Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
audiobook: czas trwania 8 h 27 minut
Moja ocena : 5/6
lektor: Anna Gajewska
Powtarzam to wielokrotnie: nie lubię takich sytuacji, kiedy wszyscy wokół mnie dyskutują o danym autorze, jego powieściach, a ja nie mogę się wypowiedzieć, bo nie czytałam żadnej jego książki. Z Alice Munro sprawa właśnie tak wyglądała, a fakt, że pisarka została laureatką Nagrody Nobla tylko spotęgowało moją chęć poznania jej twórczości. Z pomocą przyszła mi
Biblioteka Akustyczna.
Lubię audiobooki. Dają mi szansę poznania książki w momentach, kiedy nie bardzo da się czytać wersję papierową, albo po prostu takiej wersji się nie posiada. Audiobook Munro towarzyszył mi przez kilkanaście dni i dzięki niemu mogę się już wypowiedzieć, czy styl pisarki i jej twórczość mi odpowiada, czy też nie bardzo przypadła mi do gustu.
Co do książki, mam mieszane uczucia. Może zaczęłam swoją przygodę z Munro od niewłaściwego tytułu? Ocena końcowa jest jednak dosyć wysoka, o co więc tak naprawdę chodzi?
"Za kogo ty się uważasz" to zbiór dziesięciu opowiadań o dojrzewaniu Rose, dziewczyny, pochodzącej z prowincji na obrzeżach Ontario. Historie przedstawiają właściwie jej całe życie, począwszy od najmłodszych lat, poprzez czas chodzenia do szkoły, pierwszych przyjaźni, miłości, małżeństwa, wychowania córki, wieku średniego.
Spotkałam się z opiniami, że powiadania te można czytać osobno, każde z nich jest bowiem zamkniętą historią, niewymagającą odniesienia do przeszłości. Według mnie to się nie uda. Wspólny mianownik, czyli dojrzewanie Rose, fizyczne i psychiczne, spajają całą opowieść, dając czytelnikowi pełny obraz charakteru bohaterki i tłumacząc niejako konsekwencje niektórych wydarzeń.
Rose od najmłodszych lat próbuje wyrwać się z domu, gdzie niepodzielnie króluje jej macocha. Mimo że łączą ich dość poprawne relacje, Rose nie do końca angażuje się w sprawy codzienne i życie rodzinne, bowiem pragnie dla siebie czegoś więcej. Od dzieciństwa czuje się zakompleksioną, małomiasteczkową dziewczyną, a uczucie to nasila się w wieku dojrzewania. Kiedy więc tylko nadarza się okazja, Rose opuszcza dom rodzinny na czas studiów, i wyrusza na poszukiwanie lepszego dla siebie, świata.
Szybko wychodzi za mąż, szybko rodzi córkę, jednak w małżeństwie nie znajduje upragnionego poczucia sukcesu. Rose pragnie bowiem czegoś więcej, niż tylko zajmowanie się domem i dzieckiem. Mąż również nie spełnia jej oczekiwań, więc szybko znajduje spełnienie w ramionach kochanka.
Ostatecznie udaje się Rose osiągnąć wymarzony sukces i popularność w mediach, z czego skwapliwie korzysta romansując z interesującymi ją mężczyznami. Z żadnym jednak nie udaje jej się nawiązać trwałej relacji. Cały sukces i poczucie spełnienia tłamsi w Rose stwierdzenie: "Za kogo ty się uważasz?" Zdanie wypowiedziane kiedyś przez jej macochę, a później przez inne osoby, przewijające się przez jej życie, wiecznie przypomina Rose, że jest przecież prowincjonalną gąską, pochodzącą z niezamożnej rodziny, której daleko do gwiazdy estrady, za którą chciałaby uchodzić.
Kolejne związki kończące się niepowodzeniem, trudności w nawiązaniu relacji z córką, niepohamowana rozpacz po śmierci dawno niewidzianego przyjaciela z dzieciństwa, pokazują, że Rose nie potrafi oderwać się od swojej przeszłości, żeby budować tak upragnioną przyszłość. Smutne to bardzo.
Tak jak napisałam na początku, mam co do książki mieszane uczucia. Nie mogłam wykrzesać do Rose odrobiny sympatii. Wydała mi się taka zamknięta w szklanej kuli swoich marzeń i oczekiwań, niezdolna do przeciwstawienia się sytuacjom. Nie lubię mieć świadomości, że los człowieka jest zdeterminowany. Wolę myśleć, ze do końca mamy wpływ na swoje życie i wybory. Rose to taka marionetka, która żyje tylko myślami o zmianach i sukcesie, zamiast naprawdę je przeżywać.
Co do samego audiobooka, początek strasznie mi się dłużył. Nie mogłam jakoś wczuć się w przytłaczającą atmosferę kanadyjskiej prowincji. Dalsze losy Rose, już poza miasteczkiem Ontario, były dla mnie lepiej przyswajalne. Lektor, pani Anna Grajewska spisała się świetnie. Doskonale oddała charakter zagubionej i zakompleksionej Rose, wiecznie poszukującej swojej drogi życiowej.
Moja końcowa ocena książki jest dość wysoka, bo mimo wszelkich negatywnych aspektów, jakie dojrzałam w głównej bohaterce, historia mi się podobała. Sztuką jest stworzyć taką kreację bohatera, która będzie w czytelnikach wywoływać tak skrajne emocje.
Sardegna