Maj był miesiącem mocno pracowitym. Z jednej strony był to czas przygotowań do egzaminów ósmoklasisty, z drugiej czasem powrotu uczniów do stacjonarnej szkoły, stąd też był to okres mocno stresujący zarówno pod względem zawodowym, jak i prywatnym. Dlatego też w maju nie mogę pochwalić się zbyt dużą ilością przeczytanych lektur. Nie miałam weny na czytanie, ani audiobooki, wolałam umilać sobie czas filmami i serialami.
W maju wzięłam udział w ciekawym wydarzeniu online, spotkaniu z autorką książki "Czuła przewodniczka", Natalią de Barbaro organizowanym przez wydawnictwo Charaktery.
Nowości:
"Wizjer" Magdalena Witkiewicz
"Szkoła szpiegów" Stuart Gibbs "Kryptonim Romeo" Wojciech Nerkowski
1. "Niewinny" - kolejny już serial Netflixa nakręcony na podstawie powieści Harlana Cobena. Powiem szczerze, że czytam kiedyś "Niewinnego", ale to było tak dawno, że oglądając serial zupełnie nie kojarzyłam fabuły. Całość okazała się dla mnie zaskakująca i bardzo emocjonująca, i aż żałuję, że ma tylko 8 odcinków. Tym razem akcja rozgrywa się w Hiszpanii, gdzie Matt Vidal zostaje oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci jednego ze studentów na imprezie. Po odsiedzeniu swojej kary wraca do normalności, znajduje dziewczynę, planuje z nią dalsze życie, ale pewnego dnia okazuje się, że przeszłość daje o sobie znać i wraca do niego ze zdwojoną siłą. Jego kobieta znika, a Matt zostaje oskarżony o morderstwo zakonnicy, której w ogóle nie zna.
2. "Sexy.fy"- polska produkcja Netflixa, trochę swoją formułą przypominająca brytyjskie "Sex education". Serial, któremu przyświeca idea girl power okazał się bardzo ciekawą formułą, pełną "świeżych" twarzy, młodych aktorów, które nie znamy z innych produkcji. Trzy studentki ostatniego roku informatyki, aby zaliczyć studia magisterskie, wymyślają aplikację, która ma pomóc kobietom osiągnąć satysfakcję seksualną. Choć początkowo ich projekt wydaje się zupełną abstrakcją bez przyszłości, z czasem okazuje się, że jest bardzo pożądany przez kobiety w różnym wieku. Jednak w świecie, w którym seks jest ciągle tematem tabu, dziewczyny muszą bardzo mocno zawalczyć o swój pomysł i jego akceptację.
3. "Sinner" - serial kryminalny, który obejrzałam pod namową męża, twierdzącego, że jest to produkcja podobna fabularnie do tego, nakręconego na podstawie powieści Cobena, i faktycznie, wciągnęłam od razu 3 sezony. Każdy z nich to historia, która bardzo mocno się zaczyna, a potem jest tylko intensywniej. Sezon 1 - to historia Cory, kobiety, która zupełnie bez powodu zabija mężczyznę na plaży. Spokojna matka i żona wpada nagle w szał i morduje obcego z zimną krwią. Detektyw Ambrose, który sam ma wiele tajemnic i niekoniecznie dobrych układów z bliskimi, postanawia odkryć, co tak naprawdę było powodem, że Cora utraciła panowanie nad sobą. Jako jedyny wierzy, że za jej czynem stoi coś więcej.
Sezon 2 - detektyw Ambrose zajmuje się rozwiązaniem kolejnej sprawy, tym razem bada zabójstwo dwójki opiekunów, których zamordował dwunastoletni chłopak. Wchodząc w historię Juliana, Ambrose odkrywa, że mieszkał on w komunie opartej na bardzo kontrowersyjnych prawach. Czy to sekta kazała nastolatkowi dokonać morderstwa?
Sezon 3 - sprawa Jamie'go, który ulega wypadkowi samochodowemu, w wyniku którego ginie jego najlepszy przyjaciel. Okazuje się jednak, że śmierć mężczyzny nie była przypadkowa, a Jamie ma do ukrycia więcej, niż wszystkim się wydaje.
Filmowo:
W maju obejrzałam 17 filmów, co daje mi ostatecznie 84 filmy w ciągu 5 miesięcy(styczeń 28 + luty 3
+ marzec 18 + kwiecień 18 + maj 17 = 84)
1. "Komórka" reż. David R. Ellis - trzymający w napięciu thriller z 2004 roku. Pewnego poranka do domu nikomu nie wadzącej nauczycielki wbija grupa gangsterów i porywa kobietę (Kim Basinger). Na strychu, na którym zostaje zamknięta znajduje się rozbity telefon, porwana próbuje się więc połączyć z kimkolwiek i wezwać pomoc. Udaje jej się dodzwonić do Ryana, chłopaka lekkoducha, ale jednak to on udziela jej wsparcia, jakiego potrzebuje.
2. "Co widać i słychać" reż. Shari Springer Berman / Robert Pulcini - nowość na Netflixie, horror, thriller, ale toczący się mocno leniwie, dla mnie mało trzymający w napięciu. Bardziej określiłabym go, jako obyczajówkę, albo dramat, niż film grozy. Para z małą córeczką przenosi się z Manhattanu na wieś, jednak dom, który kupują ma niechlubną przeszłość. Do tego dochodzą problemy kobiety z anoreksją, która oddala się od męża, a ten szuka odmiany w ramionach kochanki. W domu wyczuwalna jest też czyjąś obecność, jednak na wszelkie wzmianki o dziwnych zjawiskach w domu, mąż reaguje agresją. W pewnym momencie życie bohaterów wymyka się spod kontroli, doprowadzając ostatecznie do dramatu.
3. "Truposze nie umierają" reż. Jim Jarmusch - choć widziałam kilka filmów reżysera, ten wydaje się z nich najsłabszy. Apokalipsa zombie, która ma miejsce w pewnym sennym miasteczku, zaskakuje trzech stróżów prawa. Nieumarli wychodzą z grobów i wracają do czynności, które za życia sprawiały im największą radość, po drodze zabijając żywych. Ani straszne, ani śmieszne, choć film ma parę momentów, zwłaszcza tych, kiedy w rolę zombie wcielają się znani aktorzy.
4. "Gra" reż. David Fincher - thriller z 1997 roku, ale nawet po latach robi wrażenie. Zapracowany bankier Nicholas Van Orton (Michael Douglas) nie widzi niczego, poza swoją pracą. Tuz przed swoimi urodzinami dostaje prezent od swojego brata, który jest zaproszeniem do tajemniczej gry. Orton zgadza się na ekstremalną przygodę, nieświadomy jednak, że zawładnie ona jego życiem, doprowadzając do tragedii.
5. "Nie boj się ciemności" reż. Troy Nixey - horror z Katie Holmes w roli głównej. Mała Sally przenosi się do domu ojca i jego nowej przyszłej żony. Niechętnie nastawiona zarówno do wielkiej, starej posiadłości, w której ma teraz mieszkać, jak i do macochy, ma swoje dziwactwa i dziecięce fobie. Okazuje się jednak, że jeden z jej lęków jest jak najbardziej realny, w piwnicy domu mieszkają bowiem pradawne istoty karmiące się (dosłownie) małymi dziećmi. Co zrobić jednak w sytuacji, kiedy nikt nie wierzy małej dziewczynce, że w domu są potwory?
6. "Oszukać przeznaczenie 4" reż. David R. Ellis - kolejna część horroru, kiedy to grupa nastolatków oszukuje swoje przeznaczenie o włos unikając śmierci. Tym razem wypadek dzieje się na torze wyścigowym, a bohaterowie wybiegając z niego tuż przed masakrą, walczą o to, aby przetrwać kolejne dni. Mimo że widziałam całą serię już po kilka razy, kiedy tylko nadarza się okazja, oglądam ją ponownie.
7. 8. 9 "Kac Vegas", "Kac Vegas w Bangkoku" oraz "Kac Vegas III"reż. Todd Phillips - pierwsza, druga i trzecia część przygód czwórki przyjaciół, których dwie imprezy na wieczorach kawalerskich oraz jedna podróż, mocno wymknęły się spod kontroli. Pierwsza część rozgrywa się w Las Vegas, druga w Bangkoku, trzecia gdzieś w drodze. Wszystkie pełne są niesamowitych akcji, w których mniej lub bardziej świadomie wzięli udział bohaterowie.
10. "Interstellar" reż. Christopher Nolan - bardzo fajna produkcja s-f. Ziemia zbliża się do zagłady, więc grupa astronautów rusza w kosmos do odkrytego niedawno tunelu czasoprzestrzennego, żeby znaleźć inne miejsce do życia dla ludzkości. Jednym z pilotów jest Cooper, który pozostawił na Ziemi dwójkę dzieci, więc bardzo zależy mu na szybkim powrocie, tym bardziej, że różnica czasowa pomiędzy wymiarami jest spora. Niestety po drodze nie wszystko idzie po myśli astronautów, muszą więc improwizować.
11. "Kobieta w oknie" reż. Joe Wright - film na podstawie powieści J.Finna o tym samym tytule. Anna Fox, psycholog dziecięcy, po osobistej tragedii, nie wychodzi z mieszkania w starej kamiennicy, w której mieszka. Kobieta cierpi na agarofobię, bierze też dużo leków uspokajających. Jedyną jej rozrywką jest obserwacja sąsiadów z naprzeciwka. Kiedy pewnego wieczoru widzi, że jej sąsiadka zostaje zaatakowana prawdopodobnie przez męża i śmiertelnie ranna, mimo lęku rusza jej na pomoc. Po zgłoszeniu sprawy na policję, nikt nie traktuje jej poważnie, biorąc ją za wariatkę. Do tego sąsiad wypiera się wszystkiego i przedstawia żonę, którą ... jest zupełnie inna kobieta. Nieco leniwy początek i wolno rozkręcając się akacja, ale ogólnie całkiem w porządku film.
12. "Lot 93" reż. Paul Greengrass - fabularna wersja wydarzeń z 11 września, do których doszło na pokładzie samolotu porwanego przez terrorystów, planujących uderzyć w Biały Dom. Jak wiadomo, samolot ten, jako jedyny z czterech nie trafił w cel, a to głównie za sprawą dzielnych pasażerów, którzy postanowili obezwładnić porywaczy i przejąć stery. Niestety nie udało im się bezpiecznie wylądować, samolot rozbił się na niezaludnionym terenie Pensylvanii, a wszyscy pasażerowie i załoga zginęli. Dramatyczna historia, w której widz do końca ma nadzieję na szczęśliwe zakończenie, choć wie, że niestety ono nie nastąpi.
13. "40 dni, 40 nocy" reż.Michael Lehman komedia w stylu "American Pie" z roku 2002, którą właśnie w owym roku oglądałam. Powrót do przeszłości nie okazał się spektakularny, ale przypomniałam sobie tamten klimat, styl ubierania, muzykę i fryzury. Cudo! Matt postanawia przez 40 dni żyć w całkowitym celibacie, a ponieważ wcześniej, po rozstaniu z ukochaną, prowadził dość luźny tryb życia, znajomi nie dają temu pomysłowi szans powodzenia. Chłopak postanawia jednak za wszelką cenę doprowadzić swój plan do końca.
14. "R.I.P.D. Agenci z zaświatów" reż. Robert Schwentke - sympatyczna sensacja z wątkami fantastycznymi i spektakularnymi efektami specjalnymi, z Ryanem Reynoldsem, Kevin Baconem i genialnym Jeffem Bridges'em, w rolach głównych. Ambitny policjant, który wplątuje się w podejrzaną aferę, ginie z rąk partnera. Po śmierci trafia do Departamentu R.I.P zrzeszającego martwych stróżów prawa, którzy wyłapują umarłych ukrywających się wśród ludzi. Jego partnerem w nowej pracy zostaje nieco specyficzny, ale świetny w swoim fachu, Roy (Bridges). Razem wpadną na trop afery mogącej zagrozić odwiecznemu porządkowi świata żywych i umarłych.
15 "Armia umarłych" reż. Zack Snyder - najlepszy film obejrzany w maju. Epidemia zombie rozprzestrzenia się w mieście Las Vegas. Wojsku udaje się zabezpieczyć i ogrodzić teren, choć podczas misji ginie wielu żołnierzy i najemników. Kilka lat później, rząd postanawia ostatecznie unicestwić strefę zagrożenia zrzucając na nią bombę, jednak na kilka dni przed planowaną akcją, do człowieka biorącego przed latu udział w ewakuacji miasta zwraca się właściciel kasyna, proponując mu zorganizowanie akcji wykradzenia ze skarbca 200 milionów dolarów. Tym oto sposobem grupka odważnych wkracza na teren miasta, stawiając czoła hordzie zombiaków. Pomijając fakt, że fabularnie jest to jeden z ciekawszych pomysłów na apokalipsę zombie, film zrobiony jest z takim rozmachem i bogactwem technologii i efektów specjalnych, że głowa mała! Choćby tylko dla tych technicznych aspektów obejrzyjcie go! Polecam!
16. "Czarne lustro. Bandersnatch" reż. David Slade - interaktywny film, utrzymany w stylu serialu "Black Mirror", w którym widz sam wybiera, jak ma przebiegać rozwinięcie i zakończenie historii. Stefan Butler, młody programista, w 1984 roku pracuje nad grą wideo, opartą na paragrafowej powieści s-f. Po drodze czeka go wiele trudności, ale w podejmowaniu kluczowych dla sprawy decyzji, ale także tych codziennych i błahych, poddawał się będzie wyborom widzów. Interaktywna formuła, wcale nie łatwa, sprawia, że 90 minutowy film można oglądać dwa razy dłużej, wracając raz po raz do kluczowych momentów i skłaniać bohatera do podjęcia innej, niż wcześniej decyzji.
17. "Nie wszystko złoto, co się świeci"reż. Andy Tennant - komedia przygodowa z Matthew McConaughey i Kate Hudson w rolach głównych. Małżonkowie właśnie rozstali się ze względu na nieodpowiedzialny tryb życia Finna, wiecznego nastolatka i poszukiwacza skarbów. Przypadkowo jednak natrafiają na ślad legendarnego statku pełnego bogactw, zatopionego w XVII wieku. Razem z dobrotliwym milionerem i jego niezbyt rozgarniętą córką ruszają na łowy. Mam wrażenie, że widziałam kiedyś ten film, ale jakoś powrót do przeszłości nie okazał się zbyt udany. Nie poczułam przygody, choć bardzo lubię parę aktorów.
Muzycznie:
Maj brzmiał mi przede wszystkim głosem Harry'ego Stylesa ("Falling"). Znałam oczywiście tego wokalistę wcześniej, ale jakoś nigdy nie przysłuchiwałam się wnikliwie utworom, które wykonywał. Od niedawna jednak jestem pod wielkim wrażeniem jego twórczości. O dziwo, wracam nawet do niektórych kawałków nagranych z One Direction ("Little things"). Jestem po prostu zauroczona!
Maj wyraźnie należy do pana Adama Michejdy i bohaterów jego serii przygodowej "Pilny na tropie". Bardzo przyjemnie spędziłam czas z tą emocjonującą serią młodzieżówą łączącą w sobie to, co lubię najbardziej, czyli edukację z rozrywką. Dla osób, które mają ochotę zerknąć do poprzednich części, zapraszam do lektury moich tekstów na temat "Skarbu getta" oraz "Tajemnicy Canaletta. Dzisiaj natomiast chciałam opowiedzieć parę słów na temat części trzeciej, czyli "Gwiazdy Północy".
Tym razem młodzi bohaterowie serii, czyli Max i Tymek wraz ze swoim tatą Rafałem Pilnym wyruszają na długi weekend nad morze, a dokładnie na przylądek Rozewie. Spontaniczna wycieczka dzieje się za sprawą niewinnej kłótni braci o najdalej wysunięty na północ, punkt Polski. Tymek twierdzi, że jest to Przylądek Rozewie, Max natomiast, że Jastrzębia Góra. Aby rozstrzygnąć spór, Rafał zabiera więc dzieciaki na krótkie wakacje przy okazji organizując spotkanie z zaprzyjaźnionym latarnikiem, panem Grzegorzem, który ma im nieco opowiedzieć o historii tego miejsca i wskazać najdalej wysunięty na północ, punkt.
Sympatyczna wyprawa rodzinna przeradza się jednak, kolejny już raz, w prawdziwą przygodę i akcję poszukiwawczą, okazuje się bowiem, że zaprzyjaźniony latarnik nagle znika, nie pojawiając się na umówione spotkanie. Rafał z dzieciakami udaje się do jego mieszkania, które totalnie splądrowane, pozostaje bez opieki. Do tego, na miejscu przyłapują na gorącym uczynku włamywacza, odpowiedzialnego prawdopodobnie za niknięcie pana Grzegorza. Tajemniczy człowiek znika jednak tak szybko, jak się tylko pojawia.
Wszystko to wydaje się bohaterom strasznie dziwne. Kto i dlaczego porwał ducha winnego latarnika? Co znaczy niepokojące nagranie pozostawione na automatycznej sekretarce? Oraz co z tym wszystkim ma wspólnego historia opowiedziana przez sklepikarza, pana Zygfryda na temat pamiątek, starych znalezisk wyrzuconych przed laty na brzeg, którymi interesował się pan Grzegorz?
Z dużym prawdopodobieństwem to te artefakty, stare listy i zapiski z skarbu znalezionego przed laty przez rodzinę Kohnke z Jastarni, pochodzące z rozbitego przed dwustu laty statku napoleońskiego, stały się przyczyną kłopotów latarnika. Na szczęście kilka z ocalałych przedmiotów, łącznie z księgą pokładową wydają się być bezpieczne, stąd też ekipa Pilnego postanawia przyjrzeć się im bliżej i dowiedzieć się czegoś więcej o historii okrętu napoleońskiego "Hortensja".
W ten oto sposób dzieciaki zaczynają wkręcać się w kolejną przygodę, biorąc sobie za cel odnalezienie zatopionego skarbu. Zaczynają od rozszyfrowania starych zapisków i prześledzenia historii miasta. W swej pracy muszą być jednak bardzo ostrożni, bowiem w tle ciągle towarzyszy im niebezpieczny człowiek, przypominający z wyglądu groźne ptaszysko, który chce rozwikłać tajemnicę Hortensji przed wszystkimi innymi.
Kolejny już raz Rafał Pilny będzie towarzyszył dzieciakom w niesamowitej przygodzie, podsuwał tropy, służył wiedzą i doświadczeniem. W tej części Tymek i Max zaprzyjaźnią się także z pewnym kapitanem jachtu, który weźmie ich w niesamowity rejs i pokaże życie prawdziwego wilka morskiego.
Trzecia część przygód Pilnego i jego synów podobała mi się chyba najbardziej ze wszystkich. Dynamiczna, bardzo wakacyjna, aż człowiek ma ochotę zabrać dzieci nad morze i poszukać jakiegoś skarbu wyrzuconego na brzeg! Tradycyjnie, pomiędzy zagadkę detektywistyczną i przygodę bohaterów, autor wplata sporo edukacyjnych treści, tym razem są to informacje o Napoleonie i jednej z jego wypraw, ale też różne ciekawostki geograficzne, czy te, związane z podróżami morskimi i żeglugą.
Zawsze chętnie sięgam po powieści dla młodzieży utrzymane w stylu kultowego Pana Samochodzika i szukam współczesnej wersji jego przygód, która przemówi do dzisiejszych dzieciaków. Znalazłam już serię pana Artura Pacuły, a teraz do nich mogę dołączyć trzy historie pana Adama Michejdy. Nie są może one aż tak bardzo rozbudowane, jak te pana Pacuły, ale przez to niemniej interesujące. Sądzę nawet, że przez fakt, iż mają mniejszą objętość będą łatwiej przyswajalne przez młodszych czytelników.
Bardzo zachęcam do sięgnięcia po całą serię. Spokojnie można czytać też poszczególne tomy wybiórczo, w zależności od tego, co nas lub nasze dzieci bardziej interesuje: historia II wojny światowej, sztuka, motoryzacja czy może żeglarstwo lub geografia. W książkach pana Michejdy każdy miłośnik przygody powinien znaleźć coś dla siebie.
Moja znajomość twórczości pana Zygmunta Miłoszewskiego ogranicza się jedynie do "Bezcennego", genialnego "Jak zawsze" (które wyróżniłam nawet, jako najlepszą książkę roku 2018) oraz opowiadania "Umrzeć przed śmiercią", wysłuchanego kiedyś w formie audiobooka. Mam na półce komplet trylogii o Szackim, ale przyznam szczerze, jeszcze do niego nie dotarłam. Ostatnio jednak natomiast naszła mnie ochota na "Domofon", kupiony w roku 2015 przy okazji jednego z wakacyjnych wyjazdów.
Skąd ta nagła ochota na lekturę? Wszystko za sprawą pewnego komentarza z FB, mówiącego, że klimatem przypomina on "Lśnienie" Kinga, a ponieważ jest to dla mnie genialna opowieść, horror, w którym całą robotę robią niedomówienia, niepokojące odgłosy i szaleństwo rodzące się w psychice bohaterów, postanowiłam sprawdzić, czy faktycznie "Domofon" utrzymany jest w podobnym stylu i zapewni mi porównywalne emocje.
Matko! Ale to jest dobre! Debiut pana Miłoszewskiego to jeden z lepszych thrillerów/horrorów, jakie miałam okazję w życiu czytać. Faktycznie przypomina trochę klimat "Lśnienie", ale co ważne, ulokowany jest w naszym rodzimym środowisku, więc niepokój, mrok i szaleństwo przeniesione jest na znajomy grunt. Najbardziej przerażają mnie opowieści grozy, które są bardzo realne, człowiek może odnieść wtedy wrażenie, że dana sytuacja dzieje się po sąsiedzku, tuż obok nas. To jest straszne, ale paradoksalnie, takie książki najbardziej lubię, a "Domofon" właśnie taki jest!
Akcja powieści rozgrywa się w jednym z bloków na warszawskim Bródnie. Miejsce niespecjalnie do życia, budynek podniszczony, obskurna klatka schodowa, winda, wejście, ale czynsz jest w miarę tani, blisko do centrum, stąd też blok ma wielu lokatorów, niektórzy mieszkają w nim od lat, inni dopiero co się wprowadzili. Nowymi mieszkańcami są nowożeńcy Agnieszka i Robert, którzy przyjechali do stolicy z prowincji, upatrując w dużym mieście większych możliwości na życiowy start. Jednak już przy przeprowadzce przeżywają pierwszy szok, bowiem na klatce schodowej znajdują zakrwawione zwłoki bez głowy. Początek nowego życia staje się więc problematyczny, a poznawanie nowych sąsiadów odbywa się w mocno drastycznych okolicznościach.
Jednym ze starszych lokatorów bloku jest Wiktor, niespełniony dziennikarz alkoholik, który próbuje, z marnym skutkiem, ogarnąć swe życie po rozstaniu z żoną i córką. Mężczyzna zmaga się z przeszłością, głównie ze wspomnieniami jednej z tragicznych spraw, którą w swej dziennikarskiej pracy śledził, ale też cierpi na chroniczną bezsenność, z każdym dniem coraz bardziej pogrążając się w nałogu. Innym "starym" lokatorem jest nastoletni Kamil, mieszkający z rodzicami, na jednym z wyższych pięter, chcący wyrwać się spod kurateli wymagającego ojca. Blok zamieszkuje także emerytowany nauczyciel wfu, o nie najlepszej reputacji, dziwny facet , który odcina się od świata, żeby znaleźć spokój ducha, starsza pani, opiekująca się sparaliżowaną matką, rodzina bogatego biznesmena, która jako jedyna w bloku przerobiła kilka mieszkań na wielki apartament, a także wiele innych osób, nie szukających specjalnie bliskiego kontaktu z nowymi sąsiadami.
Agnieszka i Robert z każdym kolejnym dniem zaczynają odczuwać dyskomfort związany z przebywaniem w swym nowym lokum. Aga kilka razy miewa przerażające wizje, słyszy też dziwne dźwięki przez domofon, Robert, niespełniony artysta, wraca do malowania, tworząc przerażające obrazy, niepokojące jego żonę, odcinając się zupełnie od swej ukochanej. Kobieta zdziwiona postawą męża i faktem, że nie może się z nim dogadać, nieoczekiwanie znajduje wsparcie w Wiktorze i Kamilu. Mężczyźni również zauważają, że w bloku coś dziwnego się dzieje, są świadkami niepokojących sytuacji i mają halucynacje, związane z ich najgorszymi lękami.
Kulminacyjnym punktem grozy i niepokoju dla mieszkańców bródnowskiego bloku staje moment, kiedy nie potrafią oni opuścić budynku, a wszelkie próby kontaktu ze światem spełzają na niczym. Mimo sprawdzenia wszelkich sposobów wyjścia na zewnątrz, blok "przytrzymuje" mieszkańców w swoim wnętrzu, sprawiając, że szaleństwo zaczyna oplatać ich umysły. Przy zdrowych zmysłach wydają się być jedynie Agnieszka, Kamil i Wiktor i to oni, prowadząc prywatne mini śledztwo, odkrywają, że budynek skrywa mroczne tajemnice, których początek sięga głęboko w przeszłość.
Do tego, okazuje się, że w owym feralnym bloku od lat rejestrowane były dziwne przypadki śmierci lokatorów, a coś więcej na ich temat może powiedzieć facet, mieszkający od lat na pierwszym piętrze, którego nikt nigdy nie widział. Bohaterowie muszą stawić czoła nieznanemu niebezpieczeństwu, ale czy uda im się zmienić swoje przeznaczenie?
Kiedy teraz myślę sobie o tej książce i przypominam niektóre z wątków, sądzę, że powinnam przeczytać ją jeszcze raz, uważniej. Ponowna lektura odkryłaby przede mną interesujące "smaczki", na które za pierwszym razem natrafiłam przypadkowo. Drugi raz skupiłabym się na nich zdecydowanie bardziej świadomie.
Na koniec wspomnę jeszcze, że książka ma świetne, idealnie pasujące do sytuacji,
zakończenie, co jest bardzo istotne w przypadku klimatycznych powieści
grozy. Nie raz miałam okazję przekonać się, że nieoczywiste horrory,
historie, które świetnie się zaczynają, interesująco rozkręcają, mają
fatalne zakończenie. Finał "Domofonu" naprawdę pasuje do fabuły i
lepszego zakończenia chyba nie mogłabym oczekiwać.
Podsumowując, "Domofon" to świetna, trzymająca w napięciu powieść. Ma parę naprawdę mocnych momentów i nie mówię tutaj o jakiś krwawych scenach, tylko mrocznej, niemalże klaustrofobicznej atmosferze zamkniętego budynku, psychozie, która obejmuje umysły mieszkańców, a także zacierającej się granicy pomiędzy ich snem a jawą. Powieść przeczytałam dosłownie w dwa wieczory, a musicie wiedzieć, że mam wydanie kieszonkowe, które nie jest moją ulubioną formą, stąd też to ekspresowe przeczytanie musi świadczyć o tym, że historia była tego warta!
Rok temu, dokładnie w momencie lockdownu, kończyliśmy z dzieciakami czytać "Wskazówki", czyli świetną historię dla młodszej młodzieży, napisaną przez polskiego autora znanego czytelnikom raczej, jako twórcę powieści kryminalnych dla dorosłych, niż dzieci, Bartosza Szczygielskiego. Zagadkowa fabuła tej książki, tajemnica z przeszłości i próba rozwikłania zagadki przez głównego bohatera, trzynastoletniego Maksa, okazała się strzałem w czytelniczą dziesiątkę, stąd też nie mogliśmy się doczekać tomu drugiego, tym bardziej, że zakończenie "Wskazówek" przyniosło nam zdecydowanie więcej pytań, niż odpowiedzi.
Dokładnie rok później na rynku wydawniczym pojawił się "Paradoks", czyli kontynuacja przygód Maksa i jego szkolnej koleżanki Marty, a ponieważ książka jest dostępna w moim abonamencie Empik Go, nie czekając na egzemplarz papierowy, od razu wzięliśmy się za lekturę.
"Paradoks" dzieje się dokładnie rok po wydarzeniach kończących pierwszą część. Maks chodzi już do siódmej klasy, nieco podrósł, stał się dojrzalszy, coraz rzadziej pakuje się też w kłopoty. Przez cały ten czas jednak nie zmieniła się jego relacja z Martą. Choć chłopak przekonany o tym, że wydarzenia sprzed roku zbliżą ich do siebie, to nadal więcej ich dzieli, niż łączy. Dodatkowo, w szkole pojawia się nowy uczeń o podejrzanej reputacji, Łukasz, a Marta wyjątkowo dobrze się z nim dogaduje. Maks chodzi więc sfrustrowany i stara się znaleźć jakiś pretekst do rozmowy z koleżanką.
Okazja nadarza się przy okazji Pierwszego Dnia Wiosny, jest to bowiem symboliczna rocznica niesamowitych wydarzeń, które przyszło im razem przeżyć przed rokiem, stąd też Maks planuje z Martą spędzić ten dzień. Chłopak sądzi też, że będzie to dobra okazja, żeby odkurzyć zakamuflowany w tajnej skrytce zegarek od pradziadka.
Niestety sprawy nie toczą się po myśli nastolatka. Na szkolnym apelu kolejny już raz wplątuje się w kłopoty, w efekcie czego, ląduje na pogadance u dyrektora, a co gorsza jest świadkiem ... porwania Marty! Chłopak postanawia natychmiast sięgnąć po zegarek dziadka i odwrócić bieg wydarzeń, jednak pewien wypadek sprawia, że mechanizm urządzenia ulega zniszczeniu, stąd też natychmiastowa akcja ratunkowa nie może dojść do skutku.
Maks będzie musiał znaleźć sposób, żeby uratować koleżankę. W tym celu uda się do miejsca, w którym znalazł wsparcie za pierwszym razem, czyli do "Antykwariatu pod Zegarem", a później, podążając za wskazówkami jego właściciela, wyruszy w najbardziej niesamowitą podróż swojego życia, a pomoże mu w tym nikt inny, jak ... Łukasz.
Jak cofnąć czas, kiedy jedyny zegarek zdolny to uczynić został doszczętnie zniszczony? Czy Maks ma szansę ocalić Martę i powiedzieć jej w końcu, co do niej czuje? No i co wspólnego z całą akcją mają bogowie znani dzieciakom z mitologii?
Drugi tom "Wskazówek" jest równie dynamiczny, co pierwszy, choć już tak nie zaskakuje, w końcu czytelnicy wiedzą mniej więcej, czego mogą się spodziewać po tej historii. W porównaniu ze swoim poprzednikiem jest on także zdecydowanie bardziej fantastyczny, niż tamten, osadzony w znanych nam realiach. Jak więc wypada on na tle pierwszego tomu? Moim subiektywnym zdaniem, ale też według opinii moich dzieci, nieco słabiej. Zdecydowanie bardziej podobał nam się początek tej historii, w którym nie wiadomo było jeszcze, o co w niej chodzi, ale przede wszystkim, opisywane wydarzenia (poza wątkiem "zegarowym") były jak najbardziej wiarygodne. Stąd też tak wielkie emocje wywołał w nas zaskakujący motyw wędrówki w czasie, który idealnie został wpleciony w zupełnie zwyczajną przygodę typowego trzynastolatka.
"Paradoks" natomiast utrzymany jest w zupełnie innym klimacie. Tutaj, praktycznie od pierwszych rozdziałów jest bardziej bajkowo i fantastycznie. Historia bardziej skupia się na Marcie, niż tajemnicy rodzinnej Maksa, choć zakończenie daje czytelnikom pewne, o ironio! wskazówki, co do jej wyjaśnienia.
Podsumowując, "Paradoks" jest ciekawą kontynuacją serii, daje też wyraźne sygnały na to, że historia potoczy się w jeszcze innym, niż by się mogło wydawać, kierunku. Czy sięgniemy po tom trzeci? Oczywiście! Mam wrażenie, że pan Bartosz Szczygielski zaplanował dla swoich młodych bohaterów jeszcze nie jedną ciekawą przygodę w różnym czasie i przestrzeni.
Dzień dobry! Zgodnie z umową czerwiec i grudzień należy do wszystkich uczestników Trójki e-pik. Zebrałam w jednym poście wszystkie propozycje, które padły w zeszłym roku i nie zostały wykorzystane, a po selekcji zostało ich 70. Z listy wybieracie 10 kategorii, 3 z największą liczbą głosów będą czytane w czerwcu. Głosować można tutaj, zostawiając w komentarzu wybrane numery, albo w
ankiecie na naszej FB grupie. Jeśli ktoś ma ochotę się przyłączyć do
zabawy, można to zrobić w każdej chwili. W razie czego, piszcie, chętnie
odpowiem na wszystkie pytania
***
1. Ptaszki, ptaki i ptaszydła
2. Z członkami rodziny w tytule: matka, ojciec, syn, córka, rodzice, dzieci, ciotka, wujek,babcia, dziadek
3. Joanna Chmielewska - królowa polskiego kryminału
4. Gorąca literatura z Hiszpanii i krajów latynoskich na polską jesień
5. Pod napięciem... , czyli historia, która dostarcza mocnych wrażeń
6. Tytuł, który wydaje się nieco (lub całkiem) absurdalny
7 . Książka która poleca nieznajomy? (np ktoś kogoś nie znamy prowadzący bloga, podcast książkowy, rekomendacja z vloga etc)
8. książka kobiety noblistki
9. Motyw kolejowy
10. Tytuł jesienny - jesień w tytule
11. Co w trawie piszczy czyli fauna i flora w literaturze
12. Książka z półki męża/mamy/współlokatorki... Czyli coś czego zazwyczaj nie czytamy, a co lubi bliska nam osoba
13. Książka futurystyczna
14. Dzień tygodnia w tytule
15. Książka której fabuła dzieje się w okresie międzywojennym
16. książka/autor, o której przeczytałaś w innej książce
17. inne kraje oczami Polaków
18. Książka z motywem matematyki
19. Kreatywna książka, w której samemu buduje się zakończenie
20. koniec świata po polsku, czyli postapo w polskich realiach
21. książka z motywem cesarstwa
22. Historia dziejąca się w realiach starożytności lub w uniwersum mitologii
23. drzewo w tytule (do wyboru słowo "drzewo" albo buk,dąb...)
24. Non fiction o zbrodni
25. Popularnonaukowa proza polska pisana przez panią
26. Japonia z przeszłości
27. Ponad stuletnia książka
28. książka, której bohater jest reprezentantem konkretnego zawodu i jest to istotny wątek w fabule
29. S-f napisane przez kobietę
30. książka o filmie/ z motywem filmu
31. Fakty historyczne w każdej postaci
32. Reportaż dotyczący Azji
33. Książka z Europy Środkowej (od Polski po Bałkany)
34. Książka otrzymana w prezencie w ciągu całego roku 35. Powieść z powstaniem styczniowym
36. Książka z przyimkiem w tytule
37. Książka o Paryżu
38. Książka z piekarnią/kawiarnią/restauracją/cukiernią/hotelem/pensjonatem w roli głównej (w treści lub tytule)
39. Książka z kawą w tytule
40. "Zielono mi!"
41. Naprawdę gruba książka - min. 900 stron
42. Książka ze zdjęciem kogoś na okładce - konkretnej osoby.
43. Egzotyka - jako podróż, miejsce akcji, okładka, tytuł itp.
44. Coś strasznego
45. Państwo w tytule
46. Książka bez spisu treści
47. Książka z motywem znikania - albo w treści, albo w tytule
48. książka z nazwą miesiąca w tytule
49. mokry tytuł
50. inspiracja legendą
51. tytuł z kwantyfikatorem (każdy, wszystko, nigdy, zawsze, nikt, nigdzie itd.)
52. skrzydlaty tytuł/skrzydlata okładka
53. morskie opowieści
54. liczba mnoga w tytule
55. książka ze stopniem pokrewieństwa
56. książka, gdzie na okładce jest mężczyzna (twarz, sylwetka)
57. pandemia
58. książka polecona przez ulubionego autora
59. Trójka w tytule. Trzy, troje, trio, tercet itp.
60. Tytuł z materiałem, surowcem... szkło/drewno/metal/tkanina/plastik (może być epitet, np. drewniany)
"Uwięziona w bursztynie" to drugi tom kultowej serii Diany Gabaldon, opowiadający o fascynującej podróży w przeszłość, głównej bohaterki, Claire Randall. W "Obcej", czyli pierwszej części, która jest chyba bardziej znana szerszemu gronu czytelników, kończy się właśnie II wojna światowa, a Clarie, która niedawno wróciła z frontu pracując tam, jako sanitariuszka, udaje się wraz z mężem Frankiem na wymarzoną podróż we dwoje. Małżonkowie trafiają do szkockiego miasteczka Inverness, gdzie podczas zwiedzania okolicy Clair natrafia na tajemniczy kamienny krąg Craigh na Dun i za jego pomocą, pod wpływem nieznanej siły, przenosi się w czasie do tego samego
miejsca, tylko dwieście lat wstecz.
Na początku Clarie jest przerażona nową rzeczywistością, jednak z czasem bardzo szybko się uczy zasad życia w XVII Szkocji. A ponieważ jej wiedza o chorobach i ich leczeniu znacznie wykracza poza znajomość ówczesnych medyków, kobieta staje się bardzo pomocna w codziennym życiu szkockiego klanu MacKenzie, do którego trafia. Nie da się ukryć, że zaaklimatyzowanie się w nowej przestrzeni czasowej znacznie ułatwia jej przystojny i charyzmatyczny Szkot, Jamie Fraser.
To właśnie rodzące się uczucie pomiędzy Clarie i Jamie'm będzie podstawą fabuły "Obcej", jednak to, co się dzieje w tle wydarzeń jest równie ważne, o ile nie ważniejsze dla całej akcji. Szkocja chce wyrwać się z angielskiej niewoli, stad też większość szkockich klanów współpracuje z jakobitami, wspieranymi przez Francję, organizując finanse i siły zbrojne do starcia z wojskami angielskiego króla. Nieuchronnie zbliża się też data legendarnej bitwy pod Culloden, która przyniosła ostateczny upadek klanów i stała się początkiem wieloletnich prześladowań Szkotów. Stąd też Clarie zdradza Jamie'mu swój sekret i pochodzenie, nakłaniając do podjęcia działań, które zmienią bieg historii, nie dopuszczą do walki pod Culloden i jednocześnie ochronią ludzi, którzy stali się jej bliscy.
"Uwięziona w bursztynie" opowiada o szaleńczym planie Fraserów, który zakłada wpłynięcie na księcia Karola Stewarta, chcącego przewodzić powstaniu Szkotów i przeprowadzić ostateczne starcie z Anglikami. W związku z tym bohaterowie przenoszą się do Francji, gdzie przez jakiś czas prowadzą dworskie życie zajmując się handlem winem. We Francji zdarzy się bardzo wiele, Clarie przypadkowo wplącze się w niebezpieczną aferę, którą może przypłacić nawet życiem, zajmie się też rozwijaniem swych umiejętności pracując wraz z zakonnicami przy opiece nad chorymi mieszkańcami miasta, weźmie pod opiekę zbuntowanego chłopca, a także będzie się starać, aby losy przodków jej "współczesnego" męża Franka mogły się spleść i w efekcie doprowadzić do jego narodzin.
Jamie natomiast zajmie się polityką, będzie musiał tez stawić czoło swoim demonom z przeszłości i zmierzyć się twarzą w twarz z kapitanem Jonatanem Randallem, który o mało co nie doprowadził do jego upadku (o tym możemy przeczytać pod koniec tomu pierwszego).
Ponieważ "Uwięziona w bursztynie" liczy sobie ponad 800 stron perypetii Fraserów będzie co niemiara. Wszystkie wydarzenia, w których biorą udział prowadzą jednak ich nieuchronnie do kluczowej dla szkockich klanów walki pod Culloden. Czy bohaterom uda się zmienić bieg historii?
Wątkowi osiemnastowiecznemu, Diana Gabaldon poświęciła około 2/3 treści swej książki, natomiast pozostała 1/3 część przenosi czytelnika do czasów współczesnych dla Clarie, czyli do lat 40 tych XX wieku i momentu, kiedy jakimś cudem kobieta wraca do swojej czasoprzestrzeni po spędzeniu trzech lat w przeszłości. Clarie
próbuje wrócić mentalnie do równowagi, ponownie schodzi się z mężem Frankiem, rodzi dziecko i po prostu stara się żyć normalnie po niesamowitej przygodzie, która jej się
przytrafiła.
Ten
przeskok czasowy sprawia, że czytelnik może śledzić losy bohaterów z
dwóch perspektyw. Z jednej strony wie, co się wydarzyło i zdaje sobie
sprawę, że zmiany pewnych sytuacji są niemożliwe do zrealizowania, w
końcu będąc w teraźniejszości nie da się zmienić historii. Z drugiej
jednak, towarzysząc Fraserom w ich zmaganiach z przeznaczeniem
cały czas ma się nadzieję na nagły zwrot akcji i rewolucję w życiu
bohaterów.
Część współczesna "Uwięzionej w bursztynie" przeniesie czytelnika także w lata 60 - te XX wieku, kiedy starsza o dwadzieścia lat bohaterka wraca do Szkocji z dorosłą córką Brianną. Powrót w te wyjątkowe rejony staje się pretekstem opowiedzenia dorosłej córce o jej prawdziwym ojcu (nie da się ukryć, że Brianna jest córką Jamie'go), odwiedzeniu ważnych dla kobiety miejsc, oraz wspomnieniu przygody, jakiej przed laty była świadkiem. Ta perspektywa sprawia, że historia Fraserów wydająca się być przesądzona, nie okaże się wcale taka ostateczna (o czym mogą świadczyć kolejne, opasłe tomy serii).
Książki Diany Gabaldon charakteryzują się sporą objętością, ale uwierzcie mi, o przygodach bohaterów, ich miłości, wszelkich przeciwnościach, które napotykają na swej drodze do szczęścia, przyjaźniach, więzach klanowych, o całym tle historycznym, czyta się niesamowicie szybko i z wielką przyjemnością. O rozmachu, jaki charakteryzuje "Uwięzioną w bursztynie" można świadczyć fakt, iż fabułą tej powieści można byłoby obdzielić kilka innych książek. W jednej tylko części bohaterowie tak często zmieniają swoje miejsce pobytu, status społeczny, unikają śmierci, aresztowania, walczą zbrojnie, zjednują sobie przyjaciół i spotykają wrogów, pracują w przeróżnym charakterze, no i wędrują w czasie, że czytelnika nie dziwi objętość poszczególnych tomu. W końcu wszystkie te perypetie trzeba jakoś spisać!
Moja przygoda z "Uwięzioną w bursztynie" ściśle połączyła się z obejrzeniem serialu "Outlander". Najpierw przypomniałam sobie sezon 1, a później mogłam już gładko przejść do 2. Co ciekawe, świetna moim zdaniem, produkcja Netflixa, jest bardzo wierna książce, a ja nie wyobrażam sobie innego Jamie'go Frasera, niż Sam Heughan. Zakończenie powieści gładko przenosi czytelników w kolejne wydarzenia, nie zdziwi więc Was fakt, że zaczęłam czytać "Podróżniczkę".
Dzisiaj zapraszam do kolejnego postu z gatunku co się kiedyś czytało. Przygotowując ten post sama się zadziwiłam moimi ówczesnymi lekturami. Pamiętałam oczywiście, że takie książki mam na półce, ale o czym one właściwie opowiadały, tego już nie mogłam sobie przypomnieć. Tworzenie serii staje się dla mnie więc sympatyczną okazją do powrotu do przeszłości. Kilka z tych książek chętnie przeczytałabym ponownie, tym bardziej, że wszystkie siedem mam na półce w swojej biblioteczce.
"Różowe tabletki na uspokojenie" Krystyna
Janda - 4
Ta niepozorna książeczka to zbiór felietonów aktorki, publikowanych w latach 2001 - 2002 w "Urodzie" i "Pani". Po latach nie bardzo umiem powiedzieć, o czym poszczególne z nich traktują, pamiętam jednak pozytywne wrażenie, jakie książka na mnie zrobiła i przeświadczenie, że pani Janda potrafi pisać o prozaicznych, codziennych sytuacjach w taki sposób, że stają się one dla czytelnika ważne i godne uwagi. W jej tekstach znajdziemy również przemyślenia na temat sztuki, kultury i pracy aktorskiej. Przeplatają się one z jej osobistymi rozważaniami i doświadczeniami życiowymi. Sądzę, że po latach podeszłabym do książki bardziej dojrzale i przeczytała ją z większą świadomością.
"Zęby" Joanna Wilengowska - 3
Przed laty miałam fazę na książki z serii Prozatorskiej pod redakcją Piotra Mareckiego (do dzisiaj mam całkiem sporą kolekcję w swej biblioteczce), stąd też kiedy "Zęby" trafiły do mnie prawdopodobnie z portalu wymiankowego "Podaj", od razu wzięłam się za lekturę. Tutaj również nie mogę w szczegółach przytoczyć fabuły książki, pamiętam za to jej chaotyczną, pełną przedziwnych metafor, pokręconą i nieco psychodeliczną formę, w której bohaterka prowadzi rozważania egzystencjalne, często odnosząc się do zębów, ich struktury i przemian, jakim ulegają.
"Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów: Rok później" Ann Brashares - 6
Druga książka "dżinsowej" serii skierowanej dla młodzieży (ależ mam ochotę przeczytać ja ponownie!) rozgrywa się, jak tytuł wskazuje, dokładnie rok po zakończeniu tomu poprzedniego. Przygody czterech przyjaciółek Carmen, Bee, Tibby i Leny, które dzielą się parą ulubionych "magicznych" dżinsów mających dla nich moc sprawczą, są dla mnie wyjątkowe i stanowią idealny przykład tego, jak powinna wyglądać seria skierowana dla nastolatek. Książki pięknie obrazuje przyjaźń, pierwszą miłość, ale też relacje z rodzicami i realne problemy, z którymi borykają się dorastające dziewczyny.
"Opowieści z Wilżyńskiej Doliny" Anna Brzezińska - 4
Książka trafiła do mnie bardzo dawno temu, otrzymałam ją bowiem w prezencie na któreś nastoletnie urodziny, stąd też stare, ale bardzo klimatyczne, wydanie Wtedy seria nie miała jeszcze kontynuacji (dzisiaj można przeczytać tom drugi "Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny" oraz trzeci "Płomień w kamieniu"). Wilżyńska Dolina to osada leżąca pośród gór, którą niepodzielnie rządzi Babcia Jagódka. Czarownica, kobieta charakterna i bezkompromisowa ma pełne ręce roboty. Nie dość, że steruje losami mieszkańców, walczy z nowoczesnością wkraczającą do wsi, to jeszcze musi utrzymać jej swoisty klimat i sielskość. Opowiadania, choć odrębne, połączone wspólnymi wątkami, przypominają baśń i tak też się je czyta.
"Jehannette" Izabela Szolc - 4
Po przeczytaniu "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny" sięgnęłam po książkę utrzymaną w podobnym klimacie, pochodzącej z fantastycznej serii Agencji Wydawniczej Runa, napisaną przez inna polską autorkę, Izabelę Szolc. "Jehannette" to zbiór opowiadań, z których każde przedstawia mini biografię słynnych kobiet: Anny Boleyn, Izabeli Katolickiej, Lady Macbeth, Barbary Radziwiłłówny, Joanny d'Arc, Lukrecji Borgia, Joanny Szalonej, Cayetany Alby, Joanny Neapolitańskiej,
Heloizy, Katarzyny Medycejskiej, Małgorzaty Brandenburskiej. Nie potrafię na ten moment przypomnieć sobie, które opowiadanie zrobiło na mnie największe wrażenie. Właściwie powinnam przeczytać "Jehannette" ponownie.
"Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic" Zbigniew Nienacki - 5
Choć przez lata przeczytałam kilka tomów Pana Samochodzika, z czego jedne podobały mi się bardziej, inne mniej, jedne pamiętam lepiej, inne zupełnie zatarły się w mojej pamięci, "Tajemnica tajemnic" należy do tych, które wspominam bardzo dobrze. Pewnie dlatego, iż część wydarzeń rozgrywa się w mojej ukochanej czeskiej Pradze, a opisom praskich zabytków poświęcono sporo miejsca. Sama zagadka była dla mnie sprawą drugorzędną i właściwie nie potrafię nic więcej na jej temat napisać, niż to, iż dotyczyła poszukiwania przemytnika ikon.
"Randka z Addisonem" Jenny Colgan - 4
Przyjemne czytadełko na jeden wieczór. Holly zakochuje się w przystojnym współlokatorze Addisonie, ten jednak woli poświęcić się pracy, niż randkowaniu. Historia rozterek miłosnych bohaterki niczym szczególnym się nie wyróżnia na tle podobnych romansideł, z tego co kojarzę, perypetie zakochanych niosły ze sobą jakiś humor, bo pamiętam, że podczas lektury naprawdę dobrze się bawiłam.
Książki Sardegny to moje miejsce w sieci, powstałe z połączenia dwóch największych pasji: czytania i dzielenia się opiniami. Wszystkie teksty na blogu są mojego autorstwa. Zdjęcia okładek pochodzą z Internetu, z ogólnodostępnych stron, pozostałe zdjęcia są mojego autorstwa. Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania treści bloga bez zgody autora!