Dzisiaj kolejna odsłona Planszówkowa, tym razem już #4. Gier planszowych jest u nas w domu całkiem sporo, będę je więc systematycznie prezentować na blogu, choć nie wiem, czy zdołam o każdej z nich napisać osobny post. W każdym razie, dzisiejsza gra jest jedną z naszych ulubionych. "Pędzące żółwie" wydane przez Wydawnictwo Egmont, autorstwa Reinera Kniza, z ilustracjami Rolfa Vogta, umieszczona w niewielkim pudełku, z kilkoma elementami, na pierwszy rzut oka zdają się niepozorne. W rzeczywistości jednak jest to emocjonująca gra rodzinna, która mimo tego, że ma bardzo proste zasady, niesie ze sobą wyśmienitą zabawę dla młodszych i starszych graczy.
Zanim "Pędzące Żółwie" trafiły na dobre do naszego domu, były już znane moim dzieciom. Miały one bowiem okazję rozgrywać kilka partyjek wyścigów do sałaty, w czasie wakacji, kiedy to grę na urlop przywieźli nasi znajomi. Dzieciaki były zachwycone, a i dorośli często włączali się w dziecięce rozgrywki. Tak po prawdzie zdarzały się sytuacje, że w jednej rundzie grała Ośmiolatka, Sześciolatek, Czterolatek oraz dwóch dorosłych, i dla wszystkich rozgrywka była równie emocjonująca, a przewaga dorosłych wcale nie była taka oczywista.
"Pędzące Żółwie" to gra genialna w swojej prostocie. Składa się z niewielu elementów i ma bardzo proste zasady, dzięki którym grać mogą, tak jak napisałam powyżej, już dzieci czteroletnie. Gra przeznaczona jest dla 5 osób, ale można grać również w 4, 3 lub 2.
Gra składa się z:
- planszy z polami, którymi żółwie pędzą do sałaty
- 5 drewnianych figurek żółwi (czerwony, żółty, niebieski, fioletowy i zielony)
- 5 tekturowych płytek z wizerunkami żółwi
- 52 kart do gry
Gra rozpoczyna się od wylosowania przez graczy, płytek z wizerunkami żółwi. Każdy gracz odkrywa tylko sobie tekturkę, i dowiaduje się, jakim żółwiem będzie pędził do sałaty. Wszystkie figurki zwierzątek ustawia się na starcie. Kolejno, każdy gracz otrzymuje po 5 kart z talii. Każda karta ma wyrysowane odpowiednie symbole, które oznaczają dany ruch na planszy:
40 kart w kolorach żółwi ma oznaczenia:
+ przeskocz konkretnym żółwiem jedno pole do przodu
++ przeskocz konkretnym żółwiem dwa pola do przodu
– cofnij konkretnym żółwiem o jedno pole
12 kart z wielokolorowymi żółwiami z oznaczeniami:
↑ ↑ przeskocz ostatnim żółwiem na planszy o dwa pola do przodu (jeśli jest tam kilka żółwi, gracz wybiera tego, którym chce się poruszyć)
↑ przeskocz ostatnim żółwiem na planszy o jedno pole do przodu (jeśli jest tam kilka żółwi, gracz wybiera tego, którym chce się poruszyć)
Uczestnicy gry, po kolei wykładają dowolną kartę, przesuwając żółwia w odpowiednim kolorze po planszy i pobierają nową kartę ze stosu. Celem gry jest jak najszybsze doprowadzenie swojego żółwia do sałaty, ale należy tak sterować zwierzątkami, przesuwając jej po planszy, aby żółw, którego wylosowaliśmy znalazł się pierwszy na mecie, i był na szycie stosu, jeśli figurki stoją jeden na drugim. Wygrywa bowiem tylko ten, który znajduje się na samym wierzchu piramidy.
Uwaga:
Nie można zdradzać koloru swojego żółwia! Oczywiście chodzi tutaj o dzieci, bo im zdarza się komentowanie poruszania się żółwi po planszy, a przez to łatwo można wywnioskować jakiego koloru jest ich figurka. Należy więc przypominać dzieciom przed rozpoczęciem gry, żeby nie zdradzały koloru i nie komentowały gry. Rozgrywka jest wtedy o wiele ciekawsza.
Gra w "Pędzące Żółwie" jest bardzo dynamiczna i wzbudza wiele emocji. Moje dzieci opracowały już swoje strategie. Na przykład specjalnie wyjeżdżają nie swoimi żółwiami, żeby nie wzbudzać podejrzeń, którego żółwia mają i skłonić przeciwnika do przesunięcia jego figurki. Śmiechu i zdziwienia jest co nie miara, kiedy na koniec gry odkrywamy płytki z podobiznami żółwi i okazuje się, czyj kolor dotarł pierwszy na metę.
Gra jest niewielka w swym rozmiarze, dlatego można łatwo zapakować ją na wakacje. Dzięki temu, że rozgrywka nigdy nie będzie powtarzalna, jest to naprawdę jedna z lepszych planszówek w naszym domowym zbiorze. Serdecznie polecam.
Gra jest niewielka w swym rozmiarze, dlatego można łatwo zapakować ją na wakacje. Dzięki temu, że rozgrywka nigdy nie będzie powtarzalna, jest to naprawdę jedna z lepszych planszówek w naszym domowym zbiorze. Serdecznie polecam.
Sardegna
Grałam w tę grę i bawiłam się świetnie! Wcale nie mniej niż siostrzeńcy, z którymi grałam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! I wcale też nie jest powiedziane, że dorośli wygrają każdą rundę. Madziu, kiedy się widzimy? Może jakaś kawa w Zabrzu?
Usuń