Archive for kwietnia 2024

Blogowe podsumowanie miesiąca - kwiecień 2024


posted by Sardegna on

No comments

Kwiecień był dla mnie prawdziwym rollercoasterem przeróżnych sytuacji i emocji.  Po krótkim odpoczynku świątecznym przyszła dość intensywna proza życia związana głównie z pracą zawodową. Wbrew pozorom to kwiecień i maj są najbardziej nerwowymi miesiącami w szkole. Dzieje się dużo, każdy tydzień, a nawet dzień, to nowe zadanie, wydarzenie, akcja, konkurs, wycieczka, szkolenie, zawody, bądź coś innego niecierpiącego zwłoki. Początek miesiąca był również czasem przygotowania mojej Córki do ważnego wyjazdu. Natomiast końcówka kwietnia to choroba, która totalnie zmiotła mnie i moją rodzinę z planszy. 

W kwietniu, i to chyba za sprawą unieruchomienia przez chorobę, przeczytałam aż 9 książek. Dawno nie miałam takiego wyniku czytelniczego.

Lista przeczytanych:


1. "Nocne godziny" Marta Bijan - 5
2. "Idealna" Magda Stachula - 5 
3. "Alec" L.A.Casey - 4
4. "Strach, który powraca" Magda Stachula - 5
5. "Kane" L.A.Casey - 4
6. "Aideen" L.A.Casey - 4
7. "Wrzask" Izabela Janiszewska - 6
8. "Zupa z ryby Fugu" Monika Szwaja - 5
9. "Ogon skorpiona" Douglas Preston, Lincoln Child - 6

Imprezy kulturalne:

W tym kwietniowym szaleństwie udało się nam rodzinnie (choć trochę przypadkowo) trafić na rozgrywki planszówkowe w katowickim Libero. Rozgrywki zakończyły się zaopatrzeniem w grę "Wsiąść do pociągu", którą będziemy sobie rozkminiać przez najbliższy czas.

Przez chorobę ominął mnie Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Ale! W tym sezonie świętowałam tydzień wcześniej! Bowiem kolejny, trzeci już raz, miałam przyjemność być jednym z jurorów w XXI edycji konkursu literackiego na wiersz i małą formę prozą „Na skrzydłach wyobraźni”, organizowanego przez I Liceum Ogólnokształcące im. K.Miarki w Mikołowie. Wspaniałe doświadczenie, zdolna młodzież, inspirujące rozmowy o książkach, literaturze i nie tylko.  To dla takich momentów warto było przed laty założyć bloga o książkach.

Nowości:


"Przepraszam, to był trup" Marta Matyszczak
"Wojny niebieskie" Marcin Pietraszewski
"The Reunion" Kat Frick
"Alec", "Kane", "Aideen" L.A. Casey
"Żona oficera" Philippa Gregory

Serialowo:

W tym miesiącu nie obejrzałam żadnego serialu, a to ze względu na brak Netflixa, nad czym mocno ubolewam...

Filmowo:

W kwietniu obejrzałam tylko 1 film, co daje mi ostatecznie 25 filmów w ciągu 4 miesięcy (styczeń 11+ luty 9 + marzec 4 + kwiecień 1 = 25). 

"Kolekcjoner kości" reż. Phillip Noyce - pierwszy, od lat, film obejrzany w telewizji. "Kolekcjonera kości" widziałam już kilka lat temu, ale postanowiłam go sobie odświeżyć. Lincoln Rhyme, nowojorski detektyw, na skutek pewnego wypadku, został przykuty do łóżka. Mimo że nadal pracuje i dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem z dawnymi kolegami z pracy, coraz częściej myśłi o samobójstwie. Kiedy funkcjonariusze przygodzą do Lincolna z nową sprawą, dziwnymi porwaniami i tajemniczymi śladami pozostawionymi na miejscu zbrodni, detektyw na nowo się ożywa. W sprawę angażuje się też młoda policjantka Amelia Sachs, która wyjątkowo dobrze analizuje poszlaki. Psychopatyczny morderca chce wyraźnie coś przekazać śledczym, tylko czy jego wskazówki zostaną właściwie odczytane?

Muzycznie:

Kwiecień brzmiał mi starymi kawałkami Pokahontaz i Paktofoniki. Być może miała na to wpływ niedawno opublikowana rozmowa z Rahimem i Fokusem na kanale Trójkąt, prowadzonym przez Agnieszkę Woźniak-Starak i Gabi Drzewiecką. Wywiad ten skłonił mnie do powrotu do starszych kawałków, stąd też wzięło się tutaj "Desperados" Fokusa i Rahima


Żeby nie było, że tylko stare klimaty, urzekła mnie nowa piosenka Vixena "Nie Rozumiju", swoją drogą artysty, który również nagrywał kiedyś z Pokahontaz, a teraz działa pod szyldem Vix.N 


A jak Wam minął kwiecień?

Sardegna

"Ciemność duszy" Kasia Magiera


posted by Sardegna on , , , , ,

No comments


WydawnictwoEmpikGo
audiobook: czas trwania 15 godzin 3 minuty
Moja ocena : 5/6
lektor: Todorczuk Aneta

Na początku miesiąca pisałam o "Woskowych lalkach" Kasi Magiery, a dzisiaj chciałam napisać parę słów o kontynuacji tej historii, czyli "Ciemności duszy", trzecim tomie serii krakowskiej z Natalią Gwiazdowską, w roli głównej.

UWAGA! Tekst może zwierać SPOJLERY! "

Teoretycznie obie części są niezależne i mają swoje główne wątki i własne zakończenia, w praktyce jednak, ciężko czytać "Ciemność duszy" nie znając "Woskowych lalek".

Zakończenie tomu drugiego jest tak skonstruowane, że czytelnik właściwie od razu ma ochotę rzucić wszystko i czytać dalszy ciąg (co też i ja niezwłocznie zrobiłam). Oczywiście ma to związek z wątkiem ujęcia seryjnego mordercy, który umknął z przed nosa komisarz Gwiazdowskiej i aspirantowi Winnickiemu, tuż przed finałem śledztwa. Funkcjonariusze, sfrustrowani sytuacją, że dali się kolejny raz wyprowadzić w pole i zmanipulować, obsesyjnie szukają jakiegokolwiek śladu, który mógłby ich naprowadzić na miejsce ukrycia się psychopaty, działając ze świadomością, że jeśli prędko go nie odnajdą, poniosą, jako wydział, porażkę na całej linii.

Kiedy stróże prawa dostają nowe zgłoszenie, związane z samobójstwem jednej z baletnic, uczennicy znanej, krakowskiej szkoły baletowej, nikt nie łączy tej sprawy z poszukiwaniem seryjnego. Gwiazdowska i Winnicki sądząc, że jest to nowe wyzwanie, z jakim przyjdzie im się zmierzyć, nie podchodzą do niego zbyt entuzjastycznie, ciągle mając na uwadze niewyjaśnioną sprawę. Dręczy ich również fakt, że seryjny prawdopodobnie porwał Oliwię, dziennikarkę lokalnej prasy, dawną dziewczynę Winnickiego, co mocno leży na ich sumieniu oraz zmusza do intensywnych poszukiwań.

Sprawa martwej baletnicy, choć wydaje się prosta - dziewczyna zachodzi w niechcianą ciążę, wie, że to może zakończyć jej obiecującą karierę, popełnia samobójstwo - zaczyna mieć coraz więcej tajemniczych zbiegów okoliczności. Gwiazdowska dochodzi nawet do wniosku, że może mieć ona coś wspólnego ze sprawą seryjnego, który swoim zwyczajem stara się śledczym coś przekazać i daje im kolejne wskazówki, naprowadzając na określony tok myślowy.

Początkowo nic w tej historii nie ma sensu. Owszem, śmierć dziewczyny jest związana z wymagającym i trudnym środowiskiem tanecznym, a także wszechobecną zazdrością i zawiścią wśród uczniów szkoły baletowej. Potwierdzają to rozmowy z innymi baletnicami, pracownikami szkoły, czy dyrektorką oraz jej asystentem, nieco dziecinnym i stłamszonym przez charyzmatyczną matkę, synem.

Wszelkie rozmowy ze świadkami prowadzą jednak do tego, że dziewczyna z własnej woli wyskoczyła z okna, załamana nieoczekiwanym końcem swej kariery. Co ciekawe jednak, do podobnego incydentu doszło przed parunastu laty, kiedy inna baletnica, również w szczycie swej kariery wyskoczyła z tego samego okna. Tancerki jednak nie są skore do współpracy ze śledczymi. Wyraźnie coś ukrywają, walcząc o swój osobisty sukces zachowują się w określony sposób i przestrzegają niepisanych reguł. Nie wszystkie mają jednak na tyle silną psychikę i nie wszystkie równie dobrze radzą sobie z krytyką, dlatego prędzej czy później, niechciane informacje wyjdą na jaw.

Kolejną niewiadomą, a jednocześnie wskazówką, jest fakt, że Oliwia, porwana dziennikarka, w młodości uczyła się w tej samej szkole baletowej, dopóki pewien wypadek nie zniszczył jej dalszej kariery, a owe wydarzenie ma ścisły związek z wspólną przeszłością, jaka łączy dziewczynę i Winnickiego. Aspirant wyraźnie ma coś na sumieniu, a sprawa baletnic może wyciągnąć to na światło dzienne. Pojawia się wiele tropów i poszlak, a ich połączenie sprawia, że Gwiazdowska wyraźnie odczytuje sygnał, jaki zaplanował dla niej inteligentny seryjny.

Oprócz wątku samobójstw wśród młodych tancerek, czytelni poznaje w retrospekcjach wydarzenia związane z pewnym młodym i zdolnym baletmistrzem, który pod wpływem swojej despotycznej matki, morderczo trenuje i ćwiczy, aby osiągnąć światowy sukces. Faktycznie, z czasem jego kariera w balecie się rozwija, ale chłopak przypłaca to utratą swej jedynej przyjaciółki, a później zdrowia psychicznego. Jaki związek z aktualną sprawą ma zatem ów zdolny baletmistrz?

"Ciemność duszy" podobała mi się chyba najmniej z całej trylogii krakowskiej, ale nie chodzi tutaj o wątek fabularny czy jakieś sytuacje, które mi się w tej książce nie podobały, bo ostateczną oceną i tak jest 5/6. Główny mój zarzut to rozwlekłość tej opowieści i przegadanie niektórych wątków. Podobne wrażenie miałam już przy "Woskowych lalkach", zwłaszcza na początku, jednak potem akcja znacznie przyspiesza. Tutaj ta tendencja widoczna jest praktycznie do ostatnich rozdziałów. Akcja strasznie wolno się toczy, każda poszlaka jest bardzo skrupulatnie rozkładana na czynniki pierwsze, co na dłuższą metę mocno mnie nużyło.

Na plus tej powieści przemawia przede wszystkim sam pomysł fabularny. Wejście do świata baletu było ciekawym doświadczeniem, a informacje o tej zamkniętej społeczności potwierdziły tylko to, co intuicyjnie wiedziałam o tym wymagającym rodzaju sztuki.

Sardegna

"Z pierwszej piłki" Remigiusz Mróz


posted by Sardegna on , , , , , , ,

No comments


WydawnictwoProdukcja oryginalna EmpikGo
audiobook: czas trwania 15 godzin 04 minut
Moja ocena : 6/6
lektor: Knap Jacek, Woronowicz Adam, Kacperczyk Maciej, Opozda Joanna, Rocka Julia, Kacperczyk Paweł


Od dłuższego czasu nie sięgałam po żadną książkę Remigiusza Mroza (żartuję, ostatnio czytałam w styczniu). Ponieważ zostało mi już niewiele z tych nieczytanych, a na EmpikGo znalazłam słuchowisko "Z pierwszej piłki", postanowiłam nadrobić sobie kolejną "Mrozową" zaległość.

I powiem Wam, że ta historia to jest Mróz w najlepszym wydaniu! Nie wiem, czy nie trafi ona do pierwszej trójki mojego osobistego rankingu powieści autora, ale takie książki to ja uwielbiam czytać!

Zanim przejdę do konkretów, muszę nadmienić, że sporą robotę wykonał tutaj audiobook, a bardziej słuchowisko. Świetna interpretacja aktorów, tło, idealnie dopasowane głosy do postaci. Wszystko mi się tutaj podobało! Nawet to, a może przede wszystkim to, że jest to powieść sportowa, w której główną rolę odgrywa piłka nożna.

To właśnie futbol i emocje z nim związane, ale też wszelkiego rodzaju zasady gry - zarówno te pisane, jak i niepisane - charakterystyka klubów oraz całej społeczności piłkarskiej i fanowskiej, są głównymi bohaterami tej powieści. Co ważne, wszystkie te informacje, są przedstawione w sposób wyważony, aby z jednej strony czytelnik, który niekoniecznie jest fanem piłki nożnej, zorientował się w temacie, z drugiej jednak, aby ten, który interesuje się futbolem czuł się usatysfakcjonowany lekturą. Ja na przykład nie jestem wielką fanką piłki nożnej, ale dałam się porwać tej opowieści i z wielką przyjemnością czytałam, a właściwie słuchałam o wszystkich szczegółach związanych z wyboistą drogą piłkarzy opolskiego klubu sportowego, jaką musieli przebyć, aby osiągnąć swój cel.

Piłkarski Klub Rewera Opole przeżywa aktualnie kryzys. Niedawno w wypadku autokarowym zginęła prawie cała jego reprezentacja, a także sztab trenerski. Ponieważ przed wypadkiem Rewera radziła sobie bardzo dobrze w rozgrywkach ligowych, zarząd klubu stara się jakoś podnieść klub z tej tragedii i na nowo odbudować jego pozycję. Musi jednak zacząć od zera.

Zarząd zatrudnia więc Witolda Krygiera, emerytowanego trenera, który ma za sobą niełatwą przeszłość. Jest to człowiek dość impulsywny, kiedyś walczący z uzależnieniem, za co został usunięty z poprzedniego klubu. To właśnie jemu przypadnie zadanie odbudowania sukcesu Rewery Opole, stając się przysłowiowym "być, albo nie być". Krygier nie ma pojęcia od czego zacząć. Wyszukuje młodych piłkarzy na zasadzie intuicji, nie mogąc zaoferować im nawet odpowiedniej gratyfikacji finansowej. Bazując na kilku zawodnikach ze starej drużyny, ciągle szuka pomysłu na to, jak wzbudzić w młodych piłkarzach ducha walki i uświadomić, że mogą kontynuować dobrą passę swych poprzedników.

Z pomocą Krygierowi przychodzi nastoletnia córka Kalina, podsuwając idealnego kandydata na przyszłą piłkarską gwiazdę Rewery. Adam Benhart, zwany przez kolegów Benem, chodzi do tego samego liceum co Kala. Od małego gra w piłkę, cały czas spędza na boisku we wsi pod Opolem, ale nigdzie wcześniej nie pokazywał swoich umiejętności. Nie da się ukryć, że chłopak jest znakomity w tym, co robi. Potwierdza to również opinia Krygiera, który chce wciągnąć Bena do Rewery. Ten jednak, ku zaskoczeniu wszystkich odmawia.

Przyczyną takiego podejścia jest sprawa z przeszłości Bena, który choć całym sercem kocha piłkę nożna, przed laty złożył pewną obietnicę i nie ma zamiaru jej łamać. Tego wątku nie będę jednak rozwijać, bo nie chcę spojlerować. Najfajniejsze jest wtedy, gdy czytelnikowi sam odkryje, co stoi za tajemniczą przysięgą złożoną przez chłopaka.

W każdym razie, po wielu perturbacjach Ben dołączy w końcu do drużyny, rozpoczynając niesamowity okres w dziejach klubu Rewera Opole. Jednak droga do sukcesu opolskich piłkarzy nie będzie łatwa. Klub zaczyna swoją pracę praktycznie od nowa, trener Krygier musi zbudować fundamenty drużyny od podstaw, a Benhart, mimo iż jest świetny w tym, co robi, ma talent i doskonale radzi sobie z piłką, nie odbiegając poziomem od profesjonalnych zawodników, musi się jeszcze wiele nauczyć. Wschodzącą gwiazdę futbolu czeka bowiem długa droga, w której wymagane będzie nabycie doświadczenia na boisku, nauczenie się współpracy oraz oddzielenie stresu od gry.

W tle tych zmagań piłkarskich i historii rozgrywających się na boisku, najpierw na stadionie Rewery Opole, ale później również na murawach w innych miastach, toczy się wątek miłosny, obyczajowy, a nawet kryminalny. Wszystkie one, choć interesujące, stanowią jednak tło piłki nożnej i emocji z nią związanych, którym, nie ukrywam, dałam się ponieść.

Bardzo podobała mi się ta powieść. Zakończenie jest otwarte, co może sugerować, że autor zaproponuje czytelnikom kontynuację przygód Benaharta, Kali i Krygiera, czego, nie ukrywam, bardzo bym sobie życzyła. Fajne jest też to, że jeśli ktoś chciałby zakończyć swoją przygodę na tym etapie, to również może to zrobić. Wtedy zakończenie powieści będzie leżało tylko i wyłącznie w jego interpretacji.

Sardegna

Trylogia Snów "Silver. Pierwsza księga snów", "Druga księga snów", "Trzecia księga snów" Kerstin Gier


posted by Sardegna on , , , , , , ,

No comments

"Silver" to trzytomowa fantastyczna seria młodzieżowa, która od pewnego czasu rzucała mi się w oczy - czy to na blogach, w księgarniach, czy na Instagramie. Cudne grafiki na okładkach, tłoczone twarde oprawy każdego z trzech tomów nie mogły umknąć mojej uwadze. Kiedy więc tylko seria trafiła w moje ręce, od razu zaproponowałam ją moim nastolatkom do głośnego czytania. Ostatecznie jednak opowieść nie wciągnęła ich na tyle, żeby ją dokończyć, czego nie można powiedzieć o mnie. Ja bowiem, kiedy tylko ją zaczęłam, nie mogłam się od niej oderwać.

Fajnie jest zrobić sobie czasami odpoczynek od kryminałów, thrillerów lub obyczajówek, a ta lekka młodzieżówka z wątkiem fantastycznym sprawiła mi nie lada frajdę.




Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron:  416/408/456
Moja ocena : 5/6

Główną bohaterką serii jest 15-letnia Liv Silver, która właśnie przeprowadza się do Londynu razem ze swoją mamą i młodszą siostrą Mią. Dziewczyny, w nowej miejscówce, upatrują jakieś stałości i stabilności w swoim życiu, gdyż jak do tej pory, przenoszą się tylko z miejsca na miejsce, podróżując z wiecznie zmieniającą pracę, mamą, wykładowczynią literatury na uniwersytecie, albo odwiedzają, robiącego karierę, w kolejnych stolicach europejskich, ojca. Jedyną stałą w życiu dziewczyn jest Lottie, ich opiekunka, która początkowo miała być z nimi tylko na chwilę i pomagać mamie w pracach domowych, ale ostatecznie została na dłużej i stała się dla Liv i Mii najlepszą przyjaciółką i członkiem rodziny.

Przeprowadzka do Londynu staje się dla dziewczyn okazją do rozpoczęcia nowego życia, i to w dosłownym tego słowa znaczeniu, mama bowiem, postanawia zrewolucjonizować codzienność córek i informuje je, że od teraz zamieszkają z jej nowym chłopakiem i jego nastoletnimi dziećmi.

Początkowo dziewczyny są bardzo negatywnie nastawione do całej sytuacji, ale z czasem okazuje się, że ta zmiana w ich życiu ma wiele plusów. Nowy chłopak mamy Ernest Spencer oraz jego dwójka dzieci - nastoletni bliźnięta Grayson i Florence, są całkiem sympatyczni, dodatkowo, z dziewczynami przeprowadza się Lottie, a nowa codzienność w pięknym apartamencie Ernesta nie wydaje się być tragiczna. Do tego, nowa szkoła, w odróżnieniu od poprzednich placówek, do których chodziły dziewczyny, nie jest złym miejscem, a Liv i Mia, przez to, że są niejako przyrodnimi siostrami popularnych bliźniaków, zostają bardzo pozytywne przyjęte przez społeczność uczniowską.

Grayson należy do grona najbardziej przystojnych i popularnych chłopaków w szkole, w których podkochują się wszystkie dziewczyny. Jego koledzy Arthur Hamilton, Henry Harper i Jasper Grant, szkolne gwiazdy koszykówki, również bardzo pozytywnie przyjmują Liv w swym gronie. Te wszystkie zmiany sprawiają, że dziewczyna jest mocno zaskoczona sytuacją, z dnia na dzień, z outsiderki stając się popularną siostrą jednego z najatrakcyjniejszych chłopaków w szkole.

Liv praktycznie od pierwszego dnia zostaje wciągnięta w sprawy Graysona i jego przyjaciół, nie wie jednak, że chłopaki mają wobec niej jakieś plany. Dziewczyna nie do końca wie, o co chodzi, poza faktem, że potrzebują oni jej pomocy. Jednak przez to, że jest z natury ciekawska i odważna, zgadza się praktycznie w ciemno, wziąć udział w tajemniczym projekcie, o szczegółach którego jej nowi znajomi nie chcą mówić.

Okazuje się, że zagadkowa sprawa ma związek z dziwnymi snami, które Liv śni po przeprowadzce do Londynu. Sny są bardzo realistyczne, biorą w nich udział nowi znajomi dziewczyny, a co ciekawe, można w nie ingerować, a po przebudzeniu wydaje się, że wszyscy pamiętają, co się w nich wydarzyło.

Liv otrzyma w końcu szczegółowe informacje na temat tajemniczego projektu, w którym ma pomóc chłopakom i zastąpić w nim Anabel, dziewczynę jednego z przyjaciół Graysona. Będzie to związane z tajemniczą księgą zaklęć i niebezpiecznym rytuałem, w wyniku którego do snów nastolatków przedostaje się groźny demon. Mroczna siła wpływa nie tylko na to, co dzieje się we śnie uczestników zgromadzenia, ale co gorsza, przenika do ich prawdziwego życia, zagrażając ich bezpieczeństwu. Ponieważ staje się ono coraz bardziej realne, rytuał trzeba powtórzyć, w czym pomóc ma właśnie Liv Silver.

Nie wszystko idzie jednak po jej myśli, Po pierwsze, bohaterka zakochuje się w Henrym, który z jednej strony bardzo ją fascynuje, ale z drugiej, wyraźnie coś przed nią ukrywa. Po drugie, choć dziewczyna nie wierzy w magicznego demona grasującego w snach, to co dzieje się po zamknięciu oczu i przejściu przez symboliczne drzwi do krainy snu, zaczyna poważnie wykraczać poza ramy sennych majaków, a staje się prawdziwym zagrożeniem dla niej i jej bliskich.

"Silver" to trylogia, która choć opiera się na wątku rozpracowania tego, co przeniknęło do snów bohaterów, to jednak każdy tom zawiera inną zagadkę. Liv i jej przyjaciele wędrują po krainie snów, przechodząc przez drzwi o charakterystycznych cechach, aby wejść w senny świat znanych im osób i poszukać czegoś, co pomoże im rozwiązać zagadkę tajemniczego rytuału. Relacja Liv i Henry'ego, zakochanych w sobie pierwszą, młodzieńczą miłością, przechodzi wzloty i upadki. Nastolatkowie częściej jednak rozmawiają i rozwiązują swoje problemy we śnie, niż na jawie. Czy to wzmocni ich związek, czy wręcz przeciwnie?

Trylogia snów Kerstin Gier to sympatyczna, wielowątkowa młodzieżówka z wątkiem fantastycznym, romansowym, ale również kryminalnym. Nie polecam czytać tomów oddzielnie, bowiem każdy kolejny łączy się ściśle z poprzednim. Ja w każdym razie bardzo miło spędziłam czas w towarzystwie bohaterów, zarówno tych pierwszo, jak i drugoplanowych. Liv to zabawna, przekorna dziewczyna, która nie da sobie w kaszę dmuchać, a w duecie z siostrą, jest nie do zatrzymania.

Sardegna

"Pieniądze albo kasa" Paweł Beręsewicz


posted by Sardegna on , , , , , , ,

No comments


Wydawnictwo: Literatura
Liczba stron: 191
Moja ocena : 6/6
Historia, którą niedawno przeczytaliśmy z moimi nastolatkami to "Pieniądze, albo kasa" Pawła Beręsewicza, autora znanego mi z takich młodzieżówek, jak "Szeptane", "Wszystkie lajki Marczuka", czy opowiadań ze zbioru "Gorzka Czekolada". Znając jego styl i warsztat literacki, nie powinnam być zaskoczona tym, że ta historia tak bardzo przypadnie mi do gustu. Jednak, co ważniejsze, bardzo spodobała się również moim nastoletnim dzieciom, a o to jak wiadomo, ostatnimi czasy, raczej trudno, gdyż nasze preferencje czytelnicze mocno się różnią. Dlatego tak bardzo mnie cieszy, kiedy znajdujemy wspólną lekturę, budzącą w nas tak pozytywne emocje.

"Pieniądze albo kasa" to książka z serii "16 plus" wydawnictwa Literatura, z której posiadamy już klika tomów. Jednak wszystkie czytane do tej pory kojarzyły mi się z poważniejszymi tematami dotyczącymi nastolatków. Ta opowieść natomiast, napisana jest w zabawny sposób, z przymrużeniem oka, jest pełna humoru, który mnie osobiście bardzo odpowiadał, i ma wiele śmiesznych zwrotów akcji. Na szczęście moje nastolatki również poczuły klimat i śmiały się z żartów sytuacyjnych opisywanych w kolejnych rozdziałach, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest to super historia dla całej rodziny.
Cała przygoda zaczyna się trochę nietypowo, bowiem od rozprawy sądowej dwóch złodziei samochodów, którzy, mimo iż wydawało im się, że znaleźli świetny sposób na zarabianie, a nie powstydziłby się tego najbardziej przebiegły mafioso, zostają aresztowani i osądzeni za swoje przewinienia.
Czytelnik na początku nie wie, jaki związek mają owi przestępcy z głównym bohaterem tej powieści, czyli Stasiem Tonderą, zwykłym nastolatkiem, który lubi pieniądze i chce sobie dorobić do kieszonkowego, ale na odpowiedź musi poczekać aż do ostatniego rozdziału, kiedy to oba wątki się połączą. Gwarantuję, że będzie na co czekać, bo historia opowiedziana między pierwszym, a ostatnim rozdziałem bawi do łez.
Stasia poznajemy od momentu, kiedy jest małym chłopcem i uczy się, jak zdobyć coś, na czym mu zależy. Na początku nie wie jeszcze, jak ważne w życiu człowieka są finanse, jednak bardzo szybko orientuje się, ze jest to element niezbędny do szczęścia. Chłopak ma silną potrzebę posiadania pieniędzy i niezależności finansowej, jednak los niezbyt mu w tej kwestii sprzyja, mimo że od najmłodszych lat stara się zdobywać fundusze z różnych źródeł. Niestety, jego starania nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem rodziców, a niekiedy odbiegają nawet od przyjętych norm.
Każdy rozdział opowiada o pewnym etapie w życiu Stasia, począwszy od wieku dziecięcego, poprzez przedszkole, ucznia szkoły podstawowej, a później gimnazjum, kiedy to bohater stara się zgromadzić potrzebne mu finanse. Jak nie negocjuje z bratem prezent urodzinowy, to otwiera biznes oparty na przeterminowanych jogurtach, oszczędza (w nieco oryginalny sposób) na nowy telefon, myje samochód taty, albo robi okazyjne zakupy na Allegro.
Relacja Stasia z pieniędzmi i jego stosunek do kwestii finansowej jest przezabawnym, a jednocześnie fundamentalnym wątkiem tej historii. Całość napisana jest lekkim, współczesnym językiem, który jednocześnie oddaje prawdziwe życiowe sytuacje i przemyślenia bohatera. Moje dzieci bez trudu odnajdywały się w opisywanych sytuacjach. Zwłaszcza rozdział o kieszonkowym był mocno trafiony.
Przygody Stasia i jego młodszego brata Krzyśka związane ze zdobywaniem pieniędzmi to naprawdę super historie, napisane z humorem i przymrużeniem oka. Każdy rozdział to jedna mini opowieść z puentą i co ciekawe, wcale niełatwą zagadką matematyczną dla czytelnika. Końcówka książki to wyjaśnienie, co łączy bohatera z Łysym i Małym, czyli dwoma złodziejami aut, o których wspominałam na początku.
"Pieniądze, albo kasa" okazały się strzałem w dziesiątkę, bawiąc i dostarczając wiele radości podczas wspólnego czytania. Książka doskonale sprawdza się również, jako lektura czytana na głos w klasie. Wielu moich szóstoklasistów świetnie się bawiło słuchając perypetii Stasia i Krzyśka, co świadczy tylko o jej niezwykłym uroku. Jest to jedna z fajniejszych książek młodzieżowych, jakie miałam okazję czytać, i jestem przekonana, że znajdzie się na liście moich ulubionych lektur w tym roku. Dlatego polecam ją dalej, niech jak najwięcej osób o niej usłyszy!
Przeczytaj także:
Sardegna

"Nocne godziny" Marta Bijan


posted by Sardegna on , , , , ,

No comments


Wydawnictwo: Young 
Liczba stron:  336
Moja ocena : 5/6

Przy okazji pokazania, co czytam na moim fp wspomniałam, że świat się chyba kończy, bowiem zaczynam pożyczać książki od mojej nastoletniej córki! Jakbym swoich miała mało! Ale tak na poważnie, bardzo cieszę się, że skusiłam się na jej polecankę i podkradłam "Nocne godziny" Marty Bijan z półki. To dla mnie zupełnie nowe doświadczenie czytelnicze, choć czytam dość sporo literatury młodzieżowej i wydawało mi się, że mało co jest mnie w stanie zaskoczyć.

"Nocne godziny" wyrwały mnie z mojej czytelniczej strefy komfortu, bo choć lubię thrillery i literaturę grozy, lubię także młodzieżówki, to nie czytałam jeszcze takiej powieści, która zgrabnie połączyłaby oba gatunki i nie okazała się banalna.

Marta Bijan to młodziutka autorka, która dała się poznać szerokiemu gronu publiczności, jako artystka sceniczna. Co ciekawe, ma ona na swoim koncie również parę powieści, w tym młodzieżowy thriller "Muchomory w cukrze", bijące rekordy popularności na tiktoku. Natomiast "Nocne godziny" to nieco inna historia, utrzymana bardziej w konwencji horroru, niż thrillera, mająca sprawić, że czytelnik odczuje dreszcz emocji i niepokoju. Faktycznie autorce udało się osiągnąć swój cel, bo nawet ja dałam się wkręcić, choć wiele trzymających w napięciu książek przeczytałam.

Głównymi bohaterami powyższej opowieści jest trójka nastolatków: Zuzanna, Natalia i Wiktor. Są oni młodymi aktorami zaangażowanymi do nowej produkcji filmowej - horroru "Nocne godziny", który ma być nakręcany w opuszczonym, leżącym w pobliżu ciemnego i mrocznego jeziora, w sąsiedztwie starego cmentarza, gotyckim zamku. Młodzi przyjeżdżając na miejsce zadziwieni są trochę stanem faktycznym planu filmowego, nie byli bowiem przygotowani na to, że warunki będą aż tak ekstremalne. Zastanawia ich to, że zamek jest aż tak zniszczony i zrujnowany, są zdziwieni też liczebnością ekipy filmowej, gdyż jest ona ograniczona do minimum.

Prym na planie wiedzie reżyserka, nieco ekscentryczna kobieta o imieniu Faustyna, która nie daje nastolatkom żadnej informacji zwrotnej, nie pokazuje scenariusza, informuje tylko, że nagrywane sceny będą w głównej mierze improwizowane. Instruuje, aby młodzi aktorzy mocno wczuli się w sytuację od pierwszego momentu pojawienia się na planie, aby przyjęli imiona swoich postaci, ubrali stroje z epoki i wcielili się w rolę rodzeństwa pozostawionego bez środków do życia po śmierci rodziców. Faustyna wprowadza również zasadę ograniczenia bieżącej i ciepłej wody, zmniejszenia liczby posiłków i zakręcenia ogrzewania, uzasadniając, że jest to niezbędne do dobrej pracy na planie.

Dzieciaki mocno dziwią się tej sytuacji, zwłaszcza Zuzanna, która, jako jedyna ma doświadczenie w aktorstwie. Jest to bowiem młoda celebrytka, która brała udział w kliku znakomitych produkcjach i wie, czego mniej więcej może spodziewać. Natalia i Wiktor to amatorzy, więc są nieco mniej są zaskoczeni, zakładając, że tak właśnie wygląda nakręcanie horroru, i taka ma być konwencja tego filmu.

Każdy kolejny dzień przynosi jednak sytuacje, które sprawiają że bohaterowie zaczynają wątpić w to, że są na planie filmowym bezpieczni. A to Faustyna każe im nocować na pobliskim cmentarzu, a to wykopywać jakieś doły i się w nich kłaść. Zostawia ich bez opieki, kiedy zmaga ich przeziębienie z wysoką gorączką, nie odzywa się do nich przez kilka dni, nie dostarczając jedzenia. Nastolatkom wydaje się również, że na terenie zamku czyha na nich jakieś nieokreślone niebezpieczeństwo, którego nie potrafią nazwać. Ogólnie jest przerażająco i każdy z dzieciaków boi się sytuacji na twój sposób.

Do tego, zarówno Zuzanna, jak Natalia i Wiktor mają swoje sekrety, które skrywają przed pozostałymi aktorami, a nawet przed samymi sobą, starając się nie wracać do nich pamięcią. Natomiast zamek jakby cały czas przypomina im o tym, o czym pragną zapomnieć.

Co tak naprawdę dzieje się na zamku? Czy faktycznie nastolatkom grozi niebezpieczeństwo, a może to tylko ekscentryczna wizja sceniczna zbzikowanej reżyserki wzbudza w nich strach? Kim jest tajemnicza Faustyna? I najważniejsze, czy zdjęcia kiedyś się zakończą i dzieciaki będą mogły wrócić do domu?

Jak już wspomniałam na początku, powyższa historia Marty Bijan stanowi doskonały przykład literatury młodzieżowej z wątkiem grozy. Ma kilka świetnych, przerażających momentów, jednak jej największym atutem jest wyjątkowy pomysł na fabułę. Osobiście bardzo lubię historie osadzone w nawiedzonych zamkach, tutaj jednak cała koncepcja nakręcenia filmu w takiej scenerii, przedstawienie rzeczywistości w sposób, który pozostawia czytelnika z niewiedzą, co jest prawdą, a co tylko sytuacją z planu filmowego, wydaje się być genialna.

Również zakończenie książki jest intrygujące, choć według mnie nieco skrócone i pozostawiające czytelnika z lekkim niedosytem. Przez całą książkę czytelnik, krok po kroku, wkręca się w historię, niestety im bliżej finału, tym bardziej wydarzenia przyspieszają, aby ostatecznie stać się takim zakończeniem w pigułce.

Poza tym jednym mankamentem, ogólny pomysł na fabułę tej powieści, a także jej wykonanie są naprawdę niezłe. Przygoda młodych aktorów trzyma w napięciu, a z opinii mojej Córki wynika, że jest ona na swój sposób przerażająca. Cieszę się, że taka książka dla młodzieży powstała. Jest ona miłą odmianą w gąszczu opowieści typu "Rodziny Monet".

Sardegna

"Woskowe lalki" Kasia Magiera


posted by Sardegna on , , , , ,

No comments


WydawnictwoEmpik Go
audiobook: czas trwania 13 godzin 19 minut
Moja ocena : 5/6
lektor: Aneta Todorczuk

Po lekturze "(Nie)Sławy" Kasi Magiery, od razu sięgnęłam po "Woskowe lalki", czyli drugi tom kryminalnej serii z komisarz Natalią Gwiazdowską w roli głównej. Dość długo przymierzałam się do przesłuchania tej powieści, mimo iż znajduje się w moim abonamencie Empik Go, ponieważ najpierw chciałam zapoznać się z trudno dostępną częścią pierwszą i poznać początek historii komisarz Gwiazdowskiej. 

Zanim przejdę do fabuły, chciałam tylko dodać że od powyższej serii krakowskiej, bardziej podobała mi się seria lubomierska ("Echo milczenia""Długie cienie" i "Anatomia grzechów"). Jak dla mnie, jest ona ciekawsza fabularnie, bardziej dynamiczna i zwięzła, co nie zmienia faktu, że krakowska, choć nieco odmienna, również przypadła mi do gustu. Tom pierwszy jest jakby odrębną historią, bardziej obyczajową, niż kryminalną, natomiast tom 2 i 3 ("Woskowe lalki", "Ciemność duszy") ściśle się ze sobą wiążą. 

Komisarz Natalia Gwiazdowska i jej pomocnik aspirant Winnicki, po zaangażowaniu w historię z celebrytami opisaną w "(Nie)Sławie", stoją przed kolejnym wyzwaniem. Znużeni stagnacją na komendzie, bardzo emocjonują się tajemniczą przesyłką dostarczoną na adres komisariatu przez anonimowego nadawcę. Paczka zawierająca portfolio kobiet, których portrety przypominają posągi lub tytułowe woskowe lalki, wzbudza niepokój funkcjonariuszy. Profesjonalny makijaż wykonany na ich twarzach sprawia, że początkowo nie bardzo orientują się, z czym mają do czynienia. Jednakże wszystko staje się jasne w momencie, gdy odczytują dołączony do albumu list. Wiadomość napisana przez tajemniczego nadawcę przynosi wstrząsającą treść, z której wynika, że to morderca bezczelnie chwali się swoją "kolekcją" kobiet, szydząc z wymiaru sprawiedliwości.

Zabójca, przypominający sposobem komunikacji legendarnego Zodiaka, zostawia funkcjonariuszom list pełen zagadek, metafor i odnośników. Dołącza również tajemnicze obrazki, symbole mające nakierować uwagę policjantów na konkretne wskazówki.

Pierwszy trop prowadzi stróżów prawa na Cmentarz Rakowiecki, gdzie na płycie nagrobnej zostają odnalezione zwłoki niezidentyfikowanej kobiety, po czasie rozpoznanej, jako jedna z dziewczyn z portfolio. Z czasem odnajdują się również kolejne ofiary, a śledczy przenoszą się z miejscem na miejsce, rozmawiając z rodzinami zmarłych dziewczyn i szukając jakiegoś powiązania, które mogłoby być jakimś wspólnym mianownikiem do tej sprawy.

Elementem łączącym wszystkie ofiary może być fakt, że każda z dziewczyn miała trudne doświadczenia, często na granicy prawa, niektóre z nich były wcześniej notowane i aresztowane, albo kręciły się w nieciekawym towarzystwie. Niedługo przed zniknięciem, każda z ofiar informowała swoich bliskich o tym, że w końcu znalazła kogoś, komu na niej zależy, z kim się dobrze dogaduje, kogoś, kto ją rozumie. Gwiazdowskiej i Winnickiemu nasuwa się zatem myśl, że to owy tajemniczy mężczyzna mający pomóc zagubionym dziewczynom wyjść z depresji i wrócić na dobrą drogę, może być mordercą z portfolio.

Funkcjonariusze mają pełne ręce roboty, próbując w ogóle zrozumieć sytuację, zwłaszcza, że nie potrafią pojąć intencji mordercy. Ponieważ działają głównie po omacku, korzystają z pomocy znanego i cenionego profilera , który wraz z grupą swoich studentów tworzy profil psychologiczny mordercy i odczytuje niektóre zaszyfrowane wskazówki pozostawione na miejscu zbrodni.

Krakowskim funkcjonariuszom zależy również na tym, aby nie informować opinii publicznej o fakcie, że w mieście grasuje seryjny morderca. Niestety ta wiadomość przedostaje się do lokalnej prasy, gdzie prym wiedzie dawna dziewczyna aspiranta Winnickiego, z którą łączyły go kiedyś skomplikowane relacje. Dziennikarka ciągle ma żal do byłego chłopaka, dlatego też nie ma żadnych skrupułów, aby na łamach gazety obnażać szczegóły śledztwa i skompromitować krakowski wydział kryminalny.

Problemy mnożą się właściwie z dnia na dzień. Współpraca z profilerem nie układa się za dobrze, jest to bowiem trudny człowiek, przeświadczony o swojej wyższości nad innymi. Do tego, pani komisarz cały czas musi ścierać się z charyzmatycznym prokuratorem prowadzącym sprawę, który z jednej strony wspiera ją w śledztwie, choć głównie z egoistycznych pobudek, z drugiej jednak, boi się wziąć odpowiedzialność za ewentualne błędy i chce oddać sprawę wyższym organom ścigania.

Morderca gra z policjantami na wielu frontach, śmiejąc się im w twarz i drwiąc z ich bezsilności. Winnicki nie może skupić się na robocie, ze względu na swoje dawne, prywatne sprawy, a czy Natalii Gwiazdowskiej uda się rozpracować psychopatę?

"Woskowe lalki", mimo nieco przydługawego początku, mocno mnie wciągnęły. Postać sprytnego zabójcy, który bawi się wymiarem sprawiedliwości i drwi ze wszystkiego i wszystkich, zdominowała całą opowieść. Ciekawy to kryminał, który może pozostawiać w czytelniku mały niedosyt, głównie przez zakończenie, dlatego polecam od razu sięgnąć po "Ciemność duszy", która rozwieje część fabularnych wątpliwości.

Sardegna