujesz, że Jeżycjada nie jest dla Ciebie, po prostu zrezygnuj :) Może w tym czasie trafisz na coś, co Cię zauroczy i zaczaruje?
    Ja np. jestem pozytywnie zaskoczona książką, którą teraz słucham: "Charlie i fabryka czekolady".
    Nie mówiąc już o książkach Olgi Rudnickiej. Wczoraj przez "Czy ten rudy kot to pies" zarwałam noc, co odbija się ziewaniem w pracy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Moją ukochaną książką z dzieciństwa było BleBle. O smokach. Że też nikt tego nie wznawia...

    OdpowiedzUsuń