Wydawnictwo: Adamada
Liczba stron: 306
Moja ocena : 5/6
Mam ostatnią fazę na książki młodzieżowe i dziecięce, w tym roku przeczytałam ich już naprawdę sporo, i ciągle trafiają mi się nowe, interesujące tytuły. Książką, po którą sięgnęłam ostatnimi czasy, były "Tabletki na dorosłość" Doroty Suwalskiej. Skąd pomysł na przeczytanie tej właśnie powieści? W mojej lokalnej bibliotece miejskiej, odbywają się cykliczne spotkania "Literatury z psychologią". Staram się regularnie brać w nich udział, dostarczają mi bowiem nowych inspiracji czytelniczych, ale też pozwalają spojrzeć na książki z innego punktu widzenia. Mogę wtedy patrzeć na nie, nie tylko z perspektywy dorosłego czytelnika, czy nawet czytelnika - mamy, ale bardziej od strony psychologicznej, analizując głębszy przekaz treści.
Na jednym ze spotkań omawialiśmy powieść "Jak ziarnka piasku" Joanny Jagiełło i to właśnie wtedy padło hasło o "Tabletkach na dorosłość", których jeszcze nie czytałam. Kiedy więc tylko nadarzyła się okazja, natychmiast skorzystałam, żeby być w temacie.
"Tabletki na dorosłość" to naprawdę fajna i mądra opowieść o dojrzewaniu, łącząca w sobie wątki realne, z fantastycznymi. Bohaterem tej historii jest Marek Starski, który jest dość niski i szczuły, jak na swój wiek, wyglądem przypomina raczej niezbyt wyrośniętego 10-latka niż 13-latka, którym faktycznie jest. Marek bardzo źle się czuję w swojej skórze, ma dość docinków kolegów, które ciągle słyszy w klasie, nie cierpi swojego przezwiska Mikrob, oraz faktu, że dziewczyna, która mu się podoba, zupełnie nie zwraca na niego uwagi.
Do tego, Marek musi zmagać się z ojcem - Goniem Starskim, który paręnaście lat temu był wielką gwiazdą muzyki rockowej, i choć aktualnie jego sława nieco przygasła, będąc nadal w formie, uważa się za buntownika, którego nie obowiązują żadne normy. Pewny siebie, cały czas czuje się, jak nastolatek, a nie jak faktyczny ojciec nastolatka, często wspomina swoją zbuntowaną młodość, namawiając syna do większego luzu, a swym stylem bycia denerwuje żonę, która dość ma spędzania życia w towarzystwie niedojrzałego dzieciaka, zamiast odpowiedzialnego męża.
Marek nie umie znaleźć wspólnego języka z wyluzowanym ojcem, ani wiecznie spiętą matką, wsparcie ma jedynie w koledze z klasy, Fastfoodzie, ten jednak nie traktuje rozterek przyjaciela poważnie, głównie je bagatelizując. Frustracja Marka osiąga już taki poziom, że postanawia on zacząć pisać bloga, żeby w jakiś sposób wyładować swoją złość. Pewnego dnia pod swoim tekstem znajduje dziwne komentarze. Użytkownik o ksywce Magik, umie dotrzeć do nieopublikowanych tekstów i wydaje się znać najskrytsze myśli chłopaka. Namawia Marka do zażycia specyfiku - tabletek na dorosłość, które mają rozwiązać jego problemy i stać się antidotum na wszystkie bolączki.
Nastolatek loguje się w podanym miejscu, zakupuje preparat, zażywa go i z niecierpliwością oczekuje rezultatów. Te jednak okazują się być co najmniej zaskakujące. Tabletki wprawdzie czasowo zmieniają wygląd Marka, który z 13-latka staje się przystojnym 30-latkiem, co wydaje się niwelować chwilowo problem chłopaka z wyglądem, nie są jednak rozwiązaniem na stałe. Kiedy okazuje się, że mają one także działania uboczne, z którymi nastolatek zaczyna sobie nie radzić, problemy sprzed zażycia lekarstwa wydają się Markowi dziecięcą igraszką. Bycie dorosłym niesie ze sobą wiele problemów, wielką odpowiedzialność i pewne niebezpieczeństwo. Czy Marek jest na to gotowy?
Tabletki na dorosłość, które mają zlikwidować problemy chłopaka, inicjują
sytuacje, które przerastają go emocjonalnie. Pojawiają się problemy natury społecznej i prawnej, na rozwiązanie których, Marek absolutnie nie jest gotowy. Powrót do sytuacji sprzed
ich zażycia będzie wymagał od chłopaka wykonania pewnych "zadań". Ich
realizacja automatycznie zmusi bohatera, aby dojrzał, ale tego dojdzie już w zupełnie innych okolicznościach.
Powieść, choć niewielkich rozmiarów, niesie ze sobą sporo ciekawych treści i ważne przesłanie. Przede wszystkim pokazuje, jak skomplikowane jest życie nastolatka, nieradzącego sobie z własnymi emocjami, stojącego na progu dojrzewania. Kiedy do tego dodamy jeszcze skomplikowane relacje z rodzicami i rówieśnikami, mamy tutaj naprawdę poważny problem, który dotyka wielu młodych ludzi. Oprócz punktu widzenia nastolatka, otrzymujemy także obraz postaw rodzicielskich: niedojrzałego do swej roli, ojca, czy próbującą ogarnąć, w jak najlepszy sposób, rzeczywistość, matkę. Ich "dojrzewanie" do swej roli także będzie dane nam obserwować. Psychiczne dorastanie Marka, do którego paradoksalnie dochodzi, kiedy chłopak wraca do swojej nastoletniej postaci, jest ciekawym, i chyba najważniejszym wątkiem tej powieści.
Książka to mieszanina zapisków Marka na blogu, komentarzy na temat jego wpisów (to również ciekawy motyw, zwłaszcza pokazanie, że pisanie własnych tekstów może być sposobem na radzenie sobie ze złymi emocjami), a także historii chłopka widzianymi oczami narratora z zewnątrz. I tutaj mam poważny zarzut, co do sposobu narracji. Autorka dość często wtrąca hasło "nasz bohater", stosując je zamiennie ze słowami: chłopak, Marek, czy nastolatek. W tekście, w którym narrator jest biernym obserwatorem, relacjonuje tylko poszczególne wydarzenia, wtrącenia typu "nasz bohater" są, jak kubeł zimnej wody dla czytelnika. Poza tym, że to mocno kłuje w oczy, to jeszcze daje poczucie, że odbiorca traktowany jest, jak małe dziecko, któremu tłumaczy się, że Marek to "ten główny bohater książki". No, bez żartów...
Poza tym jednym elementem, nie mam innych zastrzeżeń, co do książki. Porusza ciekawy temat, może być zaczątkiem do przeprowadzenia fajnej dyskusji z nastolatkami, napisana w fajny, przystępny sposób. Same pozytywy! "Tabletki na dorosłość" to ciekawe studium psychologiczne młodego człowieka, które warto sprawdzić osobiście, i to nie tylko w przypadku bycia nastolatkiem, czy jego rodzicem.
Sardegna