Uwielbiam podsumowania czytelnicze i książkowe, związane z końcem roku. Kto mnie zna i czyta, ten wie, że co roku w grudniu uraczam Was moimi zestawieniami i przeróżnymi rankingami. Dzisiejszym wpisem rozpoczynam cykl podsumowań, począwszy od zebrania 10 według mnie, najlepszych okładek książek, przeczytanych przeze mnie w roku 2015. W prawdzie mam jeszcze w planach przeczytać do końca roku to i owo, ale nie widzę w tych tytułach kandydata do okładki roku 2015, więc poprzestanę na poniższych (kolejność książek w zestawieniu pokrywa się z kolejnością ich przeczytania w mijającym roku):
"Dworek w Longbourn"
Jo Baker to inspiracja oryginalną powieścią "Duma i uprzedzenie" Jane
Austen. Autorka kreuje zgrabną historię z życia służby państwa Benett,
wzbogacając je o sprawy osobiste bądź sercowe pracowników Dworku
Longbourn. Jak dla mnie, to wspaniała historia, utrzymana w
charakterystycznym XIX wiecznym klimacie, która jeszcze zachęca do sięgnięcia po oryginał (jeśli ktoś nie czytał). No i ta okładka! O pięknej fakturze,
utrzymująca stylistykę, z cudną wkładką. To jest ten moment, kiedy
opakowanie doskonale współgra z zawartością.
Polecam.
"Broad Peak Niebo i Piekło" Bartka Droboch i Przemysława Wilczyńskiego to zbiór informacji na temat polskiego himalaizmu, w którym pierwsze skrzypce gra pierwsze, zimowe wejście na BP z marca 2013 roku. Książka dla pasjonatów gór, dla ludzi, którzy mają do nich wielki szacunek i respekt, ale nie tylko. Jeżeli kogoś interesuje rzetelne podejście i próba wyjaśnienia wydarzeń, mających miejsce przy wejściu na szczyt, też znajdą w książce coś dla siebie. Piękne zdjęcie na okładce, autorstwa Sebastiana Alvaro, mówi samo za siebie. Góry są piękne, ale groźne zarazem, są nieokiełznaną siłą, przed którą człowiek musi mieć się na baczności.
Wśród najlepszych okładek mijającego roku umieściłam też mrocznego "Mnicha" Matthew Gregory Lewisa. Prezentowana okładka dotyczy wprawdzie audiobooka, ale nie wyobrażam sobie już tego tytułu w innej postaci. Historia, choć pochodzi z XVIII wieku, nadal przeraża (choć może nie jest najstraszniejszych horrorów, z jakimi miałam do czynienia), głównie swoim niepokojącym klimatem i opisem strasznych praktyk czarnej magii. Uwierzcie mi, tytułowy mnich to postać z piekła rodem, a okładka świetnie to ilustruje.
"Ulysses Moore. Podróż do Mrocznych Portów" Pierdomenico Baccalario to kolejna część "Wrót czasu" - młodzieżowego cyklu o podróżach w czasie i przestrzeni. Wyróżniam serię czy jej poszczególne części, przy każdej nadarzającej się okazji, bowiem zasługuje ona na uwagę przede wszystkim za piękne wydanie. Książka ma wspaniałą okładkę, a właściwie obwolutę, chociaż twarda okładka przypominająca swoim wyglądem stary dziennik, też jest niczego sobie. W środku można znaleźć ryciny, ilustracje, mapy, wszystko nawiązujące do zagadek, labiryntów i poszukiwań, jakimi raczą się bohaterowie książki. Jeszcze raz polecam tę serię zwłaszcza młodym czytelnikom, którzy odnajdą samą przyjemność w zagłębianiu się w szczegóły zagmatwanej fabuły.
"Ezotero. Córka Wiatru" Agnieszki Tomczyszyn to tegoroczny debiut pisarki. Historia będącą z pogranicza snu i jawy, opisująca niezwykłe życie równie niezwykłej dziewczyny, o imieniu Latte. Tak, jak magiczna jest ta opowieść, tak wspaniała jest, komponująca się z nią, okładka. Zakładam, że dziewczyną patrzącą w gwiazda jest sama Latte, próbująca odnaleźć się w realnym świecie, ale myślami będąca zupełnie gdzie indziej. Wiele dzieje się w tej książce, ale myślą przewodnią jest to, aby żyć w zgodzie z samym sobą. Nie wiem, jak Wam, ale mnie okładka nasuwa bardzo podobne skojarzenia.
"Tajemnica Domu Helclów" autorstwa Maryli Szymiczkowej, a tak naprawdę wspaniałego duetu: Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego. Może sama książka nie powaliła mnie na kolana (swoją argumentację przedstawiłam w podlinkowanym wpisie), ale nie mogę odebrać jej przepięknej, klimatycznej okładki, nawiązującej do ważnej roli w całej opowieści, sióstr Szarytek i ich krakowskiego domu opieki. Poza tym, okładka świetnie oddaje retro charakter, mającej wydarzyć się historii.
"Posłaniec" Marcusa Zusak również ma bardzo interesującą, choć może nie do końca adekwatną do treści, okładkę. Młody mężczyzna, który znajduje się w centrum bardzo efektownego zdjęcia, mógłby w sumie być Edem, głównym bohaterem opowieści, choć osobiście wyobrażałam go sobie nieco inaczej. Okładka kojarzy mi się jeszcze z pewną "duchowością". I w sumie, jak się dobrze zastanowić, nawiązuje do ostatecznego przesłania "Posłańca". Szkoda, że ta powieść Zusaka nie jest tak popularna, jak "Złodziejka książek". Jest bowiem bardzo wartościową historią, przypominającą o tym, co jest w życiu ważne.
Terror" Dana Simmons to książka bardzo wyjątkowa. Nie może być inaczej, jej okładka też taka jest, zresztą, jak i całe wydanie. Utrzymana w lodowych barwach, świetnie nawiązuje do opisywanych w książce, tragicznych wydarzeń. Okładka nieco minimalistyczna, ale uważam, że na tle tego, co będzie się w powieści działo, jej przeładowanie treścią nie byłoby wskazane. Skromność zachowaną na okładce, świetnie równoważy bogata treść. Zresztą o "Terrorze" przeczytacie jeszcze w niejednym moim zestawieniu, bo ... a zresztą, sami zobaczycie!
W zeszłym roku, powieść Asa Hellberg "Ostatnia wola Sonji" królowała jako ta, z najlepszą okładką i zebrała u mnie największe pochwały (link). W tym roku również postanowiłam umieścić w zestawieniu książkę autorki "Sekret Sonji", który jednocześnie jest kontynuacją "Ostatniej...". Choć sama powieść nie podobała mi się jakoś szaleńczo, to okładka jest piękna i utrzymana w podobnym stylu, jak wyróżniona część pierwsza. Letni klimat, trzy przyjaciółki, Paryż. Okładka jest zapowiedzią wspaniałej historii, niestety treść na jej tle wypada już bardzo blado...
Na koniec zestawienia zostawiłam "Opowiadania" Edgara Allana Poe. Okładki, które są bodajże domeną Wolnych Lektur, zupełnie nie pasują do charakteru opowiadań autora, w jaki sposób bowiem groza, strach i upiorny klimat Poe'go, maja identyfikować wesołe, kolorowe okładki? Osobiście patrzę jednak na nie bardziej przychylnym okiem, niż Agnes (której również okładki ni w ząb do Poe'go nie pasują), a to głównie za sprawą kolorowych makro zdjęć. Podobają mi się zwłaszcza te, przedstawiające mikroskopijny świat organizmów żywych. Mają swój urok i już!
Gdybym jednak musiała wśród tych cudownych okładek wybrać mój tegoroczny numer jeden, bezsprzecznie było by to:
"Broad Peak Niebo i Piekło" Bartka Droboch i Przemysława Wilczyńskiego od Wydawnictwa Poznańskiego.
Ciekawa jestem Waszych typów, czy pokryją się z moimi wyborami? Pozdrawiam już całkiem przedświątecznie (w każdym razie tak się czuję)!
Sardegna
Okładki piękne! Żadnej z tych książek jeszcze nie czytałam, ale teraz mnie już kuszą:)
OdpowiedzUsuńCzyli też tak masz, że sięgasz po książkę z powodu okładki? Sama nie raz się skusiłam, ale nie wstydzę się tego, ze okładki są dla mnie ważne :)
UsuńJa lubię ładne okładki, więc automatycznie jak taką widzę to czytam opis z tyłu okładki i często właśnie się na lekturę decyduję.
UsuńCoś w tym jest! Robię identycznie :) a ile razy przez to trafiłam na złą lekturę ;)
UsuńWszystkie okładki są śliczne. Z wymienionych przez Ciebie książek czytałam tylko "Terror" oraz "Posłańca, chociaż terror z inną okładką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
houseofreaders.blogspot.com
"Terror" ma teraz to genialne wznowienie w Wydawnictwie Vesper, które moim zdaniem jest idealne. A jak Ci się podobał?
UsuńByłam zachwycona! To było moje pierwsze spotkanie z Danem Simmonsem i w sumie nie wiedziałam czego się spodziewać, ale książka mnie wręcz pochłonęła. Jedyny mały minus to wątek fantastyczny. Na początku był w fajny sposób przedstawiony - taki tajemniczy, jednak później troszeczkę się zepsuło. Co nie zmienia faktu, że książka była świetna :D
UsuńJa też chętniej czytałam tę część realną niż fantastyczną, ale w ostatecznej ocenie nawet to mi nie przeszkadzało, żeby się książką zachwycić :0 A czytałaś jeszcze jakąś inną powieść autora? "Drood" podobno jest świetny
UsuńNiestety jeszcze nie miałam okazji czytać innych książek autora, ale planuję sięgnąć po wspomnianego przez Ciebie "Drooda" oraz po "Ilion" i "Hyperiona" :)
UsuńZgadzam się z tobą jeśli chodzi o "Ulyssesa Moore'a". Sama mam w domu 10 tomów tego cyklu. Wydanie jest piękne, a książki zawsze kojarzą mi się z dzieciństwem, ponieważ bardzo lubiłam te książki. :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię bodajże po raz pierwszy w Książkach Sardegny :) zgadzam się, choć sama nie należę do młodzieży i mam swoje dzieciaki, uwielbiam serię Wrota czasu - o tak! to wielki powrót do dzieciństwa! pozdrawiam i mam nadzieję, że zostaniesz u mnie na dłużej :)
UsuńNie czytałam żadnej z tych książek, także na bank moje zestawienie byłoby - gdybym takie robiła - zupełnie inne :D
OdpowiedzUsuńA podasz jakiś faworytów?
UsuńNie podam, bo nie lubię robić takich TOP, zwyczajnie nigdy nie potrafię się zdecydować... po prostu. Nawet jeśli wymieniam NAJ z danego roku to nigdy nie jest to 10 czy 15, tylko więcej... :D
UsuńA z Twoich to wieża Eiffla, uwielbiam ją i podoba mi się w tym ujęciu.
Rozumiem :) lubię tworzyć podsumowania i czytać je u innych, więc byłam ciekawa, jak to u Ciebie wygląda :)
UsuńOkładek nie planuję TOPować, książki które są najlepsze i najgorsze mam w planach, ale raczej na styczeń, bo w grudniu plan czytelniczy jeszcze nie zakończony :)
UsuńU innych też lubię czytać takie zestawienia, tylko tworzenie dla mnie jest za trudne i odpuszczam :)
Takie podsumowania to super pomysł :) Sama podsumowanie roczne przeczytanych książek uzupełniam systematycznie (w miarę) tak co parę miesięcy. Jednak takiego z okładkami jeszcze nie widziałam. Muszę przyznać, że także bardzo podoba mi się okładka powieści "Dworek w Longbourn" :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomysł Ci się spodobał, choć powiem Ci, że już w zeszłym roku takie podsumowanie okładkowe się u mnie pojawiło. Planuję jeszcze w grudniu podsumować to i owo, więc już teraz zapraszam na kolejne wpisy :)
Usuń"Broad Peak" wygląda niesamowicie, "Dworek w Longbourn" też mnie ujął okładką. Natomiast okładki do opowiadań Poego są co prawda śliczne, ale nie pasują ni w ząb i tego się będę trzymać :P
OdpowiedzUsuńWiem, wiem :0 zupełnie nie pasują, ale jakoś tak mam do nich słabość... ;)Będziesz robić swoje podsumowanie?
UsuńZgadzam się co do Terroru i Broad Peak, bo nie sposób się nie zgodzić. Elegancja i spójność projektowa jest też obecna na okładkach Ezotero i Dworku.
OdpowiedzUsuńNatomiast Sekret Sonji to jakaś photoszopowa porażka (pomyślałam, w sumie NADAL myślę, że żartujesz), która tu w ogóle nie pasuje, i mnie (jako potencjalnego czytelnika) obraża.
Pozdrawiam.
Aż tak? Przyjrzałam się jeszcze raz, po Twoim wpisie, okładce z bliska "na żywo" i w sumie chyba nie zmienię zdania ;) nie jest może zbyt ambitna, ale jakoś na swój sposób mi się podoba. Wybaczysz mi ten wybór? Plisss!
UsuńWybaczę, ale nie zapomnę! ;)
Usuńps. Będę niedługo (gościnnie) inwentaryzować książki z niebieskimi okładkami i niewątpliwie dołączę Broad Peak (Terror już znałam).
Fajnie :) może o głupie pytanie, ale gdzie będziesz inwentaryzować?
UsuńCzy mogę wykorzystać Twój pomysł do swojego podsumowania rocznego? Jeszcze go wprawdzie nie zaczęłam, ale plan już jest;)
OdpowiedzUsuńZ Twojego zestawienia najbardziej podoba mi się okładka "Dworku...":)
Jasne, ze możesz :) ja pożyczyłam pomysł w zeszłym roku od Isadory :)
Usuń