Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 304
Moja ocena : 6/6
Niezwykle trudno jest mi pisać o wyjątkowych książkach. "Biała Rika" Magdaleny Parys wzbudziła we mnie tak niesamowite emocje, że przez kilka dni od zakończenia lektury nie mogłam się zabrać za tworzenie tego wpisu. W sumie, choćbym nie wiem, jak się starała, i tak nie oddam wszystkich genialnych, ale ulotnych wrażeń, których powieść dostarcza. Proponuję więc, aby wszyscy, którzy poczuli się zaciekawieni moim wstępem, koniecznie sięgnęli po książkę i przeżyli ją po swojemu. Dla każdego czytelnika, wydarzenia i wątki, do których nawiązuje Autorka, mogą mieć inne znaczenie i mogą wiązać się z innymi wspomnieniami.
Zanim przejdę do treści "Białej Riki", wspomnę tylko, że najważniejsza postać, narratorka - Dagmara, najpierw dziecko, później nastolatka i dorosła kobieta, jest poszukiwaczką. Osobą, która postanawia odkryć prawdę o swojej rodzinie i spróbować połączyć z nią swoje losy. Tak naprawdę nie wiadomo, ile jest Magdaleny Parys
w Dagmarze, a ile Dagmary w Autorce, ale można się domyślać, że historia nie zrodziła się tylko w wyobraźni pisarki, ale ma swoje korzenie w autentycznych wydarzeniach.
Dzięki temu opowieść staje się jeszcze bardziej wyjątkowa i bliska czytelnikom. Jeżeli do tego dodamy formę, w jakiej napisana
jest książka, czyli zupełnie nietradycyjną postać luźnych zapisków, szkiców, notatek spisanych na marginesie, niezredagowanych przez redaktorkę powieści, otrzymamy coś wyjątkowego: powieść - mieszankę wybuchową - sagę, która zupełnie swą formą jej nie przypomina, biografię, powieść obyczajową i filozoficzną. Historię o miłości, rozstaniu, pamięci, przebaczeniu, tęsknocie, tożsamości i poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Opowieść o ludziach, którzy musieli opuścić swoje rodzinne okolice i ukochane miejsca, z różnych powodów, o ich pogodzeniu się, a czasami, o walce z losem.
Zdaje się Wam, że jest tego wszystkiego trochę za dużo? Bez obaw! Styl Autorki jest oszczędny, rozdziały krótkie, ale za to pełne treści. Wszystko tak, jak lubię: krótko i na temat. Bez przegadania, podane w interesujący i bardzo mądry sposób. Pozornie posiekana fabuła, nawiązywanie do różnych postaci, różnych przedziałów czasowych jest zmyślnym zabiegiem Autorki, który sprawia, że prezentowana historia, z rozdziału na rozdział, jawi się czytelnikowi, jako doskonała całość.
Każdy kolejny zapisek stanowi kolejny puzzel, który idealnie pasuje do prezentowanej układanki. Bardzo mi się to podobało. Lubię lektury, które wymagają zaangażowania, a "Biała Rika" taka właśnie jest.
Historia Dagmary i jej rodziny jest trochę zamieciona pod dywan. Sporo w niej tajemnic i niewyjaśnionych spraw. Ale czy to nie brzmi znajomo? Tak przecież wygląda praktycznie historia większości
naszych rodzin. Mam wrażenie, że gdybyśmy poszperali w życiorysie naszych przodków, również znaleźlibyśmy ciekawe wątki i wydarzenia, o których do tej pory, nie mieliśmy pojęcia. Dagmara chce jednak wiedzieć. Wraca do swego dzieciństwa i młodości, przeszukując wspomnienia związane z przyszywanymi dziadkami, rodzicami, dalszymi krewnymi, krok po kroku kompletując wiedzę, na temat tego, co wydarzyło się w roku 1945. Nie robi tego bezcelowo. Próbuje złączyć losy przyszywanej babci Riki z własną historią, która po latach przypomina nieco tę, sprzed sześćdziesięciu lat.
Autorka nie podaje jednak czytelnikowi gotowych rozwiązań. Sami musimy poruszać się między zawiłymi meandrami rodzinnymi, w których czasami od więzów krwi, ważniejsze są powiązania emocjonalne.
I właśnie to jest w książce wyjątkowe. Wspaniałe bogactwo doznań.
Poza tym, że w "Białej Rice" Autorka porusza ważny
temat emigracji, przynależności do miejsca, do narodowości, budowania poczucia własnej tożsamości, rozlicza się z rodzinną przeszłością, pokazuje także Polskę w czasach PRLu, bardzo
szczegółowo opisując ówczesną rzeczywistość, widzianą oczami dziecka. A więc, pełną pozytywów, dziecięcej naiwności, ciekawości świata i prostoty.
"Biała Rika" to mój kandydat do numeru jeden, w rankingu książek przeczytanych, w 2016 roku. Jest to wspaniała, wyjątkowa książka, która zapada w pamięci na bardzo długo. I nie chodzi tylko o fakt, że mówi o ważnych rzeczach, ale może stać się prywatnym rozliczeniem z przeszłością, dla każdego z nas. Gorąco polecam!
Sardegna