Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 192
Moja ocena : 5/6
"Best Seler i tajemnica rodu Kokosów" to jedna z bardziej wyczekiwanych przeze mnie, jesiennych premier. Na kontynuację vege historii i kryminalnych przygód szeryfa Best Selera, czekałam z wielką niecierpliwością i emocjonowałam się nią chyba bardziej, niż moje dzieci. A wszystko to za sprawą genialnej opowieści, w której to główną rolę odgrywają, nie kto inny, tylko warzywa i owoce we własnej osobie.
Pierwszy tom vege kryminału dla dzieci i nie tylko, autorstwa Mikołaja Marcela, czyli "Best Seler i tajemnica znikających warzyw" bardzo nam się podobał, o czym zresztą pisałam w TYM wpisie. Moje dzieci emocjonowały się nieziemsko, a ja nie wiedziałam właściwie, czy bardziej są zaaferowane i czekają na rozwiązanie zagadki kryminalnej, boją się, bo jednak historia "Best Selera" ma typową formułę kryminału, więc trzyma w napięciu i ma momenty grozy, czy może bardziej ich to wszystko bawi i śmieszy. Stąd też, kiedy tylko dostaliśmy możliwość przeczytania przedpremierowo "Tajemnicy rodu Kokosów" od razu odłożyliśmy czytaną wieczorem powieść i zajęliśmy się właśnie tą książką.
Tym razem opowieść przenosi czytelnika do Owocowic, czyli drugiej obok Jarzynowa krainy, w której, jak można się domyślać mieszkańcami są owoce przeróżnych gatunków. Spokojne zazwyczaj miasteczko zostaje sparaliżowane tajemniczym zniknięciem kolejnych owoców. Pierwsza ginie Wiórka Kokos, ale jej zniknięcie nie wzbudza jeszcze paniki w mieszkańcach, ot, mogła po prostu wyjechać z miasta. Natomiast w momencie, kiedy kolejne owoce: Bono Winogrono, Delgado Awokado i Liwka Oliwka, znikają bez wieści, sytuacja staje się już naprawdę nieciekawa.
Jako że sława szeryfa Best Selera w odnajdywaniu zaginionych warzyw (o czym opowiada tom pierwszy) dociera nawet do Owocowic, do Jarzynowa przybywa przedstawicielka bogatej rodziny Kokosów, prawniczka Apolonia Aronia, która zwraca się do Besta z propozycją, aby zajął się sprawą zaginionej Wiórki Kokos. Szeryf, choć początkowo oporny, decyduje się na podjęcie wyzwania i za namową trzech sióstr Brukselek, postanawia pomóc odnaleźć zaginione owoce. Analizując dokładnie dokumentację zebraną przez Gustawę Morelę, próbuje dojść do prawdy i wyjaśnić, kto stoi za porwaniem Wiórki.
Podejrzani się mnożą, bo zarówno bogata rodzina Kokosów ma swoje za uszami, próbując ukryć przed światem pewne niecne sprawki, jak i podejrzane towarzystwo owoców zamieszkujących Buszowo, nieciekawą dzielnicę
Owocowic, cieszącą się złą opinią, wie co nieco na temat zniknięcia poszczególnych owoców. Do tego,
po okolicy krąży plotka, że w mieście grasuje przetwór. Kilka owoców poświadcza, że go widziało, ale właściwie nie potrafią nic konkretnego na jego temat powiedzieć.
Best będzie mógł liczyć na wsparcie Melki, Kornelki i Rachelki, a także Giorgio Ananasa, który przybywa do Owocowic, aby po porwaniu, o którym czytaliśmy w tomie pierwszym, spotkać się w końcu
ze swoją dawno nie widzianą rodziną. Melka i Giorgio, po wydarzeniach,
które wspólnie przeszli trzymają się razem, jednak w ich przyjaźni pojawi się
wyraźny rozłam. Jakby tego było mało, Rachelka jest świadkiem dziwnego zdarzenia, jednak nikt nie wierzy malutkiej brukselce i nie chce wysłuchać tego, co ma do powiedzenia. W sprawie pojawia się więcej pytań, niż odpowiedzi. Przetwór grasuje po Owocowicach, a nowe postacie dramatu pojawiają się, jak grzyby po deszczu. Jak skończy się ta historia?
"Tajemnica rodu Kokosów" jest świetną kontynuacją "Zagadki znikających warzyw". W pewnym stopniu jest do niej bardzo podobna, również ma typową konstrukcję kryminału, stopniuje napięcie, pokazuje sprawę z różnych perspektyw, prezentuje całą gamę bohaterów, z których każdy wydaje się być podejrzanym. Z drugiej jednak strony mocno się od tej pierwszej części różni, przede wszystkim tym, iż jest bardziej "dorosła". W drugim tomie znajdziemy wiele nawiązań do współczesnej kultury, znanych w popkulturze osób czy wydarzeń. Rodziców będzie to zachwycać, śmieszyć i bawić, dla dzieci, zwłaszcza tych młodszych okaże się kompletnie niezrozumiałe. Również sama fabuła "Tajemnicy rodu Kokosów" jest bardziej poważna. Zawirowania w Owocowicach, skomplikowane relacje rodzinne czy towarzyskie mogą przytłoczyć dzieciaki, natomiast dorośli będą czuli się, jak ryby w wodzie, mając wrażenie, że śledzą najlepszą aferę na miarę plotkarskich tabloidów.
Nie zmienia to akurat faktu, że Autor wpadł na świetny pomysł, o czym zresztą już pisałam, a ulokowanie warzyw i owoców w głównych rolach kryminalno - obyczajowej opowieści jest strzałem w dziesiątkę. Te wszystkie nawiązania, mądry humor, stopniowanie napięcia, przebudowanie historii, aby była przeznaczona dla dzieci, petarda po prostu! Wielkie brawa za pomysłowość! Bardzo polecam, zarówno "Best Selera i zagadkę zaginionych warzyw", jak i "Tajemnicę rodu Kokosów". Historia spodoba się nie tylko najmłodszym czytelnikom, ale również dorosłym, zwłaszcza tym, którzy lubią niebanalne opowieści napisane z przymrużeniem oka.
Przeczytaj także:
Przeczytaj także:
Sardegna
Zapowiada się interesująco.Ciekawe czy w mojej bibliotece mają takie nowości.Z chęcią bym do pierwszej części sama zajrzała :) Miałam iść dziś, brakuje mi jednej pozycji do wyzwania wrześniowego, ale u mnie leje jak z cebra cały dzień,więc biblioteka jutro.
OdpowiedzUsuńHisotira o best Selerze jest genialna! Nawet bardzie spodoba się dorosłym, niż dzieciom. A co do wyzwania, masz jeszcze trochę czasu, więc przeczekaj spokojnie ten deszcz! PS. U nas na Śląsku też leje...
Usuń