Pages

czwartek, lipca 24, 2014

"Woziłam arabskie księżniczki" Jayne Amelia Larson


Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 304
Moja ocena : 5/6

Zachęcona opisem książki, która wydawała mi się być zabawnymi perypetiami dziewczyny, pracującej jako kierowca limuzyny arabskiej rodziny królewskiej, sięgnęłam po powyższy tytuł. Wydawało mi się, że zapiski autorki, która przeżyła taką niesamowita przygodę, będą odprężającą, lekką lekturą., przy której będę miała okazję się pośmiać, albo przynajmniej oderwać na moment od rzeczywistości.

Niestety, a może stety, książka okazała się być zupełnie inna niż się spodziewałam. Praca kierowcy na usługach rodziny królewskiej nie miała w sobie ani krzty luzu, humoru czy miłej atmosfery. Książka okazała się być zapisem trudnego okresu w życiu autorki, pełnego wyrzeczeń, pracy ponad siły, stresu i nerwów. Nie da się ukryć, że ciężka atmosfera książki dopadła i mnie, jako czytelnika.
Nie za bardzo odprężyłam się w trakcie lektury, dowiedziałam się za to wielu interesujących faktów i podejrzałam życie codzienne arabskich magnatów „od kuchni”

Autorka w swej książce podzieliła się spostrzeżeniami na temat całego okresu pracy u rodziny królewskiej. Od początku nie było to jej wymarzone zajęcie. Autorka nie ukrywa, że to po prostu sytuacja życiowa zmusiła ją do znalezienia pracy wysoko zarobkowej. Do podjęcia się posady szofera skłoniła ją głównie wizja wysokiego napiwku, który miał zwieńczyć okres jej pracy.

Jayne, po szeregu szkoleń i pouczeń, co wolne, a czego nie wolno robić w obecności arabskich księżniczek, rozpoczyna pracę, nie mając pojęcia, że zaczyna najtrudniejszą i najbardziej wyczerpującą pracę w swoim życiu. W czasie pobytu arabskich celebrytek w Nowym Yorku, autorka staje się nie tylko szoferem, ale też osobą od załatwiania rzeczy wszelakich. Jest praktycznie na każde zawołanie swych pracodawczyń, organizuje wszystkie ich wyjazdy, spełnia zachcianki, gospodaruje czas. Nawet jeżeli polecenia księżniczek są wyjątkowo absurdalne, Jayne spełnia je bez mrugnięcia okiem, bowiem służba (do której też przecież jest zaliczana) nigdy nie może poleceniu odmówić.

I tak autorka wykonuje wszelkie zadania, jest dostępna 24 h/dobę, siedem dni w tygodniu. Poza obsługą rodziny królewskiej przychodzi jej też "wozić" królewskiego fryzjera bądź całą armie małoletnich przyjaciółek księżniczki. W okresie 6 tygodni staje się praktycznie wrakiem człowieka, wyczerpanego i osłabionego, żyjącego w wielkim stresie. Oczywiście Jayne krzywdę robi sobie niejako na własne życzenie, bowiem nikt jej do pracy nie zmusza, a ona sama robi to dla pieniędzy i może przecież w każdej chwili zrezygnować. Zaciska jednak zęby i postanawia dociągnąć pracę do końca, zdobywając upragniony napiwek.

Do zadań szofera należało między innymi, jeździć kilka godzin wzdłuż najbardziej zatłoczonych ulic NY z prędkością 10 km/h, czujnym i zwartym, gotowym na spełnianie poleceń. Księżniczki w tym czasie odwiedzają wszystkie ekskluzywne butiki, robiąc niezliczone zakupy. W każdej jednak chwili mogą jednak zechcieć wsiąść do limuzyny i podjechać parę metrów dalej, więc szofer musi być w stanie gotowości. Musi też zawozić księżniczki w każde miejsce, o które poproszą, w czasie jak najkrótszym. Nawet jeżeli to jest miasto na drugim końcu stanu, w godzinach szczytu. Inaczej szofer narazi się na gniew pracodawcy, wrzaski i nerwową atmosferę w samochodzie. Jayne musiała organizować także dziwne zakupy dla księżniczek, bądź stać kilka godzin na plaży, w pełnej gotowości do spełniania poleceń, w pełnym stroju służbowym, w 40 stopniowym upale. Takie zadania były normą...

W międzyczasie wykonywania wszelkich powierzonych zadań, autorka wdraża się w strukturę rodziny królewskiej i zaczyna ogarniać zasady w niej panujące. Obserwuje życie arabskich księżniczek, które żyją według ustalonych norm, niejako przestających obowiązywać w USA (stroje, operacje plastyczne, samodzielne zakupy). Zaprzyjaźnia się też z najbliższymi służącymi rodziny królewskiej i z przerażeniem obserwuje ich codzienne zmagania z rzeczywistością i niemożność odmiany swojego losu.

Zakończenie 6 tygodniowej służby Jayne kończy gorzkimi przemyśleniami, które odnieść można praktycznie do aktualnej sytuacji społecznej. Nie będą to miłe spostrzeżenia i wnioski, ale za to bardzo prawdziwe i aktualne. Dlatego, tak jak napisałam na początku, lektura okazała się być trudniejszą, niż oczekiwałam. Ale czy przez to była gorsza? Nie sądzę. 

Sardegna

16 komentarzy:

  1. No proszę, kiedy czytałam zapowiedź, również spodziewałam się nieco innego klimatu opowieści. A tu ciężki kaliber, jak wynika z Twoich słów. Może to i dobrze? Przynajmniej kulisy takiej roboty wychodzą na jaw i na pewno stanowią jakąś ciekawostkę, może przestrogę. Do tego jeśli mają odniesienie do rzeczywistości ogólnie, nic tylko czytać i czerpać z lektury...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś nastawiłam się na zabawne perypetie, a z historii rozwinął się dość poważny temat. Masz w planach lekturę?

      Usuń
  2. Mimo wszystko książka nie dla mnie. Nie lubię takich klimatów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. No cóż, nie wszystkie książki są interesujące dla wszystkich...

      Usuń
  4. Nie planowałam lektury Woziłam arabskie księżniczki, mimo ciekawego opisu, ale udało mi się zgarnąć książkę w jednym z konkursów, więc w przyszłości się z nią zapoznam :). Też myślałam, że jest to lżejsza lektura, ale nie przeszkadza mi fakt, że jest inaczej. Przynajmniej wiem teraz, czego mogę się spodziewać.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja bym z chęcią przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę ją koniecznie przeczytać, ten tytuł chodzi za mną od pewnego czasu

    OdpowiedzUsuń
  7. Dostała chociaż ten upragniony napiwek?

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Tematyka jednak jest dość trudna, więc nie każdy może mieć na książkę ochotę

      Usuń