Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 304
Moja ocena : 5/6
Zachęcona opisem książki, która wydawała mi się być zabawnymi
perypetiami dziewczyny, pracującej jako kierowca limuzyny arabskiej
rodziny królewskiej, sięgnęłam po powyższy tytuł. Wydawało mi
się, że zapiski autorki, która przeżyła taką niesamowita
przygodę, będą odprężającą, lekką lekturą., przy której
będę miała okazję się pośmiać, albo przynajmniej oderwać na moment od
rzeczywistości.
Niestety, a może stety, książka okazała się być zupełnie
inna niż się spodziewałam. Praca kierowcy na usługach rodziny
królewskiej nie miała w sobie ani krzty luzu, humoru czy miłej
atmosfery. Książka okazała się być zapisem trudnego okresu w życiu autorki, pełnego wyrzeczeń, pracy ponad siły, stresu i
nerwów. Nie da się ukryć, że ciężka atmosfera książki dopadła i mnie,
jako czytelnika.
Nie za bardzo odprężyłam się w trakcie lektury, dowiedziałam
się za to wielu interesujących faktów i podejrzałam życie
codzienne arabskich magnatów „od kuchni”
Autorka w swej książce podzieliła się spostrzeżeniami na temat
całego okresu pracy u rodziny królewskiej. Od początku nie było
to jej wymarzone zajęcie. Autorka nie ukrywa, że to po prostu
sytuacja życiowa zmusiła ją do znalezienia pracy wysoko
zarobkowej. Do podjęcia się posady szofera skłoniła ją głównie
wizja wysokiego napiwku, który miał zwieńczyć okres jej pracy.
Jayne, po szeregu szkoleń i pouczeń, co wolne, a czego nie wolno robić w
obecności arabskich księżniczek, rozpoczyna pracę, nie mając
pojęcia, że zaczyna najtrudniejszą i najbardziej wyczerpującą pracę
w swoim życiu. W czasie pobytu arabskich celebrytek w Nowym Yorku, autorka staje się nie tylko szoferem, ale też osobą od załatwiania
rzeczy wszelakich. Jest praktycznie na każde zawołanie swych
pracodawczyń, organizuje wszystkie ich wyjazdy, spełnia zachcianki,
gospodaruje czas. Nawet jeżeli polecenia księżniczek są wyjątkowo
absurdalne, Jayne spełnia je bez mrugnięcia okiem, bowiem służba
(do której też przecież jest zaliczana) nigdy nie może poleceniu
odmówić.
I tak autorka wykonuje wszelkie zadania, jest dostępna 24 h/dobę,
siedem dni w tygodniu. Poza obsługą rodziny królewskiej przychodzi jej też "wozić" królewskiego fryzjera bądź całą armie małoletnich przyjaciółek księżniczki. W okresie 6 tygodni staje się praktycznie
wrakiem człowieka, wyczerpanego i osłabionego, żyjącego w wielkim
stresie. Oczywiście Jayne krzywdę robi sobie niejako na własne
życzenie, bowiem nikt jej do pracy nie zmusza, a ona sama robi to dla pieniędzy
i może przecież w każdej chwili zrezygnować. Zaciska jednak zęby i
postanawia dociągnąć pracę do końca, zdobywając upragniony
napiwek.
Do zadań szofera należało między innymi, jeździć kilka godzin wzdłuż najbardziej zatłoczonych
ulic NY z prędkością 10 km/h, czujnym i zwartym, gotowym na
spełnianie poleceń. Księżniczki w tym czasie odwiedzają
wszystkie ekskluzywne butiki, robiąc niezliczone zakupy. W każdej
jednak chwili mogą jednak zechcieć wsiąść do limuzyny i
podjechać parę metrów dalej, więc szofer musi być w stanie
gotowości. Musi też zawozić księżniczki w
każde miejsce, o które poproszą, w czasie jak najkrótszym. Nawet
jeżeli to jest miasto na drugim końcu stanu, w godzinach szczytu. Inaczej szofer narazi się na gniew pracodawcy, wrzaski i nerwową atmosferę w samochodzie. Jayne musiała organizować także dziwne zakupy dla księżniczek, bądź stać kilka godzin na plaży, w pełnej gotowości do
spełniania poleceń, w pełnym stroju służbowym, w 40 stopniowym
upale. Takie zadania były normą...
W międzyczasie wykonywania wszelkich powierzonych zadań, autorka
wdraża się w strukturę rodziny królewskiej i zaczyna ogarniać
zasady w niej panujące. Obserwuje życie arabskich księżniczek,
które żyją według ustalonych norm, niejako przestających
obowiązywać w USA (stroje, operacje plastyczne, samodzielne
zakupy). Zaprzyjaźnia się też z najbliższymi służącymi rodziny
królewskiej i z przerażeniem obserwuje ich codzienne zmagania z
rzeczywistością i niemożność odmiany swojego losu.
Zakończenie 6 tygodniowej służby Jayne kończy gorzkimi
przemyśleniami, które odnieść można praktycznie do
aktualnej sytuacji społecznej. Nie będą to miłe spostrzeżenia i
wnioski, ale za to bardzo prawdziwe i aktualne. Dlatego, tak jak napisałam
na początku, lektura okazała się być trudniejszą, niż oczekiwałam. Ale czy przez to była gorsza?
Nie sądzę.
Sardegna
No proszę, kiedy czytałam zapowiedź, również spodziewałam się nieco innego klimatu opowieści. A tu ciężki kaliber, jak wynika z Twoich słów. Może to i dobrze? Przynajmniej kulisy takiej roboty wychodzą na jaw i na pewno stanowią jakąś ciekawostkę, może przestrogę. Do tego jeśli mają odniesienie do rzeczywistości ogólnie, nic tylko czytać i czerpać z lektury...
OdpowiedzUsuńTak jakoś nastawiłam się na zabawne perypetie, a z historii rozwinął się dość poważny temat. Masz w planach lekturę?
UsuńMimo wszystko książka nie dla mnie. Nie lubię takich klimatów ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie namawiam :)
UsuńNie, nie - nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie wszystkie książki są interesujące dla wszystkich...
UsuńNie planowałam lektury Woziłam arabskie księżniczki, mimo ciekawego opisu, ale udało mi się zgarnąć książkę w jednym z konkursów, więc w przyszłości się z nią zapoznam :). Też myślałam, że jest to lżejsza lektura, ale nie przeszkadza mi fakt, że jest inaczej. Przynajmniej wiem teraz, czego mogę się spodziewać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój wpis był pomocny :)
UsuńA ja bym z chęcią przeczytała.
OdpowiedzUsuńJakbyś miała ochotę, służę pożyczką ;)
UsuńMuszę ją koniecznie przeczytać, ten tytuł chodzi za mną od pewnego czasu
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńDostała chociaż ten upragniony napiwek?
OdpowiedzUsuńTak, ale... no właśnie ;)
UsuńNo nie wiem... zastanowię się :)
OdpowiedzUsuńTematyka jednak jest dość trudna, więc nie każdy może mieć na książkę ochotę
Usuń