"Dotyk" Alexi Zentner


posted by Sardegna on , , , ,

10 comments


Wydawnictwo: Wiatr od Morza
Liczba stron: 206
Moja ocena : 6/6

Wydawnictwo Wiatr od Morza przyzwyczaja nas powoli do tego, że wydaje genialne książki. Najpierw "Dostatek", który stał się dla mnie numerem jeden w ubiegłym roku, teraz równie interesujący "Dotyk". Trudno jest mi napisać cokolwiek o tej książce, mam świadomość tego, że cokolwiek napiszę, nie odda wyjątkowości tej historii.
Nurt realizmu magicznego stał się mi bliski przed laty, wraz z poznawaniem Marqueza i Bułhakowa. Po latach przypomniał mi go  Crummey, a teraz Zentner. Przypomniałam sobie, co jest mi najbliższe w tym gatunku. Uwielbiam kiedy proste opowieści są wzbogacone o niesamowite wątki, pochodzące z pogranicza snu i jawy. Momenty, kiedy nie potrafię odróżnić rzeczywistych wydarzeń, od tych, będących wytworem wyobraźni bohaterów.

Niesamowite jest to, że istnieją takie ksiażki, które potrafią zachwycić czytelnika w każdym calu. Swoją prostotą, a jednocześnie bogactwem emocji i przeżyć. Wiatr od morza już drugi raz serwuje nam właśnie taką historię, w której czytelnik otrzymuje taką bombę emocjonalną. Trudno mi nawet dokładnie określić, co jest takiego niesamowitego w "Dotyku". Jest on po prostu genialnie skonstruowaną opowieścią, sagą rodzinną, z rodzinną tajemnicą w tle.

Głównym bohaterem powieści jest Stephen, pastor, który po latach wraca do swojego rodzinnego miasteczka, Sawgamet, aby przejąć parafię po swoim ojczymie. Powrót do domu wzbudza w nim szereg wspomnień i rozważań na temat przeszłości i historii swojej rodziny. Wraca on wspomnieniami do lat dziecięcych, wspomina ciężko pracującego ojca, zmagającego się z trudami życia w surowym klimacie, wspomina tragicznie zmarłą siostrę Marie, jednak najbardziej jego myśli zajmuje dziadek Jeannot, którego miał okazję poznać w dzieciństwie. To Jeannot jest najważniejszą postacią w tej powieści. Założyciel rodu i całej osady Sawgamet, jako pierwszy dotarł do jej nieprzyjaznych i zalesionych regionów. Znalazł tam pierwsze ślady cennego, złotego kruszcu, a w jego ślad wyruszyło wielu innych poszukiwaczy złota.

We wspomnieniach, Jeannot wraca do lat swojej młodości, opowiada o wielkim uczuciu do swojej żony, babki Stephena, rozbudowaniu osady, zawieranych znajomościach i trudach codziennego życia. W swoją historię wplata niesamowite, magiczne sytuacje, wzbudzając tylko ciekawość Stephena. Opowiada też wnukowi o zimie stulecia, jaką przyszło mu przeżyć. To ta historia okaże się być kluczowa dla przyszłości dziadka i jego rodziny.  

Co wydarzyło się w czasie śnieżycy? Co wspólnego ma historia Jeannota ze zjawami, ukazującymi się w pobliskim lesie?  Co stało się z babką Stephena? Ile prawdy jest w stwierdzeniu, że Jeannot potrafi wskrzeszać umarłych? Jaką tajemnicę odkryje przed wnukiem Jeannot? 
No i najważniejsze pytanie: jak te wszystkie sekrety wpłyną na Stephena, który po latach będzie próbował odtworzyć historię swojej rodziny? We wspomnieniach bohatera wszystko się miesza, nie wiadomo co jest realnym wspomnieniem, co legendą, co pochodzi z lokalnych opowieści, a co jest wytworem jego wyobraźni.  
Wspaniale było towarzyszyć Stephenowi w jego rodzinnej wyprawie w przeszłość, plątać się w chronologii i napawać surowym klimatem północy. Nie była to łatwa droga, ale warta każdej minuty poświęconego jej czasu.
"Dotyku" nie da się szybko czytać, można wtedy pogubić najważniejsze wątki i ulotne momenty, które tworzą cały klimat opowieści. Trzeba się nim delektować i przeżywać go po swojemu. Wtedy odczuje się go najbardziej intensywnie.
Sardegna

10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi ciekawie, też lubię tego typu powieści, chociaż rzadko po nie sięgam. Muszę sobie zapisać autora, żeby nie zapomnieć.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasach liceum i studiów zakochałam się w Bułhakowie i Marquezie. Jednak kiedy w zeszłym roku czytałam "Szarańczę" nie potrafiłam znaleźć tego, co mnie kiedyś urzekło w Marquezie. na szczęście Zentner dał mi wiarę, że z tym moim "odczuwaniem" realizmu magicznego nie jest jeszcze tak źle!

      Usuń
  3. Już sam początek Twojego tekstu sprawił, że poczułam, że ta książka na pewno będzie dla mnie. Nie muszę czytać o czym dokładnie jest. Będę miała niespodziankę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ mi miło! Wklej mi potem koniecznie link do Twojej opinii :)

      Usuń
  4. Brzmi BARDZO zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się! Ale tak poważnie, to książka jest warta uwagi. jak lubisz Marqueza, to poczujesz, że to jest to!

      Usuń
  5. Już wcześniej patrzyłam na książki, które wydaje "Wiatr od morza". Ta zdecydowanie zapowiada się ciekawie :)
    ~Natalia
    (http://caput-alterum.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiatr od Morza stawia na niewydane do tej pory w Polsce książki. Trochę to ryzykowne, ale jak widac, warto takie ryzyko ponieść :)

      Usuń
  6. Faktycznie, opis brzmi obiecująco. Też lubię tego typu książki, no i zachęcasz mnie porównaniem do Marqueza. Chętnie przeczytam! :)

    OdpowiedzUsuń