Pages

czwartek, listopada 30, 2017

Niedziela w Zabrzu, czyli rodzinne granie w planszówki na Pionku.

Nie samymi książkami żyje człowiek. Może też żyć grami planszowymi. Ale tak na serio, to w naszym domu planszówki naprawdę stanowią ważny element życia codziennego. Nie jesteśmy może aż tak zakręceni na ich punkcie, żeby każdą wolną chwilę w tygodniu poświęcać na rozgrywki, ale często zdarza się nam wieczorami czy w weekendy rozegrać parę partyjek. O naszych ulubionych grach, zarówno tych dziecięcych, jak i dorosłych, możecie przeczytać klikając w odpowiednie linki   #1, #2, #3, #4, #5, ale oprócz nich mamy jeszcze w swych zbiorach masę innych, które "wychodzą" już w półki i zaczynają panoszyć się po całym domu. 

Korzystając z okazji, że w sąsiednim mieście odbywał się "Pionek", czyli impreza przeznaczona dla miłośników planszówek, wybraliśmy się tam rodzinnie w niedzielę, sprawdzić na własnej skórze, jak spodobają nam się gry, których jeszcze nie mieliśmy okazji przetestować.

25 - 26 listopada hala MOSiRu w Zabrzu zamieniła się w centrum planszówkowe wszechświata i choć "Pionek" to impreza cykliczna, która w tym roku świętowała swoje dziesięciolecie, my byliśmy tam po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. 

Niedzielna frekwencja nieźle mnie zaskoczyła (choć i tak sobota była w tym względzie lepsza), wszystkie stoliki przeznaczone do gier były zajęte, a i między stoiskami kręciła się całkiem spora grupa osób. Na hali odbywał się kiermasz, na którym można było zakupić używane i nowe planszówki, były stosika wydawców, gdzie testowano konkretne gry oraz wypożyczalnia, pełna zasobów, z których można było na miejscu korzystać do woli.


Ilość gier mnie powaliła! Siłą rzeczy nie byliśmy w stanie nawet przyjrzeć się większości z nich. Skupiliśmy się raczej na grach rodzinnych, nie za łatwych, ale też niezbyt skomplikowanych, w które moglibyśmy w czwórkę grać. Nie nastawialiśmy się też na granie w dłuższe, bardziej strategiczne planszówki, ani karcianki. Nasze dzieci na razie tego nie preferują. 


Czas spędzony na "Pionku" podzieliliśmy więc między rozgrywki w: 

  • "Jedzie pociąg z daleka" od Naszej Księgarni - genialna w swej prostocie gra, bardzo pomysłowa, nie nudna, kończąca się na każdym razem inaczej.
  • "Podejrzani" od Lucrum Games - faworyt naszych dzieci - śmieszna, imprezowa gra polegająca na wytypowaniu podejrzanego przestępcy na podstawie nietypowych pytań
  • "Przewrotne motylki" od Lucrum Games - wymagają szybkiego działania i niezłej spostrzegawczości, choć wydają się banalną gierka dla dzieci, wcale takie nie są
  • "Duszki w kąpieli" od Egmontu - emocjonująca gra rodzinna, polegająca na wytypowaniu przedmiotu i koloru, znajdującego się na karcie, bądź przewrotnie tego, którego jako jedynego tam nie ma 
  • "Ubongo" od Egmontu - logiczne układanie kostek na planszy - moje dzieci są w tym świetne 
  • "Polska. Luxtorpeda" od Egmontu - pięknie wydana gra rodzinna, polegająca na zapamiętywaniu obrazków. Dla nas chyba jednak trochę za prosta 
  • "Trexo" od Egmontu, czyli rozbudowana wersja gra w kółko i krzyżyk. Coś w sam raz dla rodziców!
  • "Sherlock" od Granny - gra polegająca na wydedukowaniu, kto zabił (coś na kształt Cluedo), tylko w wersji uproszczonej. Świetnie kształtuje logiczne myślenie. Jeden z naszych faworytów
  • "Ewolucja" od Egmontu - nieco nas pokonała, ale to ze względu na bardzo rozbudowane akcje, długi czas gry i ogólne zmęczenie towarzystwa.

 Początek rozgrywki w "Ewolucję"

Podsumowując, spędziliśmy bardzo miło niedzielne popołudnie, po próbnych rozgrywkach wykrystalizowały się nam także konkretne pomysły na zakupy świąteczne. 

Bardzo się cieszę, że w naszej okolicy organizowane są tak fajne inicjatywy, które rozwijają zainteresowania i pokazują dzieciakom, jak można ciekawie spędzać czas. "Pionek" na pewno zostanie wpisany przeze mnie na listę rodzinnych imprez do odwiedzenia.

Sardegna

11 komentarzy:

  1. Obserwuję boom planszówkowy i dobrze, bo plansza zmusza (mniej lub bardziej) do myślenia. Nie to żebym w czambuł potępiał gry komputerowe, ale jednak co plansza, to plansza :) My ze Starszym byliśmy wczoraj na spotkaniu klubu planszówkowego i ograliśmy: "Eksplodujące kotki", "Gorączkę podziemnej mocy" oraz parę pytań w "Terrę". Chcieliśmy więcej, ale rozkminianie zasad zajmuje jednak trochę czasu, nawet jeśli proste i niestety ... A było tyle fajnych pudeł :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak mówisz, przez to, że samodzielne analizowanie zasad było dość czasochłonne, a nam było szkoda tego czasu, ominęliśmy wypożyczalnię na rzecz stoisk wydawców, gdzie mili ludzie szybko wytłumaczyli nam co i jak. I masz rację, co planszówka, to planszówka. Ale powiem Ci, ze moje dzieci jakoś nawet specjalnie nie garną się do xboxa. Młody grywa w fifę, ale poza tym nie ma większego entuzjazmu.

      Usuń
    2. Ale czasem fajnie jest po prostu zajrzeć do pudełka :D Ja, jak już wielokroć powtarzałem, kocham swoją WBP, która ma olbrzyyyyymi zbiór planszówek i cały czas kupuje nowe. Ja nawet pozwalam sobie czasem przeciągnąć wypożyczenie i uiścić karę, bo wiem że kasa pójdzie na nowe tytuły :P U mnie właśnie Fifa jest problemem. Rzadko grają w co innego, ale jak się dorwą do F17, to amba fatima :)

      Usuń
    3. To fajną masz miejscówkę z grami :)często widzę u Ciebie na Fb, jak sobie pogrywacie, więc wiesz... ;) u nas w mieście w sumie krucho z takimi imprezami, czy nawet wypożyczalniami. Pytałam na Pionku, czy dają nam wypożyczyć do domu, ale nie chcieli ;) Co do imprez jeszcze, to na Śląsku w Katowicach, czy Zabrzu widziałam już zapowiedzi wieczorów czy nocy z planszówkami, ale raczej dla dorosłych graczy. A moje dzieciaki to jednak nie mają jeszcze tej cierpliwości na wielogodzinne granie.

      Usuń
    4. Oczywiście mamy też swoje zasoby. Mamy ekipę 4 osób i każdy ma spory zbiór. I choć niektóre tytuły się dublują, to jednak cuzamen do kupy jest to spora lista tytułów :D Mamy ich tyle, że nie ma szans na nudę, dlatego nie odczuwam potrzeby szukania nowych źródeł, np. przez pisanie o grach i pozyskiwanie od wydawnictw :P
      Co do nasiadówek, to na razie spotykamy się rotacyjnie po chałupkach (z placuszkiem, herbatką i przekąskami), ale marzy mi się wykorzystanie biblioteki i zarażenie planszówkowym wirusem jeszcze paru osób. Póki co, czas nie pozwala :(

      Usuń
  2. Właśnie sobie uświadomiłam jak dawno nie grałam w żadne gry planszowe. Narobiłaś mi chęci na jakąś. Świetna jest taka impreza i szkoda, że u mnie w okolicy nie ma czegoś takiego. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Impreza rzeczywiście świetna, ale wiesz co, często pojawiają się na FB wydarzenia o wieczorach czy nawet nocach z planszówkami. Może znajdziesz coś dla siebie

      Usuń
  3. Ostatnio "odkurzyłam" stare planszówki, najstarsza ma prawie 60 lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też odgruzowałam ostatnio "Detektywa". to taka wersja "Cluedo" sprzed lat, dzieciom się spodobało ;)

      Usuń
  4. To musiała być super zabawa:) aż zazdroszczę takiej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było świetnie, a już się szykuje kolejna edycja 9-10.06.18 :)

      Usuń