Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 234
Liczba stron: 234
Moja ocena : 5/6
Ze "Srebrnym krzesłem", czyli czwartą częścią "Opowieści z Narnii" było tak: po przeczytaniu "Podróży Wędrowca do Świtu" zrobiliśmy sobie, jak zwykle po każdej części Narnii, przerwę. W tym czasie przeczytałam dzieciom czwarty tom "Nikiego i Tesli", a potem postanowiłam podsunąć im jakieś nowości. Co ciekawe, nie bardzo zaiskrzyło. Początek jednej książki okazał się zbyt poplątany, inna oparta na motywach znanej gry (z której akurat moje dzieci nie korzystają), niezbyt zrozumiała, stąd też spytałam, na co mają teraz ochotę. I wtedy Młody bez zastanowienia krzyknął, że na kolejną część Narnii. Zdziwił mnie trochę ten mój Dziewięciolatek, ale też i zaskoczył pozytywnie. No bo sami powiedzcie, ja się produkuję, wyszukuję nowości, które mają dostarczyć im jakiś nowych wrażeń, a dzieci potrzebują czegoś innego. Instynktownie chyba wiedzą, w którą stronę podążać, i które historie są po prostu dobre.
Czwarty tom przygód dzieciaków w Narnii jest trochę nietypowy, nie spotkamy w nim bowiem, ani Łucji, ani Zuzanny, Piotra czy Edmunda. Głównym bohaterem tej opowieści jest Eustachy, czyli nieznośny kuzyn rodzeństwa Pevensi, który dołączył do ekipy w tomie trzecim, oraz Julia Poole, nowa postać w serii. Aktualnie Eustachy nie jest już rozwydrzonym, niemiłym dzieciakiem, tylko fajnym i rozsądnym chłopcem, a w głównej mierze wpływ na to miały przygody na "Wędrowcu do Świtu". Eustachy chodzi do szkoły z internatem, w której panują nie do końca pozytywne relacje z rówieśnikami, a uczennicą tej szkoły jest właśnie Julka Poole, słaba i strachliwa dziewczyna, ofiara gnębiona przez silniejszych kolegów.
Pewnego dnia Eustachy pomaga Julce schować się przed prześladowcami i przy okazji opowiada jej w skrócie o swojej przygodzie w Narnii. Julka nie wierzy oczywiście, że takie wydarzenie mogło mieć miejsce, jednak zmienia zdanie, kiedy ucieczka przed gnębiącymi ją dzieciakami prowadzi ją oraz Eustachego do tajemniczej krainy. Początkowo miejsce to zdaje się być Narnią, ostatecznie jednak bohaterowie zostają przeniesieni na Kraniec Świata, na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zostają także rozdzieleni, w wyniku czego Julka na osobności ma możliwość spotykania samego Aslana. Lew przekazuje jej bardzo ważną wiadomość, a właściwie pewne wskazówki, mogące przydać się w przyszłości, pojawienie się bowiem dzieci w Narnii nie jest przypadkowe. Będą mieli oni bardzo ważne zadanie do wykonania, a wskazówki im w tej misji pomogą.
Jako że dziewczynka w ogóle nie rozumie znaków, nie ma pojęcia kim jest Aslan, kiedy ponownie spotyka się z Eustachym, ich początkowe działania są bardzo chaotyczne. Do tego, Julka bardzo podniecona perspektywą pojawienia się w magicznej krainie, przegapia pierwszy znak. Na szczęście dzieci szybko szybko naprawiają swój błąd, wracają na właściwe tory i odkrywają, na czym będzie polegało ich zadanie.
Otóż w Narnii od ostatniej wizyty dzieciaków minęło kilkadziesiąt lat. Król Kaspian jest już wiekowym staruszkiem, do tego, aktualnie bardzo cierpiącym, ponieważ jego jedyny syn Rillian kilkanaście lat temu zaginął i nie ma po nim żadnego śladu, swoje lata ma też karzeł Zuchon, który wita bohaterów w porcie Ker-Paravelu. Eustachy i Julka zostają zaproszeni na sejm sów i puchaczy, gdzie poznają bliżej historię zaginięcia królewicza i zostają nakierowani do działania i odnalezienia Rilliana według wskazówek Aslana.
Bohaterowie wyruszają na poszukiwanie księcia, wychodząc poza granice Narnii, kierują się znakami, chociaż nie jest to łatwe. Po drodze przytrafia się im wiele niesamowitych przygód, a będą one, jak do tej pory, chyba najbardziej niebezpieczne z wszystkich tomów "Opowieści...". Na dzieci czyhać będzie całe miasteczko niezbyt przyjaźnie nastawionych olbrzymów, a także wiedźma, która jest równie złą postacią, jak Biała Czarownica z tomu pierwszego, o ile nie gorszą.
Jeśli chodzi o poziom, czwarta część spokojnie dorównuje "Księciowi Kaspianowi" a także "Podróży Wędrowca do Świtu". Nie sądzę, aby mogła równać się z "Lwem, czarownicą i starą szafą", ale z początkiem tej opowieści bardzo trudno jest stawać w szranki. W każdym razie, nie mogę się w żaden sposób przyczepić do fabuły tomu czwartego. Jedyne co może czytelnikowi przeszkadzać, to fakt, iż w tej części nie występuje żaden z rodzeństwa Pevensi, natomiast Eustachy i Julka, wydający się bohaterami drugoplanowymi, nagle stają się pierwszoplanowi, i to o ich przygodach opowiada cały tom. To właśnie ten aspekt na początku bardzo przeszkadzał moim dzieciom, jednak po czasie przyzwyczaili się również i do tych bohaterów.
"Srebrne krzesło" ogólnie jest tomem dość mrocznym, w którym na bohaterów czeka wiele niebezpiecznych wyzwań. Tajemnica, z którą bohaterowie będą musieli się zmierzyć jest naprawdę emocjonująca, a dzięki wskazówkom Aslana staje się, o ile to w ogóle możliwe, jeszcze ciekawsza.
Myślę, że za jakiś czas sięgnę z dzieciakami i po piąty tom serii. Musimy w końcu poznać całość "Opowieści z Narnii", a wszystkim, którzy jeszcze tego cyklu nie czytali, również dorosłym, bardzo polecam i gwarantuję, że będziecie się świetnie przy lekturze bawić!
Przeczytaj również:
Przeczytaj również:
Sardegna
Bardzo miło wspominam całą tę serię. Może kiedyś nawet przeczytam ją po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńWspaniała jest! Aż się nie spodziewałam, że spodoba mi się tak bardzo. A nigdy jej nie czytałam, jako dziecko. Dopiero teraz nadrabiam zaległości
UsuńJa też nigdy jej nie czytałam jako dziecko, jestem właśnie po lekturze 1 tomu.
OdpowiedzUsuńAle Pati przeczyta dopiero po zakończeniu tego roku szkolnego :D
Aż Ci zazdroszczę, że tyle wrażeń jeszcze przed Tobą :)
UsuńKsiążki z kanonu lektur zawsze są dobre i warte uwagi :)
OdpowiedzUsuńLekturą szkolną jest w sumie tylko tom pierwszy "Opowieści z Narni", ale faktycznie dzieciaki tę obowiązkową akurat bardzo lubią
UsuńMusze sobie kupić bo lata temu czytałam i mało pamiętam
OdpowiedzUsuńJak będziesz kupować, koniecznie kup sobie to stare wydanie. Te okładki są cudownie spójne <3
UsuńJa czytalam wszystkie dawno temu. Moim dzieciom tylko pierwsza część jakoś pasowała, potem tylko filmy.Ale z dziećmi jest różnie.Lata temu gdy mój syn był mały uwielbiał "Mary Poppins" wszystkie części mu czytałam, a na przykład córce się już nie podobały,"Baśniobór"też jej się nie podoba, a mi bardzo :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, wybory dzieci są niesamowite! "Baśniobór" mojej Córce w ogóle nie podszedł, ale mam w planach zrobić jeszcze podejście z czytaniem na głos. "Mary Poppins" - widzieli film, książki nie znają. Też musiałabym to nadrobić. Ale np. Narnię uwielbiają, zwłaszcza Młody.
UsuńLubię, kupiłam sobie i przeczytałam, potem oddałam siostrzeńcowi, ale może jeszcze sobie przypomnę. A! No właśnie, lektura to jest w piątej klasie, na pewno sobie przypomnę.
OdpowiedzUsuńTak :) Ania również będzie się z nią zapoznawała. Już 3 raz. Raz ja czytałam, raz czytała sama na konkurs i w tym roku kolejny raz, ale chyba posłucha sobie audiobooka, żeby przypomnieć z grubsza treść
UsuńCała seria, nie tylko "Srebrne krzesło" jest wspaniała! Do każdej z tych książek wracam z sentymentem, ale choć już dobry czas jak czytałam "Srebrne krzesło", to jednak mam wrażenie, że to nie karzeł Zuchon opowiada w książce historię zaginięcia księcia Riliana - bohaterowie dowiadują się tego na sejmie puchaczy i sów z dzioba starego puchacza. Popraw mnie proszę, jeśli się mylę.
OdpowiedzUsuńZabiłaś mnie tym pytaniem...ale, tak chyba masz rację. Zuchon rozmawiał z bohaterami na początku, w porcie, ale nie opowiedział historii zaginięcia Riliana. To było opowiedziane potem, wśród sów. Dziękuję! Zaraz poprawię :D
Usuń