Pages

poniedziałek, sierpnia 22, 2016

"P.S. Nie szukajcie mnie" Leena Parkkinen


Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 350
Moja ocena : 5/6

Moją czwartą lekturą wakacyjną była powieść fińskiej autorki Leeny Parkkinen "P.S. Nie szukajcie mnie". Z założenia, historia ta miała mieć rozwinięty wątek kryminalny, ponieważ fabuła opiera się na odnalezieniu zabójcy z przeszłości. Tak w sumie jednak, powieść jest raczej obyczajówką, i to taką konkretną, dobrze skonstruowaną, poruszającą poważne problemy na naprawdę głębszym poziomie, a nie tylko powierzchownie, za co należy się jej olbrzymi plus. Tego mi ostatnio brakowało w czytanych lekturach. Czasami chcę wyjść poza poziom "lekko, łatwo i przyjemnie", żeby poczuć coś więcej, niż tylko chwilową przyjemność z czytania. Ta książka właśnie mi to dała.

 Akcja "P.S. Nie szukajcie mnie" toczy się w dwóch przedziałach czasowych. Część współczesna dotyczy Karen, energicznej 80 - latki, która ucieka z domu swojego syna i synowej, żeby na koniec swego życia przeżyć przygodę, a tak właściwie, doprowadzić pewne sprawy ze swej przeszłości, do końca. Wyrusza na wyspę, na której spędziła dzieciństwo i młodość, aby tam zmierzyć się z tragicznymi wydarzeniami, jakie miały miejsce 60 lat temu. Po drodze, staje się jednak świadkiem napadu na stację benzynową, i w przypływie nagłej odwagi ratuje młodą, ciężarną włamywaczkę, która postawiona zostaje w wielkiej opresji. Karen zabiera ze sobą Azar i postanawia dać jej schronienie, a przy okazji pokazać rodzinną wyspę Fetknoppen.

Druga część tej historii toczy się we wspomnieniach Karen, związanych z latami jej młodości, które kobieta spędziła na rodzinnej wyspie. Miejsce to było bardzo trudne do codziennego życia, bardzo nieprzyjazne i bardzo wymagające, dla swoich mieszkańców. Surowy klimat, monotonia, bieda, w i tak trudnych latach powojennych, dała się we znaki lokalnej społeczności. Tym bardziej, miejsce to było trudne do życia dla pełnej energii i ciekawości świata, młodzieży.  

Lato 1947 roku na zawsze zmieniło życie bohaterki i jej brata Sebastiana, który zostaje oskarżony o zamordowanie nastoletniej Kristi. Jako że relacja pomiędzy rodzeństwem zawsze była bardzo silna, Karen za nic nie chce uwierzyć w winę swojego brata. Na zawsze zostaje przylepiona do niej łatka siostry mordercy i kobieta musi już żyć z tą świadomością. Nie może się jednak z tym pogodzić, dlatego postanawia jeszcze przed śmiercią rozwikłać tą zagadkę.

Przypadkowe spotkanie zmienia na zawsze ich losy dwóch kobiet. Pomiędzy nimi nawiąże się nić porozumienia, która przeradza się w trwałą przyjaźń. Azar pomaga Karen w prywatnym śledztwie, natomiast staruszka daje dziewczynie to, czego od dawna nikt Azar nie oferował.

Wszystko to: dynamiczna współczesność, przeplatana wspomnieniami Karen, pełnymi opisów rodzinnych relacji, zwyczajów lokalnej społeczności, ich codziennej pracy i trudnościami z nią związanymi, sprawiają, że powieść jest jedyną w swoim rodzaju. Jest historią wielowątkową i wielowymiarową. Opowieścią o rodzinie, dzieciństwie, przyjaźni, historią kryminalną, w której przeszłość spaja się z teraźniejszością.  Opowieścią, w której Autorka świetnie poradziła sobie z przedstawieniem realiów życia w latach czterdziestych, fińskiej wyspy.

Książka na pewno nie jest przeznaczona do czytania na szybko. Trzeba spokojnie wdrożyć się we wszystkie szczegóły z życia Karen i Azar, ale historia jest tego warta, a ja, jak zwykle żałuję, że dałam powieści tak długo czekać na swoją kolej.

Sardegna

9 komentarzy:

  1. Hmmm... Chętnie bym przeczytała. Kurcze, muszę się za nią rozejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Premierę miała wprawdzie rok temu, ale zapewne jest jeszcze dostępna na stronie wydawnictwa

      Usuń
  2. Brzmi nieźle. Kusi też fakt, że to literatura fińska, której na co dzień nie czytam. A Finlandię, jako kraj, bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, fajnie czasami sięgnąć po zupełnie nową literaturę. też rzadko sięgam po fińskie książki

      Usuń
  3. Czasem książka zyskuje gdy czeka na swoją kolej, może po porostu wybiera najlepszy czas by ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiem CI, że coś w tym jest ;) już kilkakrotnie się przekonałam, że książka mnie wybiera, a nie ja ją :)

      Usuń