Pages

czwartek, lutego 14, 2013

"Niewolnice" Dolen Perkins - Valdez


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 341
Moja ocena : 5/6

Trudny temat wybrała sobie autorka, na swój debiut literacki, ale myślę, że wywiązała się ze swojego zadania znakomicie. Powieść porusza, skłania do refleksji i nie pozwala o sobie zapomnieć. W moją głowę "wbiła" się mocno.
Zazwyczaj nie mam problemów z opisywaniem na blogu kolejnych przeczytanych książek, jednak w przypadku "Niewolnic", wszystko, co w bólach udało mi się napisać, wydawało mi się powierzchowne, mało wartościowe i nie oddające charakteru książki.
Dlatego też, ten wpis pojawił się z takim opóźnieniem. Książkę przeczytałam w zeszłym tygodniu, ale opinia nie potrafiła się jakoś sformułować w mojej głowie.

"Niewolnice" to historia czterech czarnoskórych kobiet, którym przyszło służyć u swych państwa w trudnym okresie. Zbliża się bowiem schyłek epoki niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych, pojawiają się pierwsze oznaki samoświadomości, walki o wolność i bunt.
Cztery niewolnice: Lizzie, Reenie, Słodka i Mawu, jak co roku, udają się wraz ze swoimi panami do kurortu Tawawa, a stanie Ohio. Tam południowcy odpoczywają i wykorzystują do woli swoje konkubiny - niewolnice. Kobiety mają różne "układy" ze swoimi panami. I tak: Lizzie ma ze swoim właścicielem dwójkę dzieci i jest dość dobrze przez niego traktowana. Reenie, najstarsza z niewolnic, jest brutalnie poniżana i "wypożyczana" do usług seksualnych innym mężczyznom, Mawu - buntowniczka, która ciągle opracowuje plan ucieczki, jest okrutnie poskramiana przez swojego właściciela. Słodka ma pozornie dobre relacje ze swoim panem, ale będąc w kolejnej już ciąży, nie dostaje od niego żadnej taryfy ulgowej i wsparcia.

Najbardziej szczegółowo przedstawiono historię Lizzie. Kobieta wykorzystuje dobry układ, jaki udało jej się stworzyć ze swoim panem, próbuje wywalczyć o niego wolność dla swoich dzieci. Nieustannie walczy też o prawo do godnego ją traktowania. Poznajemy jej dzieciństwo i młodość, dowiadujemy się, w jaki sposób udało jej się zdobyć zaufanie swojego właściciela i jak próbuje ułożyć sobie relacje z jego żoną. 

Trudno czytać bez emocji o perypetiach bohaterek. Nawet nie można sobie wyobrazić, jak ciężkie i poniżające życie miały czarnoskóre kobiety. Nawał pracy i obowiązków, ciągłe wykorzystywanie seksualne, zero pomocy, zero wsparcia, utrata bliskich, perspektywa utraty dzieci, wieczny niepokój o to, kiedy pan zdecyduje sprzedać jej pociechy, jako nowych niewolników...
W kobietach powoli rodzi się samoświadomość, w niektórych rodzi się nawet pomysł ucieczki i szukania wolności na własną rękę. Czasami okazja ucieczki trafiała się na wyciągnięcie ręki, jednak niewolnice nie potrafiły z niej skorzystać. Psychicznie uzależnione od swoich właścicieli, zdominowane, o zerowym poczuciu własnej wartości i samodzielności, nie mogły zdecydować się na ten krok. Przerażone wizją kary i utraty bliskich, decydowały się na pozornie stabilne, poddańcze  życie.

Dramatyczną historię "Niewolnic" czytałam "na raty". Nie da się inaczej z powieścią, która niesie mocny ładunek emocjonalny, jest tak poruszająca i wzruszająca. Na pewno nie jest ona przeznaczona dla każdego czytelnika, ale na pewno jest warta polecenia i skłania do przemyślenia pewnych spraw.

Powieść zaliczam do lutowego wyzwania Trójka e-pik.

Sardegna

7 komentarzy:

  1. Bardzo mocny temat jak widzę, ale interesujący. Widziałam tę książkę w zapowiedziach, ale dopiero teraz wiem, że warto po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat ciężki zarówno do opisania, jak i czytania. Książkę mam w swoich planach, gdyż od czasu do czasu lubię podejmować takie wyzwania czytelnicze. Cieszę się zatem, że rzeczywiście warto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie takie wyzwania. Czasami sa potrzebne, aby coś zrozumieć i wyciągnąć dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja niezwykłęwj książki

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka w białej tonacji - ale "pani" identyczna jak na okładce "Północ- Południe" w wydaniu dwuczęściowym ;)
    W czasie egzaminu potrzebuję "lekkiej" tematyki, ale na wakacyjne wyzwanie wydaje się ciekawa.
    Też mam tak z recenzjami (czasami), że napisany tekst nie odzwierciedla ładunku emocjonalnego przeczytanej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swego czasu, po przeczytaniu "Służących" miałam parcie na literaturę tego typu. Teraz mi trochę to parcie sklęsło, ale tytuł sobie zapamiętam na później.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajrzałam dopiero po napisaniu swojej opinii. Ciekawa byłam jak Ty odebrałaś tę powieść i widzę, że mamy podobne odczucia. Naprawdę to dobry kawałek literatury i uważam, że jak na debiut to nawet bardzo dobry.

    OdpowiedzUsuń