Pages

środa, września 13, 2017

"Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę" Sumia Sukkar


Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 240
Moja ocena : ?/6

Literatura wojenna to już w ogóle nie jest moja działka, bo tak jak pisałam przy okazji "Końca samotności"  Benedicta Wellsa, staram się unikać książek o tak trudnej i dramatycznej tematyce. Jednak powyższa, już tytułem nawiązująca do wojny w Syrii i ostrzelania cywilów w miasteczku Aleppo, skłoniła mnie do przełamania pewnych barier, które sobie narzuciłam. Choć nie powiem, odchorowałam swoje, przy tej książce.

Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, ale nie jestem w stanie ocenić punktowo tej powieści. Jest to tak wyjątkowa i specyficzna historia, tak prawdziwa, trudna, i tak wstrząsająca, że nie służy ona "podobaniu się". Nie ma więc opcji, że będę klasyfikować ją, jako powieść na 4, 5, czy 6.

Historia "Chłopca z Aleppo" napisana jest z perspektywy dwóch osób: jedną z nich jest nastoletni Adam, który choruje na autyzm, otaczający świat odbiera za pomocą barw, i tak się też głównie komunikuje, drugim narratorem jest jego starsza siostra Yasmin, która po śmierci matki opiekuje się Adamem, ale też ojcem i trzema starszymi braćmi. 
Adam piętnastolatek, wyraźnie różni się od swoich rówieśników, ale chodzi do szkoły, bawi się na podwórku, a swoje emocje wyraża za pomocą malarstwa. Jest niesamowicie uzdolniony i potrafi w wyjątkowo trafny sposób komentować nastroje bliskich za pomocą kolorów, a także ilustrować to, co dzieje się w mieście. Yasmin dla swoich czterech braci stała się zastępczą matką, trochę nadopiekuńcza, utrzymuje rodzinę w całości, porzucając na jej rzecz swoje pragnienia i pierwszą miłość. Trzej starsi bracia: Isa, Tariq, Khalid, choć są podobnymi, jak krople wody, trojaczkami, każdy z nich ma swoje pasje i zainteresowania. Ich wiekowy ojciec, nie może pogodzić się ze śmiercią żony, i nie do końca ogarnia to, co dzieje się aktualnie w kraju.

Na początku tragicznych wydarzeń, kiedy to przez miasto przechodzi tylko fala niepokoju, media zaczynają przekazywać pierwsze niepokojące sygnały, trochę zresztą bagatelizowane, a ludzie nie chcą wierzyć w fakt, że wojna naprawdę dociera do Aleppo, obserwujemy codzienne życie bohaterów. Poznajemy bliżej ich osobowości, zwyczaje, zainteresowania, wszystko do momentu, kiedy wojna wkracza na ulice miasta. Rodzina Adama będzie musiała zmierzyć się z najgorszym złem tego świata, ludzkim okrucieństwem, strachem i wolą przetrwania. Ojciec przyjmie pozycję obronną, bracia w różnym stopniu zaangażują się w działania zbrojne, Yasmin przeżyje coś niebywale okrutnego, a Adam najbardziej chroniony przez bliskich, będzie mógł tylko ze swoją dziecięca naiwnością, komentować barwami, brutalną rzeczywistość. 

Każdy kolejny dzień przynosi nową tragedię. Brak żywności, prądu i wody, zabici sąsiedzi, korowód z zamordowanymi, przechodzący ulicami miasta, uzbrojenie żołnierze strzelający do cywilów, wszyscy obawiają się najgorszego. Yasmin, na tyle, ile może, próbuję utrzymać rodzinę w całości, nie jest jednak w stanie zapewnić wszystkim bezpieczeństwa. Wojna zbierze zatem swoje żniwo.

Całą tą dramatyczną historię poznajemy głównie z perspektywy oszołomionego i wystraszonego Adama. Yasmin jest takim "drugim głosem", rzeczowym i bardzo przejmującym, wypowiadającym się w dwóch, trzech, niebywale okrutnych momentach. Nastolatek komentuje, to co dzieje się w Aleppo. Większości sytuacji nie rozumie, nie potrafi też opisać bestialstwa, jakiego jest świadkiem, dlatego próbuje wyrazić się po swojemu, za pomocą barw i tworzenia obrazów. I to jest przerażające.

Uwierzcie mi, przeczytanie tej książki było bardzo trudnym doświadczeniem. Niby człowiek jest niejako przyzwyczajony do relacji z obszarów ogarniętych wojną, więc teoretycznie nie powinny one robić na nim wrażenia, jednak lektura "Chłopca z Aleppo", gdzie o wojnie opowiada niewinny dzieciak, który tak naprawdę nie rozumie, co się wokół niego dzieje, chwyta za serce i powoduje, że ma się ochotę wyć z bezsilności. Przeczytałam tą książkę w jeden wieczór, natomiast odchorowanie emocji, z nią związanych zajęło mi znacznie dłużej. 

Sardegna

2 komentarze:

  1. Na takie historie musi być odpowiedni moment. Koniecznie będę musiała wtedy po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. Ja akurat przeczytałam ją bez "przygotowania", więc odchorowałam potem swoje

      Usuń