Myślę, że to będzie już ostatni, dziecięcy wpis książkowy, w tym roku. Nie żebyśmy nic nie czytali wieczorem, bo mamy akurat na tapecie świetną i edukacyjną książkę, chodzi raczej o to, że nie doczytamy jej do końca, przed upływem mijającego, 2015 roku. Dzisiaj chciałam zaprezentować trzy kolejne propozycje z naszej dziecięcej biblioteczki. Dość zróżnicowane, ale o to chyba chodzi. Wielka Księga Przygód Martynki: "Martynka i jej świat" (pochodzi z wymiany ŚBKowej), "Hugo ucieka z cyrku" (zakup własny) i "Puc, Bursztyn i goście" - kultowa książka z mojego dzieciństwa, wyjęta z biblioteczki, odkurzona i odświeżona.
Wydawnictwo: Papilon
Liczba stron: 160
Moja ocena : 4/6
Kiedy moja Siedmiolatka zobaczyła na stoisku wymiany ŚBKów tą księgę z przygodami Martynki, a do kompletu tom drugi (różowy), od razu chciała je mieć! Jestem otwarta na książkowe wybory moich dzieci, choć uważam, że moja córka jet już trochę za duża na Martynkę, to zgodziłam się głównie za sprawą tego, że będzie sobie czytać ją samodzielnie. Martynka ma dość sporą czcionkę, niewiele tekstu, i miłe dla oka ilustracje, umilające to samodzielne czytanie. Księga zawiera 8 historii, pojedynczych opowiadań, które normalnie stanowią jeden tom przygód bohaterki. Poziom tych opowiastek nie jest może zbyt górnolotny. Teksty często są rymowane, co mnie akurat bardzo denerwuje, kiedy mam czytać fragmenty na głos. Niektóre z fragmentów historii są tak bardzo infantylne, że nawet sama Siedmiolatka przekonała się, że to chyba nie jest to, o czym ona lubi słuchać najbardziej. Uważam jednak, że historyjki te mają swój urok, zwłaszcza dla małych trzy, czteroletnich dziewczynek.
W naszym wypadku, książka sprawdziła się jednak, jako lektura własna, którą po fragmentach czytała sobie Siedmiolatka samodzielnie. Z tego, co jednak widzę, nie ciągnie jej do czytania tomu drugiego.
Co należy książkom z tej serii przyznać, są pięknie wydane. Zwłaszcza Wielkie Księgi Przygód. Mają twardą okładkę, z błyszczącymi elementami, świetny papier i ładne ilustracje. Taka "Martynka" idealnie nadaje się na prezent.
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Foksal
Liczba stron: 156
Moja ocena : 4/6
"Hugo ucieka z cyrku" Agnieszki Stelmaszyk został zakupiony w celu czytania samodzielnego. Siedmiolatka stwierdziła, że co, jak co, ale serię z gatunku "Zaopiekuj się mną" (a właściwie "Kto mnie przytuli?"), może już czytać samodzielnie. Trochę się przeliczyła, bowiem druk w tej książeczce jest wyjątkowo mały, a co za tym idzie, ilość zwartego tekstu na jednej stronie, jest całkiem spora. To niestety zniechęca, więc parę pierwszych stron przeczytała sama, a resztę doczytałam jej na głos.
Powiem Wam szczerze, że historia Hugo, choć może i ma interesujący zamysł, to jej początek ciągnie się nieziemsko. Piesek Hugo, wykorzystywany w cyrku przez swojego opiekuna, do niecnych celów, ucieka z tego nieprzyjaznego miejsca, i szuka sobie nowego domu. Zanim jednak do tego dojdzie, Hugo zgubi się w lesie, zabłądzi do okolicznego gospodarstwa i trafi do schroniska, a wszystko to będzie ciągnęlo się w nieskończoność. Akcja końcowa, kiedy to piesek trafia do nowego właściciela i z nim przeżywa niesamowitą przygodę, rodem z filmu detektywistycznego, to już inna sprawa. Ale żeby do tego momentu dotrzeć, trzeba przedrzeć się przez wiele nużących stron. Nie spotkało się to z zainteresowaniem moich dzieci, ale jakoś udało mi się dokończyć książkę. Dlatego moja ocena końcowa wynosi tylko 4/6. W zwierzęcej serii można znaleźć o wiele ciekawsze tytuły, niż ten właśnie.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 96
Moja ocena : 6/6
Na koniec dzisiejszego zestawienia zostawiłam wspaniałą, najlepszą, moją ukochaną, lekturę z dzieciństwa. "Puc, Bursztyn i goście" Jana Grabowskiego to zawsze aktualna historia, która mimo wielu lat nie straciła na swojej wyjątkowości. Dwa psiaki, wychowane na gospodarstwie, nauczone walki o swoje, ale sympatyczne, wierne i mądre, przyjmują w swoim domostwie miejskich gości. Tjuzdejek i Mikado, dwa mieszczuchy, leżące na pachnących poduszkach i jedzące tylko najlepsze przysmaki, trafiają w sam środek wydarzeń, których zupełnie nie rozumieją. O ile Tjuzdejek odcina się od gospodarzy grubą kreską, to Mikado zaprzyjaźnia się z psiakami i uczestniczy w ich swojskich zabawach.
Wspaniała to książka, którą przeczytałam w swoim dzieciństwie niezliczoną ilość razy. Teraz zaproponowałam ją moim dzieciom, i w sumie ich zainteresowanie było spore, choć wybiórcze. To znaczy, chętniej słuchali fragmentów o przygodach psiaków i ich gości oraz perypetiach z Katarzyną. Mniej ciekawiły ich zdarzenia na psim rynku, czy zabawy na podwórku. Tak w ogóle, to chyba najlepiej podczas czytania bawiłam się ja, przypominając sobie swoje ulubione fragmenty i uśmiechając się, na ich wspomnienie, pod nosem.
Jak widać, w moim dzisiejszym zestawieniu, książka wiekowa znacznie przebiła swoją wartością dwie nowości. Moja Siedmiolatka też to chyba zauważyła, bo spuściła ostatnio z tonu zwierzaków z serii "Zaopiekuj się mną" (Mamy jeszcze dwa nietknięte tomy! A to się nie zdarza!).
Przed końcem roku planuję jeszcze podsumować przeczytane w tym roku książki dziecięce. Już teraz zapraszam Was na to zestawienie. Może zainspiruje kogoś z Was do wspólnego przeczytania, któregoś z zaproponowanych tytułów.
Sardegna